Kurai Monogatari
- P-propozycję ? – zapytała gdy trochę się uspokoiła,
dopiero teraz spostrzegła jak bardzo przystojny jest jej nowy znajomy
- Chciałabyś do mnie dołączyć ? – zapytał prosto z mostu
- C-co ? – zdziwiła się przy okazji rumieniąc – Chcesz abym
opuściła wioskę prawda ?
- Tak, zamierzam zniszczyć ludzkość i wioski przez które
wycierpieliśmy tyle złego – odpowiedział
- Zniszczyć ? J-jak ? Przecież jeden człowiek nie dałby rady
całej osadzie ! – zaczęła rozsądnie myśleć
- Człowiek może i nie – mruknął – Lecz czy my jesteśmy
ludźmi ? Każdy kogo znamy uważa nas za demona, potwora, istotę nadprzyrodzoną
która niesie tylko śmierć
- Nie wiem jak ci na to odpowiedzieć … - opuściła głowę
- Moim marzeniem jest zniszczyć Konoha-gakure z której
pochodzę – powiedział nagle – Chcę uwolnić zamkniętego we mnie biju oraz zebrać
pozostała dziewiątkę
- C-co …?! – przestraszyła się – C-całą dziewiątkę ?!
Uwolnić każdego biju ?!
- Biju nie są potworami tylko żywymi mającymi uczucia
stworzeniami – zaczął – To ludzie zrobili z nich demony oraz uwięzili jako broń
ostateczną, używając ich do własnych celów wbrew ich woli
- J-ja … nigdy tak o tym nie myślałam … - posmutniała –
Nanabi zawsze była do mnie nastawiona negatywnie …
- Nie dziwię jej się – odezwał się
nagle tak aby i ona mogła usłyszeć – Po tym co nam zrobili ludzie od wieków
próbujemy się tylko uwolnić i ich zniszczyć
- Taa, nie zapomnę pierwszego dnia treningu ! – warknął
blondyn – Dałeś mi w kość ruda wywłoko !
- Jak mnie nazwałeś ?! – oburzył się
– Ja ci dam rudą wywłokę ty nic nie warty gówniarzu !
- N-niesamowite … - nie mogła się nadziwić – Świetnie się ze
sobą dogadujecie … chyba …
- Wiesz, zaufałem mu tak samo jak on mi, szybko znaleźliśmy
wspólny język – uśmiechnął się niczym szaleniec
- Myślę że Choumei również się
zgodzi współpracować …
- CHYBA ŻEŚ Z BYKA SPADŁ
ZGREDZIE ! – wydarł się nowy kobiecy głos
- Widzę że nic się nie zmieniłaś …
chwila jak mnie nazwałaś ty idiotko ?!
- Hahaha – roześmiał się nagle blondyn – Rozmowy biju mimo
wszystko sa zabawne
- Faktycznie fufufu … - śmiała się cicho dziewczyna
- I z czego się śmiejecie głupi
ludzie ?! Mam was posiatkować ?!
- Choumei ! – krzyknął nagle –
Zwolnij na chwilę !
- Nie będzie mi rozkazywać biju
który uległ człowiekowi ! Nawet jeśli to ty Kurama !
- Posłuchaj – zaczął rozmawiać z nią telepatycznie – Myślę że
możemy zaufać naszym jinchuuriki
- Jeszcze czego – odpowiedziała również telepatycznie –
Na mózg ci padło ?! Dawno już nie słyszałam takiej bzdury !
- Nie sądzisz że to dobra sposobność aby zyskać wolność ? –
zapytał nagle
- Skąd pomysł że nie zmienią zdania ! W końcu to ludzie !
Są chciwi, pożądają mocy !
- Znam Naruto nie od dziś, wiem że z całego serca postanowił
zwrócić nam wolność, nie tylko mnie lecz całej reszcie ! Całej naszej
dziewiątce !
- I czego odemnie oczekujesz ?! Mam nagle ulec swojej
jinchuuriki ?!
- Nie chcę abyś się poddała, jedynie dała jej szansę, możesz
się nieźle zdziwić – zaśmiał się na wspomnienie o małym blondynie – Masz
pozostać sobą, bo taką cie lubię. Daj tylko szansę tej dziewczynie
- Ehh spróbuję lecz nic nie obiecuję … - mruknęła
zrywając połączenie – Róbcie sobie co
chcecie …
- Ehh ?! – zielonowłosa mocno się zdziwiła – Umm Nanabi ? –
lecz biju już nie odpowiedziała
- Okay ! – rozpoczął chłopak – Skoro tą sprawę mamy już
załatwioną to jaka jest twoja odpowiedź ? Dołączysz do mnie ?
- Hai Naruto, i mów mi Fuu ! – odpowiedziała przytulając go
co wywołało u niego niekontrolowany rumieniec
- Okay – uwolnił się z jej uścisku – To teraz ta druga
sprawa którą mamy tu do załatwienia
- To znaczy ?
- Kyuubi chce abym wykradł pewien zwój który należy do
wioski – odpowiedział nie pewnie – Nie wiem dokładnie o co mu chodzi
- Zwój ukryty jest pod budynkiem
administracyjnym, a potrzebny nam będzie do rytuału uwolnienia
- No widzisz, skąpe te informacje ale zawsze coś – zaśmiał
się drapiąc po głowie
- Nie wiem o co chodzi bo nigdy o czymś takim nie słyszałam
- To raczej pewne, władze wioski nie wykrzykiwałyby do
wszystkich „Patrzcie mamy tajny zwój!” – zaśmiał się – Czyli wystarczy zrobić
mały włam ?
- Umm nie sądzę aby to było takie proste zadanie Naruto … -
powiedziała nie pewnie – Z tego co mi wiadomo pod budynkiem administracyjnym
jest siedziba ANBU
- Czyli drobne utrudnienie, nie pogniewasz się jeśli zabiję
jednego czy dwóch ? – zapytał dla pewności
- Zabij nawet setkę ! ANBU to cholerstwo którego nienawidzę
! – stwierdziła natychmiast
- To się dogadamy – uśmiechnął się złowieszczo – Ruszajmy
Jak powiedział tak zrobili, do budynku administracyjnego nie
mieli dalekiej drogi, Taki-gakure jest bądź co bądź drobną wioską. Bez problemu
weszli do wnętrza budowli. Pod osłoną pewnego jutsu rzuconego przez blondyna
przemknęli szybko do przejścia prowadzącego do podziemi. Mimo trudności jakie
sprawiało chodzenie w ciemnościach dotarli do końca drogi gdzie zastali drzwi.
- Ostrzegam, jeśli nie chcesz mieć skrzywionej psychiki
polecam zamknąć oczy, ja kiedyś nie zamknąłem – oblizał się wymownie
neutralizując jutsu oraz przywołując katanę z zwoju
- Popatrzę sobie … - uśmiechnęła się ciepło
- Ostrzegałem – mruknął wskakując do pomieszczenia pełnego
mężczyzn w różnym wieku, błyskawicznie dotarł do pierwszego i jednym płynnym
ruchem odciął mu głowę. Po chwili w krzyku agonii upadł kolejny mężczyzna z
dziurą w klatce piersiowej. Krwawej jadce nie było końca. Namikaze zmasakrował
dziesiątkę ANBU bez mrugnięcia okiem, jednakże reszta stawiła opór. Dzięki
małej przestrzeni nie mogli walczyć za pomocą dobrze wytrenowanych jutsu.
Pasowało to jednak chłopakowi, uwielbiał wykańczać wrogów własnoręcznie. Bawić
się nimi niczym zabawkami. Twarze pełne strachu, czy też złudnej nadziei na
wygraną walkę lub ocalenie życia. Wszystkie te emocje były tak bardzo
podniecające ! Nim się obejrzał aktywował jeden ogon i łapą chakry rozerwał
przeciwnika.
- Chcesz też się zabawić mała ?
– zapytała nagle
- Słucham …? – odpowiedziała nie do końca kontaktując, cała
ta krew i fruwające na wszystkie strony wnętrzności nieźle nią wstrząsnęły
- No choć, kilka trupów to chyba
nic wielkiego ? – zachęciła
- D-dobrze … - zdążyła jedynie mrugnąć gdy jej świadomość
odleciała w głąb umysłu by po chwili powrócić, nie mając jednak władzy nad
ciałem które otaczała pomarańczowa powłoka tworząca za jej plecami dwa owadzie
skrzydła
- To zaczynamy ! Lepiej się
trzymaj ! – ciało dziewczyny kontrolowane przez biju ruszyło pędem ku
zdziwionemu oponentowi – Hahaha ! – roześmiała się rozrywając jego ciało,
jednocześnie łapą stworzoną z chakry wyrywając kawał ciała innego faceta
- Widzę postanowiłaś się zabawić Fuu-chan ! – krzyknął do
niej chłopak – Cieszę się ! – uśmiechnął się szatańsko podcinając kolejnemu
gardło, z rozciętej tętnicy trysnęło mnóstwo krwi
- Lepiej uważaj gówniarzu bo
jeszcze ciebie przypadkiem poturbuję ! – ostrzegła odrywając komuś głowę
- Czy to wyzwanie Choumei ?! –
warknął lis
- Nie, prędzej kpiny !
Zestarzałeś się ! Nie ten wiek co ?! – szydziła
- Młody … pokaż jej co to znaczy
rozgniewać najpotężniejszego z biju …
- Sory Kyu ale nie mam zamiaru ściągać tutaj całej wioski
przez ilości chakry którą wyczułby nawet gennin – zaśmiał się gdy za jego
plecami wyrosły kolejne dwa ogony – Czas to kończyć ! – zaatakował błyskawicznie,
znikł z pola widzenia wszystkim nawet kontrolowanej zielonowłosej. Gdy pojawił
się nagle wszyscy żywi jeszcze oponencie padli na ziemię brocząc sporymi
ilościami krwi – Idziemy Fuu, musimy zabrać ten zwój i jeszcze dziś wyruszyć z
wioski
- I tyle z zabawy, jesteś do
dupy chłopcze – mrukneła oddając władzę dziewczynie
- To było … niesamowite … uczucie … - zaśmiała się biorąc
głębokie oddechy
- Przyzwyczaisz się, przy mnie nigdy nie będzie spokojnie –
mruknął pomagając jej wstać i ruszyli dalej
Schodząc krętymi schodami w dół doszli do średniej wielkości
wrót. Otworzyli je jednocześnie uważając na pułapki. Na środku bogato zdobionej
sali w szklanej gablocie umieszczony był zwój. Wiedzieli że to właśnie po to tu
przyszli. Lecz jednocześnie zbyt łatwe wydawało się zabranie go bez problemu.
- Zaczekaj tu chwilę … ja po niego pójdę – mruknął poważnie
blondyn ruszając wolnym, spokojnym acz stanowczym krokiem, nie przeszedł więcej
jak dwa metry gdy z ściany strzeliły kunai’e które odbił. Nim się zorientował
aktywowały się kolejne pułapki. To z sufitu zaczęły spadać groźne jadowite
pająki i skorpiony, klatki, siatki, wszystko pojawiało się znikąd. Chłopak bez
problemu uniknął najgroźniejsze pułapki takie jak zapadnie na których dnie czaiły
się ostre kolce. Nie chcąc się więcej męczyć złożył kilka pieczęci – Katon:
Bunshin no Jutsu – szepnął gdy obok pojawiły się dwa klony, wzięły na siebie
resztę mniej szkodliwych pułapek gdy oryginał spokojnie wziął przedmiot po który
przybyli i wrócił do towarzyszki broni – Musimy czym prędzej stąd znikać
- Czemu ? Wszystko poszło sprawnie i bez problemu – zdziwiła
się
- Jestem pewien że przywódca tej zapyziałej osady już wie że
coś jest nie tak – szepnął – Wskakuj mi na plecy …
- Co ?! – oburzyła się
- Nie jesteś w stanie biec, tak będzie szybciej i sprawniej
więc ruszaj się ! – warknął
- Dobra, dobra … - odpowiedziała zarumieniona wchodząc na
jego plecy, z miłym zaskoczeniem odkryła iż jej nowy przyjaciel jest dobrze
zbudowany, a jej waga nawet w najmniejszym stopniu mu nie przeszkadza
- Ruszamy więc trzymaj się – stwierdził ukrywając rumieniec,
odbił się od ziemi i pędem przebiegł drogę którą wcześniej podążali, niczym
torpeda wyskoczył z przejścia dla ANBU a następnie budynku administracyjnego,
popędził ku bramie wioski. Mijając strażników pozdrowił ich słowami „Znalazłem
już kuzynkę” i znikł niczym duch w odmętach lasu.
~*~*~*~