Rozdział dedykuje tej jedynej ukochanej senpai <3
Kurai Monogatari
Minęła ponad doba. Całe 24 godziny młody chłopiec o blond
włosach bez wytchnienia skakał z gałęzi na gałąź z niesamowitą prędkością.
Wydaje się to niemożliwe lecz to prawda. Jego ciało otoczone chakrą w kształcie
lisa przerażało okoliczne zwierzęta. Czerwone miotające wrogością oczy bystrze
obserwowały teren do okoła. Zapadał już wieczór. Słońce powoli i leniwie sunęło
w dół aby zniknąć za horyzontem. Dziecko powoli zwolniło bieg aby zaraz
przystanąć na środku polanki, powoli opuściło głowę gdy jednocześnie aura
będąca do okoła niego wnikała w pieczęć widniejąca pod koszulką na jego
brzuchu.
Coś się stało Kyu ?
Czemu stanąłeś ? – zapytał w myślach
- Na ten moment to twój limit młody
– odpowiedział mu głos – Musisz odpocząć. Prześpij się na tej łące, jutro
ruszymy w dalszą podróż
No dobra, skoro
nalegasz – westchnął – opowiesz mi gdzie dalej będziemy podążać ?
- Wpierw ruszamy na skaraj kraju
ognia. Tam w pewnej kryjówce nauczysz się kontrolować swoją chakre i w części
moją oraz kilku podstawowych sztuczek ninja – odpowiedział – Później ruszymy w
dalszą podróż do Taki gakure
Czyli plany mamy na
dłuższy czas he ? – zdziwił się jak bardzo lis rozplanował wszystko
- Można tak powiedzieć – stwierdził
wymijająco lis – Wszystkiego dowiesz się z czasem, a teraz idź spać
No dobra, dobra –
odpowiedział ziewając jednocześnie, szybko ułożył się pod najbliższym drzewem zamykając
zmęczone oczy
~*~*~*~
W wiosce ukrytej w liściach jednak nie było tak wesoło.
Sielanka mieszkańców oraz wszystkich shinobi została przerwana z wybuchem
gniewu wielmożnego Danzo. Dowiedział się iż największa broń wioski
najzwyczajniej w świecie wsiąknęła w ziemię ! Mianowicie gdy spokojnie jak co
dzień wypełniał dokumenty siedząc za swoim biurkiem w gabinecie zjawił się
ANBU. Był niewiarygodnie zmęczony i dysząc ciężko poinformował o zniknięciu
Naruto Uzumakiego z wioski. Po usłyszeniu tego w Hokage po prostu wszystko
wrzało. Nie tylko ochrzanił przestraszonego podwładnego ale także rozkazał jak
najszybciej wysłać za uciekinierem tropiący oddział ANBU. Oczywiście miała to
być jednostka najsłabsza z dostępnych, gdyż nie widział potrzeby wysyłania
potężnych shinobi za jakimś gówniarzem. Już teraz wiedział jaką karę zastosuje
na małym dezerterze. W duchu uśmiechał się na krzyki bólu dziecka
znienawidzonego IV Hokage. Jednak gdyby taki wybryk się powtórzył postanowiłby
przeprowadzić ekstrakcję demona aby zapieczętować go w posłusznym mu nowym
pojemniku. Doskonale zdawał sobie sprawę że miał farta przejmując stanowisko kage
wioski. W dniu śmierci Minato, jego wielki rywal Hiruzen Sarutobi zmarł na
zawał. Wiedział że głosem większośći jak i starszyzny wygrałby obejmując na
nowo władzę jako III. Teraz jednak władze dzierży on ! Nie pozwoli nikomu
zniszczyć wioski, i wzmocni ją zmuszając inne kraje do uległości lub
posłuszeństwa !
~*~*~*~
- Dzieciaku, czas wstawać – budził
go spokojnie lis lecz nic nie skutkowało – Wstawaj ! – krzyczał lecz nic to nie
dawało – Noż bo jak zaraz trzasnę to mnie popamiętasz gówniarzu ! Otwieraj te
głupie oczy !! – ryknał że nawet po za myślami Uzumakiego było słychać ten
krzyk
CO DO ?! –
przestraszył się maluch
- No nareszcie ! – odetchnał zły
biju – Staram się ciebie obudzić od dobrych kilku minut !
Uh, a tak dobrze
spałem … normalnie jak zabity – zaśmiał się
- Po wczorajszym to się nie dziwię –
westchnął – Przemęczyłeś się
Serio aż tak ? –
zdziwił się – Jakoś tego nie czułem …
- Nie ważne, ruszajmy już im prędzej
tym lepiej – odpowiedział przejmując kontrolę nad ciałem chłopca – Posłuchaj,
niedaleko nas znajduje się oddział ANBU wysłany z Konohy w pościg za tobą
O nie ! Ja nie chcę
tam wrócić ! – przestraszył się nie na żarty malec
- Nie bój nic młody to sa jakieś
młokosy, radzę ci jedynie zamknać oczy – odpowiedział demon
Chcesz ich zabić
prawda ?
- Mamy dwie opcję, pokonać ich lub
zostać pokonanym, co wybierasz ? – zapytał znudzony
Zdecydowanie ich !
Chcę to zobaczyć ! – jego twarz wykrzywił nienormalny uśmiech
- Ostrzegam, będzie to mieć wpływ na
twoją psychikę – stwierdził ostrzegająco
Chcę widzieć jak
cierpią … - odpowiedział pewnie
- Jak chcesz – w tym momencie na
polanke wkroczyło około 5 dorosłych osób, każdy z nich miał maskę na twarzy
oraz płaszcz zakrywający całe ich ciała nia dając rozróżnić płci – Będzie sporo
zabawy – roześmiał się strasznie
- Ty, kurdupel nie ruszaj się ! – krzyknął najbardziej
wysunięty na przód mężczyzna, prawdopodobnie kapitan – Głupi lisie, zabieramy
cię do wioski ! – odpowiedziała im cisza i jedynie szum liści ją zagłuszał,
chwilę później rozległ się krzyk pełen agoni. Pierwszy z piątki ANBU oddalony
najbardziej od reszty padł właśnie trupem. Co najmniej połowa jego tułowia była
rozszarpana, a wnętrzności wychodziły na światło dzienne. Tuż za zwłokami stał
uśmiechnięty od ucha do ucha blondynek owinięty chakra lisa. Trzy ogony wściekle
falowały na wietrze. W następnej chwili kolejny roztargniony porażką swojego
przyjaciela mężczyzna upadł martwy. Choc dokładniej to został brutalnie
rozszarpany przez łapy chakry na dwie połowy gdyż cała dolna partia ciała
leżała w małej odległości od tułowia. Flaki walały się do okoła. Przerażony
oddział wkońcu wyrwał się z letargu odskakując błyskawicznie od chłopca,
pierwszy który wylądował złożył natychmiast pieczęcie by po chwili wypluć
ogromną kule ognia która została spokojnie wyminięta. Kolejna dwójka
postanowiła zaatakować w walce wręcz, jeden ciął błyskawicznie swoją kataną, a
drugi wymierzył perfekcyjne kopnięcie. Gdy byli już pewni że zwyciężyli Naruto
zniknał tylko po to by pojawić się obok składającego pieczęcie ANBU. Roześmiał
się strasznie przyprawiając obecnych o ciarki po czym rzucił się na
przeciwnika. Bez problemu powalił go na ziemię następnie łapą stworzoną z
chakry zmiażdżył głowę mężczyzny. Mózg, krew, kawałki kości i różne płyny
popłyneły strumykiem do nóg żyjących. Pozostała przy życiu dwójka shinobi
zdając sobie sprawę w jak wielkie bagno się wpakowali postanowiła czym prędzej
uciec. Niestety nie przebiegli więcej niż pare kroków gdy pojawił się przed
nimi chłopczyk. Nie mieli szans uniknąc łap chakry które bez problemu oderwały
każdemu z osobna po ręce. To nie był koniec, o nie ! Kyuubi zapominając o bozym
świecie postanowił zabawić się ile tylko można. Powoli katował obu ninja
urywając to palec, to całą nogę. Po takiej zabawie gdy cały oddział leżał
martwy a polana zmieniła się w miejsce masowej zbrodni część pomarańczowej
chakry cofnęła się pozostawiając jeden ogon za plecami dziecka. Następnie
ruszył on przed siebie, ku celu podróży …
Kyu … to było … -
mówił cichym głosem
- Mówiłem zamknij oczy to nie
posłuchałeś – stwierdził zadowolony z swojej roboty lis
To było … czadowe ! –
wykrzyknął wprawiając lisa w osłupienie – Czy ja tez kiedyś będę tak potrafił
?!
- Oj będziesz umiał o wiele więcej –
roześmiał się złowieszczo biju
Naprawdę ?! To
świetnie ! – krzyczał szczęśliwy – Szkoda jedynie że mieli te całe maski, tak
bardzo chciałem zobaczyc ich twarze pełne przerażenia …
- Hahaha – rozesmiał się – Nawet nie
wiesz jak bardzo mnie zdumiewasz !
To chyba dobrze,
prawda ? – ucieszył się
- Taa … Za jakieś 10 godzin będziemy
na miejscu, byłoby krócej lecz tym razem muszę zacierać slady – westchnął, miał
zdecydowanie za dużo roboty
~*~*~*~
Po kolejnych godzinach biegu, przerywanymi jedynie
„polowaniem” na owoce w końcu dotarli do celu. Miejsce to było czarujące.
Ogromna łąka okrążona z każdej strony drzewami. Rosło tutaj wiele odmian
kwiatów przez co powietrze przesiąknięte było pięknym zapachem. Na skraju łąki
był staw w którym zdecydowanie pływało mnóstwo ryb. Drzewa do okoła pełne były
owoców a do pobliskiej wioski mieli zaledwie dwie godziny biegiem. Żyć nie umierać
jak to stwierdził Kyuubi.
Kurama-san to miejsce
jest wspaniałe ! – zachwycał się maluch
- Może zabierzmy się od razu za
trening ? – zachęcił lis
Dobrze ale mam jedno
pytanie zanim zaczniemy – odpowiedział – Skąd wiedziałeś że znajdziemy to
miejsce ? Skoro zapieczętowany jesteś we mnie, a wcześniej w mojej matce ?
- A miałem nadzieję że zapomnisz o
tym szczególe – westchnął biju – Usiądź lepiej bo to dłuższa historia, a
zaczyna się od pierwszego człowieka z chakrą, zbawcy tego świata, boga wszystkich
shinobi Mędrca Sześciu Ścieżek
Jesteś aż tak stary ?!
– zdziwił się Naruto
- Nie przerywaj mi ! – warknął – W
tamtych czasach razem z moimi braćmi i siostrami tworzyłem jedno, stworzenie
doskonałe znane też jako Dziesięcioogoniasty. Jako jedność byliśmy władcami
świata do dnia w którym właśnie staruszek nas nie pokonał. Całą tą historie
znam właśnie od niego, lecz nie to jest ważne. U kresu swego życia Mędrzec
podzielił chakre dziesięcioogoniastego na dziewięć osobnych istot. Nimi właśnie
są biju. Nauczył nas wiele, lecz przez swój wiek zmarł. Był to wielki cios dla
mnie i rodzeństwa. Odeszliśmy wtedy w świat lecz nie znaleśliśmy nic po za
wojnami i bezkresnym kołem nienawiści. Zanim I Hokage złapał mnie i uwięził
zwiedziłem cały ten świat. Doskonale wiem gdzie znaleść tak piękne miejsca jak
to oraz jak odnaleźć spokój w świecie pełnym wojen – zakończył swoja historie w
zamysleniu
Niesamowite … -
westchnął zdumiony blondyn – Wiesz może co się stało z resztą twojego
rodzeństwa ?
- To pewne że zostali wyłapani i
zapieczętowani tak samo jak ja – warknął lis – Chciwość ludzka jest
niewiarygodnie olbrzymia !
Rozumiem, mam jeszcze
jedno pytanie …
- Pytaj śmiało
Czy jest możliwośc
uwolnienia cię bez konieczności mojej śmierci ?- pytaniem tym po prostu zszokował
swojego demona, no bo jaki dzieciak przy zdrowych zmysłach chciałby wypuszczać
tak ogromną moc z własnych rąk ?!
- T-tak … - odpowiedział
niespokojnie – Jest pewien sposób, tylko jeden, lecz szanse że się uda to tylko
50 % …
To zawsze coś –
usmiechnął się – Obiecuję że kiedyś cie uwolnię, tak samo jak pomogę twoim
braciom i siostrom ! – to jedno zdanie wystarczyło aby lis przypomniał sobie
ostatnie słowa mędrca sześciu ścieżek …
- „I gdy stracicie już wszelką
nadzieję, nadejdzie On, uwalniając was spod klątwy nienawiści zbierze całą
dziewiątkę i …” – powiedział sam do siebie lecz zauważając pytająca minę
chłopca dodał – Nie ważne dzieciaku, zaczynajmy już ten trening !
Dobrze Kurama-sensei !
~*~*~*~
Scena rozszarpania Anbu na kawałeczki jest boska! Wszystko sobie wyobraziłam... tak jestem dziwna, ale co tam. Ciekawi mnie przepowoednia Mędrca. Jaki jest sposób uwolnienia Biju? Parę błędów ortograficznych, takkch jak "choc". Notka jest super, a w następniej będą tortu...to zanaczy szkolenia Naruto, nie?
OdpowiedzUsuńDomi.
Piękne... Naruto psychopata to bratania dusza. Opis pasował tak że wszystko mogłem sobie obejrzeć w umyślę ^^
OdpowiedzUsuńPoza tym ciekawie się wszystko zaczyna. Teraz pytanie, komu pierwszemu pomoże Naurto? (Stawiam że Gaarze)
Dobra koniec, czekam niecierpliwie na nowy rozdział.
Pozdrawiam Datenshi.
Super xD , scena w której Naru a raczej Kyuubi rozszarpywał ANBU była zajebista xD Chyba wiem po co zmierzają do Taki-gakure ^^ Będzie paring??
OdpowiedzUsuńCzekam na next ;D
Końcówka rozdziału to po prostu WOW. Na prawdę genialnie to wymyśliłeś. Podoba mi się ten szurnięty Naruto i Kyuubi jako sensei :D Może to się ciekawie potoczyć. ^^ I na dodatek scena z ANBU - super. Nie mogę się doczekać nexta.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę duuużo weny ;)
Witam,
OdpowiedzUsuńjuż Konoha wie, że zniknął, Kyuubi chciał aby nie patrzył, a ten go nie posłuchał... a potem to było czadowe, zaskakuje go, jeszcze te słowa, że kiedyś go uwolni jak pozostałych...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia