Cóż mogę powiedzieć więcej ? życzę wam wszystkim, każdemu niedobitkowi z tego bloga Wesołych Świąt, zdrowia, szczęścia, wygrania w totka, dużo anime, mang, light novel oraz kontynuacji ulubionych serii :) Pysznych potraw na wigilijnym stole, żebyście razem z swoimi rodzinami spędzili święta i nie mieli trosk i żali do siebie !
Pewnie nikomu nie poprawię tym nastroju ale wklejam tutaj świąteczną notke. Napisałem ją trochę na spontanie więc możecie się czepiać błędów, nie logiczności i innych błędów :) Jeszcze raz WESOŁYCH ŚWIĄT !
ŚWIĄTECZNY CUD
Był bardzo zimny, grudniowy dzień. W całym mieście świeciły się lampki świąteczne, na ulicach pięknie prezentował się śnieg a z domów unosiły się przepiękne zapachy potraw wigilijnych. Zdawać by się mogło, że w ten świąteczny dzień wszyscy są szczęśliwi. Cóż, to raczej nie do końca prawda. Pewna dwójka nastolatków wcale nie czuła nastroju świąt. Piosenki świąteczne ich irytowały, światełka raziły w oczy, śnieg był białym błotem a choinki celem.
Naruto i Sasuke, dwie sieroty mieszkające razem wcale się nie dogadywali. Blondyn, o niebieskich niczym morze oczach oraz lisich bliznach na policzkach nienawidził szczególnie tego okresu. Nie znał on swojej rodziny, a odkąd pamiętał obchodził święta w samotności. Znudziła mu się ta szopka już dawno.
Czarnowłosy, jedyny ocalały z klanu Uchiha miał inne zdanie na ten temat. Inne a jednak podobne. Wiedział co to znaczą szczęśliwe święta z rodziną, lecz teraz jej nie miał. Był sam. Zazdrościł współlokatorowi jego niewiedzy ! Pustka jest znacznie lepsza niż wspomnienia wmawiał sobie ciągle.
Dziś jest wigilia, kolejna samotna dla Naruto oraz któraś z rzędu samotna dla Sasuke. Obaj jak co roku nie odzywając się do siebie wyszli z domu i poszli w swoje strony.
NARUTO
Poszedł do lasu, bo tylko tam był spokój. Nie było tych wszystkich irytujących wesołych ludzi. Nie było tu lampek, świątecznych wypieków ani innych głupot. Jak co roku zresztą, udał się biegiem prawie do granicy kraju ognia. Było tutaj miejsce w którym mógł spokojnie spędzić te trzy świąteczne dni. Mały staw oraz wodospad które zamarzły były przepiękne, oczarowały chłopaka już za młodu kiedy odkrył to miejsce.
Kiedy dotarł, rozpalił szybko ognisko oraz zaczął jeść wcześniej przygotowany chleb. Jako sierota był biedny, nie miał zbyt wiele pieniędzy. Jednak to co miał wystarczało mu żeby przeżyć. Nie miał też szczególnego apetytu w ten grudniowy okres.
Prawie cały dzień przesiedział tak w ciszy. Zapewne siedziałby tak dalej gdyby nie przybycie nieznajomej, zielonowłosej dziewczyny. Oboje zaskoczeni spojrzeli na siebie i prychnęli.
- Co tutaj robisz ? - zagadnęła wyciągając ukradkiem nóż
- Nie twój interes, idź się bawić z rodzinką w święta - odparł blondyn
- Tak się składa że nie obchodzę tego typu wydarzeń - prychnęła
- To po kiego zawracasz mi dupe ? - warknął
- Palant - warknęła - A ty ? Gdzie twoja "rodzinka" ?
- Nie żyje - palnął odruchowo blondyn po czym ugryzł się w język
- Może to nie na miejscu, ale witaj w klubie - odpowiedziała przygaszona
- Co ? - zdziwił się
- To co słyszałeś - westchnęła podchodząc bliżej - Też nie mam rodziny
Od słowa do słowa, zaczęli rozmawiać, dziewczyna zaczeła się zwierzać blondynowi, on o dziwo również. Pierwszy raz w życiu trafił na kogoś kto go rozumiał. Byli do siebie tak bardzo podobni, znaleźli wspólny język i pierwszy raz w życiu, święta spędzili z drugą osobą. Zaprzyjaźnili się. Naruto nie wrócił do Konohy. Uciekł. Uciekł razem z swoją drugą połówką która nadała mu sens życia. Fuu bo to było imię dziewczyny, pochodziła z Taki, której nienawidziła. Odnalazła szczęście w postaci Naruto, i to z nim postanowiła żyć.
(bla, bla żyli długo i szczęśliwie wychowując dzieci bez tradycji świątecznej - dop. autora ._. słabo mi już idzie pisanie specjali xD )
SASUKE
Czarnowłosy udał się na pole treningowe. Zawsze kiedy nie wiedział co z sobą zrobić, trenował. Kiedyś chciał zaimponować ojcu, przewyższyć brata. Teraz jednak nie pozostało już nic z tamtego starego Sasuke. Dziś trening to ucieczka od rzeczywistości. Trenował cały dzień, noc i kolejny dzień. Spodziewał się choroby po tym wszystkim ale nie przejmował się tym. Odmrożone palce też mu nie przeszkadzały. Przyzwyczaił się do bólu. Trenował tak póki nie stracił przytomności.
Obudził się kilka dni później. Nie w swoim domu tylko jakiejś drewnianej chatce. Czuwała przy nim dziewczyna. Dziwna okularnica o rudych włosach. Była wredna i jednocześnie troskliwa. Opiekowała się nim długo. Podczas tej opieki dużo rozmawiali. Dowiedział się że Naruto, jego współlokator zaginął ale nie zdziwiło go to. Bardziej zastanawiało go dziwne uczucie budzące się w nim. Myślał że uczucia już dawno w nim umarły. Umarły razem z śmiercią całej rodziny. Jednak tak nie było, Karin która tak ciężko pracowała nad jego powrotem do zdrowia zaczeła być dla niego kimś ważnym. Chciał ją bronić. Zyskał nowy cel w życiu. Zamieszkał razem z nią w Konoha. Nie utrzymywali kontaktu z nikim z wioski. Wystarczali sobie sami.
Tak oto spełniły się dwa ukryte marzenia sierot. Znaleźli oni bliską osobę z którą mogli spędzić resztę życia.
Wiem, bardzo słabe opo i wgl, ale na lepsze odemnie nie możecie liczyć ;-;
Jeszcze raz chciałbym wam życzyć wesołych świąt, żebyście i wy znaleźli sobie tą drugą połówkę która stanie się waszym sensem życia i wgl wszystkiego naj ! :)