21.02.2015

Kurai Monogatari Rozdział 3


Kurai Monogatari


- Danzo-sama ! – do gabinetu wbiegł zdyszany shinobi

- Wyjdź ! – krzyknął zdenerwowany staruch – Wyjdź i zapukaj !

- A-ale … to bardzo ważne ! – sprzeciwił się ninja modląc się o życie

- Mów … - westchnął siadając

- Chodzi o oddział ANBU który wysłał pan w pogoń za dziewięcioogoniastym – starał się mówić spokojnie choć głos mu drżał

- Wrócili w końcu ? – bardziej stwierdził niż zapytał – No nareszcie, jak oni mogli się tak ociągać !

- Właśnie chodzi o to że nie wrócili … - odpowiedział nie pewnie – Znaleziono ich ciała, choć raczej to co zostało z ich ciał …

- CO ?! – krzyknął mężczyzna – Jak to ?!

- Gdy dotarłem na miejsce zastałem okropny widok … Wszędzie walały się wnętrzności, krew oraz kończyny. Ciała były zmasakrowane. Całości dopełniał smród świadczący że już od jakiegoś czasu tam leżeli … gdy to zobaczyłem przyznam szczerze, zwymiotowałem …

- Cholera jasna ! – uderzył pięścią w biurko które rozleciało się na dwie części – Jakieś ślady gdzie uciekł Kyuubi ?!

- Niestety nic, zupełnie jakby go tam nie było … - shinobi powstrzymywał odruch wymiotny na samo wspomnienie

- Dobrze … wezwij do mnie Sai’a – rozkazał gdy żyłka pulsowała na jego czole

- Hai Hokage-sama ! – odpowiedział wychodząc w poszukiwaniu młodego chłopca

~*~*~*~

Ponad 7 lat później na łące która to wyglądała jakby przeszło po niej tornado siedział w pozycji do medytacji pewien blondyn. Jego wysportowane ciało oraz opalona słońcem skóra zalane były potem. Jak na swój wiek był dość wysoki. Czarne dresowe spodnie opinały jego nogi. Od dołu związane były bandażami które kończyły się na śródstopiu. Ciężkie czarne buty shinobi zakrywały jednak część materiału służącego zwykle do opatrywania ran. Długie do ramion blond włosy falowały wściekle na wietrze. Nie zasłaniały mu jednak oczu gdyż czarna opaska zawiązana na czole broniła im do nich dostępu. Czarna koszulka na ramiączkach uwydatniała jego sportową sylwetkę. W tym właśnie momencie walczył. Walczył w swoim umyśle z biju. Była to walka podsumowująca jego siedmioletni trening. Przenosząc się do jego jaźni można było zaobserwować wiele korytarzy zalanych co najmniej po kostki lodowatą wodą. Przypominało to wszystko piwnicę niezbyt zadbanego budynku. Na samym końcu korytarza była wielka sala w której ogromnych rozmiarów wrota były maksymalnie rozwarte. W pewnej odległości za nimi odbywała się walka. Dwunastoletni blondyn unikał wszelkich błyskawicznych ataków lisa pomimo tego że przybrał on wielkość sporego niedźwiedzia. Uniki były perfekcyjne, żaden atak nawet w najmniejszym stopniu nie zadrapał jego ciała. Wszelkie działania były przemyślane i w najmniejszym detalu zaplanowane. Kolejny atak który nadszedł został specjalnie przyjęty. Nie zadał on obrażeń lecz odepchnął chłopaka na odpowiednią odległość. Uśmiechając się szaleńczo złożył pieczęć i wypowiedział nazwę techniki – Kage Bunshin no Jutsu ! – pojawił się jeden klon który równo z swoim stworzycielem użył techniki - Fuuton: Reppusho ! Katon: Goukakyuu no Jutsu – ataki dosięgnęły przeciwnika lecz nie zrobiły nawet małej ranki czy też poparzenia

- Co jest młody ?! Tylko na tyle cię stać ?! – podburzał go gdy klon znikł

- Weź się zamknij rudzielcu ! – odpowiedział zadając kopnięcie, następnie kilka ciosów by po chwili uskoczyć przed pazurami – Fuuton: Shinkugyoku ! – powietrzne tornado trafiło demona powodując lekkie zdezorientowanie . Ten moment wykorzystał niebieskooki wyrzucając go w górę i doskakując do niego. Dodatkowym kopnięciem jeszcze go podbił by po chwili złapać go i wirując z niesamowitą prędkością lecieć w dół. Tuż przed zderzeniem odskoczył od biju zwiększając tym jeszcze bardziej prędkość z jaką oponent uderzył w ziemię i wypowiedział nazwę techniki – Omote Renge !

- Nieźle młody, lecz zdecydowanie za mało aby mnie pokonać ! – śmiał się wstając i otrzepując futro

- Cicho siedź futrzaku … - zagryzł wargę – Na ten moment nie dałbym ci rady, to wiadome !

- I tak dobrze ci poszło jak na twój wiek – roześmiał się złośliwie – Mimo iż to jest specjalnie zmniejszona forma i w ogóle – drażnił go

- Morda w kubeł !  - warknął zły wracając do swojego ciała

- Ehh ale masz charakterek – kpił dalej

Król złośliwości – mruknął przeciągając się – Czyli to koniec treningu ?

- Tak, teraz ruszamy do Taki-gakure – odpowiedział

Czemu akurat tam ?

- Podejrzewam że spotkamy tam jedną z moich sióstr ... Po za tym potrzebujemy pewnego zwoju który tam jest – mruknął zamyślony – Gdy już odnajdziemy Nanabi i jej jinchuuriki udamy się w stronę Suny

Okay, rozumiem – westchnął i wstał – W Sunie jak dobrze rozumuję będzie kolejny biju ?

- Tak, ale nie tylko po to tam pójdziemy – odpowiedział – Jak dobrze wiesz z plotki w pobliskiej wiosce, za parę miesięcy odbędzie się egzamin na chuunina w Konoha

Taa i co w związku z tym ? – nie rozumiał intencji lisa

- Jest to świetna sposobność aby wkraść się do wioski jako gennin – zaśmiał się – Dzięki temu nikt nas nie będzie podejrzewał

Chyba cie pojebało staruchu jeden ! – krzyknął w głowie – Mam wracać do tej wiochy ?! Jeszcze na jakiś pieprzony egzamin na chuunina ?!

- Spokojnie, spokojnie – zaśmiał się z reakcji podopiecznego – Będziemy tam aby ukraść zwój z technikami IV Hokage, jednakże przykrywka zawsze się przyda, po za tym będziesz mógł bezkarnie pozabijać genninów Konohy

Ja cię kiedyś zabiję ! – warknął przyswajając informację – Dobra ! Czyli kierunek Taki-gakure tak ?

- Tak

No to ruszamy … - powiedziawszy to założył torbę przez ramię i biegiem popędził w odpowiednią stronę

~*~*~*~

Tymczasem w wiosce ukrytej w liściach trwały przygotowania. Mimo iż egzamin ma odbyć się za kilka miesięcy wszyscy gennini są bardzo pobudzeni. Zresztą nie tylko oni. Mieszkańcy już od dawna wyczekują tego wydarzenia. Jest to sposobność aby obejrzeć dobre walki i świetnie się zabawić odchodząc od codziennych obowiązków.
Na polu treningowym numer siedem trenowała właśnie jedna z najlepszych drużyn swojego rocznika. Szaro włosy jounin spokojnie unikał ataków dwójki dzieciaków spodziewając się że zaraz pojawi się dziwny twór. Jak myślał tak też się stało, sporych rozmiarów tygrys stworzony z atramentu biegł właśnie w jego stronę. Mężczyzna bez problemu go wyminął wpadając w pułapkę zastawioną przez pozostałą dwójkę. Czarnowłosy chłopiec złożył odpowiednie pieczęcie wysyłając na faceta ogromną kule ognia. Jutsu to było symbolem dojrzałości i siły w klanie Uchiha do którego należał chłopak. Był ostatnim z rodu. Wszyscy zostali wymordowani przez Itachiego, starszego brata obecnego tu Sasuke. Jounin chciał się wycofać lecz tutaj swój udział miała różowowłosa dziewczynka która kopnięciem zmusiła go do przyjęcia na siebie techniki. W powietrze wzbiło się sporo pyłu zakłócając tym samym widoczność. Gdy opadł można było zauważyć szarowłosego z drobnymi poparzeniami. Nie miał zbyt długo spokoju gdyż po chwili w jego kierunku leciało stado stworzonych z atramentu ptaków. Rzucając w nie nożami udało mu się zneutralizować jutsu, następnie z niesamowitą prędkością pojawił się przed blondynem zadając mu mocne uderzenie w brzuch tym samym powalając go. Pozostała, zaskoczoną obrotem spraw dwójkę nagle wciągnęło w ziemię zakopując ich po szyję.

- Koniec treningu dzieciaki – poinformował siadając na ziemi – Dobrze wam poszło

- Cholera – klął czarnowłosy – Nadal jesteśmy za słabi !

- Danzo-sama nie będzie zadowolony – smuciła się dziewczyna

- Ja tam myślę że jesteście na dobrym poziomie Sasuke, Sakura – westchnął jounin

- Nie prawda Kakashi-sensei – mruknął wstając blondyn – Są słabi, muszą więcej trenować

- Morda Uzumaki ! – wydarł się emo

- Bo co mi zrobisz ? – zaśmiał się – Jesteś niczym Uchiha !

- Ogarnijcie się obaj ! – warknęła różowowłosa – Jesteśmy drużyną !

- Myślę nad zgłoszeniem was do tegorocznego egzaminu na chuunina – stwierdził nagle szaro włosy ignorując fakt kłótni dwóch chłopaków – Ale musicie jakoś znosić swoje towarzystwo …

Cała trójka nagle zamilkła i w spokoju spojrzała na siebie. Doskonale wiedzieli jak brutalny jest ten egzamin. Zmusza młodych genninów do walki nawet z członkami własnych drużyn. Pozwala na wzajemnie zabijanie się i tylko po to aby wyłonić najlepszych shinobi …

- Doskonale ! – ucieszył się nagle blondyn – Mam nadzieję cię spotkać w finałach Sasuke ! Rozszarpię cię niczym tygrys swą ofiarę !

- Żebyś się nie zdziwił Uzumaki – warknął chłopak

- Jutro przyniosę wam zgłoszenia które będziecie musieli wypełnić, na dzisiaj to tyle, żegnam – powiedziawszy to mężczyzna znikł w chmurce dymu

- Ej, a my ?! – krzyknęła zła zielonooka nadal uwięziona w ziemi

- Mam to gdzieś – mruknął niebieskooki znikając i pozostawiając ich w samotności

- Niech to szlag ! – zdenerwował się czarnowłosy

~*~*~*~

Gdy dotarł pod bramę wioski zaśmiał się w duchu. Doskonale wiedział jak wykorzystać słabość strażników. Złożył pieczęć i mruknął – Henge no Jutsu – zmienił się w cycatą blondynę z wielkim dekoltem. Następnie spokojnie i dyskretnie zeskoczył na drogę ruszając w stronę bramy. Prawie jak zawodowiec kręcił biodrami zachowując się niczym prawdziwa modelka. Jak przypuszczał strażnicy nabrali się na ten numer.

- Stać … kto idzie …? – zapytał zarumieniony młody facet

- Oh jejku, jejku – jego słodki głos przyprawiał zamkniętego w nim lisa o mdłości – Czy to Taki-gakure ?

- T-tak proszę pani – odpowiedział równie speszony drugi strażnik

- To świetnie ! – Naruto zaklasnął w dłonie i zbliżył do jednego z strażników – Czy jest jakiś problem że panowie mnie zatrzymują ? – pochylił się lekko ukazując dołek utworzony między piersiami

- N-nie … t-to znaczy t-tak … - jąkał się mężczyzna – W j-jakim celu p-pani tutaj p-przybyła ?

- W odwiedziny do mojej dalszej kuzynki – uśmiechnął się teatralnie – Dowiedziałam się niedawno że jesteśmy rodziną i chciałam ją bliżej poznać

- D-dobrze – odpowiedział strażnik – M-może pani i-iść …

- Bardzo panom dziękuję ! – uśmiechnął się przechodząc dalej jednocześnie najlepiej jak potrafił kołysząc biodrami, doskonale wiedział że patrzą za nim, brzydziło go to ale takie metody są nie zawodne

- Chyle czoła przed panią nieuczciwą aktoreczką – roześmiał się głośno biju

Zamknij japę ! – mruknął zakręcając w jedną z uliczek by następnie po upewnieniu się że nikt go nie widzi zneutralizować jutsu – Lepiej mi powiedz jak mam znaleźć tego jinchuuriki !

- Tak jak twój ojciec jesteś sensorem prawda ? – bardziej stwierdził – Zwykli ludzie mają normalne średniej ilości pokłady chakry, jinchuuriki posiadają jej o wiele więcej jednocześnie mając w sobie jakby drugą chakre

Aha – odpowiedział mądrze – Czyli będę musiał się sporo na męczyć – mruknął niezadowolony

- Po czym wnioskujesz ? – zdziwił się

Po co najmniej dziesięciu potężnych chakrach które wyczuwam …

- Idź po kolei do każdej, powiem ci kiedy spotkasz tą osobę – westchnął

Dobrze …

Jak ustalili tak zrobił. Zaczął z niesamowitą szybkością przemierzać całą wioskę znajdując kolejno osoby o niesamowitych pokładach energii. Niestety żadna nie okazała się być jinchuuriki. Zniesmaczony i załamany chłopak już mniej ochoczo biegł w stronę ostatniej chakry którą wyczuwał. Dotarł do niej w miarę szybko lecz przeraził się gdy zobaczył co się dzieje. Młoda dziewczyna o pięknych zielonych włosach które oczarowały chłopaka była właśnie bita i obmacywana. Lecz nie to go najbardziej rozzłościło. Mężczyźni którzy jej to robili byli zdecydowanie podnieceni ! Widocznie na oczach wszystkich próbują ją zgwałcić, lecz nikt na to nie reaguje. Dziewczyna szarpiąc się prosiła aby przestali lecz oni ignorowali jej prośby.

- Naruto ! To ona ! – krzyknął nagle lis

W chłopaku się zagotowało. Widząc tą dziewczynę bitą i obmacywaną przez tych oblechów po prostu krew go zalała. Błyskawicznie nie kontrolując nawet swoich ruchów pojawił się przy pierwszym z nich łapiąc go za głowę. Z nie małą satysfakcją powoli lecz stanowczo skręcił mu kark. Pozostała trójka oprawców mimo początkowego szoku jakiego doznali rzucili się na chłopaka. On jakby w amoku bawił się nimi i ich cierpieniem. Pierwszemu który wyprowadził cios złamał rękę powodując wyjście kości po za ciało aby po chwili jednym mocnym kopnięciem złamać mu kark. Drugiemu kunai wbił głęboko w ucho śmiejąc się szaleńczo. Trzeci jednak został powalony przez dziewczynę, która nie ociągając się podcięła mu gardło. W następnej chwili spojrzała na chłopaka, a on na nią. Patrzyli tak na siebie dobrą chwilę. Nagle zielonowłosa szybko wstała łapiąc blondyna za rękę i ciągnąc go poprowadziła na skraj wioski.

- Dobra … kim jesteś ? – zapytała bez owijania w bawełnę ciężko dysząc

- Tym samym co ty – mruknął tajemniczo chłopak

- Gadaj ! – denerwowała się – Zabijasz trzech shinobi bez mrugnięcia okiem, więc musisz być kimś wyjątkowym !

- Rusz trochę mózgowiem – dalej był niedostępny

- Że niby co ? Potworem ?! Demonem ?! Zabijać każdy umie ! Nie wiesz co to znaczy prawdziwy ból ! – krzyczała gdy łzy zbierały się w jej oczach, jej głos łamał się zdradzając ogromny smutek, widok ten sprawiał że serce niebieskookiego biło mocniej

- Nie wiem huh …? – zaśmiał się lekko opuszczając głowę – Skoro to dla ciebie za trudne odpowiem ci, jestem żywą bronią wioski, pieprzonym więzieniem, demonem w ludzkim ciele jinchuuriki Naruto Namikaze

- C-co …? – zdziwiła się – J-jesteś jinchuuriki t-tak jak ja ?

- Tak, spokojnie nie pozwolę cie już skrzywdzić – szepnął gdy dziewczyna rozpłakała się na dobre – Mam dla ciebie pewną propozycję …

~*~*~*~

4 komentarze:

  1. Ja: Widzę że sporoooo komentarzy jest pod tym rozdziałem, choć moim zdaniem jest lepszy od poprzedniego...
    Naru: Moim też... Lepiej wychodzą ci brutalne historie... Chociaż ten psycho ja jest troch dziwny...
    Menma: Hłehłehłe... Ale poważnie, nawet ja taki nie jestem.
    Ja: Nam po prostu nie pasuje to że on jest taki od dziecka... Zrozumiał bym gdyby tak jak Menma zobaczył setki brutalnych morderstw jako dziecko... Mimo wszystko znęcanie się nad kimś raczej nie zmienia tak po prostu w żądnego krwi psychola pokroju Madary... No ale cóż...
    Fuu: Mi tam się nie podoba ten przeskok czasowy... Taki nijaki... Chyba po porstu w złym momencie zrobiony... Przez 7 lat Naru nie robił nic poza treningiem, i siedział tylko w jednym miejscu? Mogę zrozumieć parę miesięcy, ale nie lat... To dla mnie raczej po prostu dziwne...
    Ja: Co do momentu z Fuu... Cóż, jakoś trzeba wyjaśnić czemu nie jest taka jak w anime... I widzę że wielkie umysły myślą podobnie...
    No nic, życzę weny, i chęci do pisania (sobie też xD)
    Sayo

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :) kazda kolejna notka jest ccoraz lepsza. Fajnie, że przeskoczyłeś trochę w czasie, bo osobiście zdecydowanie bardziej lubię starszego Naruto a nie takiego dzieciaka. Blondas zrobił się okrutny i to mi się podoba ^^ Wątek z Fuu też mi sie podoba. A i może Gaare zwiną ze sobą :P Kto wie... Zapewne tylko Ty.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No nieźle... Powiem że zaczyna się robić naprawdę ciekawie. Historia brutalna i pełna akcji a to się chwali.
    Wątek z Fuu przypadł mi do gustu.
    Mam nadzieję że wena Cię nie opuści.
    Pozdrawiam Datenshi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    no, no przez te lata się podciągnął, znalazł kolejnego jinchuriki, Danzo się wściekł jak oddział został zabity co Sai udaje Uzumakiego?
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń