... to co było pozostawię bez komentarza ... ważne jest to co jest tu i teraz, a jest nim kolejny rozdział ... miłego czytania ...
Kurai Monogatari
- Gdzie się udamy teraz Naruto ? – zapytała gdy w końcu
zrobili przerwę, mimo iż miło jej się siedziało na jego umięśnionych plecach
nie chciała być balastem
- Udamy się do Suna-gakure – mruknął wyciągając mapę –
Aktualnie jesteśmy na skraju kraju wodospadu – wskazał punkt na mapie - Przejdziemy
przez Kusa-gakure, następnie Iwa-gakure i stamtąd prosta drogą do Suny –
pokazał trasę sunąc palcem po mapie
- Umm nie prościej by było przejść przez Kusa-gakure i
Ame-gakure ? – zapytała pokazując jednocześnie
- Przyznaję byłoby prościej lecz kraj ten jest niesamowicie
nieprzyjemny dla obcych – westchnął – Nie ma szans abyśmy się przedarli bez
zwrócenia na siebie uwagi
- Rozumiem … - westchnęła – Czyli długa podróż przed nami,
nie rozumiem tylko po co udamy się do Kusa …
- Hmm między innymi aby zakupic ci rzeczy potrzebne do życia
? – zaśmiał się – Co się tak na mnie patrzysz ?
- A-ale ja nie mam pieniędzy … - spuściła głowe
- O pieniądze się nie martw – położył jej rękę na puszystych
włosach – Robi się już ciemno więc dzis śpimy tutaj
- Tu na dworze ? – zdziwiła się – Masz namiot ?
- Namiot ? – spojrzał na nią – Nie ma nic lepszego niż
spanie pod gołym niebem
- Jak dla kogo … - mruknęła
- Rozchmurz się, takie już jest nasze życie – uśmiechnął się
lekko – Po za tym to doskonały trening ciała
- Jak będę chora to to będzie dopiero trening – westchnęła
- Nigdy tego nie zauważyłaś ? – zapytał nagle – Jinchuuriki
nie chorują, jesteśmy ponad to. Nasze ciała, a nawet nasz rozwój psychiczny
jest szybszy niż u innych. Dojrzewamy znacznie szybciej, a nasze przezycia
tylko to wszystko potęgują.
- Faktycznie … - usiadła zdziwiona obok blondyna – Opowiedz
mi coś jeszcze, na przykład o sobie …
- A co byś chciała wiedzieć ?
- Wszystko … - zarumieniła się lekko – Jeśli to nie problem
oczywiście …
- Nie … ale żądam tego samego potem – uśmiechnął się chytrze
- Zgoda – odpowiedziała z usmiechem
- Od czego by tu zacząć – zastanowił się – Moje wspomnienia
z wioski są raczej nic nie warte, głównie jest to historia o dziecku walczacym
o przetrwanie w świecie nienawiści … Nie miałem żadnych przyjaciół, ludzie mnie
nienawidzili czyli standard, oczywiście kojarzę twarze poszczególnych
równieśników, była na przykład strasznie wkurzająca różowowłosa dziewczyna z
ogromnym czołem czy też dziwna skryta w sobie Hyuga, najbardziej denerwował
mnie jednak jakiś wiecznie wesoły Uchiha, lecz to nic nie znaczy. Z wioski
uciekłem siedem lat temu, pomógł mi w tym Kurama. Dzięki jego pomocy wioska już
mnie nie odnalazła. Zaprowadził mnie w szczególne miejsce które już zawsze
pozostanie w moim sercu jako najpiekniejsze na świecie. To tam dzielnie
trenowałem. Nauczyłem się żyć w dziczy. Walczyć i wygrywać. To właśnie tam
spędziłem w odosobnieniu siedem lat życia. Siedem długich lat których nigdy nie
zapomne. Sam trening był nieziemsko trudny – zaśmiał się – Kyuubi dawał mi w
kość na każdym kroku. Lecz cieszę się że to robił, dzięki temu mam siłę aby
bronić podobnych do mnie – spojrzał spokojnie na zielonowłosą która opierając
głowę na jego ramieniu przysnęła – Oyasumi Fuu-chan – mruknął
~*~*~*~
Jednak w Taki-gakure nie było tak pięknie jak w przypadku
naszej parki. Przywódca wioski Shibuki wydzierał się właśnie na strażników
bramy składających raport. Jak oni mogli przyjść do niego z tak ważną sprawą
dopiero teraz ?! Największa broń wioski ukrytego wodospadu uciekła z jakimś
chłopakiem ! Nie wiadomo nawet gdzie są ! Większość jednostek ANBU
przebywających w wiosce wymordowana, a do tego wszystkiego zniknął zwój przekazywany
z pokolenia na pokolenie ! Po prostu upadek wioski murowany !
- Natychmiast wysłać jakąś drużynę za tą dwójką ! Niech
sprowadzą ich tutaj, chłopaka mogą zabić ! – rozkazał – Jeśli zajdzie potrzeba
możecie zabić również i ją – dodał
- Hai … - odpowiedzieli wybiegając z gabinetu
- Niech no ja ją w swoje łapska dostanę … ta dziewczyna
pożałuje że się urodziła … - szepnął do siebie
~*~*~*~
- Fuu obudź się – powiedział spokojnie do przyjaciółki, gdy
ta powoli uniosła powieki ujrzała jego lekki uśmiech – Masz śniadanie – podał
jej nabitą na patyk upieczoną rybę – Zajadaj, zajadaj bo mamy mało czasu
- Dziękuję Naruto – wzięła od niego przełykając ślinke która
nazbierała się od zapachu – Czemu się tak bardzo śpieszymy ? W wiosce wymordowaliśmy
oddziały ANBU więc nie wyślą za nami jednostek
- Nie w tym rzecz, choć trochę się mylisz – mruknął zjadając
rybę – Wysłać zawsze mogą jouninów, lecz śpieszę się ponieważ im szybciej
dotrzemy do Suny tym szybciej zwerbujemy kolejnego jichuuriki oraz rozpoczniemy
trening – uśmiechnął się szatańsko
- T-trening ? – zdziwiła się, mimo wszystko dokładnie
pamiętała co opowiedział jej wczoraj blondyn
- Tak, chyba nie myślałaś że z takimi umiejętnościami
wskórasz coś przeciwko światu ?
- Nie obrażaj mnie, wcale nie jestem taka słaba ! – nadęła
policzki
- Nie powiedziałem że jesteś słaba – zaśmiał się kręcąc
głową – Po prostu wciąż musimy stawać się lepsi aby w przyszłość spełnić nasze
marzenia
- Dobra, pokaże ci z kim zadarłeś ! – stwierdziła kończąc
rybę – Stanę się lepsza niż ty czy ktokolwiek inny ! Wymorduję całe Taki-gakure
i zemszczę się za wszystkie krzywdy które mi wyrządzili ! – krzyknęła
- I to jest podejście ! Ruszajmy już, wyczuwam że drużyna z
wioski jest niedaleko więc będzie trochę zabawy – szepnął jej na ucho – Tym
razem dam tobie tą przyjemność wykończenia ich…
- Dziękuję – odpowiedziała wstając, jak postanowili tak też
zrobili ruszając w wyznaczonym kierunku. Biegli najwolniej jak potrafili.
Niebieskooki informował na bieżąco w jakiej odległości są przeciwnicy więc
dokładnie wiedzieli gdy byli oni stosunkowo blisko, i nie mylili się. Po chwili
nad ich głowami przeleciało kilka kunai z przyczepionymi wybuchowymi notkami
- Taka szkoda, drużyna złożona z samych dziewczynek –
zaśmiał się lądując na ziemi – Fuu-chan zazdroszczę ci ! – lecz dziewczyna nic
nie odpowiedziała stojąc kilka kroków przed blondynem i z wściekłą miną
lustrująca przeciwniczki
- Jesteście zatrzymani – powiedziała brunetka wysuwając się
na przód – Baishunpu (z jap. dziwko/kurwo
ewentualnie prostytutko nie jestem dobry w japońskich przekleństwach) lepiej
się nie opieraj bo przypadkiem możemy cie zabić – stwierdziła lekceważąco, a
jej twarz wykrzywił się w nienaturalnym uśmiechu
- Właśnie Baka ! – podchwyciła żart blondynka – Shibuki z
chęcią się tobą dobrze zajmie !
- Nie obchodzisz mnie, dostałam rozkaz zlikwidowania demona
! – stwierdziła rudowłosa ruszając do ataku
- Aika – mruknęła patrząc na brunetke – Junko – patrząc na
blondynke – Zakuro … - unikając ataku rudowłosej – Zniszczę was ! – roześmiała
się szaleńczo, całe jej ciało otoczyła gęsta pomarańczowa chakra tworząc za jej
plecami całe 3 owadzie skrzydła, drużyna złożona z trójki jouninek cofnęła się
o krok
Jak myślisz Kyuubi,
Fuu-chan się opanuje czy będzie trzeba ją uspokoić ? – zapytał w myślach
- Ciężko jednoznacznie określić,
wszystko zależy od jej silnej woli – odpowiedział mu – Lecz coś czuję że czeka
nas miła potyczka
Chciałbym uniknąć tego
lecz wiem jak skończyło się w moim przypadku – westchnął na myśl o tamtym dniu.
Było to jakieś dwa lata temu. Na teren jego obozowiska wkroczyła grupka osób.
Byli to najprawdopodobniej okoliczni bandyci zwabieni niczym owady w puapkę
owadożernej muchołówki. Niestety nie wiedzieli że spotka tam ich tylko śmierć …
chłopak tak się zatracił w zabijaniu, torturowaniu, wyrywaniu wnętrzności i
bawieniu się ich kończynami że nie zauważył kiedy jago skóra oderwała się od
ciała a czerwona niczym krew chakra pokryła go dokładnie tworząc miniaturke
lisa. Do dziś pamięta jak bardzo Kurama go pobił. Tak pobił. W jego głowie. W
jego myslach. Zbił na kwaśne jabłko, tak bardzo że przez następny tydzień
chłopak musiał ograniczać treningi do minimum. Zrobił to gdyz był to jedyny
sposób aby wyciągnąć go z tymczasowego szału. Niestety jego myśli zostały nagle
przerwane niewyobrażalnie głośnym krzykiem. Pochodził on od prawdopodobnej
liderki drużyny z Taki, brunetki imieniem Aika. Krzyczała i miotała się w bólu
gdy zielonowłosa towarzyszka blondyna łapami chakry urywała jej obie ręce. Z
ran tryskała krew zupełnie jak z kranu. Oderwane kończyny zostały
natychmiastowo odrzucone przez przypominającą już miniaturke owada dziewczynę.
Jej piękna skóra zaczęła powoli odrywać się, a chakra gęstnieć przylegając do
skóry. Pozostałe dwie przeciwniczki już nie tak pewne siebie po zobaczeniu tego
co się stało stały w pewnej odległości szyukując się do ucieczki
- Jednak będziesz musiał trochę
zawalczyć z swoją dziewczyną – mruknął – To będzie dobry sprawdzian twoich
umiejętności nie sądzisz ?
Zamknij się głupi lisie
! O-ona nie jest moją d-dziewczyną ! – warknął groźnie – Siedź cicho bo to co
rozgrywa się przed moimi oczyma jest przepiękne ! – tak jak powiedział, Fuu
przeistoczona już w dokładną miniaturkę z czterema owadzimi skrzydłami i
miażdżyła właśnie jedną łapą chakry blondynkę. Ciało ludzkie składa się w 60 %
z wody. Wyciskając właśnie takiego człowieka wydawać się mogło że to nie 60 %
lecz całe 99 % ! Krew tryskała na wszystkie strony, kości trzaskały niczym
łamane gałązki, a krzyk razem z życiem ofiary zgasł tak szybko jak się pojawił.
Pozostawiając kupkę miesa nie przypominającą w najmniejszym stopniu istotę
ludzką krwiożerczy instynkt skupił się na ostatniej żywej dziewczynie. Z przerażającym
rykiem miniaturka Nanabi ruszyła w tempie szybszym niż błyskawiczny. Dopadając
swoją ofiarę zaczęła pastwić się nad jej ciałem. Zadawała rany niesamowicie
bolesne lecz nie zagrażające szybkiej utracie życia. Po dłuższej zabawie
stwierdzając że ta zabawka jest już nudna bez problemu łapą chakry oderwała
całą głowę uśmiercając na dobre ostatnią jouninke wysłaną w pościg
- Przygotuj się lepiej, Chomei
poinformowała mnie że nie ma już nad tym kontroli – ostrzegł
- Tym lepiej – uśmiechnął się odpowiadając już głośno –
Fuu-chan ! Wybacz ale troszeczkę cię poturbuję, zgadzasz się ? – nie czekając
na odpowiedź błyskawicznie zaatakował kopnięciem lecz zostało sparowane, tak
samo zresztą jak inne próby walki w zwarciu
- Nie przebijesz się idioto, co ty
kombinujesz ?
Czy to nie ty
zasugerowałeś że to świetny sprawdzian moich umiejętności ? – zaśmiał się
szyderczo unikając łapy chakry
- Może i tak, ale długo nie
pociągniesz nie używając płaszcza mojej chakry
- Jeszcze zobaczymy … - zakończył rozmowę unikając kolejnego
ataku, następnie złożył pieczęcie – Katon: Goenkyu no Jutsu ! – średnich
rozmiarów kula poleciała wprost na młodą jinchuuriki. Uderzając dodatkowo
wybuchła odpychając ją na pobliskie drzewa które zostały połamane naciskiem jej
ciała – Fuuton: Senpuuken ! – uderzając pięścią w powietrze spowodował fale
uderzeniową która uderzając dodatkowo zdezorientowała Fuu, następnie puścił się
niesamowicie szybkim sprintem tylko po to aby znaleść się za nią i wymierzyć
perfekcyjny cios w kark lecz został on zablokowany, a kilka łap chakry
odepchnęło go na odpowiednią odległość. Po chwili miniaturka siedmioogoniastej
przykucneła jakby i zaczeła tworzyć coś przez co Naruto zrobiło się
niesamowicie gorąco
- Dobra młody ! Koniec zabawy ! To
się robi zbyt niebezpieczne ! – krzyknął lis – Jeśli tego użyje nie tylko cały
krajobraz zmieni się w ponure miejsce lecz i ty zmienisz się w kupkę prochu !
PRZECIEŻ JA TO WIEM !
– oburzył się aktywując natychmiast płaszcz chakry lisa, cztery ogony wściekle
zafalowały za jego plecami. Jego krwawe oczy z pionową źrenicą z dokładnością
obserwowały choćby najmniejszej szansy na znokautowanie przeciwniczki. Ręce z
wyostrzonymi paznokciami przypominającymi szpony swobodnie zwisały wzdłuż
ciała, a popażenia których doznał w kontakcie z chakrą innego jinchuuriki
natychmiast się zagoiły – Teraz !
- Teraz ! – krzyknęli równocześnie,
ciało blondyna dosłownie znikło w błysku tylko po to by pojawić się za swoją
towarzyszką i jednym dokładnym ciosem w kark odebrać jej jaką kolwiek możliwość
ruchu oraz przytomność. Dziewczyna bezwładnie opadła na ziemię, a niebiesko
czerwona chakra zbierana skrupulatnie do stworzenia bijudamy znikła niczym
bański mydlane. Czerwony płaszcz chakry otulający ją dokładnie wnikł w pieczęć
widniejącą na jej ramieniu lecz ku zdumieniu chłopaka jej ubrania były po
prostu zniszczone, praktycznie nie istaniały
- Przepraszam Fuu-chan ale to było konieczne … udowodniłaś
mi swoją siłę … - mruknął wyjmując szybko bluzę z torby i okrywając ją, wziął
na swoje ramiona pozbawione już jakiejkolwiek chakry Kyuubiego ruszając ku
Kusa-gakure
~*~*~*~
No no. Długo kazałeś czekać na nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńOczywiście akcja na najwyższym poziomie, a walki z udziałem szaleństwa są piękne.
Oczywiście nie zmienia to faktu że nie mogę doczekać się, rozwinięcia motywu NaruFuu, ale sądzę że nie zawalisz tego.
Błędów nie wyłapałem, więc dobra robota.
Cóż. Niecierpliwie czekam na nowy rozdział, więc nie każ tak długo czekać.
Pozdrawiam Dateshi
Oraz zapraszam do siebie http://prawda-zrodzona-z-mroku.blogspot.com/
No i fajnie! Opisy git, tak samo jak dialogi. Nie mam zatrzeżeń. Pisz nexta! Pozdrawiam,weny i snacznego jajka!
OdpowiedzUsuńKarou Onido
Jak zwykle bosko. Ale muszę się zgodzić z moim przedmówcą: nie źle się na Ciebie naczekaliśmy.
OdpowiedzUsuńWalki świetnie nspisane, a szsleństwo Fuu tylko dopełniło całości. Trzymaj tak dalej i się nie poddawaj.
Pozdrawiam gorąco :)
P.S. Ale nie każ znowu nam tyle czekać. Plis :D
Jak zwykle bosko. Ale muszę się zgodzić z moim przedmówcą: nie źle się na Ciebie naczekaliśmy.
OdpowiedzUsuńWalki świetnie nspisane, a szsleństwo Fuu tylko dopełniło całości. Trzymaj tak dalej i się nie poddawaj.
Pozdrawiam gorąco :)
P.S. Ale nie każ znowu nam tyle czekać. Plis :D
Witam,
OdpowiedzUsuńno wioska wysłała za nimi grupę, Fuu wsie zatraciła w walce o tak to było dobre jak Naruto wspominał swoje zatracenie, i to jak go potem Kyuubi zbił ;] już nie mogę się doczekać, jak pojawią się w Saunie i na tym egzaminie...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia