A teraz zapraszam was na rozdział ;)
***
Gdzieś koło wioski
- Konoha ... - westchnął jakiś blondyn
- Czyli tym razem trafiło na dziewięcioogoniastego ? - westchnął czerwonowłosy - Myślałem że ostatnim jego naczyniem jest Menma Uzumaki ?
- No bo jest - odpowiedział osobnik o niebieskiej skórze
- To czemu my do cholery jesteśmy w tej zapyziałej wiosce ...? - tracił cierpliwość blondyn z kucykiem
- Pozwiedzać ! - walnął pomysłem jakiś zamaskowany chłopak
- Cicho siedź Tobi ! - warknął blondas - Po co ty tu w ogóle jesteś co ?!
- Popatrzeć ! - odpowiedział dziecinnym głosem
- Zamkniecie ryje ? - mlasnął czerwonowłosy - Po co dodatkowo zwracać na siebie uwagę ?
- Jak się orientuje ten dzieciak Menma zwiał z tej wiochy ! Co my tu jeszcze robimy ? - wkurzył się Deidara
- Gdybyś miał choć trochę inteligencji po za tą swoją sztuką to domyśliłbyś się że wrócił - odpowiedział Kisame - A teraz chodźmy, Samehada ma ochotę sobie powalczyć !
- Tak jest Kisame-san ! - krzyknał Tobi i ruszył do przodu, niestety wywalił się o kamień i przekoziołkował całą górkę w dół
- Brawo ... - westchnął niebieskooki - To ja ruszam zrobić mały rekonesans ... - zaczął tworzyć ptaka z gliny
- Zabierz z sobą Tobiego - powiedzieli zgodnie czerwonowłosy i niebieskoskóry
- Co ? NIE ! - krzyknął wskakując na ptaka stworzonego z gliny, lecz było już za późno i zamaskowany dzieciak wskoczył do niego - Za jakie grzechyyyyy .... - z tymi słowami na ustach odleciał
- Idziemy Sasori - stwierdził i ruszył naprzód
***
Konoha
- Rozumiem, czyli odnotowano wzrost aktywności Akatsuki - westchnęła blondyna czytając raport swojej asystentki - I to akurat gdy "Oni" są na treningu - wzięła solidny łyk sake - Ile to już minęło Shizune ? - zapytała
- Umm jeśli się nie mylę ... - zaczęła coś liczyć - To jest to już czwarty tydzień odkąd wyruszyli - stwierdziła
- Czwarty tydzień he ...? - złapała doła - Jeśli te pieprzone potwory postanowią zaatakować może być ciężko ...
- Tsunade-sama ! - pojawił się jakiś Anbu
- Co znowu ? - spytała znudzona - Nie widzisz że mam tu najprawdziwsze Himalaje z kartek papieru ...
- Co ? - nie zrozumiał - Nie ważne, znaleźliśmy martwych strażników - poinformował
- Co ? - zapytała zdziwiona - Gdzie ?
- Przy południowej bramie wioski, ich śmierć była natychmiastowa - stwierdził - Medyczni ninja wykryli również truciznę w ich żyłach
- Nie dobrze ... - stwierdziła poważnie - Przygotuj wszystkie oddziały Anbu ! - rozkazała - Ten kto to zrobił na pewno jest gdzieś w wiosce !
Nagle cały budynek zatrząsł się, dało się usłyszeć odgłos wybuchów oraz z okna za plecami Hokage widać było zawalający się budynek ... tym budynkiem był ...
- Cholera ! Szpital ! - krzyknęła zdenerwowana kobieta - Teraz to sprawa osobista !! - wkurzyła się nie na żarty - Wszystkie oddziały Anbu mają odeprzeć agresorów ! Shizune wezwij natychmiast Hatake Kakashiego i Nara Shikaku !
- Tak jest ! - wybiegła czarnowłosa
- Oddziały już ruszyły ! - pojawił się kolejny anbu wyglądający na kapitana - Hokage-sama prosimy iść z nami - poprosił
- Nie ! - odpowiedziała - Idziecie ze mną na dach budynku !
- Tak jest ! - skłonili się
***
Tymczasem w Ichiraku Ramen
- Umm czyli ty jesteś ...? - zapytał niepewnie Teuchi
- Nazywam się Tobi - odpowiedział dziecinnym głosem zamaskowany czarnowłosy
- Dziwnie się zachowuje prawda ? - zastanawiała się Ayame
- Poproszę jeden Ramen ! - stwierdził wesoło
- No dobrze - westchnął - A pieniądze masz ?
- Pieniążki ? - zaczął grzebać po kieszeniach swojego płaszcza - Deidara-senpai mi wszystkie zabrał ! A Tobi nie mieć jak wrócić na ptaszka ! - poryczał się
- No już już ... - nie wiedziała co zrobić kelnerka
- A te wybuchy ...? - zamyślił się staruszek
- To pewnie Deidaraaaaa-senpaiii ... - ryczał dalej
- Świetnie ... - westchnął słysząc odpowiedź i przygotowując ramen
***
W innej części wioski
- Obito ... - rozmyślał szarowłosy jonin - Tyle czasu już minęło odkąd straciłem ciebie i Rin ...
Po chwili słychać było jakieś eksplozje, krzyki ludzi i dym ulatniający się z środka wioski
- A to co do cholery ?! - zdziwił się ruszając biegiem w tamtą stronę
- Kakashi-san ! - krzyknęła jakaś brunetka biegnąc za nim
- Co się dzieje Shizune ? - zatrzymał się i zapytał spokojnie
- Umm wioska jest atakowana, Tsunade-sama cię wzywa ! - poinformowała biegnąc dalej
- Tak jest - odpowiedział znikając w chmurce dymu
- Muszę iść pomóc rannym ! - stwierdziła w myślach biegnąc w stronę miejsca wybuchu
***
Gdzieś w górach
- Haya ! - atakował małpi starzec lecz gdy bezpośredni atak został sparowany odskoczył i machnął swoim bambusowym kijem - Fuyoku ! - ostrze wiatru pomknęło na czarnowłosego lecz ten spokojnie przyjął cios na siebie, gdy dym opadł nie miał nawet zadrapania a jego lśniąca szkarłatna łuska pięknie wyglądała w blasku promieni słońca
- Moja kolej - zaatakował i o dziwo zmuszał swojego oponenta do przesuwania się w tył, atakując swoim kijem powoli acz stanowczo zadawał obrażenia gdy nagle na końcach jego "Bo" pojawił się ogień - Ryuho ! - zaczął atakować z niesamowitą prędkością zadając obrażenia starcowi, gdy jeden z ataków został sparowany postanowił użyć innego stylu - Jigoku hiryu - cały jego kij pokrył się ogniem jednakże nie palił on bambusowego kija
- No młody, coraz lepiej idzie ci kontrola nad mocą - zaśmiał się starzec gdy jego "Bo" pokryło się warstwą niebieskawej aury - Ale nie dam ci forów jak ostatnio ! - rzuci się na przeciwnika
- Na to liczę ! - młody Doragon zaczął kręcić z zawrotną szybkością swoim kijem - Boka Tatsumaki no Ryu ! - ogniste tornado pomknęło wprost na małpiego summona i pochłonęło go całego
- Nie przesadziłeś trochę ...? - zapytała zmartwiona dziewczyna
- Nie bój nic ... - westchnął gdy płomienie znikły - Twój ojczulek nie jest z cukru ! - zaatakował go
- Nie stawiaj tak na moc ! - krzyknął małpi starzec unikając ataku i waląc chłopaka kijem w głowę - W otoczeniu w którym musiałbyś się ograniczać aby nie zranić swojej drużyny byłbyś do niczego ! - zaczął zadawać mu obrażenia - Tatsumaki ! - wietrzne tornado uderzyło w zaskoczonego chłopaka posyłając go na drzewo ... potem kolejne i kolejne ...
- Ałć ... - jakoś wstał - Mówisz jedno a robisz drugie ... - odpowiedział Ryu
- Bo ja mogę - roześmiał się staruszek
- Koniec tego dobrego ... - odpowiedział czarnowłosy - Teraz to ja zdejmuję swoje limity ... - gdy to powiedział cały okrył się w szkarłatnej łusce, nawet jego kij pokrył się nią ! - Radzę ci uważać gdyż mogę cię zabić ... - powiedział poważnie i ruszył z boską prędkością
- G-gdzie on ... znikł !? - zdziwił się gdy nagle poczuł ogromy ból - Ghaaa ! - krzyknął z bólu gdy oberwał i padł na ziemię, wszystko rozstrzygnęło się w paru sekundach
- Koniec pojedynku, zaatakowałem twoje punkty chakry ... - westchnął gdy łuska po prostu rozleciała się na kawałki - Ten tryb nazywam Akuma Ryuuhiiro (jap. demoniczny szkarłatny smok) ...
***
Po za Konoha-gakure
- No dalej ! - krzyczał blondyn - Nawet się nie starasz !
- Łatwo ci mówić ... - sapał zmęczony czarnowłosy
- Jak się nie przyłożysz to ci się nie uda ! - krzyczał dalej
- Ghyy ... - jęknął, pot lał się z niego strumieniami - Denerwujesz mnie ! - otoczyła go jasno niebieska aura
- I ty siebie nazywasz mocnym ?! - szydził dalej z niego - Nawet robal by cie rozłożył !
- Ty ... ! - krzyknął gdy z jasno niebieskiej aury zaczęły wyrastać jakby kości ... żebra ...
- Pokaż mi chociaż że się starasz ! - uderzył blondyn w kość która pękła
- Jak śmiesz ... ! - krzyknął i otoczyły go jakby żebra, w pełnej formie skonstruowane z jasno niebieskiej aury
- Phi ! - uderzył Kyuubi lecz jego pięść została zatrzymana - I to jest coś ! - wzmocnił nacisk
- Nie dam ci się Kyuu ! - jego chakra przybierała na mocy
- Khyy ! - uderzył bardzo mocno łamiąc blokujące dostęp do chłopaka kości i uderzył go w twarz - To jeszcze nie to - westchnął gdy całość znikła
- Kurdee ... - jęknął czarnowłosy wstając - Prawie cały miesiąc treningu i tylko tyle jestem w stanie z sibie wykrzesać ?! - denerwował się
- Jak na kogoś kto nie jest z klanu Uchiha to i tak dobrze ci idzie - usiadł na tyłku czerwonooki
- To nie wystarczy ! - krzyknął zły - Skoro udało mi się uaktywnić żebra to resztę też mi się uda !
- Kiedyś pewnie tak - westchnął lisi demon - Ale pewnie będzie to za jakiś rok treningów jak nie więcej - stwierdził - Sami Uchiha mają problem z opanowaniem tego a co dopiero ktoś z poza klanu ...
- Choć bym miał trenować do końca życia uda mi się to ! - powiedział Uzumaki
- Taa - mlasnął lis - Hmm - zaczął niuchać nosem
- A tobie co znowu ? - zdziwił się
- Czuję dym ... - zmarszczył nos
- Dym ? Pewnie ktoś ognisko robi - westchnął
- Pewnie masz rację - odpowiedział - Wracajmy do treningu !
- Tak jest ! - odpowiedział z siłą Namikaze wstając
Oto najprawdziwszy wykres przedstawiający statystyki wyświetleń na blogu :) Jak widzicie spada on nienaturalnie szybko i strasznie mnie to niepokoi ...
- Tak jest ! - odpowiedział z siłą Namikaze wstając
***
Konoha
- Jesteśmy pewni że to atak Akatsuki - westchnął szarowłosy - Rozpoznani zostali już Deidara, Hoshigaki Kisame i niejaki Tobi - poinformował
- Wszyscy mieszkańcy zostali ewakuowani w bezpieczne miejsce ! - zjawił się anbu - Jakie są twoje rozkazy Hokage-sama ?
- Najlepszą strategią byłoby wycofanie się, przegrupowanie i atak - stwierdził Shikaku
- To nie będzie takie proste - westchnęła - Poszukują Menmy tak ?
- Tak, potwierdzono informacje że szukają dziewięcioogoniastego - odpowiedział kapitan Anbu
- Tsunade-sama ... może lepiej byłoby przyzwać tą piątkę z treningu ? - zapytała shizune
- Nie ... jeszcze nie ... nie jesteśmy w tak złej pozycji ... - odpowiedział - Zrobimy tak ... - podyktowała im plan
- To może się udać ... - stwierdził Shikaku - Jednakże nie obejdzie się bez ofiar ...
- Musi nam się udać - stwierdził Kakashi
- Idę zrealizować swoje zadanie - dał znać Anbu znikając w szarym dymie
- Wypowiadamy wojnę tym pieprzonym Akatsuki - stwierdziła Tsunade
***
Suna-gakure
- Czyli to tutaj mamy znaleźć tego jednoogoniastego ? - westchnął czarnowłosy - Zdecydowanie wolałbym iść do Konohy ...
- Stęskniłeś się za wioską ? - zapytał zielonowłosy
- Niekoniecznie ... - odpowiedział dwuznacznie Uchiha - Bardziej zastanawia mnie nasz skład ...
- Mniej gadania więcej działania - rozkazała kobieta
- Co cię skłoniło aby iść z nami, Konan ? - zapytał Itachi
- Nic szczególnego - odpowiedziała - Zetsu ruszaj !
- Tak, tak ... - chłopak wniknął w ziemię
- Itachi ... użyj genjutsu w razie konieczności - rozkazała
- Hai ... - ruszył wprost na wioskę
- Już niedługo ... wszystkie Biju będą nasze ! - z papieru utworzyły się skrzydła i ruszyła na wioskę piasku
***
Pustynia
- Dobrze ci idzie Gaara - powiedział szop - Ale włóż w to więcej chakry !
- Jeszcze więcej ?! - zdziwił się - Daje już praktycznie max !
- W tym tempie utrzymujesz 10 kunai w swojej kontroli ! Musisz użyć więcej chakry ! No dalej ! - rozkazął biju
- Khyyy ... okay ... - dodał jeszcze trochę chakry i kolejne bronie zaczęły się unosić następnie zaczął miotać nimi do celu i walczyć za pomocą piasku i broni
- Nadchodzą potwory od prawej - poinformował
- Przyjąłem ... - przybrał postawę i zaczekał, gdy tylko pojawiły się zaczął z nimi walczyć - Jiki odori ! - zaczął poruszać się szybciej pokonując potwora za potworem za pomocą broni która magicznie unosiła się w powietrzu i robiła dokładnie to co chciał jej posiadacz, gdy wszystkie stwory zostały pokonane a czerwonowłosy ciężko dysząc siedział na ziemi nagle w jego twarz coś uderzyło
- A to co ? - zdjął to z twarzy - Kartka papieru ? - zdziwił się - Co ona robi aż na pustyni ?
- Wyczuwam od tego jakąś maluteńką cząstkę chakry ... nie wiem co to znaczy stwierdził tanuki
- Chakry ? - zdziwił się - Jak to możliwe ...?
***
Na tym kończy się rozdział który napisałem. Kiedy ukaże się kolejny nie mam bladego pojęcia gdyż trochę wena mnie opuszcza, widząc pod rozdziałem 1 komentarz bądź żadnego a nawet wyświetlenia spadają to człowiekowi się odechciewa ... :
Oto najprawdziwszy wykres przedstawiający statystyki wyświetleń na blogu :) Jak widzicie spada on nienaturalnie szybko i strasznie mnie to niepokoi ...
Nie wiem czy to ja coś źle robię czy może mój blog wam się znudził no ale trudno ... nie zamierzam skończyć pisać i tyle w temacie. Sayo ;)