19.06.2014

Rozdział 14 : Przyszłość i Przeszłość

Tak wygląda magenkyo sharingan Menmy jak coś ;)








Siemanko ! Znów trochę czasu nie pisałem, no cóż, nie będę się tłumaczył, a przyznam się do winy : lenistwo wzięło górę. Jednakże powracam do was z kolejną mam nadzieję świetną notką ! Dlatego zapraszam !

***
5 LAT PÓŹNIEJ !

Minęło pięć lat od śmierci Naruto. Świat dalej istniał i nie zawalił się tak jak myślała Fuu. Jednakże na jaw wyszło kilka interesujących, ciekawych a nawet strasznych spraw. Pierwszą z nich był klan Ryu wa ichizoku. Jest to smoczy klan. Przez ostatnie pięć lat odnaleziono tylko 5 członków ! Pierwszym i najstarszym z nich jest Ryu Doragon. Młody nastolatek, niedługo już dorosły o czarnych włosach, zielonych oczach i miłym charakterze. Pozostała czwórka to :
Bliźniacze smoki Kenji i Sho Doragon. Zastanawiacie się czemu bliźniacze a może myślicie że mają podobną moc co ? Jeśli tak jest to się mylicie. W tym przypadku bardziej chodzi o przeciwieństwo. Kenji Doragon to młody 14 letni blondyn o zielonych oczach władający mocą światła. Jego techniki polegają na ... (nie ważne jak na ten etap opowiadania :P) . Natomiast Sho Doragon posługuje się mocą cienia, jego techniki to ... Jest to 14 letni chłopak o czarnych jak cień włosach i niebieskich oczach.
Kolejnym przedstawicielem tego dziwnego klanu jest Eizo Doragon. Chłopak ten jest bardzo utalentowany. Ma niebieskie włosy (jakim cudem to ja nie wiem o.O) ,  złote oczy i jest w wieku 12 lat, włada mocą żelaza. (Jako że tutaj może być nie ścisłość w tym co sobie pomyślicie o nim, podam wam przykład: może zmienić dowolną cześć ciała w żelazo, wydłużać i zmieniać kształty jak i tworzyć techniki itd itd)
Następnym i ostatnim w kolejności jest Toru Doragon. Chłopiec w wieku 8 lat. Mimo tego umie walczyć. Ma różowe włosy, zielone oczy. Jest najbardziej otwarty z całej piątki. Można nawet stwierdzić że jest rozwrzeszczanym dzieciakiem co jak stwierdził kiedyś Ryu „Jesteś podobny do mojego starego przyjaciela który już nie żyje, czasem nawet myślę że jesteś jego kopią z dzieciństwa”.
Cała ta piątka mieszka w Konoha. Wszyscy oni są pod opieką naszego bohatera Ryu oraz jego przyjaciółki Seiko. Co do samej Uzumaki. Mimo wszystko minęło jej zauroczenie przyjacielem z teamu. Została najlepszą medic-nin w wiosce i dorównuje samej Tsunade.
Kolejną kwestią tym razem nie miłą jest fakt iż pojawiła się organizacja Akatsuki. Tak jak wcześniej działali po cichu tak teraz cały świat o nich wie. O nich i ich piekielnej sile. Niektórzy mówią nawet że wśród nich są demony. Czy to prawda tego nikt nie wie. Jednakże każdy kto ich spotykał nie wracał żywy. No w sumie prawie każdy ale to opowiem kiedy indziej.
Przez ostatnie pięć lat walczono o prawa jinchuuriki. Niestety bez skutecznie.

***
Konoha

- Ryu !! Choć tutaj na minutke !!!!!!! – wrzasnęła Seiko z salonu

- Już lecę !! – przestraszony swoją przyjaciółką przyleciał do salonu o mało nie zabijając się o czyjeś skarpetki – Co ... Co tu się stało !!?? – krzyknał gdy wszedł do salonu

- Spytaj może tę dwójkę co poszła sobie na randki ! – zezłościła się czerwonowłosa

- Co to za syf ! Kurna nawet my tak nie rozwalaliśmy domu ! – powiedział zły – Cóż jak wórcą to to posprzątają a jak nie to będą mieli zemną doczynienia – powiedział groźnie

- Nie wiem co ty kombinujesz ale masz to załatwić, po za tym napraw w końcu te drzwi od szafy które cholernie skrzypią – powiedziała – Ja idę do szpitala – i wyszła z domu zostawiając chłopaka samego

- Napraw szafę, napraw szafę, zrób obiad, posprzątaj i najlepiej wszystko zrób za mnie – zaczął parodiować czarnowłosy – Cholera by to, jestem shinobi a nie złota rączka – stęknął i poszedł naprawiać tą szafę na ubrania

- Oni-chan potrenujesz ze mną ? – zapytał z nadzieją młody chłopczyk o różowych włosach

- Wszystko na mojej głowie – westchnął – Ok potrenuję z tobą Toru ale po tym jak naprawię to coś co kupiła Seiko – powiedział wyciągając nowy zawias z pudełka i przymocowując go

- Serio ?! Serio ?! Super !! – skakał z radości chłopczyk – Dziękuję oni-chan to ja lecę się przygotować – i uciekł zanim Ryu zdążył cokolwiek powiedzieć

- Czasem myślę że on ma za dużo energii – sapnął przykręcając śrubę – No skoczone – poruszał szafką która już nie skrzypiała i działała dobrze – Młody, idziemy ! – zawołał i w tym momencie z schodów zleciało coś a raczej ktoś – Wszystko ok Eizo ?

- Tak, tak – otrzepał się przywracając spowrotem normalną skórę zamiast żelaznej łuski – Też mogę iść na trening ? Przyda mi się – poprosił

- Tak, jasne – odpowiedź przyszła natychmiast przez co niebieskowłosy się ucieszył

- Jestem gotowy – przyleciał zielonooki

- Okay, to idziemy – i wszyscy razem ruszyli na pole treningowe nr 7

Na polu

- Dobra, najpierw rozgrzewka ! 100 pompek dla ciebie Eizo i 50 dla ciebie Toru ! – powiedział gdy tylko się rozłożyli na polu
Chłopcy jęknęli przeciągle i z ociąganiem rozpoczęli ćwiczenia które z zapałem już robił ich „starszy brat” . Kiedy oni skończyli robić swoje 100 i 50 Ryu miał już zrobionych ich 500 ale to tylko szczegół.

- Brawo, teraz obydwoje 100 brzuszków – rozkazał i jak powiedział tak zrobili a on razem z nimi

- Co teraz Oni-chan-sensei ? – zapytał Toru

- Oni-chan-sensei ... tego to jeszcze nie słyszałem – powiedział do siebie – Dobra, na początek mały sparing czyli wasza dwójka na mnie jednego – powiedział głośno przypominając sobie jak to on walczył ramie w ramie z Naruto przeciwko Jirayi. To były czasy. Jednakże nie miał czasu na dumanie o przeszłości gdyż po chwili w jego stronę leciał ryk. Nie był to zwyczajny ryk ognia lub wiatru lecz żelaza !

- Tetsuryu todoroki ! – ryk w postaci żelaznego tornada leciał wprost na czarnowłosego



- Nieźle – stwierdził Ryu zatrzymując atak jedną ręką – Jednakże za mało jak na mnie

- Odkryłeś się oni-chan ! – powiedział Toru atakując go kunai – Kage shuriken no jutsu ! – użył tej techniki a jeden kunai rzucony przez niego rozmnożył się do ponad 200 !

- Za mało – stwierdził odskakując i unikając części, niektóre łapiąc a niektóre po prostu odbijając – Ryu no haretsu ! – teren do okoła zielonookiego dosłownie wybuchł. Spowodowało to lekkie obrażenia dla Toru lecz żadnych dla żelaznej łuski Eizo

- Widzę że nieźle sobie radzicie – powiedział Ryu lądując

- To jeszcze nie koniec ! – powiedział różowowłosy – Kage bunshin no jutsu ! – powstało około 10 klonów – Fuuton: Reppusho ! – wszyscy razem zaatakowali, Techniki się połączyły tworząc coś w rodzaju sporego ataku powietrznego

- Też coś dodam od siebie ! – krzyknął Eizo składając pieczęcie – Katon: Karyu Endan ! – ściana ognia złączyła się z wietrzną techniką młodszego brata tworząc coś w rodzaju Ogromnej ściany ognia

- No i to jest coś – powiedział zadowolony Ryu – Jigoku ryuge ! – coś w rodzaju pazura z chakry  powstało na ręce chłopaka który to przebił się tym przez technikę bez żadnego problemu następnie to coś znikło

- Co to było ?! – zdziwili się obaj chłopcy

- Technika – odpowiedział czarnowłosy – Piekielny kieł smoka dokładniej mówiąc, pozwala przebić się dosłownie przez wszystko lecz czas w którym jest aktywny jest króciutki – dokończył

- Aha ...- oboje powiedzieli niezbyt mądro

- A ta wcześniejsza technika – zapytał młodszy

- To powie ci Eizo – stwierdził Ryu

- Była to technika Eksplozja smoka- powiedział – Wyrzucając z swojego ciała odpowiednią ilość energii tworzy się wybuch, bardzo trudna do opanowania

- A skąd ty to wiesz ?? – dopytywał się różowowłosy

- Już kiedyś mnie pytał o nią – powiedział Ryu – Te techniki opanujecie dopiero za kilka lat treningów, ja sam je opanowałem po roku w krainie Ryu no rando – powiedział czarnowłosy nastolatek

- Ryu no rando ? – zapytali nie rozumiejąc oboje

- Kraina smoków ... Długa historia, bardzo długa więc opowiem wam ją kiedy indziej – odpowiedział – A teraz wracajmy do treningu

- Tak jest ! – oboje powiedzieli i odskoczyli od Ryu

- Katon: Goukakyuu no jutsu ! – sporych rozmiarów kula ognia pomknęła w kierunku czarnowłosego

- Nic prostszego – stwierdził zasysając ogień i niwelując technike

- Co do ...! – Eizo całkowicie rozkojarzony i zdekoncentrowany tym co zobaczył nie wiedział co powiedzieć

- Dobrze wiesz że możemy absorbować chakre z ataków tylko jednego żywiołu Eizo ! I teraz już wiesz że moim jest katon ! – krzyknął Doragon przywracając do równowagi chłopaka

- Tak ... wiem wiem ... – przypomniał sobie niebieskowłosy

- A my jaki możemy zasysać żywioł ???? – pytał Toru atakując taijutsu „starszego brata”

- Jeszcze nie wiem, wkrótce się dowiemy – powiedział tajemniczo blokując każdy atak chłopców – Koniec zabawy – powiedział – Moeru ryu no chi ! – do okoła czarnowłosego zaczął krążyć ognisto czerwony język ognia z którego po chwili wyleciały dwie kule trafiając obu braci i nokautując ich – Na dziś koniec – powiedział zbierając obolałych

***
Retrospekcja

- Nareszcie ! Wszystkie cztery smocze katany uzbierane ! – krzyknął radośnie czarnowłosy chłopak na oko w wieku 15 lat

- Brawo Ryu, świetnie załatwiłeś tego smoka ognia – gratulowała mu Seiko jednocześnie lecząc oparzenia – Ale pytanko, co dalej masz zrobić z tymi katanami ?

- Powiem wszystko Tsunade jak wrócimy do wioski, znaczy się Hokage-sama – poprawił się widząc wzrok przyjaciółki

- A poteeeemmmm ??? – pytała ciekawska

- Potem użyję zwoju i katan i zobaczysz co się stanie – powiedział tajemniczo – Wracajmy do wioski

- Tak Kapitanku – powiedziała akcentując ostatnie słowo i ruszyła

- Kapitanku ... – nie ogarnął tego i ruszył za nią

W wiosce

- Gratuluję ci Ryu że uzbierałeś te katany ale co dalej ? – zapytała z zniecierpliwieniem Tsunade

- Dalej użyję jutsu opisanego w tym zwoju i udam się do krainy Ryu no rando – odpowiedział chłopak

- Ryu no rando ? – nie zrozumieli wszyscy

- Tak, kraina smoków, tam nauczę się wszystkich technik związanych ze mną, moim klanem i tak dalej – powiedział dumny chłopak

- Na ile zamierzasz tam się udać ? – zapytała troskliwie Seiko

- Tak długo aż opanuję większość technik – odpowiedź przyszła natychmiast – Myślę że zajmie mi to max rok – dodał

- Rok ? Ranyy jak ja mam tyle wytrzymać bez ciebie – posmutniała czerwonowłosa

- Dasz radę – pocieszył ją chłopak – Więc jak Tsu .. to znaczy Hokage-sama ? Mam na to pozwolenie ?

- Tak, masz pozwolenie na udanie się na roczny trening – odpowiedziała blondyna ignorując pomyłkę

- Dziękuję – odpowiedział – Będę już iść, muszę się przygotować bo jeszcze dziś ruszę – dodał i wyszedł a za nim Uzumaki

- Ehhh, w gorącej wodzie kąpany – powiedział Jiraya

- To chyba wiadome, chce się dowiedzieć kim tak naprawdę jest – powiedziała brązowooka biorąc porządny łyk sake

- Podziel się – stwierdził żabi pustelnik

Kilka godzin później

- Dobra, wszystko gotowe, ja jest spakowany więc mogę zacząć technikę, do zobaczenia przyjaciele, widzimy się za rok, życzcie mi powodzenia – powiedział czarnowłosy do zebranych osób

Wbił wszystkie katany w ziemię tak że utworzyły figurę rombu. Następnie rozłożył zwój na środku figury i zaczął składać pieczęcie które były tam podane, gdy skończył ugryzł się w palec i przyłożył rękę do ziemi mówiąc – Kuchiyose no jutsu.
Wielka chmara szarego dymu powstała i gdy opadła ani chłopaka ani żadnych katan nie było, wszystko po prostu zniknęło.

***
Koniec retrospekcji
Dom

- Kenji ! Sho ! Natychmiast do mnie przyjdźcie ! – krzyknął czarnowłosy na wstępie do domu głosem tak strasznym jak tylko umiał

Dosłownie po sekundzie obaj chłopcy stali przed nim na baczność bojąc się straszliwie.

- Powiedźcie mi ... Co to za bajzel w salonie ?! – ryknął na nich

- W salonie się pytasz ... – nie wiedział co powiedzieć blondyn

- Eee a co to salon ? – starał się grac głupka czarnowłosy chłopak

- Nie pogarszajcie swojej sytuacji dobrze ! – znów na nich krzyknął aż się skulili – Nawet nie wiecie jaki opierdziel dostałem od Seiko ! Macie to posprzątać zanim wróci – tutaj spojrzał na zegar – a wróci tu za pół godziny !

- Tak jest !! – zasalutowali i pobiegli aż się kurzyło sprzątać bałagan jaki zrobili, a było tego sporo

30 minut później weszła rozpromieniona dziewczyna o czerwonych włosach i oświadczyła że idzie na misje i nie będzie jej przez najbliższy tydzień. Zastanawiacie się czemu była taka szczęśliwa ? Ponieważ dostała potrójną stawkę za misję rangi B ! Była tak dumna z siebie że nie zauważyła porządku w salonie, a od razu poszła się pakować mówiąc „w końcu trochę spokoju”.

***
Następnego dnia

- Wzywałaś Tsunade ? – zapytał nastoletni jounin (tak to Ryu)

- Tak, dostajesz misje, ale jako że jedyny potrafisz zapanować nad pozostałą czwórką to idziecie wszyscy razem – poinformowała

- Wszyscy razem ? – zdziwił się – ale przecież Toru ma 8 lat i nie jest jeszcze genninem – powiedział zdziwiony

- On dostanie stawkę jak dla gennina i cała reszta również, a ty dostaniesz tak jak zawsze. Odpowiada ci ? – powiedziała zła

- Dobrze się robi z tobą interesy – zaśmiał się zielonooki – Na czym ma polegac ta misja i jakiej rangi jest

- Misja rangi A, masz zlikwidować szajke przestępczą grasującą na obrzeżach kraju ognia – poinformowała

- Misja rangi A i wysyłasz mnie samego z czwórką dzieciaków – powiedział zniesmaczony chłopak

- Nie denerwuj mnie ! Jesteś Smoczym Sanninem i nie dasz sobie z tym rady !? – krzyknęła

- Dam ... Niech ci będzie – parsknął i zabrał dokumenty

- Wyruszacie jeszcze dziś, jesteś kapitanem oczywiście – powiedziała na zakończenie i po chwili było tylko słychać trzaśnięcie drzwiami

- Co za kobieta, najeżdża zawsze na to że okrzyknięto mnie Smoczym Sanninem po tym jak pokonałem Hidana z Akatsuki, cholera misja rangi A dla 8 letniego chłopca to nie przelewki – stwierdził – Cóż w razie co mogę użyć ostateczności – pomyślał i wrócił do domu

- Pakujta się ludu ! – krzyknął po powrocie

- Co ? Jak to ? Co się dzieje ? – nie zrozumieli wszyscy

- Idziemy na misje ! Wszyscy ! – powiedział

- Wszyscy ?! – znów zaskoczenie

- Tak, Hokage tak powiedziała więc nie ma co gadać, kończyć śniadanie i pakować się !


- Dobrze – wszyscy skończyli śniadanie i ruszyli do pokoi spakować się na pierwszą w życiu poważna misje.
***
To koniec tej notki. Wiem trochę krótsza niż zwykle ale co tam ^^
Jak wam się podoba rodzeństwo Doragon ? Myślę że dobrze ich opisałem.
W następnej notce postaram się ująć trening Ryu, ich misje oraz więcej na temat nowych technik. To tyle. Dzięki że czytacie i proszę o komentarze które motywują mnie do dalszego pisania !

9.06.2014

Rozdział 13

Ohayo minna. Mam dla was nową notke owianą niewiarygodną niespodzianką x3 Dlatego nie przedłużając zapraszam do czytania !

***
Około tydzień po ataku na Konoha-gakure

- Naruto ! Nie ! – Seiko płakała w niebogłosy – Menma nie wybaczę ci !!

- Naruto ... Przepraszam cię ... Obiecuję że urzeczywistnię twoje marzenie ! – mówił Ryu przez łzy

- Cholera ... Cholera ... Cholera ... Przepraszam Minato ... Kushina ... – przeklinał Jiraya

- To się nie dzieje naprawdę ... – płacząc wmawiała sobie Fuu

- Menma ... – łkała Karin

***
Dzień wcześniej !

- Naruto ! Pędem ! – krzyczał czarnowłosy skacząc z dachu na dach

- No biegnę przecież ! To nie ty masz połamane żebra ! – lekko jęcząc młody blondas biegł trochę za swoim przyjacielem

- Nie wierzę że ten idiota uciekł ! – krzyczała Seiko na całą wioskę biegnąc za nimi

- Taa ... spokojna głowa ! Sprowadzimy go ! – zapewnił Uzumaki

- Jesteśmy – młody Doragon wylądował przed południową bramą wioski

- Nareszcie ! Ile można czekać ?! – krzyknął Sasuke

- Skoro już wszyscy jesteśmy to ruszajmy – oznajmił Neji

- Jakie to kłopotliwe ... – stwierdził Shikamaru

- Dzięki za pomoc – podziękował grzecznie Ryu

- Ta, dzięki – pokazał kciuk w górę Naruto

- Życzę wam powodzenia ! Macie go sprowadzić ok ?!?! – powiedziała Seiko i pomachała

- Ta, jest – powiedzieli wszyscy

- Dobra, po pierwsze ustawienie ! – oznajmił shikamaru – Jako pierwszy idzie Neji. Będziesz sprawdzał teren swoim byakuganem

- Dobra – zgodził się geniusz klanu Hyuga

- Jako drugi idę ja, aby w porę związać przeciwników – powiedział geniusz klanu Nara – Następnie po kolei Ryu, Naruto i Sasuke który swoim sharinganem będzie sprawdzał tyły ! – ogłosił

- Dobra ! – odpowiedzieli wszyscy chórem

- To ruszamy ! – ruszyli dokładnie w tej kolejności

Biegli tak dobre parę godzin. Niedawno młody Hyuga stwierdził że dość daleko przed nimi są jakieś cztery duże skupiska chakry. Spodziewając się wroga wszyscy z napięciem biegli dalej. Po niespełna 15 minutach trafili na pierwszego wroga !

- Hahahah, czyli to takie dzieciaki są moimi przeciwnikami !? – śmiał się jakiś grubas o rudych włosach których i tak nie wiele było na głowie (:P)

- Co to za koleś ? – zdziwił się Ryu

- Kim jesteś ?! – zażądał odpowiedzi Sasuke

- Jestem ostatnią osobą jaką ujrzycie w swoim nędznym życiu ! – krzyknął – Moje imię to Jirobo i ...

- Nie chwal dnia ani godziny ! – wszedł mu w słowo Sasuke kopiąc boleśnie w twarz – Idźcie dalej ! Ja zajmę się tym tutaj ! – oznajmił

- Co ?! Pokonamy go razem ! – oburzył się Naruto

- Naru, musimy iść dalej – stwierdził Ryu – Jeśli wszyscy będziemy walczyć z każdym napotkanym przeciwnikiem to nigdy nie dogonimy Menmy

- W sumie, racja – poddał się blondyn – Tylko tutaj nie zgiń Uchiha ! – krzyknął Uzumaki i ruszyli wszyscy w dalszą podróż

- Taa – mlasnął językiem i rozpoczął walkę z swoim przeciwnikiem

***

Drużyna składająca się już tylko z czterech młodych shinobi biegła dalej ile sił w nogach.

- Kolejne skupisko chakry przed nami – stwierdził Neji

- Super, jak tak dalej pójdzie to nikt nie będzie mógł biec za Menmą – wkurzył się Naruto

- W razie co ktoś może wziąść na siebie dwóch przeciwników – stwierdził shikamaru

Dobiegli do kolejnego przeciwnika. Okazała się być nim dziewczyna !

- A co to za szczeniaki !? Jirobo was nie zabił ? Buahahah ! To świetnie ! Więc to ja Tayuya będę mogła sobie urządzić rzeź !! – krzyknęła ruszając na zdziwionych chłopaków

- Dobra ... Tym razem ja będę walczyć – stwierdził Shikamaru i złożył charakterystyczne pieczęcie – Kage mane no jutsu – związał ją cieniem – No dalej idźcie !

- Dzięki i ... powodzenia Shikamaru ! – powiedział Neji i całą trójką ruszyli dalej

- Dzięki ... ehhh to jest mega kłopotliwe – pomyślał kiedy jego jutsu przestało działać

***

- No to zostało nas trzech – powiedział znudzonym głosem Naruto

- Kolejne skupisko chakry !! Tym razem większe niż poprzednie – ostrzegł Hyuga

- Okay, poprawka, zostało nas dwóch ... – załamał się Naruto

Szybko dobiegli do kolejnej osoby. Bardzo się zdziwili gdy zobaczyli chłopaka eee chłopaków ... Znaczy jedno ciało z dwoma głowami (o.O).

- Bracie zobacz ! – podnieciła się pierwsza głowa – Mamy aż trzech przeciwników – dopowiedziała druga

- Fuuuuj, jak wy możecie razem żyć – obrzydził się Naruto – Ja bym tak z Menmą nigdy nie wytrzymał !

- No cóż ... Tym razem ja sobie powalczę – powiedział Ryu – A wy wynocha bo mi przeszkadzacie – powiedział do pozostałej dwójki

- Tak, tak – Neji ruszył

- Tylko nie przesadź Ryu ! – powiedział Naruto i ruszył za Nejim

- Nie martw się, szybko ich załatwię i dołączę do was – powiedział unosząc kciuk w górę, w tym właśnie momencie otrzymał cios w twarz

***

- Tak, tak wiem ! – powiedział znudzony Uzumaki

- Co wiesz – nie zrozumiał Neji

- Kolejne skupisko chakry mam racje ?

- Co ? Tak ... Chwila skąd wiesz – zgłupiał geniusz Hyuga

- Takie tam się domyśliłem – odpowiedział

- Dobra, czyli teraz ja walczę, moim byakuganem zaczynam widzieć Menme ! – poinformował

- Super i gdzie jest ? – zapytał niebieskooki

- Daleko, daleko, daleko, daleko ... – odpowiedział białooki

- To mnie pocieszyłeś – załamał się

- No nic, teraz mam przeciwnika – przystanęli

- Co ?! Jeszcze dwóch was zostało ?! Serio chyba reszta naprawdę się opiernicza dzisiaj – powiedział dość młody chłopak o lekko ciemniejszej karnacji – Jestem Kidomaru – zaśmiał się – Ostatni z czwórki dźwięku – mówiąc to rzucił w nich shurikenami

- Hakkesho Kaiten ! – krzyknął brązowowłosy kręcąc się do okoła i odbijając wszystkie – Naruto ! Ruszaj !

- Dzięki Neji ! – odpowiedział chłopak i ruszył dalej – Już ja cię dorwę Menma !

***

Po dość długim sprincie powoli zaczął dostrzegać sylwetkę swojego brata – MENMA ! – krzyknął na całe gardło tak że czarnowłosy Uzumaki odwrócił się w biegu

- Naruto ! Nie zmuszaj mnie do ponownej walki z tobą ! – odkrzyknał i zaczął biec dalej

- Stój ! – jeszcze bardziej zwiększając swoją szybkość powoli zaczął zbliżać się do młodego Namikaze. W tym właśnie momencie prosto w plecy blondyna trafiło coś jakby ... kości ! – Ajć ! Co do ...? – nagle z krzaków wyskoczył jakiś typ o białych włosach atakując naszego niebieskookiego.

- Nie pozwolę ci – atakując mówił tego typu rzeczy

- Kurde ! – dzięki swojej szybkości Naruto był w stanie unikać jego ataków lecz to coś co miał w plecach dotkliwie bolało – A masz ! – kopnął przeciwnika w głowę lądując na równych nogach – I jak ja mam to wyjąć ... – trudził się

- Ja pomogę – usłyszał znajomy zimny głos którego w tym momencie się za nic nie spodziewał, poczuł tylko jak ciepły piasek dotyka jego pleców a ból spowodowany tym czymś w plecach ustępuje

- Gaara ?! – nie mógł uwierzyć w to co widzi

- Leć za nim a ja się zajmę tym słabeuszem – oznajmił czerwonowłosy

- Chwila ! Ja myślałem że jesteś naszym wrogiem ?! – zdziwił się mocno blondyn

- A kto tak powiedział ? Ty i twój brat wyciągnęliście mnie z ciemności więc teraz to ja pomogę wam – powiedział wdzięcznym głosem

- Gaara ... Dziękuję ci ... – mówiąc to szybko znikł w kłębie dymu i pojawił się jakieś 100 metrów dalej biegnąc

***
Sasuke vs Jirobo

- Nie chwal dnia ani godziny ! – wszedł mu w słowo Sasuke kopiąc boleśnie w twarz – Idźcie dalej ! Ja zajmę się tym tutaj ! – oznajmił

- Co ?! Pokonamy go razem ! – oburzył się Naruto

- Naru, musimy iść dalej – stwierdził Ryu – Jeśli wszyscy będziemy walczyć z każdym napotkanym przeciwnikiem to nigdy nie dogonimy Menmy

- W sumie, racja – poddał się blondyn – Tylko tutaj nie zgiń Uchiha ! – krzyknął Uzumaki i ruszyli wszyscy w dalszą podróż

- Taa – mlasnął językiem i rozpoczął walkę z swoim przeciwnikiem – ale się wkopałem – pomyślał unikając kolejnego ogromnego wręcz kamienia lecącego w jego stronę, szybko złożył odpowiednie pieczęcie – Katon: Endan ! – duża ściana ognia ruszyła na nie wzruszonego grubasa

- Pfff Doton: Doroku Gaeshi ! – uderzając rękoma w ziemie stworzył dużą ścianę która osłoniła go przed ogniem, następnie gdy pył opadł on już użył kolejnego ataku – Doton: Doryo Dango ! – ogromna skała poleciała wprost na lekko przerażonego sasuke – Giń !!

- Cholera... Cholera... – myślał gorączkowo. W ten wielka kula zmieniła kierunek przez kopnięcie jej.

- Konoha Dai Senko !! – krzyknęła zielona bestia konohy

- Co ...? – zdziwił się Jirobo

- Kakashi i Guy ... – niedowierzał czarnowłosy uchiha

- Teraz my się nim zajmiemy młody – poinformował kaszalot

- Hahahah, dobrze ! Więc czas użyć tego ! – krzyknął a jego skóra całkowicie zmieniła kolor ! Włosy wydłużyły się natomiast oczy ... nawet nie umiem ich opisać.

- A to co – nie zrozumiał Guy

- Miej się na baczności, jego chakra drastycznie wzrosła ! – powiedział szarowłosy

Wróg nagle znikł aby pojawić się obok nic nie spodziewającego się uchihy i przebijając mu brzuch swoją ręką !

- Gyaaaaa – mocno krwawiąc sasuke upadł na ziemie

- Cholera, nie zdążyłem ! – zdenerwował się Guy który dosłownie sekundy po tym wyprowadził potężne kopnięcie powalające tą bestie.

- Trzymaj się młody, Oddział medyczny jest w drodze ! – powiedział spokojnie kaszalot

- Seimon – zielona bestia konohy uaktywniła 3 brame ! – Szybko cię wykończę moją siłą młodości !! – ruszył na przeciwnika z niewiarygodną prędkością ! Jego ataki perfekcyjnie wyprowadzone zawsze trafiały w cel. Zakończył przedstawienie swoją ulubioną techniką – Omote Renge !!

***
Tayuya vs Shikamaru

Jako że ta walka niczym nie różni się od anime pozwolę sobie jej nie opisywać.

***
Ryu vs Sakon i Ukon

- Bracie zobacz ! – podnieciła się pierwsza głowa – Mamy aż trzech przeciwników – dopowiedziała druga

- Fuuuuj, jak wy możecie razem żyć – obrzydził się Naruto – Ja bym tak z Menmą nigdy nie wytrzymał !

- No cóż ... Tym razem ja sobie powalczę – powiedział Ryu – A wy wynocha bo mi przeszkadzacie – powiedział do pozostałej dwójki

- Tak, tak – Neji ruszył

- Tylko nie przesadź Ryu ! – powiedział Naruto i ruszył za Nejim

- Nie martw się, szybko ich załatwię i dołączę do was – powiedział unosząc kciuk w górę, w tym właśnie momencie otrzymał cios w twarz – Ałć ! To zabolało ! – szybko uniknął kopnięcia i łapiąc za nogę przeciwnika wyrzucił nim w powietrze następnie złożył odpowiednie pieczęcie – Katon: Goukyaku no jutsu ! – duża kula ognia poleciała na zdezorientowanych braci trafiając ich

- Ajajaj ! – krzyknęli obaj lądując na równych nogach praktycznie bez obrażeń – Gówniarzu niezłe masz te techniki jednakże ...- ruszył na niego z niesamowitą szybkością – To za mało – powiedziała druga głowa kiedy wyprowadzili cios w brzuch czarnowłosego. Gdy ten zgiął się w pół pod wpływem siły ciosu oberwał z łokcia w plecy, a następnie kolejną serią kopnięć Ryu został wyrzucony w powietrze.

- Ghy ...! – lecąc w górę młody Doragon otrząsnął się w ostatnim momencie ponieważ właśnie miał otrzymać cios jednakże nie otrzymał go ! Zrobił przewrót w powietrzu i kopnięciem w głowę posłał braci ku ziemi samemu również powoli spadając – Katon: Ryuuka no jutsu – ognisty smok dobił leżące ciało podpalając je

- Grrr to bolało ! – powiedzieli obaj kiedy ich skóra zmieniła kolor a włosy urosły w tym samym momencie oboje rozłączyli się ! Brakujące części ciała zastąpił czarny pancerz ! – Gyhahaha ! To twój koniec mały !

- Nie byłbym tego taki pewny ... – lekko zdezorientowany odpowiedział i natychmiast zmienił swoją skórę w smoczą łuskę – Czas na walkę na poważnie ! – krzyknął i nabrał powietrza do płuc – Suiro no hoko !! – woda pod ogromnym ciśnieniem trafiła zdezorientowanych braci wysyłając ich kilkanaście metrów dalej i przebijając nimi każde napotkane drzewo

- Ajć ... żyjesz bracie ? – zapytał Ukon

- Ałć ... tak a ty bracie ? – powiedzial żartobliwie Sakon

- Nie macie dość ?! Nie za mokro !? – krzyknął znów nabierając powietrza – Karyu no hoko !! – ognisty ryk poleciał wprost na przeciwników lecz tym razem nie dali się zaskoczyć

- Kuchiyose: Rashomon ! – krzyknął pierwszy gdy drugi gdzieś znikł. Wielka brama wyrosła tuż przed Ukonem i zablokowała ognisty ryk

- Co do ?! – zdziwił się czarnowłosy lecz długo nie mógł analizować tejże techniki gdyż wyczuł drganie powietrza tuż za nim. Kunai Sakona trafił w niego lecz złamał się na twardej łusce smoka !

- Nie wiem jakim cudem ale to koniec ! – krzyknął Ukon podbiegając do niego i używając jakiejś dziwnej techniki – Kisei Kikai no jutsu ! – ciało szarowłosego i czarnowłosego połączyły się

- Gya ! Co do ?! – zdziwił się Ryu chwiejąc się na nogach

- W tym momencie twoje komórki są powoli niszczone. To tylko kwestia czasu nim umrzesz – powiedziała głowa Ukona pojawiająca się na plecach Ryu – Dodatkowo wysysam twoją chakre

- Co do ! Wyłaź ze mnie ! Fuj ! – zaczął się szarpać

- To na nic – stwierdził Sakon siedzący nieopodal

- Skoro tak ... to ... – wziął kunai do ręki i wbił sobie w brzuch !

- Gyaaaaaa !! – krzyknął Ukon wychodząc z jego ciała z raną w brzuchu identyczną do tej co zrobił sobie Ryu

- Ghyyyy ! – również u Sakona powstała taka rana !

- Ałaaa ... – zaczął chwiać się Ryu – Troszkę przesadziłem ...

- Ty gówniarzu ... zabiję ! Zabiję ! – krzyknął Ukon biegnąc w jego stronę brata i łącząc się znim. Ich rany natychmiast się zagoiły i razem ruszyli na Ryu. Ranny chłopak starał się unikać ataków lecz słabo mu to wychodziło i co chwila obrywał. Gdy miał nadejść ostateczny cios oba bracia oberwali mocne kopnięcie w twarz i wylądowali w jakiejś kukiełce ! Zanim się spostrzegli kukiełka ta zamknęła ich w sobie, a części drugiej kukły przebiły praktycznie na wylot braci robiąc z nich sitko.

- Kankuro ... – zdziwił się Ryu

- Siema – powiedział brązowowłosy

***
Neji vs Kidomaru

Ta walka również nie ustępuje niczym od anime więc nie będę jej tutaj opisywać.

***
Gaara vs Kimimaro

- Stój ! – jeszcze bardziej zwiększając swoją szybkość powoli zaczął zbliżać się do młodego Namikaze. W tym właśnie momencie prosto w plecy blondyna trafiło coś jakby ... kości ! – Ajć ! Co do ...? – nagle z krzaków wyskoczył jakiś typ o białych włosach atakując naszego niebieskookiego.

- Nie pozwolę ci – atakując mówił tego typu rzeczy

- Kurde ! – dzięki swojej szybkości Naruto był w stanie unikać jego ataków lecz to coś co miał w plecach dotkliwie bolało – A masz ! – kopnął przeciwnika w głowę lądując na równych nogach – I jak ja mam to wyjąć ... – trudził się

- Ja pomogę – usłyszał znajomy zimny głos którego w tym momencie się za nic nie spodziewał, poczuł tylko jak ciepły piasek dotyka jego pleców a ból spowodowany tym czymś w plecach ustępuje

- Gaara ?! – nie mógł uwierzyć w to co widzi

- Leć za nim a ja się zajmę tym słabeuszem – oznajmił czerwonowłosy

- Chwila ! Ja myślałem że jesteś naszym wrogiem ?! – zdziwił się mocno blondyn

- A kto tak powiedział ? Ty i twój brat wyciągnęliście mnie z ciemności więc teraz to ja pomogę wam – powiedział wdzięcznym głosem

- Gaara ... Dziękuję ci ... – mówiąc to szybko znikł w kłębie dymu i pojawił się jakieś 100 metrów dalej biegnąc

- Czyli to ty jesteś moim przeciwnikiem ? – zapytał dla pewności białowłosy

- Tak, przeszkadza ci coś ? – odpowiedział pytaniem Gaara

- Nic a nic – stwierdził i ruszył do ataku. Rozpoczął od ataków z daleka rzucając kośćmi, kunaiami napełnionymi chakrą lub shurikenami lecz widząc że to nie skutkuje wobec wszech obronie Sabaku postanowił atakować z bliska na zasadzie szybkości.

- To wszystko na co cię stać ? –zapytał znudzony czerwonowłosy

- Yanagi no Mai ... – szepnął a z jego ciała wyrosło kilka długich ostro zakończonych kości

- No to jest ... ciekawe ... – stwierdził Sabaku przygotowując piasek

- Wykończę cię – powiedział Kimimaro unikając każdego z wysłanych ataków Gaary. Jego ruchy przypominały taniec. Zgrabnie unikał piasku powoli zbliżając się do przeciwnika. Gdy tylko się zbliżył rozpoczął sekwencje ataków. Jednakże nie przebił się przez piaskową zaporę chłopaka odskoczył i przyjął nową postawę – Tsubaki no Mai ! – kości wystające z dłoni, łokci, ramion i kolan znikły, a sam użytkownik wyjął jedną dłuższą kość z swojego ramienia. Przypomina ona krótki miecz bez rękojeści. Następnie ruszył chaotycznie tnąc każdy atak Gaary i zbliżając się do niego.

- Skoro za pierwszym razem nie wyszło to teraz też się nie uda – powiedział do niego czerwonowłosy lecz po chwili musiał uskakiwać przed niewiarygodnie szybkimi ciosami które wyprzedzały jego obronę !

- Karamatsu no Mai ! – krótki kościany miecz z jego ręki znikł aby całe jego ciało pokryło się wieloma krótkimi koścmi, następnie znów zaczął atakować znów inną techniką na zmiane wydłużał niektóre z kości tak że młody Sabaku obrywał nimi to w ręke to w nogę lub w brzuch i plecy !

- Cholera ! Koniec zabawy ! – krzyknał zdenerwowany chłopak – Suna Shuriken ! – wiele znacznie twardszych od zwyczajowych shurikenów poleciało wprost na białowłosego lecz wszystkie odbiły się od jego kości ! – Suna Shigure ! – mnóstwo skrzepniętego piasku zleciało z nieba na przytrzymanego przez piach Kimimaro trafiając go ! Kiedy wzniesiony przez tą technike pył opadł ukazał się cały i zdrowy już szarowłosy chłopak. Jego skóra była zupełnie innego koloru niż przedtem, jego włosy były wydłużone a ciało nie wyglądało jak ludzkie.

- Tessenka no Mai: Tsuru ! – powiedział głosem lekko zmienionym i powoli wyjął swój własny kręgosłup ! (:o) Na miejsce starego natychmiast wyrósł nowy, natomiast ten trzymany przez chłopaka w ręce wyglądał trochę jak miecz lecz wyginał się jak bat ! – Zniszczę cię ! – ruszył na zszokowanego Gaare atakując z jeszcze większą szybkością. Gdyby nie reakcja czerwonowłosego na pewno zginąłby.

- Sabaku Taiso !! – ogromne może piasku zalało cały teren na którym stali następnie zielonooki przyłożył dłonie do ziemi a fale uderzeniowe jakie zaczęły powstawać co chwila trafiały szarowłosego. Jednakże nie zważając na nic Kimimaro przebił się przez nie i trafił zaskoczonego chłopaka

- Cholera ! Zdechniesz w końcu ?! – krzyknął zły, z rany na ręce kapało dużo krwi – Ryusa Bakuryu !! – małe może piasku poleciało prosto na wroga zgniatając i miażdżąc go !

- Tessenka no Mai: Hana ! – krzyknał wyłaniający się z piasku chłopak. Jego wygląd lekko się zmienił kościasty bat pozostał w prawej ręce natomiast do okoła lewej powstała ogromna broń z kości. Bez chwili ociągania ruszył on na Gaare ! Mimo że w tej formie był dużo wolniejszy to siła tego jutsu była ogromna ! Przewiercił się on przez ostateczną pisakową ochronę Gaary i dość mocno go zranił !

- Gyaaaa ! – odkaszlnął krwią czerwonowłosy – To jeszcze nie koniec ! – złożył pieczęcie – Sabaku Hando ! – dwie ogromne dłonie powstałe z piasku ścisnęły Kimimaro próbując go zmiażdżyć lecz nawet to nie podziałało ! Wydostając się zpiasku użył on ostatecznej techniki !

- Sawarami no Mai !!!! – tysiące jak nie setki tysięcy kości wyrosło z ziemi przebijając na ślepo wszystko co stanęło im na drodze. W ostatnim momencie Gaara uniósł się na piaskowej platformie i uniknął tego. Kimimaro który przewidział taki ruch sam w większości zamienił się w taką kość i zaatakował lecz tuż przed ostatecznym zadaniem ciosu zatrzymał się i zamarł w bezruchu ... bez życia...

***
NARUTO vs MENMA

- Gaara ... Dziękuję ci ... – mówiąc to szybko znikł w kłębie dymu i pojawił się jakieś 100 metrów dalej biegnąc ile sił w nogach – Jak tak dalej pójdzie to nigdy nie dogonię tego idioty ! Kaimon ! – uaktywnił pierwszą bramę dzięki czemu jeszcze bardziej przyśpieszył i znów zaczął doganiać swojego brata.

Co zdziwiło blondyna Menma zatrzymał się w pewnym momencie. Dokładnie po drugiej stronie przepaści na głowie Madary Uchiha. Gdy tylko dobiegł sam spostrzegł że stoi na głowie Hashiramy Senju pierwszego Hokage.

- Spójrz Naruto ! To jest wielka Dolina Końca ! To tutaj swoją walkę stoczyli pierwszy Hokage Hashirama Senju i Madara Uchiha !! – krzyknął czarnowłosy

- Znam tą historię baka ! – odpowiedział blondyn – Zresztą co ty wyprawiasz uciekając wioski !? Totalnie ci odbiło !

- Nie żartuj sobie ze mnie ! – krzyknął atakując swojego brata kunaiem przez co rozciął jego policzek – To moja wola ! Moja i Orochimaru ! Nie pozwolę nikomu ! Powtarzam nikomu z niej kpić !

- ... Czy ja z czegokolwiek kpię ?! Po za tym o jakiej ty woli mówisz ?! Niebyło cię nawet przy nim jak umierał ! – powiedział zdenerwowany Naruto

- Przekazał mi wiadomość przez węża ! Nic o mnie nie wiesz ! Nic o nim nie wiesz ! Nie wypowiadaj się na tematy o których nie masz pojęcia ! – wrzasnął składając pieczęcie – Raiton: Raikyu no jutsu ! – kula elektryczna poleciała w stronę blondyna

- Zaczekaj ! Nie chcę z tobą walczyć ! Wróć ze mną po dobroci do wioski ! Proszę !

- Już za późno Naruto ! To koniec ! Koniec wszystkiego ! – powiedział poważnie ruszając z kunaiem w ręku na brata

- Czekaj ! – w tym momencie kula stworzona przez czarnowłosego wybuchła rażąc elektrycznością niebieskookiego następnie poczuł tylko jak dostaje serie kopnięć w brzuch, plecy, twarz i leci w dół

- Jesteś żałosny ! Myślisz że dorównujesz MI swoją siłą !? Jesteś w błędzie ! – okrył go płaszcz chakry lisa i 3 ogony powoli zafalowały na powietrzu

Blondyn jakoś ogarnął się lecąc w dół i wylądował na wodzie na równych nogach – Nie dajesz mi wyboru wiesz ! – złożył pieczęcie – Fuuton: Senpuuken ! – powietrze pod ciśnieniem trafiło w skały pod nogami Menmy zwalając go na dół – Myślisz że przestraszę się ciebie ponieważ używasz chakry lisa ?! – jego również otoczył płaszcz i wyrosły trzy ogony – Jesteś w błędzie ! Koniec tego gadania ! Nie chcesz po dobroci to zmuszę cię do powrotu !! – skoczył na brata i rozpoczęła się walka tylko na taijutsu ! Szli łeb w łeb ! Raz blondyn inkasował uderzenie raz czarnowłosy. Obydwoje nie odpuszczali sobie nawet odrobinę lecz to co stało się potem było nie do przewidzenia. Niezauważalnie Menma wyjął kunai i wbił go Naruto w brzuch !

- Gyaaahhhh .... – chłopak odkaszlnął krwią lecz to nie był koniec niespodzianek

- Raiton: Chidori ! – błyskawica rozbłysła w ręce czarnowłosego który przebił na wylot klatke piersiową swojego brata !!

- Ghhhhhaaaaaaaaaa .... – jęknął z bólu i zamilkł

- Szkoda mi ciebie ... Miałem nadzieję że dłużej mnie zabawisz ... Żegnaj bracie i dziękuję że dałeś mi tą moc – powiedział gdy z jego prawego oka popłynęła krew a jego sharingan zmienił się ! – Moeru kitsune ringu ! – na zakończenie rzucił swoją techniką przecinając martwe ciało blondyna na pół i odszedł w dalszą drogę ku zemście na Akasuki !!

***

Gdy młody Uzumaki odszedł z ziemi wyłoniła się jakaś postać. Był to człowieko podobny stwór. Jedna jego połowa była biała a druga czarna. Do okoła jego ciała była jakby roślina rodzaju muchołówka.

- No no ... Takiego obrotu spraw się nie spodziewałem – powiedziała biała połowa

- Trzeba poinformować resztę o tym – stwierdziła czarna połowa

- Jak myślisz, ten cały Namikaze będzie zagrożeniem w przyszłości ? – zapytała biała połowa

- Prawdopodobnie tak, lecz to daleka przyszłość – odpowiedziała czarna połowa gdy znów znikał w ziemi

***

- Naruto ! Nie ! – Seiko płakała w niebogłosy – Menma nie wybaczę ci !!

- Naruto ... Przepraszam cię ... Obiecuję że urzeczywistnię twoje marzenie ! – mówił Ryu przez łzy

- Cholera ... Cholera ... Cholera ... Przepraszam Minato ... Kushina ... – przeklinał Jiraya

- To się nie dzieje naprawdę ... – płacząc wmawiała sobie Fuu

- Menma ... – łkała Karin

- Przepraszam sensei ... to moja wina ... nie zdążyłem na czas – obwiniał się Kakashi

***


Koniec. Nie spodziewaliście się tego he ? Na samym początku nie zamierzałem uśmiercać Naruto ale zmieniłem zdanie. Jednakże nie bójcie się to jeszcze nie ostatnia jego kwestia w tym opowiadaniu ;) Sayo

2.06.2014

Rozdział 12 : FINAŁ !!

Taaaa, dwa dni i finał ...
Seiko: minął miesiąc BAKA !!
Naru: zostawiłeś nas na miesiąc >_<
Sorki, sorki, ale wiecie, miesiąc MAJ, szkoła itd ...
Kakashi: winny się tłumaczy
Menma: to nie jest wytłumaczenie  =.="
Naprawdę Gomene, mam nadzieję że ta notka was rozweseli ... Zapraszam !

***
Dwa dni później

Minęły dwa dni od półfinałowych walk. Nasi młodzi bohaterowie odpoczęli i nabrali nowych sił. Większość ran uczestników już się zagoiła lecz są i tacy którzy od II etapu nadal są niezdolni do walki. Przykładem jest nasz utalentowany w taijutsu Rock Lee. Ale do rzeczy ...

- No daaaaaaleeeeeejjjjjjj !! – krzyczał pewien chłopak

- Nie krzycz tak ! – wydarła się dziewczyna

- Zaraz zejdziemy !! – słyszalny był krzyk kolejnej przedstawicielki płci pięknej

- Nigdy nie zrozumiem kobiet ... – skwitował chłopak. Miał on blond włosy i jak niebo błękitne niebieskie oczy. Tak, to nasz Naruto.

- Dokładnie – skwitował shinobi siedzący obok. Wyglądał prawie jak klon Naruto. Z tą różnicą że jego włosy były koloru czarnego, a oczy bardziej ciemne, niebieskie, zupełnie jak wzburzone i nie ograniczone morze. Tak, ów shinobi to Menma.

- Jak można bitą godzinę siedzieć w łazience – westchnął kolejny chłopak który dotąd był cicho. Jego czarne włosy idealnie pasowały do ciemno zielonych, jak trawa oczu. To właśnie Ryu.

- Już jesteśmy, po co się tak bulwersować – powiedziała naburmuszona dziewczyna. Odcień jej włosów mógł mylić się z pomidorem. Oczy równie zielone co u naszego Doragona dobrze komponowały się z całym ubiorem. Nasza chluba Seiko.

Zaraz za nią kolejno szły dwie dziewczyny. Jedna o równie krwistych włosach przez co można je posądzić że są rodziną, i czerwonych oczach zakrytych przez okulary. Jest to Karin. Ostatnią schodzącą była ciemnoskóra dziewczyna. Jej zielone włosy pasowały do niej idealnie, a pomarańczowe oczy dodawały uroku. Ostatnią jest Fuu.

- No, to skoro już jesteśmy wszyscy to możemy iść na te finały nie ? – stwierdził znudzony Ryu – Naru, Menma, Fuu. Błagam was nie zniszczcie wioski ok ?

- Masz to jak w banku – uśmiechnał się blondyn

- Postaram się – uśmiechnął się pewnie czarnowłosy

- Dobrze – powiedziała zielonowłosa

- Ok ! No to idziemy – zawołała radośnie Seiko i wszyscy ruszyli powolnym krokiem, rozmawiając między sobą w stronę już naprawionego (nie wiem jakim cudem) stadionu.

***
Na miejscu

- Dobra, zasady są takie – zaczął sędzia – Walczycie każdy przeciwko sobie. Tutaj nie ma rozejmów. Atakujecie siebie nawzajem. Rozumiecie ? – powiedział

- Ummm, ja chciałabym się poddać – podniosła rękę dziewczyna

- Co ...? – zgłupiał sędzia

- Chciałabym się poddać – powtórzyła Fuu

-Czy ty sobie jaja robisz ? – powiedział sędzia załamanym głosem – To ja się trudziłem przez całą noc aby wymyślić jak wy macie walczyć w trójkę a ty się poddajesz ?! – załamał się całkowicie – A wiesz co, dobrze, dobrze ! Wy dwa walczycie między sobą ! – obraził się i odszedł

- Chyba ten koleś ma jakieś problemy emocjonalne ... – zaczęła się zastanawiać Seiko

- Hej, Fuu czemu ty się poddałaś ? – zdziwiła się Karin a chłopcy jej przytaknęli

- Nadal czuję się słabo po ostatniej walce, nie mam szans przeciwko tej dwójce nie będąc w najlepszej formie – stwierdziła

- Wy dwaj, wchodzicie ! – krzyknął sędzia i ruszył na środek areny

- Życzcie nam powodzenia ! – powiedzieli obaj

- Powodzenia Naruto ... – dała mu całusa w policzek

- Masz wygrać Menma – też dała całusa w policzek i obie uciekły całe zarumienione

- O__O – Naruto i Menma mając takie miny wyszli na środek stadionu i nawet nie zaczęli walki tylko stali z takim zawiasem

- Halo ? Zaczynajcie ! – zero reakcji – Macie zacząć !! – wydarł się co przywróciło oboje do pionu

- Ok, wybacz Naru ale pokonam cię !! – krzyknął Menma natychmiast uaktywniając jeden ogon lisa

- Chyba w snach !! – odpowiedział Naruto i uaktywnił pierwszą bramę chakry – Kaimon !

Praktycznie w tej samej sekundzie ruszyli na siebie i rozpoczęli wymianę ciosów. Mimo że w taijutsu przewagę miał blondyn to czarnowłosy nie dawał za wygraną. To jeden trafiał to drugi. W pewnym momencie, wśród ciągłych bloków i uników Naruto zauważył minimalną lukę i wykorzystał ją. Trafił brata w żebro przez co jego obrona się załamała. Natychmiast posypał się grad ciosów. To w twarz. To w brzuch. Ostateczne kopnięcie wyrzuciło z dużą siłą Menme w górę gdzie klon blondyna potężnym ciosem posłał chłopaka w ziemię.

- Hah ... – klon znikł a brama chakry zamknęła się

- Tak łatwo ci nie pójdzie ! – wstał czarnowłosy i złożył odpowiednie pieczęcie – Raiton: Raikyu no jutsu ! – kula skondensowanej elektrycznej energii poleciała wprost na brata – To nie koniec niespodzianek ! – krzyknał – Kage bunshin no jutsu ! – powstało około 10 klonów

- Co ?! Tylko ja używam Kage bunshin ! – zezłościł się blondyn który był w nieciekawej sytuacji

Wszystkie klony natychmiast rozpoczęły składanie charakterystycznych pieczęci - Chidori !! - naraz każdy z klonów ruszył w stronę przeciwnika. Na szczęście Naruto wiedział co się robi w takich sytuacjach. Walczy !! Rozpoczął walkę z nacierającymi klonami i niszczył jednego za drugim. Gdy ostatni z nich znikł w kłębie dymu, chłopak odwrócił się w stronę brata i zamarł przypominając sobie o czymś lecz było juz za późno ! Kula elektryczna wybuchła tuż za jego plecami wysyłając go w powietrze. Tam otrzymał serie potężnych kopnięć i wbił się w ziemię.

- Nie odpuszczę ci tak łatwo ... – złożył pieczęcie i przyłożył ręce do ziemi – Raiton: Ikazuchi no Utage ! – impuls elektryczny przesłany przez ziemie poraził blondyna.

- Grrrr ... to bolało wiesz ... – podniósł się jakoś – Fuuton: Tatsuno Ooshigoto ! – ogromne tornado poderwało czarnowłosego z ziemi i mocno pocięło – Fuuton: Senpuuken ! – uderzył pięścią w powietrze przez co powstała potężna fala wiatru, upadający właśnie w tym momencie Menma oberwał nią i wylądował na pobliskiej ścianie przebijając ją.

- KONIEC TEJ MASKARADY !! –wrzasnął ktoś z publiczności co zdekoncentrowało blondyna, w tym samym momencie do okoła niego i jego brata pojawiło się mniej więcej po czterdziestu shinobi wioski dźwięku oraz Anbu korzenia !

- Co jest ?! – zdziwił się chłopak w tym samym momencie unikając cięcia kunaiem – Wynocha to mój pojedynek ! – zdenerwował się uaktywniając dwa ogony lisa i pokonując jednego za drugim.

***
W tym samym czasie na trybunach

- Kakashi !! Co tu jest grane !? – krzyczał pewien mistrz krzaczasta brewka pokonujący kilku Anbu na raz

- Jeśli dobrze zrozumiałem ... Zostaliśmy zaatakowani przez wioskę Dźwięku która połączyła siły z Korzeniem ! – odkrzyknął szarowłosy który już odsłonił swojego sharingana

- Nie jest dobrze chłopaki – zjawił się Asuma – Wszędzie jest pełno wrogów do tego jakieś wielkie ptaszyska atakują wioskę ! Są rozmiarów większych budynków !

W ostatnim momencie zabity został shinobi który już miał zabić Asume.

- Nie ma to jak w ostatnim momencie co ? – zaśmiała się Anko, a węże wróciły do jej ramienia (o.O)

- Co tak tu gadacie ! Wioska atakowana, a wy sobie stoicie i gadacie ?! – krzyknęła Kurenai

- Właśnie ! Niech poczują co to jest siła młodości !! – krzyknął Gai – Kakashi ! Pokonam więcej wrogów niż ty !! – już pobiegł pokonywać napastników

- Chyba w snach ! – odkrzyknął kaszalot i pobiegł za przyjacielem walczyć

***
Wracając na arenę

W tym właśnie momencie ostatni żyjący napastnik został rozerwany na pół przez mocno zdenerwowanego czarnowłosego.

- Cholera Naruto ! W tym zamieszaniu nigdy nie dokończymy tej walki ! – krzyknął

- Ty nadal o tej walce !? Wioska jest atakowana ! – odkrzyknął blondyn

- Co mnie wioska ! Walka życia zaprzepaszczona ! – załamał się

- Pomyśl inaczej ! Możesz teraz walczyć z iloma chcesz przeciwnikami i każdego zabijać nie hamując się ! – zaśmiał się Naru

- W sumie racja ! – roześmiał się złowieszczo chłopak i aktywował trzy ogony lisa oraz swój sharingan – Do boju !! – pobiegł walczyć w sam środek walk

- Hej Naru, gdzie Menma-nii poleciał ? – pojawiła się Seiko razem z resztą dziewczyn czyli Fuu i Karin

- Eeee, pobiegł walczyć z całych sił za wioskę – zaśmiał się nerwowo i podrapał po głowie – Lecz my mamy gorszy problem ...

- To znaczy ? – nie zrozumiały dziewczyny

- Jego ... – wskazał na właśnie idącego w ich stronę Gaare

- Buhahah !!!! – roześmiał się – Wszyscy zginiecie ! Nareszcie zginiecie ! – śmiał się

- Nie byłbym tego taki pewny ... – stwierdził Naruto przybierając bojową postawę – Idźcie stąd ok ... – powiedział do dziewczyn

- Co ?! Walczymy razem ! – oburzyła się Fuu

- Właśnie ! Zresztą skoro Menma miał z nim mega problem to co dopiero ty ! – zdenerwowała się Karin

- Chodźcie dziewczyny – powiedział Ryu, który się właśnie zjawił zabijając przeciwników

- Co ?!?! –krzyknęły wszystkie trzy

- W tym momencie będziemy mu tylko przeszkadzać ... – powiedział

- Gówno prawda ! – krzyknęła zdenerwowana Seiko

- Proszę was, wyjaśnię po drodze więc zostawcie ich samych – poprosił

- Grrrr – wszystkie zgrzytając wręcz zębami posłuchały go i ruszyły do wioski aby walczyć za Konohe

- Skoro poszły ... nie muszę się już hamować ! – krzyknął aktywując czwarty ogon i pierwszą bramę chakry – Pokonam cię ostatecznie !! – wrzasnął i ruszył na zmienionego już w miniaturkę Shukaku, Gaare.



- No mów wreszcie czemu my tylko mu przeszkadzamy !! – krzyknęła Fuu

- Ponieważ jest on równy jak nie silniejszy od Menmy ! – krzyknął do dziewczyn – Jako że znam go od małego wiem co mówię. Wiem kiedy walczy na poważnie, a kiedy daje fory ! – krzyknął – Jak tylko zobaczyłem jak poważny się zrobił do walki z tamtym chłopakiem ... wiedziałem od razu że pójdzie na całość ! – odpowiedział im

Wszystkie trzy nie wiedząc co powiedzieć postanowiły przemilczeć to i rozprawić się z resztą napastników.

***
W innym miejscu

- Kurde ! Te ptaki mnie denerwują !! – krzyczał czarnowłosy Namikaze walcząc z Anbu – Wynocha głupie ptaszyska ! – krzyczał

Nagle na wielkim ptaku wylądowała równie wielka żaba ! Przygwoździła go do ziemi i przebiła mieczem na wylot.

- Świetnie Gamabunta ! – krzyknął białowłosy sannin

- Stawiasz mi sake za to ! – znikł w kłębach białego dymu

- Jasne ... – westchnął

Po chwili kolejne z ptaków zostało pokonane ! Wielki fioletowy wąż wyskoczył z ziemi i wgryzł się swoimi kłami w jego ciało zabijając go.

- Dobra robota Manda – pochwalił go czarnowłosy sannin

- Kiedyś cię zatłukę za to że przyzywasz mnie do tak błahych spraw ! – również znikł w kłębie białego dymu

- Chciałbyś ... – powiedział i wylądował na ziemi

- Moeru ryu !!!! – słychać było krzyk i niezliczona ilość ognistych igieł przebiła ostatniego, trzeciego i największego ptaka zabijając go

- Orochimaru-sensei !! Jiraya-san !! – ucieszył się Menma

- Ohayo Ero-sensei, Orochimaru-san – przywitał się Ryu podchodząc powoli lekko zdyszany

- Siema dzieciaki – przywitał się białowłosy

- Cześć – również czarnowłosy

W tym samym momencie przybyła ostatnia z sanninów Tsunade i trzy towarzyszki Ryu.

- Tsunade-sensei !! – krzyknęła Seiko i skoczyła w ramiona swojej mistrzyni tuląc się – Tak tęskniłam !

- Seiko... tlenu... duszę się.... – zaczęła robić się fioletowa na twarzy

- Oj, przepraszam – puściła – Wróciliście już do wioski tak ?

- Tak, tak wróciliśmy, szkoda że w takich okolicznościach – stwierdził Jiraya

- My tu gadu gadu a tam się biją – stwierdził Menma i rszył razem z Orochimaru przed siebie wprost do walki

- Eh, a ten jak zawsze w gorącej wodzie kąpany – westchnął Ryu który razem z dziewczynami ruszył w drugą stronę pomóc jakimś shinobi wioski

- Widzę że dzieciaki dorosły jak nas nie było – westchnęła Tsunade

- Taaaa ... Przez ciebie czuję się staro ! – zezłościł się Jiraya i ruszył do walki

- Coś ty powiedział !? – pobiegła za nim

Wracamy do stadionu który już raczej jest pustynią bez ścian czy jakiejkolwiek pozostałości po budynkach.

- To koniec ! – krzyknął Naruto i wyprowadził potężny atak który zwalił Gaare z nóg

- Nie dam się tak łatwo ! – wstał i złożył pieczęcie – Sabaku Kyu ! – co prawda złapał blondyna, lecz ten rozproszył się w postaci białego dymu, a oryginał wysłał potężną i można powiedzieć ogromną kule sprężonego powietrza która trafiła cel rozbijając cały piasek z ciała chłopaka. W tym właśnie momencie Uzumaki skończył swoją perfekcyjną technikę i prawie że w sekundę zjawił się przy czerwonowłosym trafiając go !

- RASENGAN !! – mocno poturbowany Sabaku wylądował sto metrów dalej z połamanymi żebrami i jedną złamaną ręką oraz będąc nieprzytomnym – Mówiłem ... że to koniec ... – w tym momencie wszelkie siły opuściły ciało blondyna, brama chakry zamknęła się już dużo wcześniej, lecz chakra lisa która w tym momencie się skończyła i znikła odebrała naszemu bohaterowi wszelkie siły. Upadł na plecy i ciężko dysząc stracił przytomność.

***
W zupełnie innej części wioski

- Mistrzu ... to chyba nie będzie łatwa walka ... – stwierdził Menma patrząc na ich przeciwnika

- Akatsuki ... – powiedział czarnowłosy – O ile się nie mylę jesteś ... Kisame ?

- Hahahah, nie mylisz się ! Jestem jednym z mistrzów miecza Kisame Hoshigaki !! – krzyknął rozbawiony – Niestety ale oboje zginiecie ! – roześmiał się

- Menma, lepiej uciekaj póki masz czas ! – powiedział i zaatakował członka niebezpiecznej organizacji

- Co ?! Nigdy w życiu ! – krzyknął i również ruszył na przeciwnika

- Choć raz nie bądź uparty i mnie posłuchaj ! – krzyknął i oberwał z wodnej kuli, przeleciał parę metrów i rozbił ścianę jakiegoś domu

- Cholera ! – zostając sam zaczął walczyć z człowiekiem rybą, lecz przegrywał na całej linii

- Hah, jesteś słaby dzieciaku ! – roześmiał się Kisame kopiąc chłopaka w brzuch, następnie złożył pieczęcie – Suiton: Suiryudan no jutsu ! – ogromny, większy niż Gamabunta wodny smok trafił czarnowłosego Namikaze i razem z nim przewędrował całą wioskę. Nieprzytomny Menma wylądował zupełnie po drugiej stronie wioski z ogromnymi obrażeniami.

- Menma ! Cholera – ugryzł się w palec i złożył kilka pieczęci – Kuchiyose no jutsu ... – przyzwał średniego węża któremu rozkazał pilnowania Menmy – Nie odpuszczę ci ... pokonam cię ! –krzyknął

- Jesteście śmieszni ! Ja jeszcze nawet nie wyjąłem swojego miecza ! – krzyknął i złapał za miecz – Ale fory się skończyły ! – ściągnął wielki zabandażowany miecz z pleców – Mam dla ciebie jedzonko Samehada !! – ruszył na jednego z trójki sanninów

***
24 godziny później !

Minął cały dzień od ataku Korzenia oraz Otogakure na Konohe. Większość sił wroga została pokonana. Sam uzurpator czyli Danzo Shimura został pokonany przez dwójkę sanninów czyli Tsunade i Jiraye, schwytany i wykonano na nim wyrok śmierci. Członek Akatsuki Kisame Hoshigaki uciekł. Korzeń przestał istnieć, natomiast Otogakure została oficjalnie wrogą wioską. Niestety nie obyło się bez strat. Budynki w wiosce są zrujnowane. Zginęło również wielu shinobi. W tym znany wszystkim sannin Orochimaru ... Wiadomość ta wstrząsnęła wszystkimi ale najbardziej młodym Menmą Namikaze który poprzysiągł zemstę nad grobem mistrza. Parę dni później młody czarnowłosy Namikaze uciekł z wioski. Lecz drużyna która miała go sprowadzić ruszyła natychmiast i to bez pozwolenia !


***

Reszty dowiecie się w następnej noci :P Sayo