***
Las po za Konohą
- No dobra Kurama - zaczął Uzumaki - Czas poważnie się zabrać za trening !
- I jak chcesz to zrobić ? - zadrwił lis
- Otóż to bardzo proste - zaśmiał się chłopak - Chociaż mam sharingan to nie wykorzystuję w pełni jego możliwości !
- No i ? - zapytał - Przypominam ci że masz go tylko w jednym oku
- Mam na tyle chakry że jedno oko wystarczy - zdenerwował się - Zresztą mam też ciebie - uśmiechnął się szatańsko
- Mnie do tego nie mieszaj ! - oburzył się biju
- Jestem pewien że uda mi się uaktywnić Susano ! - walnął prosto z mostu
- Susano ?! - zdziwił się lis - Z jednym okiem to jest nie wykonalne !
- Może niewykonalne dla osób z klanu Uchiha i ich skromnej chakrze - stwierdził - Ale ja mam chakre klanu Uzumaki ! Niewyobrażalne pokłady chakry !
- Nawet jeśli ! - warknął lis - Gdyby jakimś cudem udało ci się uaktywnić Susano utrzymałbyś je max przez pare minut, a nawet wtedy mogłoby to cię zabić ! Z jednym okiem Susano będzie pobierać tyle chakry że wyschniesz na wiór !
- Mam to gdzieś - westchnął - Nigdy w życiu bym nie pomyślał że trafią się nam tacy przeciwnicy ... Smoki, Akatsuki a także ci rycerze zodiaku ...
- Taa, kto by pomyślał że smoki są na tyle potężne - mlasnął jęzorem - Nie myślałeś aby opanować najpierw Amaterasu ?
- Niestety ... wszystkie techniki magenkyou są ściśle związane z oczami, moje prawe oko może użyć Tsukuyomi jednakże nie ma możliwości użycia Amaterasu, w innym przypadku byłoby na odwrót czyli mając możliwość użycia Amaterasu moje oko nie mogłoby użyć Tsukuyomi - westchnął - A ja nie lubię korzystać z genjutsu, od dłuższego czasu głównie skupiam się na taijutsu oraz ninjutsu
- Czyli czarne ognie odpadają - zazgrzytał zębami lis - W takim wypadku pozostaje opanować to Susano a nóż może odblokujesz nową umiejętność
- Nową umiejętność ? - zdziwił się chłopak - Co masz na myśli ?
- Ten cały Kakashi też posiada sharingan, a nawet magenkyou - poinformował lis - Podczas walki zaobserwowałem technikę której może używać za pomocą swojego sharingana mimo iż inni znani użytkownicy takich oczu tego nie posiadali
- He ? - zdziwił się - Inną technikę powiadasz ... - zamyślił się chłopak
- Nazywa się chyba ... Kamui ...? - powiedział niepewnie lis
- Interesujące ... - stwierdził uaktywniając magenkyou - No nic, czas zacząć trenować ! - wziął się do roboty
***
Pustynia
- To nadal za mało ... - dyszał zdenerwowany czerwonowłosy - Musze wykrzesać z siebie więcej !
- Zamierzasz paść z przemęczenia ? - westchnął szop
- Zamknij się ! Ty nawet palcem nie kiwniesz ! - oburzył się Sabaku
- Ja palcem nie kiwnę ? A kto ci zapewnia obronę absolutną ?! - krzyknął biju - Chcesz większej mocy to poproś !
- Nie jesteś w stanie dać mi nic więcej co już mam - westchnął - Gomen ... denerwuje mnie po prostu moja bezsilność ...
- Ty mnie przepraszasz ? - zdziwił się Shukaku
- Tak, przepraszam ...
- A to ciekawe - zamyślił się lis - No dobra !
- He ? Co się tak podnieciłeś ?
- Nauczę cię czegoś nowego, czegoś co zdecydowanie wzmocni twoje techniki ! - krzyknął - Wytrenuję cię że żaden pieprzony smok tobie nie podskoczy !
- Niby jak chcesz to zrobić ? - zdziwił się Gaara
- Słyszałeś kiedyś o użytkowniku magnesu ? - zapytał szop
- Oczywiście, Suna-gakure kiedyś posiadała takiego shinobi - stwierdził - Ale co to ma do rzeczy ?
- Otóż moja chakra to nie jakieś zwyczajne piaskowe gówno ! - krzyknął - Nauczę cię tego kekkei genkai ! Jiton to mój specjal !
- Niesamowite ... - wyraził zdumienie chłopak - Zróbmy to !
***
Dom w Konoha
- Czyli wyruszasz trenować ? - dopytywała czerwonowłosa
- Tak, ile jeszcze razy mam to powtarzać - odpowiedział znudzony chłopak
- Ile tylko będę chciała - wytknęła język - I zostawiasz mi tutaj całą bandę bachorów do opanowania ? - zapytała
- Przepraszam że tak nagle ale to poważne, nie mogę ci zdradzić żadnych szczegółów - westchnął gdy spakował całą kaburę broni przypinając ją na udzie oraz wkładając różne zwoje do plecaka - Więc wychodzę i nie wiem kiedy wrócę - pomachał i zwiał
- Oż ty ! - krzyknęła za nim - Powodzenia Ryu ! Daj z siebie wszystko !
- Jasne ! - odpowiedział i znikł w chmurce dymu
- Tak, ile jeszcze razy mam to powtarzać - odpowiedział znudzony chłopak
- Ile tylko będę chciała - wytknęła język - I zostawiasz mi tutaj całą bandę bachorów do opanowania ? - zapytała
- Przepraszam że tak nagle ale to poważne, nie mogę ci zdradzić żadnych szczegółów - westchnął gdy spakował całą kaburę broni przypinając ją na udzie oraz wkładając różne zwoje do plecaka - Więc wychodzę i nie wiem kiedy wrócę - pomachał i zwiał
- Oż ty ! - krzyknęła za nim - Powodzenia Ryu ! Daj z siebie wszystko !
- Jasne ! - odpowiedział i znikł w chmurce dymu
Tymczasem na dachu głównego budynku w Konoha
- No gdzie jest ten Ryu ! - krzyczała blondyna - Znów się spóźnia !
- Spokojnie Hokage-sama - próbowała uspokoić ją zielonowłosa - Jestem pewna że zatrzymało go coś ważnego
- Pewnie Ichiraku Ramen ! - odpowiedziała z złością w głosie
- To całkiem możliwe - odpowiedziała Shizune
- Ja podejrzewam że to niesubordynacja i tyle - powiedział prosto z mostu Utakata
- Już jestem Hokage-sama przepraszam za spóźnienie ! - powiedział na wstępie czarnowłosy gdy pojawił się w małej chmurce dymu
- Nareszcie ! Ile można czekać ! Miałeś tu być dwadzieścia minut temu ! - ochrzaniła go kobieta
- Ale pomagałem staruszce przejść przez ulice a potem czarny kot przeszedł mi drogę i ...
- Nie kończ bo nie dożyjesz następnego dnia ! - przerwała mu brutalnie - Nie zamieniaj się w drugiego Kakashiego ! - dodała z złością
- Hai, hai - odpowiedział z uśmiechem. Doskonale wiedział że ta wymówka zadziała i zejdą z tematu czemu się spóźnił, już dawno rozgryzł ten sposób kaszalota
- Nie ważne ... - westchnęła brązowooka - Skoro już łaskawie się wszyscy zebraliście to chciałabym zacząć - poinformowała - Najpierw życzę wam powodzenia w tym naprawdę ciężkim treningu i liczę że nie zawiodę się na waszych umiejętnościach
- Tak jest Tsunade-sama - odpowiedzieli chórem
- Na pierwszy ogień idzie nasz nowy Shinobi Konohy Utakata - uśmiechnęła się
- D-dobrze - podszedł niepewnie - To co mam zrobić ?
- Na razie nic - przygryzła palec - Stań po środku tego okręgu - rozkazała pokazując jakiś namalowany krąg
- H-hai - zrobił co kazała
- Kuchiyose no Jutsu - przyłożyła kciuk do krawędzi okręgu, jego kolor zmienił się na zielony i pojawiło się mnóstwo pieczęci. W następnym momencie bruneta otoczyła gęsta biała chmura dymu i gdy rozwiał ją wiatr chłopaka nie było - Teleportacja udana - potwierdziła
***
Jakiś Las
Puf - z tym dźwiękiem chłopak pojawił się ponad czubkami drzew spadając szybko w stronę ziemi
- Aaaaa - spadł uderzając boleśnie w ziemię - Chyba się udało ... Tylko gdzie ja do cholery jestem ? - powiedział sam do siebie rozmyślając
- Oh witaj - rozbrzmiał jakiś głos, jakby kobiecy
- He ? Ktoś do mnie mówi ? - zaczął się rozglądać na wszystkie strony
- Tutaj jestem, na dole ! - poinformował ślimak
- Oh ! - przestraszył się w pierwszym momencie - W-witaj - przywitał się - Jestem Utakata i Hokage Tsunade-sama przysłała mnie tutaj na trening - ukłonił się w stronę małego ślimaka
- Jesteś dobrze wychowany - zaśmiała się - Ja jestem Katsuyuu - poinformowała
- Myślałem że będziesz odrobinkę większa Katsuyuu-san - pomyślał na głos chłopak - No dobrze, mam się tutaj nauczyć czegoś co może się przydać w walce
- Tak wiem, Tsunade mnie o wszystkim poinformowała - odpowiedział ślimak - Postaram się ciebie nauczyć podstawowych technik leczniczych na początek, później zaczniemy przygotowania do treningu trybu mędrca
- Mam się uczyć medycznego jutsu ? - zdziwił się brunet
- Jest to konieczne aby opanować tryb mędrca - odpowiedziała na jego wątpliwości - Ale spokojnie, to tylko podstawowe dwie techniki, opanowanie ich zajmie ci tylko tydzień
- Tydzień na dwie techniki ? Rannyyy - westchnął - Moje dni lenistwa są tak daleko odemnie - załamał się
- Najpierw 100 okrążeń do okoła lasu ! - wskoczyła mu na ramię - Ja będę liczyć !
- Aż 100 ? - przestraszył się i zaczął biec
- To jest taryfa ulgowa - zaśmiała się
- No to masz zdrowo przejebane - roześmiał się biju
- Z czego tak rżysz ? - zapytał w myślach
- Katsuyuu da ci wycisk, ale jeśli naprawdę opanujesz tryb mędrca ... - przerwał - To doskonale się ze mną zsynchronizujesz - stwierdził
- A to znaczy ...? - nie zrozumiał
- Że będziesz o niebo potężniejszy niż teraz - zaśmiał się ogromny ślimak
- To chyba dobrze nie ?
- Taa ... nie dam się nigdy więcej zhańbić żadnym smokom ! - odpowiedział z siłą w głosie - Przy następnym spotkaniu dasz im popalić ! - rozkazał - Inaczej rozpuszczę cię w moim kwasie !
- Taa jest Saiken ! - zasalutował w myślach chłopak przyśpieszając biegu
- Nagły przypływ energii ? - zapytała Katsuyuu
- Po prostu mam motywacje - zaśmiał się
***
Dach budynku przywódcy wioski
- Niesamowite - stwierdziła Fuu - My też tak znikniemy ?
- Oczywiście, ale do tego będą potrzebni nam ludzie którzy posiadają pakt z danym zwierzęciem dlatego też ... - ktoś jej przerwał
- Wielki Konohamaru przybył ! - krzyknął jakiś chłopczyk wbiegając przez drzwi
- Konohamaru ? - zdziwił się Doragon - A ty co tutaj robisz ?
- To on jako ostatni posiada pakt z małpim królem Enmą ... - westchnęła kobieta - Dobrze że jesteś - przywitała go - Mogę cię prosić abyś użył techniki przywołania ?
- Co ? Ale tak teraz ? - zdziwił się chłopczyk w szaliku
- Tak teraz - odpowiedziała - Ryu stań w kręgu - poinformowała
- Tak jest - jak kazała tak zrobił - Mam nadzieję że ten "stary zgred" jak to określiłaś potraktuje mnie dobrze
- Naprawdę życzę ci powodzenia Ryu ... - westchnęła patrząc smętnym wzrokiem na chłopaka - Obyś przetrwał ten miesiąc, Konohamaru zaczynaj - rozkazała
- Hai, hai Tsunade-sama - zaczął składać pieczęcie - Kuchiyose no jutsu ! - krzyknął przykładając ówcześnie przygryziony palec do krawędzi okręgu, niestety nie trafił i przywołał Enme
- Co do ?! - zdziwił się małpi król - Cholerny szczylu mówiłem nie przyzywaj mnie kiedy ci się podoba ! - uderzył go w głowę powodując sporego guza
- Ałć ! Przepraszam, przepraszam ! - usiadł z wrażenia
- Skoro potoczyło się to w taki sposób - opuściła głowę kobieta - Enma, proszę cię zabierz z sobą tego oto tu obecnego Ryu Doragon o którym już wcześniej rozmawialiśmy
- Wal się - odpowiedział jej i znikł w chmurce dymu
- Coś powiedział ?! CO ZA ZGRED ! - krzyknęła oburzona - Konohamaru ! Użyj jeszcze raz techniki tylko tym razem nie zezuj jak poprzednio ! - powiedziała nieźle zdenerwowana
- Aż się boję jak ten trening będzie wyglądał ... - powiedział Ryu z strachem w oczach
- Dasz radę chłopie - pocieszyła go zielonowłosa - Powodzenia - uśmiechnęła się
- Tak jest ... - siląc się chłopak wstał i na nowo złożył pieczęcie - Kuchiyose no jutsu ! - przyłożył dłoń do krawędzi okręgu który zmieniając barwę na brązową zrobił PUF i zniknął czarnowłosego
***
Gdzieś w górach
Pojawiając się młody Doragon natychmiast musiał uniknąć najprawdziwszego kunai'a lecącego w jego stronę, później kolejnego i jeszcze jednego !
- Co do cholery ?! - zapytał gdy kolejny na niego leciał, tym razem odbił go za pomocą swojej łuski smoka - Wyłaź ! Wiem że tam jesteś !
- Kim jesteś ?! - zapytała jakaś małpa, wzrostem sięgała do pasa tej którą przyzwał Konohamaru
- Mam na imię Ryu Doragon - przywitał się - Przysłała mnie tutaj Godaime Hokage abym odbył trening !
- Hokage ? - zdziwiła się małpia dziewczynka - Podobno ktoś miał przybyć ale tatko stwierdził że ma to gdzieś...
- Tatko ?! - krzyknął nieźle zdziwiony chłopak - Jesteś synem Enmy ?!
- Jestem jego córką i jednocześnie odziedziczę to wszystko co tu jest kiedy ojciec przejdzie na emeryturę ! - oburzyła się - A nazywam się Enko O Emma !
- Wow - wykrztusił chłopak - M-miło mi cię poznać ... przepraszam że wziąłem cię za chłopca - podrapał się zakłopotany po policzku - Ale przyznam że cela w rzucaniu kunai'em to ty masz - zaśmiał się
- A jak ! Ojciec bardzo często ze mną trenuje ! Kiedyś go przewyższę i zasiądę na tronie ! - powiedziała dumna - A teraz chodź ! Tata nie jest w dobrym humorze po tym jak przyzwał go jakiś dzieciak - uśmiechnęła się
- Ta ... chyba wiem o czym mówisz ... - mimo iż z pozoru się uśmiechał to w głowie krzyczał z przerażenia
Kiedy w końcu dotarli do małej wioski, wyglądającej rodem jak szałas dzikusów dziewczyna uciekła do jednej z "chatek", po chwili było słychać pełen furii krzyk a następnie z tego prowizorycznego domku wybiegł Enma, spojrzał na czarnowłosego, potem na swoją córkę i załamał ręce
- W-witam - przywitał się - T-tsunade-sama mnie przysłała ... - przerwano mu
- Czy ja ci wyglądam na chętnego do treningu ?! - ryknął na niego - Czemu niby mam się słuchać jakiejś baby albo dzieciaka ! - narzekał dalej - Do tego moja piękna córka została zbrukana przez takiego śmiecia jak ty !
- Ej ej ! Chwileczkę ! - oburzył się - Po pierwsze proszę mnie nie obrażać ! Może i nie wyglądam ale mógłbym cie pokonać ! Po drugie niby jak zbrukałem pana córkę ?!
- Nie cwaniakuj chłopczyku bo ci ego za bardzo urośnie ! - dogryzł mu małpi demon - Będziesz musiał podpisać pakt z moją córką !
- Denerwujesz mnie małpi starcze ! - odpowiedział zły - I niby czemu mam podpisywać pakt z Emmą ? - nie zrozumiał
- Pokonałeś ją gdy uniknąłeś jej ataków ! To powoduje że ona musi być ci posłuszna ! - zazgrzytał zębami - Ale najpierw stoczysz ze mną pojedynek !
- Dobrze, pokonam cię i udowodnię że jestem godzien treningu ! - odpowiedział pewny siebie Doragon udając się za starcem w stronę jak to się mu wydawało pola treningowego. Jak wielkie było zdziwienie smoczego chłopaka gdy dotarli na ogromne pole rosnącej kukurydzy
- Jesteśmy na miejscu - oznajmił dumnie - Przygotuj się - złapał za bambusowy kij
- Mamy walczyć w tym czymś ? - zapytał czarnowłosy, niezbyt mu się podobała walka w takich warunkach, dodatkowo przy szybszym poruszaniu się liście kukurydzy mogą pokaleczyć
- Masz jakiś problem ? - zapytał starzec - Przed chwilą byłeś taki pewny swego ! Zaczynamy ! - znikł w polu
- Cholerny zgred - zaklął pod nosem gdy jego skóra zamieniła się w czerwoną łuskę
- Coś taki powolny ?! - doszedł głos znikąd, w następnej chwili Ryu leżał na plecach powalony - Takiś silny ? - drwił z niego Enma
- Nie denerwuj mnie ! - wstał na równe nogi następnie wyskakując w powietrze - Karyu no hoko ! - fala ognia pomknęła na pole lecz nie dotarła do swojego celu - Co do ...?
- Orya ! - małpi starzec stojąc na jednej nodze i kręcąc swoim bambusowym kijem sparował całkowicie ogień - Tatsumaki ! - dalej kręcąc kijem spowodował potężne tornado które trafiło centralnie w młodego Doragon'a
- Cholera ! - jakoś udało mu się wylądować na równych nogach, kilka drobnych rozcięć pojawiło się na jego ciele i znów był po czubek głowy w tym polu - Techniki ognia niezbyt tutaj zadziałają - westchnął - Trzeba się będzie zabrać po staremu ! - przybrał pozycje obronna nasłuchując
- Nie masz dość młody ? - zaatakował znikąd bambusowy kij lecz nie dosięgnął celu gdyż został sparowany
- Ani trochę dziadku ! - stwierdził uśmiechając się do siebie, następny atak wyczuł bez problem złapał za kij i pociągnął gdy tylko zobaczył oponenta kopnął go boleśnie w brzuch - A może ty masz ochotę na przerwę ?
- Pff ! - wstał uśmiechając się odważnie - Chciałbyś dzieciaczku ! - gdy tylko uderzył swoim kijem w ziemię cały grunt zaczął się rozpadać
- Co to znowu za sztuczka ? - zapytał czarnowłosy odskakując, dosłownie sekundy po zadaniu pytania wiedział już co jest grane - No tego to bym się nie spodziewał - westchnął ciężko. Przed jego oczami ziemia utworzyła sporych rozmiarów olbrzyma który jakby mając własną wolę zaczął atakować - To nie fair ! Ja walczę samemu ! - ogłosił unikając ogromnej pięści
- Nigdy nie wiesz czego użyje przeciwnik ! - zawołał starzec z za pleców Ryu uderzając go boleśnie kijem, następnie zadając kolejne uderzenie i kolejne - Twoje techniki może i mocne ale w walce w zwarciu są do niczego - stwierdził po zadaniu serii ciosów i odesłaniu chłopaka wprost pod stopę olbrzyma
- Oż kur ... - nie dokończył zdania gdy spadła na niego ogromna stopa
- To koniec - odetchnął małpi król
- Ch-chciałbyś ! - nagle słychać było krzyk a noga olbrzyma zaczęła się unosić - Nie dam się ! Nie dam się ! - powtarzał powoli wstając Ryu - Nie tak ! Nie w takiej walce ! - był już na kolanach
- Niemożliwe - starzec zrobił wielkie oczy
- Graaaaa ! - krzyknął aby dodać sobie sił, wyprostował się całkowicie a olbrzym przewrócił się na plecy - No ..... to teraz walczmy .... - oddychał ciężko gdy ziemny stwór rozsypał się
- Skoro sobie tego życzysz ... - powiedział zamyślony starzec ruszając błyskawicznie z swoim kijem
Przez następne pół dnia walczyli tylko za pomocą taijutsu i bojutsu ! Zarówno młody Doragon jak i małpi starzec wymieniali ciosy z ogromną gracją i siła, raz jeden trafiał, innym razem drugi ! Trwało by to w nieskończoność gdy w pewnym momencie ...
- Haya ! - kopnął z całej siły zielonooki
- Kuu ... - zasłonił się kijem futrzak
PĘKA ! - bambusowy kij pękł na dwie części pod naporem kopniaka który lecąc dalej znokautował właściciela ów kija
- Nareszcie ... - odetchnął siadając a wręcz upadając na zadek - Mam dość ... - powiedział ciężko oddychając, cała jego twarz zalana była potem a w wielu miejscach miał bolesne siniaki a nawet rany
- Ojcze ! - przybiegła z apteczką Emma - Już jestem ! Opatrzę ci rany ! - zaczęła wyjmować wszystko co potrzebne
- Zabierz to odemnie ... - jęknął starzec powoli wstając - Ryu - zawołał
- Jak chcesz dalej walczyć to ja odpadam ... - odpowiedział leżący już chłopak
- Przyjmuję cię na trening ... - westchnął - To moja przegrana - powiedział z szacunkiem
- Dzięki ... a mógłbyś być tak uprzejmy i podać mi bandaż ? - zapytał z nadzieją
- Nie - stwierdził i odszedł w stronę wioski
- Dzięki stary .... - odpowiedział sarkastycznie
- Proszę - podała mu małpia dziewczyna - Ojciec nie umie się zachować ale w głębi serca jest dobry - uśmiechnęła się miło
- Dzięki ... - wziął i zaczął owijać nim ranę - Wiem to ... zdałem sobie z tego sprawę podczas walki - westchnął ocierając pot z czoła - Chcę się nauczyć Bojutsu - stwierdził
- He ? - zdziwiła się - Bojutsu ? Czemu ?
- Zaimponowało mi jakie obrażenia zadaje zwykły bambusowy kijek i jaką ma wytrzymałość - powiedział mądrze - Całą walkę dokładnie analizowałem i doszedłem do wniosków że jest to świetny rodzaj offensywy jak i deffensywy dodatkowo można w niego wlewać chakre badź używać technik
- Wszystko to spostrzegłeś podczas walki ? - zapytała z podziwem dziewczyna, sama od paru lat ćwiczy walkę bojutsu lecz żeby po jednej walce z użytkownikiem tak dokładnie rozłożyć na czynniki pierwsze zastosowanie ?!
- Oczywiście ! - odpowiedział
- Jesteś niesamowity, będzie mi się z tobą dobrze współpracować ! - powiedziała miło
- O-okay ? - odpowiedział niepewnie
- Teraz wracajmy do wioski, zjemy kolacje - pomogła mu wstać
- Właśnie ? - przypomniał sobie coś - Co się tutaj jada ?
- Jak to co ? - zdziwiła się - Głównie banany - odpowiedziała z zapałem
- Jesteśmy na miejscu - oznajmił dumnie - Przygotuj się - złapał za bambusowy kij
- Mamy walczyć w tym czymś ? - zapytał czarnowłosy, niezbyt mu się podobała walka w takich warunkach, dodatkowo przy szybszym poruszaniu się liście kukurydzy mogą pokaleczyć
- Masz jakiś problem ? - zapytał starzec - Przed chwilą byłeś taki pewny swego ! Zaczynamy ! - znikł w polu
- Cholerny zgred - zaklął pod nosem gdy jego skóra zamieniła się w czerwoną łuskę
- Coś taki powolny ?! - doszedł głos znikąd, w następnej chwili Ryu leżał na plecach powalony - Takiś silny ? - drwił z niego Enma
- Nie denerwuj mnie ! - wstał na równe nogi następnie wyskakując w powietrze - Karyu no hoko ! - fala ognia pomknęła na pole lecz nie dotarła do swojego celu - Co do ...?
- Orya ! - małpi starzec stojąc na jednej nodze i kręcąc swoim bambusowym kijem sparował całkowicie ogień - Tatsumaki ! - dalej kręcąc kijem spowodował potężne tornado które trafiło centralnie w młodego Doragon'a
- Cholera ! - jakoś udało mu się wylądować na równych nogach, kilka drobnych rozcięć pojawiło się na jego ciele i znów był po czubek głowy w tym polu - Techniki ognia niezbyt tutaj zadziałają - westchnął - Trzeba się będzie zabrać po staremu ! - przybrał pozycje obronna nasłuchując
- Nie masz dość młody ? - zaatakował znikąd bambusowy kij lecz nie dosięgnął celu gdyż został sparowany
- Ani trochę dziadku ! - stwierdził uśmiechając się do siebie, następny atak wyczuł bez problem złapał za kij i pociągnął gdy tylko zobaczył oponenta kopnął go boleśnie w brzuch - A może ty masz ochotę na przerwę ?
- Pff ! - wstał uśmiechając się odważnie - Chciałbyś dzieciaczku ! - gdy tylko uderzył swoim kijem w ziemię cały grunt zaczął się rozpadać
- Co to znowu za sztuczka ? - zapytał czarnowłosy odskakując, dosłownie sekundy po zadaniu pytania wiedział już co jest grane - No tego to bym się nie spodziewał - westchnął ciężko. Przed jego oczami ziemia utworzyła sporych rozmiarów olbrzyma który jakby mając własną wolę zaczął atakować - To nie fair ! Ja walczę samemu ! - ogłosił unikając ogromnej pięści
- Nigdy nie wiesz czego użyje przeciwnik ! - zawołał starzec z za pleców Ryu uderzając go boleśnie kijem, następnie zadając kolejne uderzenie i kolejne - Twoje techniki może i mocne ale w walce w zwarciu są do niczego - stwierdził po zadaniu serii ciosów i odesłaniu chłopaka wprost pod stopę olbrzyma
- Oż kur ... - nie dokończył zdania gdy spadła na niego ogromna stopa
- To koniec - odetchnął małpi król
- Ch-chciałbyś ! - nagle słychać było krzyk a noga olbrzyma zaczęła się unosić - Nie dam się ! Nie dam się ! - powtarzał powoli wstając Ryu - Nie tak ! Nie w takiej walce ! - był już na kolanach
- Niemożliwe - starzec zrobił wielkie oczy
- Graaaaa ! - krzyknął aby dodać sobie sił, wyprostował się całkowicie a olbrzym przewrócił się na plecy - No ..... to teraz walczmy .... - oddychał ciężko gdy ziemny stwór rozsypał się
- Skoro sobie tego życzysz ... - powiedział zamyślony starzec ruszając błyskawicznie z swoim kijem
Przez następne pół dnia walczyli tylko za pomocą taijutsu i bojutsu ! Zarówno młody Doragon jak i małpi starzec wymieniali ciosy z ogromną gracją i siła, raz jeden trafiał, innym razem drugi ! Trwało by to w nieskończoność gdy w pewnym momencie ...
- Haya ! - kopnął z całej siły zielonooki
- Kuu ... - zasłonił się kijem futrzak
PĘKA ! - bambusowy kij pękł na dwie części pod naporem kopniaka który lecąc dalej znokautował właściciela ów kija
- Nareszcie ... - odetchnął siadając a wręcz upadając na zadek - Mam dość ... - powiedział ciężko oddychając, cała jego twarz zalana była potem a w wielu miejscach miał bolesne siniaki a nawet rany
- Ojcze ! - przybiegła z apteczką Emma - Już jestem ! Opatrzę ci rany ! - zaczęła wyjmować wszystko co potrzebne
- Zabierz to odemnie ... - jęknął starzec powoli wstając - Ryu - zawołał
- Jak chcesz dalej walczyć to ja odpadam ... - odpowiedział leżący już chłopak
- Przyjmuję cię na trening ... - westchnął - To moja przegrana - powiedział z szacunkiem
- Dzięki ... a mógłbyś być tak uprzejmy i podać mi bandaż ? - zapytał z nadzieją
- Nie - stwierdził i odszedł w stronę wioski
- Dzięki stary .... - odpowiedział sarkastycznie
- Proszę - podała mu małpia dziewczyna - Ojciec nie umie się zachować ale w głębi serca jest dobry - uśmiechnęła się miło
- Dzięki ... - wziął i zaczął owijać nim ranę - Wiem to ... zdałem sobie z tego sprawę podczas walki - westchnął ocierając pot z czoła - Chcę się nauczyć Bojutsu - stwierdził
- He ? - zdziwiła się - Bojutsu ? Czemu ?
- Zaimponowało mi jakie obrażenia zadaje zwykły bambusowy kijek i jaką ma wytrzymałość - powiedział mądrze - Całą walkę dokładnie analizowałem i doszedłem do wniosków że jest to świetny rodzaj offensywy jak i deffensywy dodatkowo można w niego wlewać chakre badź używać technik
- Wszystko to spostrzegłeś podczas walki ? - zapytała z podziwem dziewczyna, sama od paru lat ćwiczy walkę bojutsu lecz żeby po jednej walce z użytkownikiem tak dokładnie rozłożyć na czynniki pierwsze zastosowanie ?!
- Oczywiście ! - odpowiedział
- Jesteś niesamowity, będzie mi się z tobą dobrze współpracować ! - powiedziała miło
- O-okay ? - odpowiedział niepewnie
- Teraz wracajmy do wioski, zjemy kolacje - pomogła mu wstać
- Właśnie ? - przypomniał sobie coś - Co się tutaj jada ?
- Jak to co ? - zdziwiła się - Głównie banany - odpowiedziała z zapałem
***
Tym czasem u Tsunade
- Zostałaś już tylko ty - powiedziała z uśmiechem blondyna
- Tak, też mam stanąć w okręgu ? - zapytała
- Tak, lecz posiadacz kontraktu z jastrzębiami jeszcze się nie zjawił - westchnęła - Będzie trzeba chwile poczekać
- Za to ja jestem ! - przypomniał o sobie konohamaru
- Ah tak, jeszcze tu jesteś - załamała się kobieta
- Ej ! Czemu tak opuszczasz głowę ! - oburzył się - Wiem co cię zadowoli ! - krzyknął nagle
- Lepiej tego nie rób konohamaru-kun ... - szepnęła Shizune
- Sexy no jutsu ! - złożył pieczęć i pokryła go duża warstwa mgły
- Idiota ... - załamała się czarnowłosa
- A to co ?! - wkurzyła się Fuu
- Wynoś się ty zboczony dzieciaku !! - wrzasnęła Tsunade uderzając zmienionego w piękną nagą blondynkę i wysyłając go daleko po za dach budynku
- Co za okropna technika - odetchnęła zielonowłosa
- Przybyłem na wezwanie Hokage-sama ........ - powiedział jakiś typek
- Dobrze że jesteś .... użyj przywołania na tym okręgu - wskazała na miejsce w którym stała Fuu
- Nie musisz mi mówić co ja mam robić ... - odwrócił się do niej plecami krzyżując ręce
- C-co ...? - zdziwiła się blondyna, ten dzień jest pełen niespodzianek
- Jestem nie przydatny - szeptał do siebie emo
- Eeee zrób co powiedziałam ... - powtórzyła nie pewnie
- Ale i tak będę nie doceniony ...... - spuścił głowę
- No dobra nie musisz ! - krzyknęła oburzona
- He ? - zdziwiła się pomarańczowooka
- Dobrze, zrobię to ... - odpowiedział emos składając pieczęcie
- Co ja z tymi ludźmi mam ...
- Kuchiyose no jutsu ! - przyłożył rękę do okręgu który zabarwił się na jasno niebiesko
- C-co ...? - zdziwiła się blondyna, ten dzień jest pełen niespodzianek
- Jestem nie przydatny - szeptał do siebie emo
- Eeee zrób co powiedziałam ... - powtórzyła nie pewnie
- Ale i tak będę nie doceniony ...... - spuścił głowę
- No dobra nie musisz ! - krzyknęła oburzona
- He ? - zdziwiła się pomarańczowooka
- Dobrze, zrobię to ... - odpowiedział emos składając pieczęcie
- Co ja z tymi ludźmi mam ...
- Kuchiyose no jutsu ! - przyłożył rękę do okręgu który zabarwił się na jasno niebiesko
***
Gdzieś na szczycie góry
- A ja gdzie znowu trafiłam ...? - zastanawiała się rozglądając - Wygląda jak jakieś ogromne gniazdo ...
- Witam panienko - coś dużego wylądowało przed nią
- Ahh ! - przestraszyła się gdyż pojawił się znikąd - D-dzień dobry ?
- Przestraszyłem panienkę ? - spytał - Najmocniej przepraszam - odrzekł - Ale gdzie moje maniery - westchnął - Moja godność to O Taka (król jastrzębi) proszę mówić mi Taka - powiedział uprzejmie
- Bardzo miło poznać ja jestem Fuu - odpowiedziała pewniej
- Dobrze, więc Fuu-sama, co panią skłoniło do przybycia w moje skromne progi ? - zapytał
- Sama ? - zdziwiła się - Proszę mówić tylko Fuu - uśmiechnęła się - Przybyłam na trening z rozkazu Hokage-sama
- Oh naprawdę ? - westchnął - W takim razie jest pani bardzo ważnym gościem - odparł - Jednakże nie pamiętam abym podpisywał z panienką pakt ?
- Oh to bardziej skomplikowane - powiedziała zmartwiona - Nie podpisałam z panem paktu - poinformowała - Jednakże ktoś z kim pan się już związał przysłał mnie tutaj
- Niesamowite - odpowiedział - No dobrze ! To co byś się chciała nauczyć Fuu-sama ?
- Naprawdę nie potrzebne to "sama" - westchnęła
- To byłaby dla mnie hańba gdybym nie zwracał się grzecznościowo wobec panienki - odpowiedział dumnie
- Hahah, to się wpakowałaś ! - śmiała się Choumei
- Cicho siedź - odparła w myślach
- Wróćmy do mojego pytania panienko - zwrócił uwagę wielki jastrząb
- Uch, przepraszam - odpowiedziała - Chciałabym się nauczyć eee trybu mędrca ?
- Ojeju - posmutniał - Niestety my nie posiadamy takiej umiejętności - zgasił jej zapał
- Hahahaaha no nie mogę ! - śmiała się do łez biju
- Umm w takim razie czego mogłabym się od pana nauczyć Taka-san ? - zapytała ignorując głośny śmiech w swojej głowie
- To bardzo dobre pytanie - stwierdził - Na pewno zyska pani na szybkości podczas zwyczajnego treningu - poinformował - Dodatkowo jestem mistrzem w technikach żywiołu powietrza !
- Naprawdę ? - zapytała z świecącymi się oczami - Ja właśnie korzystam z tego żywiołu ! - powiedziała uradowana w myślach mówiąc do swojego demona "Ha ! Masz za swoje !"
- Ważne że chociaż coś się wzmocnisz - stwierdziła - Ale nie sądzę abyś szczególnie mocno podniosła swój poziom
- To bardzo dobre wieści - odpowiedział i klasnął w dłonie - Zanim zaczniemy trening chciałbym panią ugościć ! Proszę za mną - ruszył na przód
- To bardzo miłe z twojej strony - odpowiedziała idąc za nim
- Tutaj będzie pani spała - pokazał zwykłą ziemię
- Tutaj to znaczy ? - zdziwiła się
- Dokładnie stoimi przed twoim posłaniem - odpowiedział zdumiony - To bardzo wygodne miejsce - zapewnił
- Emm na ziemi ? - spytała dla pewności i gdy otrzymała kiwnięcie głową pobladła
- Hahahah - śmiała się do rozpuku Choumei
- Zapraszam na obiad panienko - ruszył przodem - Posiłki jemy o ściśle określonych porach - poinformował - Śniadania o 5 rano, obiady o 13 w południe a kolacje o 19
- O-o-o-o piątej rano ...? - jęknęła
- Tak, czy to jakiś problem ?
- N-nie ... - westchnęła z żalem ... żegnajcie dni słodkiego spanka
- Hahaha nie wytrzymam ! Naprawdę powodzenia ! - płakała ze śmiechu
- To część stada - pokazał - Nie rozmawiają ale są silni, będą twoimi przeciwnikami w przyszłych sparingach - dał znać - Jesteśmy na miejscu
- Co ? Ah tutaj będziemy jeść ? - zdziwiła się, lecz kto by się nie zdziwił widząc prowizoryczny stół stworzony z gałęzi - A co zwykle pan jada ?
- Nasza dieta jest szczególna - odpowiedział - Głównie zjadamy węże, żaby, króliki, i inne zwierzęta mniejsze ale też zdarza się zjeść robaki
- R-r-r-r-r-robaki ................ - zzieleniała z przerażenia
- Tak, są bardzo pożywne, dostarczają naszym organizmom białko - odpowiedział
- A-a-aha ..... - usiadła z wrażenia
- Wszystko w porządku Fuu-sama ? - spytał z troską w głosie
- T-tak ... chyba tak .... - ignorowała wycie już a nie śmiech swojego biju ...
***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz