14.02.2015

Kurai Monogatari Rozdział 2

Ohayo ! Jak dobrze wiecie dziś walentynki ! Dlatego też z tej okazji chciałbym życzyć wszystkim parom wszystkiego dobrego, szczęścia i trwania przy drugiej połówce w zdrowiu i chorobie :P
Rozdział dedykuje tej jedynej ukochanej senpai <3

 Kurai Monogatari



Minęła ponad doba. Całe 24 godziny młody chłopiec o blond włosach bez wytchnienia skakał z gałęzi na gałąź z niesamowitą prędkością. Wydaje się to niemożliwe lecz to prawda. Jego ciało otoczone chakrą w kształcie lisa przerażało okoliczne zwierzęta. Czerwone miotające wrogością oczy bystrze obserwowały teren do okoła. Zapadał już wieczór. Słońce powoli i leniwie sunęło w dół aby zniknąć za horyzontem. Dziecko powoli zwolniło bieg aby zaraz przystanąć na środku polanki, powoli opuściło głowę gdy jednocześnie aura będąca do okoła niego wnikała w pieczęć widniejąca pod koszulką na jego brzuchu.


Coś się stało Kyu ? Czemu stanąłeś ? – zapytał w myślach

- Na ten moment to twój limit młody – odpowiedział mu głos – Musisz odpocząć. Prześpij się na tej łące, jutro ruszymy w dalszą podróż

No dobra, skoro nalegasz – westchnął – opowiesz mi gdzie dalej będziemy podążać ?

- Wpierw ruszamy na skaraj kraju ognia. Tam w pewnej kryjówce nauczysz się kontrolować swoją chakre i w części moją oraz kilku podstawowych sztuczek ninja – odpowiedział – Później ruszymy w dalszą podróż do Taki gakure

Czyli plany mamy na dłuższy czas he ? – zdziwił się jak bardzo lis rozplanował wszystko

- Można tak powiedzieć – stwierdził wymijająco lis – Wszystkiego dowiesz się z czasem, a teraz idź spać

No dobra, dobra – odpowiedział ziewając jednocześnie, szybko ułożył się pod najbliższym drzewem zamykając zmęczone oczy

~*~*~*~

W wiosce ukrytej w liściach jednak nie było tak wesoło. Sielanka mieszkańców oraz wszystkich shinobi została przerwana z wybuchem gniewu wielmożnego Danzo. Dowiedział się iż największa broń wioski najzwyczajniej w świecie wsiąknęła w ziemię ! Mianowicie gdy spokojnie jak co dzień wypełniał dokumenty siedząc za swoim biurkiem w gabinecie zjawił się ANBU. Był niewiarygodnie zmęczony i dysząc ciężko poinformował o zniknięciu Naruto Uzumakiego z wioski. Po usłyszeniu tego w Hokage po prostu wszystko wrzało. Nie tylko ochrzanił przestraszonego podwładnego ale także rozkazał jak najszybciej wysłać za uciekinierem tropiący oddział ANBU. Oczywiście miała to być jednostka najsłabsza z dostępnych, gdyż nie widział potrzeby wysyłania potężnych shinobi za jakimś gówniarzem. Już teraz wiedział jaką karę zastosuje na małym dezerterze. W duchu uśmiechał się na krzyki bólu dziecka znienawidzonego IV Hokage. Jednak gdyby taki wybryk się powtórzył postanowiłby przeprowadzić ekstrakcję demona aby zapieczętować go w posłusznym mu nowym pojemniku. Doskonale zdawał sobie sprawę że miał farta przejmując stanowisko kage wioski. W dniu śmierci Minato, jego wielki rywal Hiruzen Sarutobi zmarł na zawał. Wiedział że głosem większośći jak i starszyzny wygrałby obejmując na nowo władzę jako III. Teraz jednak władze dzierży on ! Nie pozwoli nikomu zniszczyć wioski, i wzmocni ją zmuszając inne kraje do uległości lub posłuszeństwa !

~*~*~*~

- Dzieciaku, czas wstawać – budził go spokojnie lis lecz nic nie skutkowało – Wstawaj ! – krzyczał lecz nic to nie dawało – Noż bo jak zaraz trzasnę to mnie popamiętasz gówniarzu ! Otwieraj te głupie oczy !! – ryknał że nawet po za myślami Uzumakiego było słychać ten krzyk

CO DO ?! – przestraszył się maluch

- No nareszcie ! – odetchnał zły biju – Staram się ciebie obudzić od dobrych kilku minut !

Uh, a tak dobrze spałem … normalnie jak zabity – zaśmiał się

- Po wczorajszym to się nie dziwię – westchnął – Przemęczyłeś się

Serio aż tak ? – zdziwił się – Jakoś tego nie czułem …

- Nie ważne, ruszajmy już im prędzej tym lepiej – odpowiedział przejmując kontrolę nad ciałem chłopca – Posłuchaj, niedaleko nas znajduje się oddział ANBU wysłany z Konohy w pościg za tobą

O nie ! Ja nie chcę tam wrócić ! – przestraszył się nie na żarty malec

- Nie bój nic młody to sa jakieś młokosy, radzę ci jedynie zamknać oczy – odpowiedział demon

Chcesz ich zabić prawda ?

- Mamy dwie opcję, pokonać ich lub zostać pokonanym, co wybierasz ? – zapytał znudzony

Zdecydowanie ich ! Chcę to zobaczyć ! – jego twarz wykrzywił nienormalny uśmiech

- Ostrzegam, będzie to mieć wpływ na twoją psychikę – stwierdził ostrzegająco

Chcę widzieć jak cierpią … - odpowiedział pewnie

- Jak chcesz – w tym momencie na polanke wkroczyło około 5 dorosłych osób, każdy z nich miał maskę na twarzy oraz płaszcz zakrywający całe ich ciała nia dając rozróżnić płci – Będzie sporo zabawy – roześmiał się strasznie

- Ty, kurdupel nie ruszaj się ! – krzyknął najbardziej wysunięty na przód mężczyzna, prawdopodobnie kapitan – Głupi lisie, zabieramy cię do wioski ! – odpowiedziała im cisza i jedynie szum liści ją zagłuszał, chwilę później rozległ się krzyk pełen agoni. Pierwszy z piątki ANBU oddalony najbardziej od reszty padł właśnie trupem. Co najmniej połowa jego tułowia była rozszarpana, a wnętrzności wychodziły na światło dzienne. Tuż za zwłokami stał uśmiechnięty od ucha do ucha blondynek owinięty chakra lisa. Trzy ogony wściekle falowały na wietrze. W następnej chwili kolejny roztargniony porażką swojego przyjaciela mężczyzna upadł martwy. Choc dokładniej to został brutalnie rozszarpany przez łapy chakry na dwie połowy gdyż cała dolna partia ciała leżała w małej odległości od tułowia. Flaki walały się do okoła. Przerażony oddział wkońcu wyrwał się z letargu odskakując błyskawicznie od chłopca, pierwszy który wylądował złożył natychmiast pieczęcie by po chwili wypluć ogromną kule ognia która została spokojnie wyminięta. Kolejna dwójka postanowiła zaatakować w walce wręcz, jeden ciął błyskawicznie swoją kataną, a drugi wymierzył perfekcyjne kopnięcie. Gdy byli już pewni że zwyciężyli Naruto zniknał tylko po to by pojawić się obok składającego pieczęcie ANBU. Roześmiał się strasznie przyprawiając obecnych o ciarki po czym rzucił się na przeciwnika. Bez problemu powalił go na ziemię następnie łapą stworzoną z chakry zmiażdżył głowę mężczyzny. Mózg, krew, kawałki kości i różne płyny popłyneły strumykiem do nóg żyjących. Pozostała przy życiu dwójka shinobi zdając sobie sprawę w jak wielkie bagno się wpakowali postanowiła czym prędzej uciec. Niestety nie przebiegli więcej niż pare kroków gdy pojawił się przed nimi chłopczyk. Nie mieli szans uniknąc łap chakry które bez problemu oderwały każdemu z osobna po ręce. To nie był koniec, o nie ! Kyuubi zapominając o bozym świecie postanowił zabawić się ile tylko można. Powoli katował obu ninja urywając to palec, to całą nogę. Po takiej zabawie gdy cały oddział leżał martwy a polana zmieniła się w miejsce masowej zbrodni część pomarańczowej chakry cofnęła się pozostawiając jeden ogon za plecami dziecka. Następnie ruszył on przed siebie, ku celu podróży …

Kyu … to było … - mówił cichym głosem

- Mówiłem zamknij oczy to nie posłuchałeś – stwierdził zadowolony z swojej roboty lis

To było … czadowe ! – wykrzyknął wprawiając lisa w osłupienie – Czy ja tez kiedyś będę tak potrafił ?!

- Oj będziesz umiał o wiele więcej – roześmiał się złowieszczo biju

Naprawdę ?! To świetnie ! – krzyczał szczęśliwy – Szkoda jedynie że mieli te całe maski, tak bardzo chciałem zobaczyc ich twarze pełne przerażenia …

- Hahaha – rozesmiał się – Nawet nie wiesz jak bardzo mnie zdumiewasz !

To chyba dobrze, prawda ? – ucieszył się

- Taa … Za jakieś 10 godzin będziemy na miejscu, byłoby krócej lecz tym razem muszę zacierać slady – westchnął, miał zdecydowanie za dużo roboty

~*~*~*~

Po kolejnych godzinach biegu, przerywanymi jedynie „polowaniem” na owoce w końcu dotarli do celu. Miejsce to było czarujące. Ogromna łąka okrążona z każdej strony drzewami. Rosło tutaj wiele odmian kwiatów przez co powietrze przesiąknięte było pięknym zapachem. Na skraju łąki był staw w którym zdecydowanie pływało mnóstwo ryb. Drzewa do okoła pełne były owoców a do pobliskiej wioski mieli zaledwie dwie godziny biegiem. Żyć nie umierać jak to stwierdził Kyuubi.

Kurama-san to miejsce jest wspaniałe ! – zachwycał się maluch

- Może zabierzmy się od razu za trening ? – zachęcił lis

Dobrze ale mam jedno pytanie zanim zaczniemy – odpowiedział – Skąd wiedziałeś że znajdziemy to miejsce ? Skoro zapieczętowany jesteś we mnie, a wcześniej w mojej matce ?

- A miałem nadzieję że zapomnisz o tym szczególe – westchnął biju – Usiądź lepiej bo to dłuższa historia, a zaczyna się od pierwszego człowieka z chakrą, zbawcy tego świata, boga wszystkich shinobi Mędrca Sześciu Ścieżek

Jesteś aż tak stary ?! – zdziwił się Naruto

- Nie przerywaj mi ! – warknął – W tamtych czasach razem z moimi braćmi i siostrami tworzyłem jedno, stworzenie doskonałe znane też jako Dziesięcioogoniasty. Jako jedność byliśmy władcami świata do dnia w którym właśnie staruszek nas nie pokonał. Całą tą historie znam właśnie od niego, lecz nie to jest ważne. U kresu swego życia Mędrzec podzielił chakre dziesięcioogoniastego na dziewięć osobnych istot. Nimi właśnie są biju. Nauczył nas wiele, lecz przez swój wiek zmarł. Był to wielki cios dla mnie i rodzeństwa. Odeszliśmy wtedy w świat lecz nie znaleśliśmy nic po za wojnami i bezkresnym kołem nienawiści. Zanim I Hokage złapał mnie i uwięził zwiedziłem cały ten świat. Doskonale wiem gdzie znaleść tak piękne miejsca jak to oraz jak odnaleźć spokój w świecie pełnym wojen – zakończył swoja historie w zamysleniu

Niesamowite … - westchnął zdumiony blondyn – Wiesz może co się stało z resztą twojego rodzeństwa ?

- To pewne że zostali wyłapani i zapieczętowani tak samo jak ja – warknął lis – Chciwość ludzka jest niewiarygodnie olbrzymia !

Rozumiem, mam jeszcze jedno pytanie …

- Pytaj śmiało

Czy jest możliwośc uwolnienia cię bez konieczności mojej śmierci ?- pytaniem tym po prostu zszokował swojego demona, no bo jaki dzieciak przy zdrowych zmysłach chciałby wypuszczać tak ogromną moc z własnych rąk ?!

- T-tak … - odpowiedział niespokojnie – Jest pewien sposób, tylko jeden, lecz szanse że się uda to tylko 50 % …

To zawsze coś – usmiechnął się – Obiecuję że kiedyś cie uwolnię, tak samo jak pomogę twoim braciom i siostrom ! – to jedno zdanie wystarczyło aby lis przypomniał sobie ostatnie słowa mędrca sześciu ścieżek …

- „I gdy stracicie już wszelką nadzieję, nadejdzie On, uwalniając was spod klątwy nienawiści zbierze całą dziewiątkę i …” – powiedział sam do siebie lecz zauważając pytająca minę chłopca dodał – Nie ważne dzieciaku, zaczynajmy już ten trening !

Dobrze Kurama-sensei !

~*~*~*~

5 komentarzy:

  1. Scena rozszarpania Anbu na kawałeczki jest boska! Wszystko sobie wyobraziłam... tak jestem dziwna, ale co tam. Ciekawi mnie przepowoednia Mędrca. Jaki jest sposób uwolnienia Biju? Parę błędów ortograficznych, takkch jak "choc". Notka jest super, a w następniej będą tortu...to zanaczy szkolenia Naruto, nie?
    Domi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne... Naruto psychopata to bratania dusza. Opis pasował tak że wszystko mogłem sobie obejrzeć w umyślę ^^
    Poza tym ciekawie się wszystko zaczyna. Teraz pytanie, komu pierwszemu pomoże Naurto? (Stawiam że Gaarze)
    Dobra koniec, czekam niecierpliwie na nowy rozdział.
    Pozdrawiam Datenshi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super xD , scena w której Naru a raczej Kyuubi rozszarpywał ANBU była zajebista xD Chyba wiem po co zmierzają do Taki-gakure ^^ Będzie paring??
    Czekam na next ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Końcówka rozdziału to po prostu WOW. Na prawdę genialnie to wymyśliłeś. Podoba mi się ten szurnięty Naruto i Kyuubi jako sensei :D Może to się ciekawie potoczyć. ^^ I na dodatek scena z ANBU - super. Nie mogę się doczekać nexta.
    Pozdrawiam i życzę duuużo weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    już Konoha wie, że zniknął, Kyuubi chciał aby nie patrzył, a ten go nie posłuchał... a potem to było czadowe, zaskakuje go, jeszcze te słowa, że kiedyś go uwolni jak pozostałych...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń