22.11.2014

Rozdział 25 !! : Zaczyna się coś dziać ...

To już 25 rozdział ! Sam w to nie wierzę ale jednak dotrwałem i wy jako czytelnicy również razem z moimi chorymi pomysłami ! Mam też niewiarygodne info ... nasze kochane japońskie słowo "ARIGATO" tak naprawdę jest słowem PORTUGALSKIM ! Niesamowite nieprawdaż ?!
A teraz zapraszam was na rozdział ;)

***
Gdzieś koło wioski
- Konoha ... - westchnął jakiś blondyn

- Czyli tym razem trafiło na dziewięcioogoniastego ? - westchnął czerwonowłosy - Myślałem że ostatnim jego naczyniem jest Menma Uzumaki ?

- No bo jest - odpowiedział osobnik o niebieskiej skórze

- To czemu my do cholery jesteśmy w tej zapyziałej wiosce ...? - tracił cierpliwość blondyn z kucykiem

- Pozwiedzać ! - walnął pomysłem jakiś zamaskowany chłopak

- Cicho siedź Tobi ! - warknął blondas - Po co ty tu w ogóle jesteś co ?!

- Popatrzeć ! - odpowiedział dziecinnym głosem

- Zamkniecie ryje ? - mlasnął czerwonowłosy - Po co dodatkowo zwracać na siebie uwagę ?

- Jak się orientuje ten dzieciak Menma zwiał z tej wiochy ! Co my tu jeszcze robimy ? - wkurzył się Deidara

- Gdybyś miał choć trochę inteligencji po za tą swoją sztuką to domyśliłbyś się że wrócił - odpowiedział Kisame - A teraz chodźmy, Samehada ma ochotę sobie powalczyć !

- Tak jest Kisame-san ! - krzyknał Tobi i ruszył do przodu, niestety wywalił się o kamień i przekoziołkował całą górkę w dół

- Brawo ... - westchnął niebieskooki - To ja ruszam zrobić mały rekonesans ... - zaczął tworzyć ptaka z gliny

- Zabierz z sobą Tobiego - powiedzieli zgodnie czerwonowłosy i niebieskoskóry

- Co ? NIE ! - krzyknął wskakując na ptaka stworzonego z gliny, lecz było już za późno i zamaskowany dzieciak wskoczył do niego - Za jakie grzechyyyyy .... - z tymi słowami na ustach odleciał

- Idziemy Sasori - stwierdził i ruszył naprzód

***
Konoha

- Rozumiem, czyli odnotowano wzrost aktywności Akatsuki - westchnęła blondyna czytając raport swojej asystentki - I to akurat gdy "Oni" są na treningu  - wzięła solidny łyk sake - Ile to już minęło Shizune ? - zapytała
- Umm jeśli się nie mylę ... - zaczęła coś liczyć - To jest to już czwarty tydzień odkąd wyruszyli - stwierdziła

- Czwarty tydzień he ...? - złapała doła - Jeśli te pieprzone potwory postanowią zaatakować może być ciężko ...

- Tsunade-sama ! - pojawił się jakiś Anbu

- Co znowu ? - spytała znudzona - Nie widzisz że mam tu najprawdziwsze Himalaje z kartek papieru ...

- Co ? - nie zrozumiał - Nie ważne, znaleźliśmy martwych strażników - poinformował

- Co ? - zapytała zdziwiona - Gdzie ?

- Przy południowej bramie wioski, ich śmierć była natychmiastowa - stwierdził - Medyczni ninja wykryli również truciznę w ich żyłach

- Nie dobrze ... - stwierdziła poważnie - Przygotuj wszystkie oddziały Anbu ! - rozkazała - Ten kto to zrobił na pewno jest gdzieś w wiosce !

Nagle cały budynek zatrząsł się, dało się usłyszeć odgłos wybuchów oraz z okna za plecami Hokage widać było zawalający się budynek ... tym budynkiem był ...

- Cholera ! Szpital ! - krzyknęła zdenerwowana kobieta - Teraz to sprawa osobista !! - wkurzyła się nie na żarty - Wszystkie oddziały Anbu mają odeprzeć agresorów ! Shizune wezwij natychmiast Hatake Kakashiego i Nara Shikaku !

- Tak jest ! - wybiegła czarnowłosa

- Oddziały już ruszyły ! - pojawił się kolejny anbu wyglądający na kapitana - Hokage-sama prosimy iść z nami - poprosił

- Nie ! - odpowiedziała - Idziecie ze mną na dach budynku !

- Tak jest ! - skłonili się

***
Tymczasem w Ichiraku Ramen

- Umm czyli ty jesteś ...? - zapytał niepewnie Teuchi
- Nazywam się Tobi - odpowiedział dziecinnym głosem zamaskowany czarnowłosy

- Dziwnie się zachowuje prawda ? - zastanawiała się Ayame

- Poproszę jeden Ramen ! - stwierdził wesoło

- No dobrze - westchnął - A pieniądze masz ?

- Pieniążki ? - zaczął grzebać po kieszeniach swojego płaszcza - Deidara-senpai mi wszystkie zabrał ! A Tobi nie mieć jak wrócić na ptaszka ! - poryczał się

- No już już ... - nie wiedziała co zrobić kelnerka

- A te wybuchy ...? - zamyślił się staruszek

- To pewnie Deidaraaaaa-senpaiii ... - ryczał dalej

- Świetnie ... - westchnął słysząc odpowiedź i przygotowując ramen

***
W innej części wioski

- Obito ... - rozmyślał szarowłosy jonin - Tyle czasu już minęło odkąd straciłem ciebie i Rin ...

Po chwili słychać było jakieś eksplozje, krzyki ludzi i dym ulatniający się z środka wioski

- A to co do cholery ?! - zdziwił się ruszając biegiem w tamtą stronę

- Kakashi-san ! - krzyknęła jakaś brunetka biegnąc za nim

- Co się dzieje Shizune ? - zatrzymał się i zapytał spokojnie

- Umm wioska jest atakowana, Tsunade-sama cię wzywa ! - poinformowała biegnąc dalej

- Tak jest - odpowiedział znikając w chmurce dymu

- Muszę iść pomóc rannym ! - stwierdziła w myślach biegnąc w stronę miejsca wybuchu

***
Gdzieś w górach

- Haya ! - atakował małpi starzec lecz gdy bezpośredni atak został sparowany odskoczył i machnął swoim bambusowym kijem - Fuyoku ! - ostrze wiatru pomknęło na czarnowłosego lecz ten spokojnie przyjął cios na siebie, gdy dym opadł nie miał nawet zadrapania a jego lśniąca szkarłatna łuska pięknie wyglądała w blasku promieni słońca
- Moja kolej - zaatakował i o dziwo zmuszał swojego oponenta do przesuwania się w tył, atakując swoim kijem powoli acz stanowczo zadawał obrażenia gdy nagle na końcach jego "Bo" pojawił się ogień - Ryuho ! - zaczął atakować z niesamowitą prędkością zadając obrażenia starcowi, gdy jeden z ataków został sparowany postanowił użyć innego stylu - Jigoku hiryu - cały jego kij pokrył się ogniem jednakże nie palił on bambusowego kija

- No młody, coraz lepiej idzie ci kontrola nad mocą - zaśmiał się starzec gdy jego "Bo" pokryło się warstwą niebieskawej aury - Ale nie dam ci forów jak ostatnio ! - rzuci się na przeciwnika

- Na to liczę ! - młody Doragon zaczął kręcić z zawrotną szybkością swoim kijem - Boka Tatsumaki no Ryu ! - ogniste tornado pomknęło wprost na małpiego summona i pochłonęło go całego

- Nie przesadziłeś trochę ...? - zapytała zmartwiona dziewczyna

- Nie bój nic ... - westchnął gdy płomienie znikły - Twój ojczulek nie jest z cukru ! - zaatakował go

- Nie stawiaj tak na moc ! - krzyknął małpi starzec unikając ataku i waląc chłopaka kijem w głowę - W otoczeniu w którym musiałbyś się ograniczać aby nie zranić swojej drużyny byłbyś do niczego ! - zaczął zadawać mu obrażenia - Tatsumaki ! - wietrzne tornado uderzyło w zaskoczonego chłopaka posyłając go na drzewo ... potem kolejne i kolejne ...

- Ałć ... - jakoś wstał - Mówisz jedno a robisz drugie ... - odpowiedział Ryu

- Bo ja mogę - roześmiał się staruszek

- Koniec tego dobrego ... - odpowiedział czarnowłosy - Teraz to ja zdejmuję swoje limity ... - gdy to powiedział cały okrył się w szkarłatnej łusce, nawet jego kij pokrył się nią ! - Radzę ci uważać gdyż mogę cię zabić ... - powiedział poważnie i ruszył z boską prędkością

- G-gdzie on ... znikł !? - zdziwił się gdy nagle poczuł ogromy ból - Ghaaa ! - krzyknął z bólu gdy oberwał i padł na ziemię, wszystko rozstrzygnęło się w paru sekundach

- Koniec pojedynku, zaatakowałem twoje punkty chakry ... - westchnął gdy łuska po prostu rozleciała się na kawałki - Ten tryb nazywam Akuma Ryuuhiiro (jap. demoniczny szkarłatny smok) ...

***
Po za Konoha-gakure

- No dalej ! - krzyczał blondyn - Nawet się nie starasz !

- Łatwo ci mówić ... - sapał zmęczony czarnowłosy

- Jak się nie przyłożysz to ci się nie uda ! - krzyczał dalej

- Ghyy ... - jęknął, pot lał się z niego strumieniami - Denerwujesz mnie ! - otoczyła go jasno niebieska aura

- I ty siebie nazywasz mocnym ?! - szydził dalej z niego - Nawet robal by cie rozłożył !

- Ty ... ! - krzyknął gdy z jasno niebieskiej aury zaczęły wyrastać jakby kości ... żebra ...

- Pokaż mi chociaż że się starasz ! - uderzył blondyn w kość która pękła

- Jak śmiesz ... ! - krzyknął i otoczyły go jakby żebra, w pełnej formie skonstruowane z jasno niebieskiej aury

- Phi ! - uderzył Kyuubi lecz jego pięść została zatrzymana - I to jest coś ! - wzmocnił nacisk 

- Nie dam ci się Kyuu ! - jego chakra przybierała na mocy

- Khyy ! - uderzył bardzo mocno łamiąc blokujące dostęp do chłopaka kości i uderzył go w twarz - To jeszcze nie to - westchnął gdy całość znikła

- Kurdee ... - jęknął czarnowłosy wstając - Prawie cały miesiąc treningu i tylko tyle jestem w stanie z sibie wykrzesać ?! - denerwował się

- Jak na kogoś kto nie jest z klanu Uchiha to i tak dobrze ci idzie - usiadł na tyłku czerwonooki

- To nie wystarczy ! - krzyknął zły - Skoro udało mi się uaktywnić żebra to resztę też mi się uda !

- Kiedyś pewnie tak - westchnął lisi demon - Ale pewnie będzie to za jakiś rok treningów jak nie więcej - stwierdził - Sami Uchiha mają problem z opanowaniem tego a co dopiero ktoś z poza klanu ...

- Choć bym miał trenować do końca życia uda mi się to ! - powiedział Uzumaki

- Taa - mlasnął lis - Hmm - zaczął niuchać nosem

- A tobie co znowu ? - zdziwił się

- Czuję dym ... - zmarszczył nos

- Dym ? Pewnie ktoś ognisko robi - westchnął

- Pewnie masz rację - odpowiedział - Wracajmy do treningu !

- Tak jest ! - odpowiedział z siłą Namikaze wstając

***
Konoha

- Jesteśmy pewni że to atak Akatsuki - westchnął szarowłosy - Rozpoznani zostali już Deidara, Hoshigaki Kisame i niejaki Tobi - poinformował

- Wszyscy mieszkańcy zostali ewakuowani w bezpieczne miejsce ! - zjawił się anbu - Jakie są twoje rozkazy Hokage-sama ?

- Najlepszą strategią byłoby wycofanie się, przegrupowanie i atak - stwierdził Shikaku

- To nie będzie takie proste - westchnęła - Poszukują Menmy tak ?

- Tak, potwierdzono informacje że szukają dziewięcioogoniastego - odpowiedział kapitan Anbu

- Tsunade-sama ... może lepiej byłoby przyzwać tą piątkę z treningu ? - zapytała shizune

- Nie ... jeszcze nie ... nie jesteśmy w tak złej pozycji ... - odpowiedział - Zrobimy tak ... - podyktowała im plan

- To może się udać ... - stwierdził Shikaku - Jednakże nie obejdzie się bez ofiar ...

- Musi nam się udać - stwierdził Kakashi

- Idę zrealizować swoje zadanie - dał znać Anbu znikając w szarym dymie

- Wypowiadamy wojnę tym pieprzonym Akatsuki - stwierdziła Tsunade

***
Suna-gakure

- Czyli to tutaj mamy znaleźć tego jednoogoniastego ? - westchnął czarnowłosy - Zdecydowanie wolałbym iść do Konohy ...

- Stęskniłeś się za wioską ? - zapytał zielonowłosy

- Niekoniecznie ... - odpowiedział dwuznacznie Uchiha - Bardziej zastanawia mnie nasz skład ...

- Mniej gadania więcej działania - rozkazała kobieta

- Co cię skłoniło aby iść z nami, Konan ? - zapytał Itachi

- Nic szczególnego - odpowiedziała - Zetsu ruszaj !

- Tak, tak ... - chłopak wniknął w ziemię

- Itachi ... użyj genjutsu w razie konieczności - rozkazała

- Hai ... - ruszył wprost na wioskę

- Już niedługo ... wszystkie Biju będą nasze ! - z papieru utworzyły się skrzydła i ruszyła na wioskę piasku

***
Pustynia

- Dobrze ci idzie Gaara - powiedział szop - Ale włóż w to więcej chakry !

- Jeszcze więcej ?! - zdziwił się - Daje już praktycznie max !

- W tym tempie utrzymujesz 10 kunai w swojej kontroli ! Musisz użyć więcej chakry ! No dalej ! - rozkazął biju

- Khyyy ... okay ... - dodał jeszcze trochę chakry i kolejne bronie zaczęły się unosić następnie zaczął miotać nimi do celu i walczyć za pomocą piasku i broni

- Nadchodzą potwory od prawej - poinformował

- Przyjąłem ... - przybrał postawę i zaczekał, gdy tylko pojawiły się zaczął z nimi walczyć - Jiki odori ! - zaczął poruszać się szybciej pokonując potwora za potworem za pomocą broni która magicznie unosiła się w powietrzu i robiła dokładnie to co chciał jej posiadacz, gdy wszystkie stwory zostały pokonane a czerwonowłosy ciężko dysząc siedział na ziemi nagle w jego twarz coś uderzyło

- A to co ? - zdjął to z twarzy - Kartka papieru ? - zdziwił się - Co ona robi aż na pustyni ?

- Wyczuwam od tego jakąś maluteńką cząstkę chakry ... nie wiem co to znaczy stwierdził tanuki

- Chakry ? - zdziwił się - Jak to możliwe ...?

***
Na tym kończy się rozdział który napisałem. Kiedy ukaże się kolejny nie mam bladego pojęcia gdyż trochę wena mnie opuszcza, widząc pod rozdziałem 1 komentarz bądź żadnego a nawet wyświetlenia spadają to człowiekowi się odechciewa ... :


Oto najprawdziwszy wykres przedstawiający statystyki wyświetleń na blogu :) Jak widzicie spada on nienaturalnie szybko i strasznie mnie to niepokoi ...
Nie wiem czy to ja coś źle robię czy może mój blog wam się znudził no ale trudno ... nie zamierzam skończyć pisać i tyle w temacie. Sayo ;)

15.11.2014

Rozdział 24: Trening czas zacząć !

***
Las po za Konohą

- No dobra Kurama - zaczął Uzumaki - Czas poważnie się zabrać za trening !

- I jak chcesz to zrobić ? - zadrwił lis

- Otóż to bardzo proste - zaśmiał się chłopak - Chociaż mam sharingan to nie wykorzystuję w pełni jego możliwości !

- No i ? - zapytał - Przypominam ci że masz go tylko w jednym oku

- Mam na tyle chakry że jedno oko wystarczy - zdenerwował się - Zresztą mam też ciebie - uśmiechnął się szatańsko

- Mnie do tego nie mieszaj ! - oburzył się biju

- Jestem pewien że uda mi się uaktywnić Susano ! - walnął prosto z mostu

- Susano ?! - zdziwił się lis - Z jednym okiem to jest nie wykonalne !

- Może niewykonalne dla osób z klanu Uchiha i ich skromnej chakrze - stwierdził - Ale ja mam chakre klanu Uzumaki ! Niewyobrażalne pokłady chakry !

- Nawet jeśli ! - warknął lis - Gdyby jakimś cudem udało ci się uaktywnić Susano utrzymałbyś je max przez pare minut, a nawet wtedy mogłoby to cię zabić ! Z jednym okiem Susano będzie pobierać tyle chakry że wyschniesz na wiór !

- Mam to gdzieś - westchnął - Nigdy w życiu bym nie pomyślał że trafią się nam tacy przeciwnicy ... Smoki, Akatsuki a także ci rycerze zodiaku ...

- Taa, kto by pomyślał że smoki są na tyle potężne - mlasnął jęzorem - Nie myślałeś aby opanować najpierw Amaterasu ?

- Niestety ... wszystkie techniki magenkyou są ściśle związane z oczami, moje prawe oko może użyć Tsukuyomi jednakże nie ma możliwości użycia Amaterasu, w innym przypadku byłoby na odwrót czyli mając możliwość użycia Amaterasu moje oko nie mogłoby użyć Tsukuyomi - westchnął - A ja nie lubię korzystać z genjutsu, od dłuższego czasu głównie skupiam się na taijutsu oraz ninjutsu

- Czyli czarne ognie odpadają - zazgrzytał zębami lis - W takim wypadku pozostaje opanować to Susano a nóż może odblokujesz nową umiejętność

- Nową umiejętność ? - zdziwił się chłopak - Co masz na myśli ?

- Ten cały Kakashi też posiada sharingan, a nawet magenkyou - poinformował lis - Podczas walki zaobserwowałem technikę której może używać za pomocą swojego sharingana mimo iż inni znani użytkownicy takich oczu tego nie posiadali

- He ? - zdziwił się - Inną technikę powiadasz ... - zamyślił się chłopak

- Nazywa się chyba ... Kamui ...? - powiedział niepewnie lis

- Interesujące ... - stwierdził uaktywniając magenkyou - No nic, czas zacząć trenować ! - wziął się do roboty

***
Pustynia

- To nadal za mało ... - dyszał zdenerwowany czerwonowłosy - Musze wykrzesać z siebie więcej !

- Zamierzasz paść z przemęczenia ? - westchnął szop

- Zamknij się ! Ty nawet palcem nie kiwniesz ! - oburzył się Sabaku

- Ja palcem nie kiwnę ? A kto ci zapewnia obronę absolutną ?! - krzyknął biju - Chcesz większej mocy to poproś !

- Nie jesteś w stanie dać mi nic więcej co już mam - westchnął - Gomen ... denerwuje mnie po prostu moja bezsilność ...

- Ty mnie przepraszasz ? - zdziwił się Shukaku

- Tak, przepraszam ...

- A to ciekawe - zamyślił się lis - No dobra !

- He ? Co się tak podnieciłeś ?

- Nauczę cię czegoś nowego, czegoś co zdecydowanie wzmocni twoje techniki ! - krzyknął - Wytrenuję cię że żaden pieprzony smok tobie nie podskoczy !

- Niby jak chcesz to zrobić ? - zdziwił się Gaara

- Słyszałeś kiedyś o użytkowniku magnesu ? - zapytał szop

- Oczywiście, Suna-gakure kiedyś posiadała takiego shinobi - stwierdził - Ale co to ma do rzeczy ?

- Otóż moja chakra to nie jakieś zwyczajne piaskowe gówno ! - krzyknął - Nauczę cię tego kekkei genkai ! Jiton to mój specjal !

- Niesamowite ... - wyraził zdumienie chłopak - Zróbmy to !

***
Dom w Konoha

- Czyli wyruszasz trenować ? - dopytywała czerwonowłosa

- Tak, ile jeszcze razy mam to powtarzać - odpowiedział znudzony chłopak

- Ile tylko będę chciała - wytknęła język - I zostawiasz mi tutaj całą bandę bachorów do opanowania ? - zapytała

- Przepraszam że tak nagle ale to poważne, nie mogę ci zdradzić żadnych szczegółów - westchnął gdy spakował całą kaburę broni przypinając ją na udzie oraz wkładając różne zwoje do plecaka - Więc wychodzę i nie wiem kiedy wrócę - pomachał i zwiał

- Oż ty ! - krzyknęła za nim - Powodzenia Ryu ! Daj z siebie wszystko !

- Jasne ! - odpowiedział i znikł w chmurce dymu

Tymczasem na dachu głównego budynku w Konoha

- No gdzie jest ten Ryu ! - krzyczała blondyna - Znów się spóźnia !

- Spokojnie Hokage-sama - próbowała uspokoić ją zielonowłosa - Jestem pewna że zatrzymało go coś ważnego

- Pewnie Ichiraku Ramen ! - odpowiedziała z złością w głosie

- To całkiem możliwe - odpowiedziała Shizune

- Ja podejrzewam że to niesubordynacja i tyle - powiedział prosto z mostu Utakata

- Już jestem Hokage-sama przepraszam za spóźnienie ! - powiedział na wstępie czarnowłosy gdy pojawił się w małej chmurce dymu

- Nareszcie ! Ile można czekać ! Miałeś tu być dwadzieścia minut temu ! - ochrzaniła go kobieta

- Ale pomagałem staruszce przejść przez ulice a potem czarny kot przeszedł mi drogę i ...

- Nie kończ bo nie dożyjesz następnego dnia ! - przerwała mu brutalnie - Nie zamieniaj się w drugiego Kakashiego ! - dodała z złością

- Hai, hai - odpowiedział z uśmiechem. Doskonale wiedział że ta wymówka zadziała i zejdą z tematu czemu się spóźnił, już dawno rozgryzł ten sposób kaszalota

- Nie ważne ... - westchnęła brązowooka - Skoro już łaskawie się wszyscy zebraliście to chciałabym zacząć - poinformowała - Najpierw życzę wam powodzenia w tym naprawdę ciężkim treningu i liczę że nie zawiodę się na waszych umiejętnościach

- Tak jest Tsunade-sama - odpowiedzieli chórem

- Na pierwszy ogień idzie nasz nowy Shinobi Konohy Utakata - uśmiechnęła się

- D-dobrze - podszedł niepewnie - To co mam zrobić ?

- Na razie nic - przygryzła palec - Stań po środku tego okręgu - rozkazała pokazując jakiś namalowany krąg

- H-hai - zrobił co kazała

- Kuchiyose no Jutsu - przyłożyła kciuk do krawędzi okręgu, jego kolor zmienił się na zielony i pojawiło się mnóstwo pieczęci. W następnym momencie bruneta otoczyła gęsta biała chmura dymu i gdy rozwiał ją wiatr chłopaka nie było - Teleportacja udana - potwierdziła

***
Jakiś Las

Puf - z tym dźwiękiem chłopak pojawił się ponad czubkami drzew spadając szybko w stronę ziemi

- Aaaaa - spadł uderzając boleśnie w ziemię - Chyba się udało ... Tylko gdzie ja do cholery jestem ? - powiedział sam do siebie rozmyślając

- Oh witaj - rozbrzmiał jakiś głos, jakby kobiecy

- He ? Ktoś do mnie mówi ? - zaczął się rozglądać na wszystkie strony

- Tutaj jestem, na dole ! - poinformował ślimak

- Oh ! - przestraszył się w pierwszym momencie - W-witaj - przywitał się - Jestem Utakata i Hokage Tsunade-sama przysłała mnie tutaj na trening - ukłonił się w stronę małego ślimaka

- Jesteś dobrze wychowany - zaśmiała się - Ja jestem Katsuyuu - poinformowała

- Myślałem że będziesz odrobinkę większa Katsuyuu-san - pomyślał na głos chłopak - No dobrze, mam się tutaj nauczyć czegoś co może się przydać w walce

- Tak wiem, Tsunade mnie o wszystkim poinformowała - odpowiedział ślimak - Postaram się ciebie nauczyć podstawowych technik leczniczych na początek, później zaczniemy przygotowania do treningu trybu mędrca

- Mam się uczyć medycznego jutsu ? - zdziwił się brunet

- Jest to konieczne aby opanować tryb mędrca - odpowiedziała na jego wątpliwości - Ale spokojnie, to tylko podstawowe dwie techniki, opanowanie ich zajmie ci tylko tydzień

- Tydzień na dwie techniki ? Rannyyy - westchnął - Moje dni lenistwa są tak daleko odemnie - załamał się

- Najpierw 100 okrążeń do okoła lasu ! - wskoczyła mu na ramię - Ja będę liczyć !

- Aż 100 ? - przestraszył się i zaczął biec

- To jest taryfa ulgowa - zaśmiała się

- No to masz zdrowo przejebane - roześmiał się biju

- Z czego tak rżysz ? - zapytał w myślach

- Katsuyuu da ci wycisk, ale jeśli naprawdę opanujesz tryb mędrca ... - przerwał - To doskonale się ze mną zsynchronizujesz - stwierdził

- A to znaczy ...? - nie zrozumiał

- Że będziesz o niebo potężniejszy niż teraz - zaśmiał się ogromny ślimak

- To chyba dobrze nie ?

- Taa ... nie dam się nigdy więcej zhańbić żadnym smokom ! - odpowiedział z siłą w głosie - Przy następnym spotkaniu dasz im popalić ! - rozkazał - Inaczej rozpuszczę cię w moim kwasie !

- Taa jest Saiken ! - zasalutował w myślach chłopak przyśpieszając biegu

- Nagły przypływ energii ? - zapytała Katsuyuu

- Po prostu mam motywacje - zaśmiał się

***
Dach budynku przywódcy wioski

- Niesamowite - stwierdziła Fuu - My też tak znikniemy ?

- Oczywiście, ale do tego będą potrzebni nam ludzie którzy posiadają pakt z danym zwierzęciem dlatego też ... - ktoś jej przerwał

- Wielki Konohamaru przybył ! - krzyknął jakiś chłopczyk wbiegając przez drzwi

- Konohamaru ? - zdziwił się Doragon - A ty co tutaj robisz ?

- To on jako ostatni posiada pakt z małpim królem Enmą ... - westchnęła kobieta - Dobrze że jesteś - przywitała go - Mogę cię prosić abyś użył techniki przywołania ?

- Co ? Ale tak teraz ? - zdziwił się chłopczyk w szaliku

- Tak teraz - odpowiedziała - Ryu stań w kręgu - poinformowała

- Tak jest - jak kazała tak zrobił - Mam nadzieję że ten "stary zgred" jak to określiłaś potraktuje mnie dobrze

- Naprawdę życzę ci powodzenia Ryu ... - westchnęła patrząc smętnym wzrokiem na chłopaka - Obyś przetrwał ten miesiąc, Konohamaru zaczynaj - rozkazała

- Hai, hai Tsunade-sama - zaczął składać pieczęcie - Kuchiyose no jutsu ! - krzyknął przykładając ówcześnie przygryziony palec do krawędzi okręgu, niestety nie trafił i przywołał Enme

- Co do ?! - zdziwił się małpi król - Cholerny szczylu mówiłem nie przyzywaj mnie kiedy ci się podoba ! - uderzył go w głowę powodując sporego guza

- Ałć ! Przepraszam, przepraszam ! - usiadł z wrażenia

- Skoro potoczyło się to w taki sposób - opuściła głowę kobieta - Enma, proszę cię zabierz z sobą tego oto tu obecnego Ryu Doragon o którym już wcześniej rozmawialiśmy

- Wal się - odpowiedział jej i znikł w chmurce dymu

- Coś powiedział ?! CO ZA ZGRED ! - krzyknęła oburzona - Konohamaru ! Użyj jeszcze raz techniki tylko tym razem nie zezuj jak poprzednio ! - powiedziała nieźle zdenerwowana

- Aż się boję jak ten trening będzie wyglądał ... - powiedział Ryu z strachem w oczach

- Dasz radę chłopie - pocieszyła go zielonowłosa - Powodzenia - uśmiechnęła się

- Tak jest ... - siląc się chłopak wstał i na nowo złożył pieczęcie - Kuchiyose no jutsu ! - przyłożył dłoń do krawędzi okręgu który zmieniając barwę na brązową zrobił PUF i zniknął czarnowłosego

***
Gdzieś w górach

Pojawiając się młody Doragon natychmiast musiał uniknąć najprawdziwszego kunai'a lecącego w jego stronę, później kolejnego i jeszcze jednego !

- Co do cholery ?! - zapytał gdy kolejny na niego leciał, tym razem odbił go za pomocą swojej łuski smoka - Wyłaź ! Wiem że tam jesteś !

- Kim jesteś ?! - zapytała jakaś małpa, wzrostem sięgała do pasa tej którą przyzwał Konohamaru

- Mam na imię Ryu Doragon - przywitał się - Przysłała mnie tutaj Godaime Hokage abym odbył trening !

- Hokage ? - zdziwiła się małpia dziewczynka - Podobno ktoś miał przybyć ale tatko stwierdził że ma to gdzieś...

- Tatko ?! - krzyknął nieźle zdziwiony chłopak - Jesteś synem Enmy ?!

- Jestem jego córką i jednocześnie odziedziczę to wszystko co tu jest kiedy ojciec przejdzie na emeryturę ! - oburzyła się - A nazywam się Enko O Emma !

- Wow - wykrztusił chłopak - M-miło mi cię poznać ... przepraszam że wziąłem cię za chłopca - podrapał się zakłopotany po policzku - Ale przyznam że cela w rzucaniu kunai'em to ty masz - zaśmiał się

- A jak ! Ojciec bardzo często ze mną trenuje ! Kiedyś go przewyższę i zasiądę na tronie ! - powiedziała dumna - A teraz chodź ! Tata nie jest w dobrym humorze po tym jak przyzwał go jakiś dzieciak - uśmiechnęła się

- Ta ... chyba wiem o czym mówisz ... - mimo iż z pozoru się uśmiechał to w głowie krzyczał z przerażenia

Kiedy w końcu dotarli do małej wioski, wyglądającej rodem jak szałas dzikusów dziewczyna uciekła do jednej z "chatek", po chwili było słychać pełen furii krzyk a następnie z tego prowizorycznego domku wybiegł Enma, spojrzał na czarnowłosego, potem na swoją córkę i załamał ręce

- W-witam - przywitał się - T-tsunade-sama mnie przysłała ... - przerwano mu

- Czy ja ci wyglądam na chętnego do treningu ?! - ryknął na niego - Czemu niby mam się słuchać jakiejś baby albo dzieciaka ! - narzekał dalej - Do tego moja piękna córka została zbrukana przez takiego śmiecia jak ty !

- Ej ej ! Chwileczkę ! - oburzył się - Po pierwsze proszę mnie nie obrażać ! Może i nie wyglądam ale mógłbym cie pokonać ! Po drugie niby jak zbrukałem pana córkę ?!

- Nie cwaniakuj chłopczyku bo ci ego za bardzo urośnie ! - dogryzł mu małpi demon - Będziesz musiał podpisać pakt z moją córką !

- Denerwujesz mnie małpi starcze ! - odpowiedział zły - I niby czemu mam podpisywać pakt z Emmą ? - nie zrozumiał

- Pokonałeś ją gdy uniknąłeś jej ataków ! To powoduje że ona musi być ci posłuszna ! - zazgrzytał zębami - Ale najpierw stoczysz ze mną pojedynek !

- Dobrze, pokonam cię i udowodnię że jestem godzien treningu ! - odpowiedział pewny siebie Doragon udając się za starcem w stronę jak to się mu wydawało pola treningowego. Jak wielkie było zdziwienie smoczego chłopaka gdy dotarli na ogromne pole rosnącej kukurydzy

- Jesteśmy na miejscu - oznajmił dumnie - Przygotuj się - złapał za bambusowy kij

- Mamy walczyć w tym czymś ? - zapytał czarnowłosy, niezbyt mu się podobała walka w takich warunkach, dodatkowo przy szybszym poruszaniu się liście kukurydzy mogą pokaleczyć

- Masz jakiś problem ? - zapytał starzec - Przed chwilą byłeś taki pewny swego ! Zaczynamy ! - znikł w polu

- Cholerny zgred - zaklął pod nosem gdy jego skóra zamieniła się w czerwoną łuskę

- Coś taki powolny ?! - doszedł głos znikąd, w następnej chwili Ryu leżał na plecach powalony - Takiś silny ? - drwił z niego Enma

- Nie denerwuj mnie ! - wstał na równe nogi następnie wyskakując w powietrze - Karyu no hoko ! - fala ognia pomknęła na pole lecz nie dotarła do swojego celu - Co do ...?

- Orya ! - małpi starzec stojąc na jednej nodze i kręcąc swoim bambusowym kijem sparował całkowicie ogień - Tatsumaki ! - dalej kręcąc kijem spowodował potężne tornado które trafiło centralnie w młodego Doragon'a

- Cholera ! - jakoś udało mu się wylądować na równych nogach, kilka drobnych rozcięć pojawiło się na jego ciele i znów był po czubek głowy w tym polu - Techniki ognia niezbyt tutaj zadziałają - westchnął - Trzeba się będzie zabrać po staremu ! - przybrał pozycje obronna nasłuchując

- Nie masz dość młody ? - zaatakował znikąd bambusowy kij lecz nie dosięgnął celu gdyż został sparowany

- Ani trochę dziadku ! - stwierdził uśmiechając się do siebie, następny atak wyczuł bez problem złapał za kij i pociągnął gdy tylko zobaczył oponenta kopnął go boleśnie w brzuch - A może ty masz ochotę na przerwę ?

- Pff ! - wstał uśmiechając się odważnie - Chciałbyś dzieciaczku ! - gdy tylko uderzył swoim kijem w ziemię cały grunt zaczął się rozpadać

- Co to znowu za sztuczka ? - zapytał czarnowłosy odskakując, dosłownie sekundy po zadaniu pytania wiedział już co jest grane - No tego to bym się nie spodziewał - westchnął ciężko. Przed jego oczami ziemia utworzyła sporych rozmiarów olbrzyma który jakby mając własną wolę zaczął atakować - To nie fair ! Ja walczę samemu ! - ogłosił unikając ogromnej pięści

- Nigdy nie wiesz czego użyje przeciwnik ! - zawołał starzec z za pleców Ryu uderzając go boleśnie kijem, następnie zadając kolejne uderzenie i kolejne - Twoje techniki może i mocne ale w walce w zwarciu są do niczego - stwierdził po zadaniu serii ciosów i odesłaniu chłopaka wprost pod stopę olbrzyma

- Oż kur ... - nie dokończył zdania gdy spadła na niego ogromna stopa

- To koniec - odetchnął małpi król

- Ch-chciałbyś ! - nagle słychać było krzyk a noga olbrzyma zaczęła się unosić - Nie dam się ! Nie dam się ! - powtarzał powoli wstając Ryu - Nie tak ! Nie w takiej walce ! - był już na kolanach

- Niemożliwe - starzec zrobił wielkie oczy

- Graaaaa ! - krzyknął aby dodać sobie sił, wyprostował się całkowicie a olbrzym przewrócił się na plecy - No ..... to teraz walczmy .... - oddychał ciężko gdy ziemny stwór rozsypał się

- Skoro sobie tego życzysz ... - powiedział zamyślony starzec ruszając błyskawicznie z swoim kijem

Przez następne pół dnia walczyli tylko za pomocą taijutsu i bojutsu ! Zarówno młody Doragon jak i małpi starzec wymieniali ciosy z ogromną gracją i siła, raz jeden trafiał, innym razem drugi ! Trwało by to w nieskończoność gdy w pewnym momencie ...

- Haya ! - kopnął z całej siły zielonooki

- Kuu ... - zasłonił się kijem futrzak

PĘKA ! - bambusowy kij pękł na dwie części pod naporem kopniaka który lecąc dalej znokautował właściciela ów kija

- Nareszcie ... - odetchnął siadając a wręcz upadając na zadek - Mam dość ... - powiedział ciężko oddychając, cała jego twarz zalana była potem a w wielu miejscach miał bolesne siniaki a nawet rany

- Ojcze ! - przybiegła z apteczką Emma - Już jestem ! Opatrzę ci rany ! - zaczęła wyjmować wszystko co potrzebne

- Zabierz to odemnie ... - jęknął starzec powoli wstając - Ryu - zawołał

- Jak chcesz dalej walczyć to ja odpadam ... - odpowiedział leżący już chłopak

- Przyjmuję cię na trening ... - westchnął - To moja przegrana - powiedział z szacunkiem

- Dzięki ... a mógłbyś być tak uprzejmy i podać mi bandaż ? - zapytał z nadzieją

- Nie - stwierdził i odszedł w stronę wioski

- Dzięki stary .... - odpowiedział sarkastycznie

- Proszę - podała mu małpia dziewczyna - Ojciec nie umie się zachować ale w głębi serca jest dobry - uśmiechnęła się miło

- Dzięki ... - wziął i zaczął owijać nim ranę - Wiem to ... zdałem sobie z tego sprawę podczas walki - westchnął ocierając pot z czoła - Chcę się nauczyć Bojutsu - stwierdził

- He ? - zdziwiła się - Bojutsu ? Czemu ?

- Zaimponowało mi jakie obrażenia zadaje zwykły bambusowy kijek i jaką ma wytrzymałość - powiedział mądrze - Całą walkę dokładnie analizowałem i doszedłem do wniosków że jest to świetny rodzaj offensywy jak i deffensywy dodatkowo można w niego wlewać chakre badź używać technik

- Wszystko to spostrzegłeś podczas walki ? - zapytała z podziwem dziewczyna, sama od paru lat ćwiczy walkę bojutsu lecz żeby po jednej walce z użytkownikiem tak dokładnie rozłożyć na czynniki pierwsze zastosowanie ?!

- Oczywiście ! - odpowiedział

- Jesteś niesamowity, będzie mi się z tobą dobrze współpracować ! - powiedziała miło

- O-okay ? - odpowiedział niepewnie

- Teraz wracajmy do wioski, zjemy kolacje - pomogła mu wstać

- Właśnie ? - przypomniał sobie coś - Co się tutaj jada ?

- Jak to co ? - zdziwiła się - Głównie banany - odpowiedziała z zapałem

***
Tym czasem u Tsunade

- Zostałaś już tylko ty - powiedziała z uśmiechem blondyna

- Tak, też mam stanąć w okręgu ? - zapytała

- Tak, lecz posiadacz kontraktu z jastrzębiami jeszcze się nie zjawił - westchnęła - Będzie trzeba chwile poczekać

- Za to ja jestem ! - przypomniał o sobie konohamaru

- Ah tak, jeszcze tu jesteś - załamała się kobieta

- Ej ! Czemu tak opuszczasz głowę ! - oburzył się - Wiem co cię zadowoli ! - krzyknął nagle

- Lepiej tego nie rób konohamaru-kun ... - szepnęła Shizune

- Sexy no jutsu ! - złożył pieczęć i pokryła go duża warstwa mgły

- Idiota ... - załamała się czarnowłosa

- A to co ?! - wkurzyła się Fuu

- Wynoś się ty zboczony dzieciaku !! - wrzasnęła Tsunade uderzając zmienionego w piękną nagą blondynkę i wysyłając go daleko po za dach budynku

- Co za okropna technika - odetchnęła zielonowłosa

- Przybyłem na wezwanie Hokage-sama ........ - powiedział jakiś typek

- Dobrze że jesteś .... użyj przywołania na tym okręgu - wskazała na miejsce w którym stała Fuu

- Nie musisz mi mówić co ja mam robić ... - odwrócił się do niej plecami krzyżując ręce

- C-co ...? - zdziwiła się blondyna, ten dzień jest pełen niespodzianek

- Jestem nie przydatny - szeptał do siebie emo

- Eeee zrób co powiedziałam ... - powtórzyła nie pewnie

- Ale i tak będę nie doceniony ...... - spuścił głowę

- No dobra nie musisz ! - krzyknęła oburzona

- He ? - zdziwiła się pomarańczowooka

- Dobrze, zrobię to ... - odpowiedział emos składając pieczęcie

- Co ja z tymi ludźmi mam ...

- Kuchiyose no jutsu ! - przyłożył rękę do okręgu który zabarwił się na jasno niebiesko

***
Gdzieś na szczycie góry

- A ja gdzie znowu trafiłam ...? - zastanawiała się rozglądając - Wygląda jak jakieś ogromne gniazdo ...

- Witam panienko - coś dużego wylądowało przed nią

- Ahh ! - przestraszyła się gdyż pojawił się znikąd - D-dzień dobry ?

- Przestraszyłem panienkę ? - spytał - Najmocniej przepraszam - odrzekł - Ale gdzie moje maniery - westchnął - Moja godność to O Taka (król jastrzębi) proszę mówić mi Taka - powiedział uprzejmie

- Bardzo miło poznać ja jestem Fuu - odpowiedziała pewniej

- Dobrze, więc Fuu-sama, co panią skłoniło do przybycia w moje skromne progi ? - zapytał

- Sama ? - zdziwiła się - Proszę mówić tylko Fuu - uśmiechnęła się - Przybyłam na trening z rozkazu Hokage-sama

- Oh naprawdę ? - westchnął - W takim razie jest pani bardzo ważnym gościem - odparł - Jednakże nie pamiętam abym podpisywał z panienką pakt ?

- Oh to bardziej skomplikowane - powiedziała zmartwiona - Nie podpisałam z panem paktu - poinformowała - Jednakże ktoś z kim pan się już związał przysłał mnie tutaj

- Niesamowite - odpowiedział - No dobrze ! To co byś się chciała nauczyć Fuu-sama ?

- Naprawdę nie potrzebne to "sama" - westchnęła

- To byłaby dla mnie hańba gdybym nie zwracał się grzecznościowo wobec panienki - odpowiedział dumnie

- Hahah, to się wpakowałaś ! - śmiała się Choumei

- Cicho siedź - odparła w myślach

- Wróćmy do mojego pytania panienko - zwrócił uwagę wielki jastrząb

- Uch, przepraszam - odpowiedziała - Chciałabym się nauczyć eee trybu mędrca ?

- Ojeju - posmutniał - Niestety my nie posiadamy takiej umiejętności - zgasił jej zapał

- Hahahaaha no nie mogę ! - śmiała się do łez biju

- Umm w takim razie czego mogłabym się od pana nauczyć Taka-san ? - zapytała ignorując głośny śmiech w swojej głowie

- To bardzo dobre pytanie - stwierdził - Na pewno zyska pani na szybkości podczas zwyczajnego treningu - poinformował - Dodatkowo jestem mistrzem w technikach żywiołu powietrza !

- Naprawdę ? - zapytała z świecącymi się oczami - Ja właśnie korzystam z tego żywiołu ! - powiedziała uradowana w myślach mówiąc do swojego demona "Ha ! Masz za swoje !"

- Ważne że chociaż coś się wzmocnisz - stwierdziła - Ale nie sądzę abyś szczególnie mocno podniosła swój poziom

- To bardzo dobre wieści - odpowiedział i klasnął w dłonie - Zanim zaczniemy trening chciałbym panią ugościć ! Proszę za mną - ruszył na przód

- To bardzo miłe z twojej strony - odpowiedziała idąc za nim

- Tutaj będzie pani spała - pokazał zwykłą ziemię

- Tutaj to znaczy ? - zdziwiła się

- Dokładnie stoimi przed twoim posłaniem - odpowiedział zdumiony - To bardzo wygodne miejsce - zapewnił

- Emm na ziemi ? - spytała dla pewności i gdy otrzymała kiwnięcie głową pobladła

- Hahahah - śmiała się do rozpuku Choumei

- Zapraszam na obiad panienko - ruszył przodem - Posiłki jemy o ściśle określonych porach - poinformował - Śniadania o 5 rano, obiady o 13 w południe a kolacje o 19

- O-o-o-o piątej rano ...? - jęknęła

- Tak, czy to jakiś problem ?

- N-nie ... - westchnęła z żalem ... żegnajcie dni słodkiego spanka

- Hahaha nie wytrzymam ! Naprawdę powodzenia ! - płakała ze śmiechu

- To część stada - pokazał - Nie rozmawiają ale są silni, będą twoimi przeciwnikami w przyszłych sparingach - dał znać - Jesteśmy na miejscu

- Co ? Ah tutaj będziemy jeść ? - zdziwiła się, lecz kto by się nie zdziwił widząc prowizoryczny stół stworzony z gałęzi - A co zwykle pan jada ?

- Nasza dieta jest szczególna - odpowiedział - Głównie zjadamy węże, żaby, króliki, i inne zwierzęta mniejsze ale też zdarza się zjeść robaki

- R-r-r-r-r-robaki ................ - zzieleniała z przerażenia

- Tak, są bardzo pożywne, dostarczają naszym organizmom białko - odpowiedział

- A-a-aha ..... - usiadła z wrażenia

- Wszystko w porządku Fuu-sama ? - spytał z troską w głosie

- T-tak ... chyba tak .... - ignorowała wycie już a nie śmiech swojego biju ...

***

10.11.2014

Rozdział 23: Niewiarygodne wieści !

Cześć wszystkim, ostatnio mam trochę weny dlatego przemieniam to w rozdziały ! Niestety jestem tylko człowiekiem dlatego potrzebuję motywacji. Taką motywacją jest nie tylko licznik wejść (który ostatnio mnie zadziwił) ale także komentarze, dlatego dziękuję ci anonimowa koleżanko ^^ ! A teraz zapraszam do czytania !

***
W wiosce

- Rozumiem … - powiedziała zamyślona blondynka – Czyli nawet jeśli taka drużyna o potężnej mocy ataku nie dała rady …

- Niestety … Na szczęście medycy mieli głowy na karku … - powiedział poobijany szarowłosy

- Dobrze, dziękuje wam wszystkim za raport oraz … przepraszam że tak bardzo naraziłam wasze życia – stwierdziła Hokage – Asuma, zawołaj do mnie Ryu, Fuu, Gaare, Utakate i Menme

- Tak jest Hokage-sama – odpowiedzieli wszyscy i wyszli

- Ryu, Menma – zawołał Sarutobi – Hokage was prosi do siebie – poinformował – Również Fuu, Gaara i Utakata mają się zjawić

- Tak jest – odpowiedzieli idąc w stronę wyjścia – Zaraz wrócimy z resztą

***
Szpital Konoha

- Twój stan z godziny na godzinę jest coraz lepszy – poinformowała pielęgniarka

- Dziękuje – podziękował czerwonowłosy

- Nie ma za co – uśmiechnęła się i odeszła

- Przydałaby się taka obsługa w Sunie – zaśmiał się

- Co ty nie powiesz – dogryzł Kankuro – W żadnym hotelu w Sunie do ciebie się nie uśmiechną

- Ehh – westchnęła Fuu – Ważne że tutaj ludzie mają wywalone na jinchuuriki

- No właśnie to zauważyłem – powiedział Utakata wchodząc – Masz picie – rzucił puszkę coli do zielonowłosej

- Super … teraz musze poczekać bo będę cała mokra i klejąca – załamała się spragniona dziewczyna

- Nie narzekaj, wyłożyłem z własnej kieszeni ! – powiedział zły otwierając puszkę – Cholera ! – wstrząśnięty napój gazowany wystrzelił oblewając chłopaka

- Mówiłam – zaśmiała się – Masz za swoje- wytknęła język

- Ale mogę już pić – uśmiechnął się złośliwie

- Hejka wszystkim – wszedł Ryu – Ooo Utakata – wziął mu picie – Dzięki – wypił

- Ale … ale … ale …… - obraził się chłopak, płacząc w kącie

- Hahaha – roześmiała się pomarańczowooka

- Hokage nas wszystkich wzywa – poinformował Menma bez ogródek

- Wszystkich – zdziwiła się Temari

- To znaczy Menme, Gaare, Fuu, Utakate i mnie – podrapał się zakłopotany czarnowłosy Doragon

- Aaaaa – odpowiedziała mądrze dziewczyna z Suny

- No to skoro już skończyliście jakże mądrą rozmowę to możemy już iść ? – zapytał Uzumaki

- Jasne, dasz rade Gaara ? – zapytał Doragon

- Oczywiście … nie rób ze mnie słabeusza – zdenerwował się

- To lecimy – stwierdził Namikaze wychodząc

- Ten to jest nie koleżeński – westchnął Utakata

***
U Hokage

- Dziękuje że przyszliście ale … - przerwała – Czemu ponad godzinę później ?!

- Przepraszam … - ukłonił się Ryu – Wstąpiliśmy po drodze do Ichiraku Ramen a Menma miał spory apetyt

- Nie zwalaj tego na mnie baka ! – obraził się niebieskooki

- Nie ważne – westchnęła – Zebrałam was tutaj ponieważ chciałabym utworzyć specjalną drużynę

- Aha ? – zdziwili się wszyscy

- Ale czy to już miejsca nie miało gdy mieliśmy walczyć z smokami ? – zapytała zielonowłosa

- Ta drużyna będzie się składać tylko z waszej piątki – poinformowała – Wiem że świetnie z sobą współpracujecie

- Miło to słyszeć ale czegoś nie rozumiem – podniósł rękę Ryu – A dokładniej czemu ta drużyna będzie miała jakieś większe szanse w walce niż wcześniejsza ?

- Tutaj nie chodzi o walkę – westchnęła kobieta – Wasza drużyna będzie miała na celu szybkie reagowanie przeciw wrogom

- To znaczy ? – zapytał brunet

- To znaczy że będziecie mieć wstęp do wszystkich wiosek na kontynencie – poinformowała – Dodatkowo wyśle was na trening

- Trening ? – zdziwili się wszyscy

- Tak, wszyscy wytrenujecie tryb mędrca !

- Tryb mędrca ? – zdziwił się Doragon – Ale to nie ma sensu !

- A właśnie że ma – uśmiechnęła się przebiegle – Dogadałam się już z jastrzębiami, będzie u nich trenował Utakata, z ślimakami będzie trenować Fuu, z małpami będzie trenować Ryu, Gaara… - przerwano jej

- Przykro mi Hokage-sama ale udam się na własny trening – stwierdził czerwonowłosy

- No dobrze – westchnęła

- Ja również będę sam trenował po za wioską – uprzedził ją Menma

- Zastanawiam się czy ma to sens – zamyślił się Ryu – Ja głównie używam ataków smoczych zabójców co znaczy że to takie swoiste ataki mędrca

- Małpie techniki mędrca doskonale zespolą się z twoimi technikami – odpowiedziała Tsunade – Rozmawiałam z małpim królem który tak swoją drogą jest strasznym zgredem – zaśmiała się – Jest szansa że uda ci się jako jedynemu to opanować

- Czy aby opanować dany tryb mędrca nie trzeba mieć paktu z danym zwierzęciem ? – zapytała Fuu

- To po części prawda lecz można to jakoś ominąć – zamyśliła się blondyna

- Tak sobie myślę że mógłbym trenować z ślimakami – powiedział Utakata – W końcu mój biju to wielgachny ślimak – zarumienił się lekko

- No dobrze a więc ! – oświadczyła donośnie – Utakata trenuje z ślimakami, Fuu wytrenuje się z jastrzębiami, Ryu z małpami ! Gaara trenuje samemu tak samo jak Menma !

- Tak jest Hokage-sama ! – zasalutowali wszyscy po za Menmą

- Hmm – zamyślił się Doragon

- Coś nie tak Ryu ? – zapytała brązowooka

- Czy nasza drużyna nie powinna mieć jakiejś nazwy ? – zapytał

- Nie takie głupie – stwierdziła Fuu – Jakieś propozycje ?

- Ja mam taki jeden pomysł – podniósł rękę czarnowłosy

- ANBU BUM ! – stwierdził Menma

- To głupie – westchnął Gaara

- A masz lepszy pomysł ? – obraził się

- Piaskowe bronie anbu ? – dał pomysł czerwonowłosy

- Pff – wyśmiał go Uzumaki

- A może ostrze mędrca ? – zapytała zielonowłosa

- Ja tam myślę że Sól w oku wrogom – roześmiał się Menma

- DxD ! – krzyknął Ryu

- Co ? – wszyscy się zdziwili

- Gdy trenowałem smocze techniki przeczytałem pewną legendę – poinformował niepewnie – Pierwszym smokiem świata był właśnie DxD , miał władze nad wszystkimi innymi gadami i można powiedzieć że był "wszystkim"– zamyślił się

- Czemu akurat on ci przyszedł do głowy ? – zdziwiła się Tsunade

- A bo mamy walczyć z smokami, smoczymi zabójcami, jakimiś drużynami zodiaku oraz akatsuki więc DxD można odebrać jako walka z wszystkim – oświadczył – Można to też zinterpretować jako ochrona wszystkiego – uśmiechnał się przebiegle

- Hmm – pomyśleli wszyscy – To chyba dobra nazwa

- Prosta i łatwa do zapamiętania – zaśmiała się Fuu

- A tyle ma znaczeń – zachwycił się Utakata

- Zgadzam się – powiedział Gaara

- Więc niech będzie to DxD – westchnął Menma


- Więc zatwierdzone ! – zawołała Hokage – Od dziś funkcjonuje drużyna o nazwie DxD której zadaniem jest walka z każdym wrogiem ! Dostaniecie również specjalne stroje coś w rodzaju strojów anbu tak aby wasi wrogowie nie mogli was rozpoznać i się mścić

- A kto będzie przywódcą ? - zapytał czerwonowłosy

- Miałam problem z wyborem w tej kwestii ale wizytówka waszej drużyny będzie Ryu - stwierdziła

- Co ?? - zdziwił się czarnowłosy - Jak to ja ? Ja się kompletnie nie nadaję !

- Bez dyskusji ! - odpowiedziała

- A może tak Gaara ?? - dalej drążył temat

- Nie ! - krzyknęła

- Ranyy ... - westchnął - No dobra ...

- Dobrze - w tym momencie w gabinecie zjawił się jakiś anbu - Dobrze że jesteś, zaprowadź tę piątkę do zbrojowni Anbu i przydziel im specjalne stroje - rozkazała

- Tak jest Hokage-sama - odezwała się zamaskowana kobieta - Chodźcie za mną - poprosiła wychodząc drzwiami

- Specjalna drużyna he ? - zastanawiał się Menma - Nie myślałem że skończę z wami w drużynie ...

- Pewnie podejrzewałeś że skończysz w więzieniu ? - dogryzła mu Fuu

- Skądże znowu - prychnął Uzumaki

- Czegoś nie rozumiem - zamyślił się brunet

- To znaczy Utakata ? - zapytał Doragon

- Czemu Menma miałby skończyć w więzieniu i czemu jest taki oziębły wobec wszystkich ? - zapytał jednakże odpowiedziała mu cisza i nietęgie miny całej trójki - Powiedziałem coś nie tak ?

- Niee - stwierdził Namikaze - Po prostu zabiłem własnego brata i kilka innych osób raniąc uczucia przyjaciół po drodze, coś pominąłem ? - westchnął

- Nie, nic nie pominąłeś - mlasnął Ryu - Jednakże wiem że nie jesteś taki zły ...

- Zabiłeś brata stary ? - przeraził się Utakata

- Odpuść mu ... to był ciężki okres - westchnął Doragon - Wiem że tego żałuje i z całych sił stara się wrócić go do życia

- Co ?? - cała trójka się zaciekawiła

- Ryu chyba ciebie też zabiję ! - warknął zły niebieskooki

- No co ?! Muszą poznać prawdę abyśmy byli zgraną ufającą sobie drużyną !

- Ranyyy ! - krzyknął nieźle zdenerwowany Menma - Wolałbym utrzymywać mój charakter zimnego drania niż tłumaczyć się wam teraz !

- Powiedz im, tak jak powiedziałeś to mnie ...

- No dobra ! Dobra ! Tak zabiłem brata lecz był to okres w którym na moich oczach i to przezemnie zginął mój Sensei, nie ! Przybrany ojciec ... - powiedział - Byłem zły, bardzo zły ... zaślepiła mnie wtedy nienawiść do Akatsuki oraz zła natura chakry Kyuubiego co spowodowało moją ucieczkę z wioski ! Naruto za wszelką cenę aż do końca chciał mnie uratować lecz zabiłem go ... później żałowałem ... bardzo żałowałem ... Udało mi się wyleczyć jego ciało i głęboko w sercu postanowiłem go wrócić do życia - mówiąc to kilka łez potoczyło mu się po policzkach - Nie wiedząc co zrobić z jego ciałem oddałem je we władanie Kuramy - ogarnął się trochę - Dzięki temu jego ciało rosło i funkcjonowała jakby żył, i gdy uda mi się wrócić go do życia będzie nadal w naszym wieku - otarł łzy - Ot cała historia ... i nie patrzcie się tak na mnie BAKA ! - odwrócił się

- Ja ... nie wiedziałam ... co prawda nawet gdybyś był pijany nie usprawiedliwiało by cię zabicie go ... lecz to że chcesz mu przywrócić życie jest naprawdę dobre - stwierdziła zielonowłosa - Wybaczę ci zabicie go tylko jeśli znów będę mogła z nim porozmawiać ...

- Ja ci stary już dawno wybaczyłem, zwłaszcza gdy uratowałeś mi życie - westchnął Ryu - Chcę się dalej z tobą kumplować i pomóc ci w twojej pokucie

- Ranyy - zdziwił się brunet - Niesamowita historia ... ale myślę że jakoś ci zaufam, zwłaszcza po walce którą stoczyliśmy niedawno z wrogami

- Mimo wszystko wiem co to znaczy być nienawidzonym przez innych i czysta nienawiść - westchnął Gaara - Myślę że damy radę współpracować

- Dziękuje wam wszystkim - odetchnął z ulgą

- Jesteśmy na miejscu - oznajmiła kobieta anbu o której kompletnie zapomnieli - Tutaj macie całe uzbrojenie i stroje, wybierzcie sobie coś - mówiąc to odeszła jak gdyby nigdy nic

- Fajnie - zaśmiał się Ryu - Mamy duży wybór

- Ja biorę tą maske - zaklepał Uzumaki biorąc do ręki ceramiczny przedmiot



- Świetnie - stwierdziła Fuu łapiąc jakąś dziwną maske - Ja biorę tą ! - zaklepała


- No skoro te fajne już zaklepane ... - westchnął Doragon - To ja wezmę tą zakrywającą trzy czwarte twarzy


- To ja mam tą - wziął Gaara


- To ja tą fajną - uśmiechnał się Utakata


(nie mogłem znaleźć nic lepszego, uznajmy że nie ma znaczków Kiri >_>)

- Świetnie, to teraz kolejne części ekwipunku - zaczęli brać ubrania, kto chciał to miecze aż w końcu wyszli z zbrojowni w pełnym ekwipunku

- Co wy na to aby uczcić założenie naszej drużyny w Ichiraku ? - zaproponował Doragon

- Jestem za ! - wyrwał się Menma

- To idziemy - zaśmiała się Fuu

***
Kilka godzin później

- Czuję się jakbym o czymś zapomniał - rozmyślał młody Doragon

- Ryu ! - zawołał najmłodszy Doragon - Kiedy ze mną potrenujesz ?!

- Przepraszam Toru - westchnął - Ostatnio jestem zmęczony i mam wrażenie że oczyms zapomniałem

- Tak ! Zapomniałeś o treningu ze mną ! - narzekał dzieciak

- Ehh no dobra ... chodź na pole treningowe - mówiąc to wstał i biorąc chłopca na barana i używając shunshin no jutsu znalazł się na polu

- Ale jesteś szybki braciszku - uśmiechnął się od ucha do ucha różowowłosy

- Tak, tak - zaśmiał się - Zaczynajmy

- Hai ! - zaatakował malec - Hiryu ken ! - jego pięść otoczył ogień

- No no ! - uniknął ciosu czarnowłosy - Zrobiłeś postępy !

- To jeszcze nie wszystko ! - krzyknął malec - Karyu no hoko ! - słaby ryk ognistego smoka poleciał wprost na zaskoczonego chłopaka

- Czyli twoim żywiołem tak jak i moim jest ogień ? - zaśmiał się unikając ataku - To dobrze

- A masz ! - wyskoczył jak z pod ziemi i uderzył Ryu w policzek - I jeszcze - kopniak w brzuch - Oj ... nie trafiłem - trafił poniżej pasa ...

- Ałała ... - odskoczył - Pamiętaj ... poniżej pasa nigdy mnie nie bij ...

- Zapamiętam braciszku - uśmiechnął się przepraszająco - Coś ci z kabury wyleciało - podał mu zwój

- Zwój ? - olśniło go - No tak zwój ! - krzyknął - Wielkie dzięki Toru - uściskał go - Niestety musimy zakończyć ten sparing ale później nauczę cię nowej techniki okay ?

- Jasne braciszku ! Yatta ! - krzyknął odbiegając w stronę domu

- No to czas zobaczyć co jest w tym zwoju ... - pomyślał odpieczętowując pieczęć Tannina - To jakieś techniki ... i ... co ?! - krzyknął przerażony - No kurwa nie wierzę ! Jak to możliwe !? - zaczął składać na szybko pieczęcie - Kuchiyose no jutsu ! - przyłożył rękę do ziemi przywołując jakieś cielsko gada wysokości około dwóch metrów - Gekido ?! - podskoczył do zwłok - Nie to niemożliwe ... czyli ten zwój to prawda ...?! Zabiję cię Goro ! Przysięgam ! - wydarł się

***
Góry

- Nagle przeszedł mnie dziwny dreszcz - drgnął białowłosy - Pewnie coś mi się wydaje - westchnął

- Jak tam twoje rany ? - zapytała jakaś dziewczyna

- Dobrze - stwierdził - Dzięki że je opatrzyłaś

- Nie ma za co, zresztą i tak wyglądasz jak mumia - zachichotała - Jesteś gotów aby powiedzieć mi kto cię tak urządził ?

- Niestety nie - odpowiedział prosto z mostu

- Nie dostaniesz obiadu ! - zagroziła

- Zamkniesz się kiedyś ? - zapytał z nadzieją

- Zmuś mnie ! - mówiąc to przybrała pozycje obronną

- Nie chcesz tego - warknął

- Ależ chcę, twoja chakra jest tak mała że robak by cię pokonał a twoje rany nie pozwalają ci na walke wręcz - uśmiechnęła się przebiegle

- Nie potrzebuję chakry - stwierdził - Nawet teraz jestem w stanie cie zabić

- Jesteś głupi jeśli tak sądzisz - chciała go kopnąć lecz znikł - Co ?! - nagle wypluła krew

- Sorki ale nie jesteś mi już potrzebna dziewczyno - szepnął jej do ucha wyciągając rękę zamrożoną w lodowy szpikulec z jej brzucha - Oyasumi - pożegnał ją

- Ty ... - upadła martwa na ziemię

- Czas ruszać w drogę - pomyślał - Zasiedziałem się, siostra nie będzie zadowolona że jeden z naszych smoków padł - obmył krew w strumieniu i odszedł w tylko sobie znanym kierunku

***
Konoha

- Jak to twój mentor nie żyje ?! - krzyknęła Tsunade

- Niestety zabił go Goro Doragon - powiedział smętnie - Jeden z smoczych króli umarł

- To co teraz, całe ziemie smoków i gadów rozbite ? - zapytała

- Wszyscy nie żyją - odpowiedział Ryu

- Przykro mi ... - odpowiedziała

- Jest jeszcze nadzieja ... Po za Tanninem jest jeszcze kilku smoczych króli ... dowiedziałem się tego z zwoju

- To znaczy ? Bo już nie rozumiem - zapytała blondynka

- Tannin to jeden z całej piątki smoczych króli ... - odpowiedział - Jest jeszcze Vritra, Tiamat, Yu-long oraz Fafnir

- Czyli on poluje na tych całych smoczych króli ? - spostrzegła

- Najwidoczniej ... z zwoju wynika również że istnieją złe smoki które prawdopodobnie nie żyją - dodał - Jednym z nich jest Grendel nic więcej nie jest opisane w zwoju - poinformował - Po za technikami których wcześniej nie znałem oraz - zawahał się

- Oraz ? - dociekała kobieta

- Oraz smocze jajo ... - dokończył

- Smocze jajo ?! - zdziwiła się

- Tak ... nie wiem co to znaczy ale chyba mam je ... wychować ?

- Rozumiem ... mam nadzieję że nie przeszkodzi ci to w treningu ...

- Raczej nie ... ale chciałbym opanować techniki z zwoju ...

- Dasz radę w wyznaczonym czasie ?

- Raczej tak choć nie wiem czy opanuję małpi tryb mędrca - westchnął - W każdym razie to tyle co miałem do powiedzenia

- Dobrze - odpowiedziała - Jeszcze raz masz moje szczere kondolencje Ryu ... dobranoc

- Oyasumi Hokage-sama - wyszedł

***
Morze

- Jak to Tannin nie żyje ?! - krzyknął jakiś smok o niebieskawej łusce

- Nie mamy pojęcia Tiamat-sama ... - odpowiedzieli słudzy

- Musimy natychmiast wyruszyć ! - rozkazał - Przygotować wszystko !

- Tak jest ! - odpowiedzieli rozbiegając się w wszystkie strony

- Już ja wam kurwa dam zabijać smoczych króli ! - szepnął do siebie z złością

***
Pustynia

- Fafnirze-sama ! Fafnirze-sama ! - krzyczała jakaś dziewczyna biegnąc do komnaty

- Słucham Asiu ? - zapytał wielki smok o brązowej łusce

- Bardzo ważna wiadomość dla ciebie ! - podała zwój

- Hmm ? - zdziwił się - To od Tannina ...

- Tak panie - odpowiedziała bacznie się mu przyglądając

- To niemożliwe ! - krzyknął nagle - Zebrać wszystkich ! - rozkazał

- Co się dzieje ? - zapytała blondynka

- Zwołaj wszystkich do mojej sali ale to migiem ! - krzyknął

- Tak jest !- uciekła

- Co to się dzieje na świecie ?! Żeby Tannin zginął ... - mówił sam do siebie - Nie wybaczalne ! - uderzył wielką łapą w ziemie aż wszystko się zatrzęsło

***
Podziemie

- Sssss - zasyczał jakiś czarnołuski smok - Co to jesssst ? - zapytał

- To zwój z wiadomością od jednego z smoczych króli - poinformował żniwiarz

- Czyli ten piernik nawet nie jesssst w sssstanie sssamemu się tu pofatygować - warknął zły

- To może być coś ważnego panie - dał znać sługus

- Dobra, dobra - odpowiedział zbywając człowieka w masce - Odejdźss !

- Tak jest ! - rozmył się w powietrzu

- Co ten staruch chce - odpieczętował zwój i zaczął czytać, z każdą linijką tekstu jego oczy stawały się coraz większe - CO ?! - wrzasnął

- Panie !

- Co się dzieje ?!

- Nic ci nie jest ?! - zbiegli się słudzy

- Zamknijcie się głupcy ! - krzyknął - Macie wszystko przygotować !

- To znaczy ? - nie zrozumieli żniwiarze

- Opusssszczamy podziemie w trybie natychmiasssstowym !! - wrzasnął na nich

- Tak jest panie ! c- odpowiedzieli wszyscy znikając w czarnym dymie

- Kto by pomyśssslał - zasyczał do siebie - Że to właśnie twoja śssmierć nasss zjednoczy ...

***
W chmurach

- Dalej dalej ludziska ! - bawił się jakiś młody smok o zielonej łusce - Rozkręćmy tą bibe !

- Yu-long-kun - biegł jakiś chłopak - Yu-long-kun ! - wołał

- Co chcesz ? Nie widzisz że się świetnie bawiły ! Dołącz do nas ! - zaprosił przyjacielsko puszczając muzę

- Ale to ważne ! - krzyknął chłopak

- Potem ! - odpowiedział idąc tańczyć

- Ale ...! - nie dało się mu przemówić do rozsądku


- Wyginam śmiało ciało ! Wyginam śmiało ciało ! Wyginam śmiało ciało, dla mnie to ? MAŁO ! - tańczył i śpiewał - Wyginam śmiało ciało ! Wyginam śmiało ciało ! Wyginam śmiało ciało, dla mnie to ? MAŁO !

- Słuchajcie sensowne panienki, Prawdziwy król Yu-long tu stoi ! - zaczął śpiewać - Uwielbiam kiedy laseczki wprawiają w ruch swoje wesołe ciałka. Gdy ruszacie swoimi bioderkami róbcie to słodko, smacznie i zdrowo zgoda ?

- Gdy słodka jest, bez makijażu ma być ! - dalej śpiewał - Figurę ty masz dla faceta już się liczy ! Gdy słodka jest bez makijażu ma być, Figurę ty masz dla faceta już się liczy !

- Ten cudowny wdzięk wywołuje lęk, gdy się budzę te cuda każdy by pękł ! - śpiewał - Ten cudowny wdzięk wywołuje lęk, gdy się budzę te cuda każdy by pękł !

- Macie w sobie coś, jak titanic nas ciągniecie na samo dno ! Wy macie w sobie takie coś, my faceci tak jak leci nie mamy dość !

- Macie w sobie coś, jak titanic nas ciągniecie na samo dno ! Wy macie w sobie takie coś, my faceci tak jak leci nie mamy dość !

- Wyginam śmiało ciało ! Wyginam śmiało ciało ! Wyginam śmiało ciało, dla mnie to ? MAŁO ! - tańczył i śpiewał - Wyginam śmiało ciało ! Wyginam śmiało ciało ! Wyginam śmiało ciało, dla mnie to ? MAŁO !

- Ale Yu-long ! - krzyczał sługa - To bardzo ważne !

- Gdy słodka jest, bez makijażu ma być ! - dalej śpiewał - Figurę ty masz dla faceta już się liczy ! Gdy słodka jest bez makijażu ma być, Figurę ty masz dla faceta już się liczy !

- A kreskę zrób na oku sobie i też. I puder rzuć sobie na nosek gdy chcesz. I brewki czarną sobie kredką to zrób. Pomadkę i facetów masz już u stóp ! - dalej śpiewał ignorując sługę

- Gdy ładna buzia twa i bioder łuk, każdy by od razu mógł ! No bo wy macie w sobie to coś, my faceci tak jak leci nie mamy dość !

- Gdy ładna buzia twa i bioder łuk, każdy by od razu mógł ! No bo wy macie w sobie to coś, my faceci tak jak leci nie mamy dość !

- Wyginam śmiało ciało ! Wyginam śmiało ciało ! Wyginam śmiało ciało, dla mnie to ? MAŁO ! - tańczył i śpiewał - Wyginam śmiało ciało ! Wyginam śmiało ciało ! Wyginam śmiało ciało, dla mnie to ? MAŁO ! - skończył

- No dobra, dobra - podszedł do sługi - Co chcesz że to takie ważne ?

- Chodzi o tą wiadomość ! - podał zwój - Ta pieczęć wskazuje że to od innego króla smoków

- O ty w mordę ! - zdziwił się - I co nic nie mówiłeś ?! - odpieczętował zwój i zaczął czytać

- Przepraszam Yu-long-kun - westchnął chłopak

- LUDZIE ! Koniec imprezy ! - zawołał

- Co ? Czemu ? - wszyscy posmutnieli

- Musimy się przygotować do odlotu moi drodzy ! - rozkazał - Natychmiast !

- Tak jest - odpowiedzieli wszyscy rozchodząc się

- Żeby najstarszu z nas wszystkich Tannin zginął ... straszne - westchnał

***
Tyle w tym rozdziale ! Dowiedzieliśmy się kolejnych niewiarygodnych rzeczy ! Istnieje pięciu smoczych króli ! Co się stanie potem, czy Goro uda się ich wszystkich zabić a może to oni pokonają go ? Tego i jeszcze więcej spodziewajcie się w kolejnej notce ! Sayo !