4.04.2015

Kurai Monogatari Rozdział 5

... to co było pozostawię bez komentarza ... ważne jest to co jest tu i teraz, a jest nim kolejny rozdział ... miłego czytania ...

Kurai Monogatari



- Gdzie się udamy teraz Naruto ? – zapytała gdy w końcu zrobili przerwę, mimo iż miło jej się siedziało na jego umięśnionych plecach nie chciała być balastem

- Udamy się do Suna-gakure – mruknął wyciągając mapę – Aktualnie jesteśmy na skraju kraju wodospadu – wskazał punkt na mapie - Przejdziemy przez Kusa-gakure, następnie Iwa-gakure i stamtąd prosta drogą do Suny – pokazał trasę sunąc palcem po mapie



- Umm nie prościej by było przejść przez Kusa-gakure i Ame-gakure ? – zapytała pokazując jednocześnie



- Przyznaję byłoby prościej lecz kraj ten jest niesamowicie nieprzyjemny dla obcych – westchnął – Nie ma szans abyśmy się przedarli bez zwrócenia na siebie uwagi

- Rozumiem … - westchnęła – Czyli długa podróż przed nami, nie rozumiem tylko po co udamy się do Kusa …

- Hmm między innymi aby zakupic ci rzeczy potrzebne do życia ? – zaśmiał się – Co się tak na mnie patrzysz ?

- A-ale ja nie mam pieniędzy … - spuściła głowe

- O pieniądze się nie martw – położył jej rękę na puszystych włosach – Robi się już ciemno więc dzis śpimy tutaj

- Tu na dworze ? – zdziwiła się – Masz namiot ?

- Namiot ? – spojrzał na nią – Nie ma nic lepszego niż spanie pod gołym niebem

- Jak dla kogo … - mruknęła

- Rozchmurz się, takie już jest nasze życie – uśmiechnął się lekko – Po za tym to doskonały trening ciała

- Jak będę chora to to będzie dopiero trening – westchnęła

- Nigdy tego nie zauważyłaś ? – zapytał nagle – Jinchuuriki nie chorują, jesteśmy ponad to. Nasze ciała, a nawet nasz rozwój psychiczny jest szybszy niż u innych. Dojrzewamy znacznie szybciej, a nasze przezycia tylko to wszystko potęgują.

- Faktycznie … - usiadła zdziwiona obok blondyna – Opowiedz mi coś jeszcze, na przykład o sobie …

- A co byś chciała wiedzieć ?

- Wszystko … - zarumieniła się lekko – Jeśli to nie problem oczywiście …

- Nie … ale żądam tego samego potem – uśmiechnął się chytrze

- Zgoda – odpowiedziała z usmiechem

- Od czego by tu zacząć – zastanowił się – Moje wspomnienia z wioski są raczej nic nie warte, głównie jest to historia o dziecku walczacym o przetrwanie w świecie nienawiści … Nie miałem żadnych przyjaciół, ludzie mnie nienawidzili czyli standard, oczywiście kojarzę twarze poszczególnych równieśników, była na przykład strasznie wkurzająca różowowłosa dziewczyna z ogromnym czołem czy też dziwna skryta w sobie Hyuga, najbardziej denerwował mnie jednak jakiś wiecznie wesoły Uchiha, lecz to nic nie znaczy. Z wioski uciekłem siedem lat temu, pomógł mi w tym Kurama. Dzięki jego pomocy wioska już mnie nie odnalazła. Zaprowadził mnie w szczególne miejsce które już zawsze pozostanie w moim sercu jako najpiekniejsze na świecie. To tam dzielnie trenowałem. Nauczyłem się żyć w dziczy. Walczyć i wygrywać. To właśnie tam spędziłem w odosobnieniu siedem lat życia. Siedem długich lat których nigdy nie zapomne. Sam trening był nieziemsko trudny – zaśmiał się – Kyuubi dawał mi w kość na każdym kroku. Lecz cieszę się że to robił, dzięki temu mam siłę aby bronić podobnych do mnie – spojrzał spokojnie na zielonowłosą która opierając głowę na jego ramieniu przysnęła – Oyasumi Fuu-chan – mruknął

~*~*~*~

Jednak w Taki-gakure nie było tak pięknie jak w przypadku naszej parki. Przywódca wioski Shibuki wydzierał się właśnie na strażników bramy składających raport. Jak oni mogli przyjść do niego z tak ważną sprawą dopiero teraz ?! Największa broń wioski ukrytego wodospadu uciekła z jakimś chłopakiem ! Nie wiadomo nawet gdzie są ! Większość jednostek ANBU przebywających w wiosce wymordowana, a do tego wszystkiego zniknął zwój przekazywany z pokolenia na pokolenie ! Po prostu upadek wioski murowany !

- Natychmiast wysłać jakąś drużynę za tą dwójką ! Niech sprowadzą ich tutaj, chłopaka mogą zabić ! – rozkazał – Jeśli zajdzie potrzeba możecie zabić również i ją – dodał

- Hai … - odpowiedzieli wybiegając z gabinetu

- Niech no ja ją w swoje łapska dostanę … ta dziewczyna pożałuje że się urodziła … - szepnął do siebie

~*~*~*~

- Fuu obudź się – powiedział spokojnie do przyjaciółki, gdy ta powoli uniosła powieki ujrzała jego lekki uśmiech – Masz śniadanie – podał jej nabitą na patyk upieczoną rybę – Zajadaj, zajadaj bo mamy mało czasu

- Dziękuję Naruto – wzięła od niego przełykając ślinke która nazbierała się od zapachu – Czemu się tak bardzo śpieszymy ? W wiosce wymordowaliśmy oddziały ANBU więc nie wyślą za nami jednostek

- Nie w tym rzecz, choć trochę się mylisz – mruknął zjadając rybę – Wysłać zawsze mogą jouninów, lecz śpieszę się ponieważ im szybciej dotrzemy do Suny tym szybciej zwerbujemy kolejnego jichuuriki oraz rozpoczniemy trening – uśmiechnął się szatańsko

- T-trening ? – zdziwiła się, mimo wszystko dokładnie pamiętała co opowiedział jej wczoraj blondyn

- Tak, chyba nie myślałaś że z takimi umiejętnościami wskórasz coś przeciwko światu ?

- Nie obrażaj mnie, wcale nie jestem taka słaba ! – nadęła policzki

- Nie powiedziałem że jesteś słaba – zaśmiał się kręcąc głową – Po prostu wciąż musimy stawać się lepsi aby w przyszłość spełnić nasze marzenia

- Dobra, pokaże ci z kim zadarłeś ! – stwierdziła kończąc rybę – Stanę się lepsza niż ty czy ktokolwiek inny ! Wymorduję całe Taki-gakure i zemszczę się za wszystkie krzywdy które mi wyrządzili ! – krzyknęła

- I to jest podejście ! Ruszajmy już, wyczuwam że drużyna z wioski jest niedaleko więc będzie trochę zabawy – szepnął jej na ucho – Tym razem dam tobie tą przyjemność wykończenia ich…

- Dziękuję – odpowiedziała wstając, jak postanowili tak też zrobili ruszając w wyznaczonym kierunku. Biegli najwolniej jak potrafili. Niebieskooki informował na bieżąco w jakiej odległości są przeciwnicy więc dokładnie wiedzieli gdy byli oni stosunkowo blisko, i nie mylili się. Po chwili nad ich głowami przeleciało kilka kunai z przyczepionymi wybuchowymi notkami

- Taka szkoda, drużyna złożona z samych dziewczynek – zaśmiał się lądując na ziemi – Fuu-chan zazdroszczę ci ! – lecz dziewczyna nic nie odpowiedziała stojąc kilka kroków przed blondynem i z wściekłą miną lustrująca przeciwniczki

- Jesteście zatrzymani – powiedziała brunetka wysuwając się na przód – Baishunpu (z jap. dziwko/kurwo ewentualnie prostytutko nie jestem dobry w japońskich przekleństwach) lepiej się nie opieraj bo przypadkiem możemy cie zabić – stwierdziła lekceważąco, a jej twarz wykrzywił się w nienaturalnym uśmiechu

- Właśnie Baka ! – podchwyciła żart blondynka – Shibuki z chęcią się tobą dobrze zajmie !

- Nie obchodzisz mnie, dostałam rozkaz zlikwidowania demona ! – stwierdziła rudowłosa ruszając do ataku

- Aika – mruknęła patrząc na brunetke – Junko – patrząc na blondynke – Zakuro … - unikając ataku rudowłosej – Zniszczę was ! – roześmiała się szaleńczo, całe jej ciało otoczyła gęsta pomarańczowa chakra tworząc za jej plecami całe 3 owadzie skrzydła, drużyna złożona z trójki jouninek cofnęła się o krok

Jak myślisz Kyuubi, Fuu-chan się opanuje czy będzie trzeba ją uspokoić ? – zapytał w myślach

- Ciężko jednoznacznie określić, wszystko zależy od jej silnej woli – odpowiedział mu – Lecz coś czuję że czeka nas miła potyczka

Chciałbym uniknąć tego lecz wiem jak skończyło się w moim przypadku – westchnął na myśl o tamtym dniu. Było to jakieś dwa lata temu. Na teren jego obozowiska wkroczyła grupka osób. Byli to najprawdopodobniej okoliczni bandyci zwabieni niczym owady w puapkę owadożernej muchołówki. Niestety nie wiedzieli że spotka tam ich tylko śmierć … chłopak tak się zatracił w zabijaniu, torturowaniu, wyrywaniu wnętrzności i bawieniu się ich kończynami że nie zauważył kiedy jago skóra oderwała się od ciała a czerwona niczym krew chakra pokryła go dokładnie tworząc miniaturke lisa. Do dziś pamięta jak bardzo Kurama go pobił. Tak pobił. W jego głowie. W jego myslach. Zbił na kwaśne jabłko, tak bardzo że przez następny tydzień chłopak musiał ograniczać treningi do minimum. Zrobił to gdyz był to jedyny sposób aby wyciągnąć go z tymczasowego szału. Niestety jego myśli zostały nagle przerwane niewyobrażalnie głośnym krzykiem. Pochodził on od prawdopodobnej liderki drużyny z Taki, brunetki imieniem Aika. Krzyczała i miotała się w bólu gdy zielonowłosa towarzyszka blondyna łapami chakry urywała jej obie ręce. Z ran tryskała krew zupełnie jak z kranu. Oderwane kończyny zostały natychmiastowo odrzucone przez przypominającą już miniaturke owada dziewczynę. Jej piękna skóra zaczęła powoli odrywać się, a chakra gęstnieć przylegając do skóry. Pozostałe dwie przeciwniczki już nie tak pewne siebie po zobaczeniu tego co się stało stały w pewnej odległości szyukując się do ucieczki

- Jednak będziesz musiał trochę zawalczyć z swoją dziewczyną – mruknął – To będzie dobry sprawdzian twoich umiejętności nie sądzisz ?

Zamknij się głupi lisie ! O-ona nie jest moją d-dziewczyną ! – warknął groźnie – Siedź cicho bo to co rozgrywa się przed moimi oczyma jest przepiękne ! – tak jak powiedział, Fuu przeistoczona już w dokładną miniaturkę z czterema owadzimi skrzydłami i miażdżyła właśnie jedną łapą chakry blondynkę. Ciało ludzkie składa się w 60 % z wody. Wyciskając właśnie takiego człowieka wydawać się mogło że to nie 60 % lecz całe 99 % ! Krew tryskała na wszystkie strony, kości trzaskały niczym łamane gałązki, a krzyk razem z życiem ofiary zgasł tak szybko jak się pojawił. Pozostawiając kupkę miesa nie przypominającą w najmniejszym stopniu istotę ludzką krwiożerczy instynkt skupił się na ostatniej żywej dziewczynie. Z przerażającym rykiem miniaturka Nanabi ruszyła w tempie szybszym niż błyskawiczny. Dopadając swoją ofiarę zaczęła pastwić się nad jej ciałem. Zadawała rany niesamowicie bolesne lecz nie zagrażające szybkiej utracie życia. Po dłuższej zabawie stwierdzając że ta zabawka jest już nudna bez problemu łapą chakry oderwała całą głowę uśmiercając na dobre ostatnią jouninke wysłaną w pościg

- Przygotuj się lepiej, Chomei poinformowała mnie że nie ma już nad tym kontroli – ostrzegł

- Tym lepiej – uśmiechnął się odpowiadając już głośno – Fuu-chan ! Wybacz ale troszeczkę cię poturbuję, zgadzasz się ? – nie czekając na odpowiedź błyskawicznie zaatakował kopnięciem lecz zostało sparowane, tak samo zresztą jak inne próby walki w zwarciu

- Nie przebijesz się idioto, co ty kombinujesz ?

Czy to nie ty zasugerowałeś że to świetny sprawdzian moich umiejętności ? – zaśmiał się szyderczo unikając łapy chakry

- Może i tak, ale długo nie pociągniesz nie używając płaszcza mojej chakry

- Jeszcze zobaczymy … - zakończył rozmowę unikając kolejnego ataku, następnie złożył pieczęcie – Katon: Goenkyu no Jutsu ! – średnich rozmiarów kula poleciała wprost na młodą jinchuuriki. Uderzając dodatkowo wybuchła odpychając ją na pobliskie drzewa które zostały połamane naciskiem jej ciała – Fuuton: Senpuuken ! – uderzając pięścią w powietrze spowodował fale uderzeniową która uderzając dodatkowo zdezorientowała Fuu, następnie puścił się niesamowicie szybkim sprintem tylko po to aby znaleść się za nią i wymierzyć perfekcyjny cios w kark lecz został on zablokowany, a kilka łap chakry odepchnęło go na odpowiednią odległość. Po chwili miniaturka siedmioogoniastej przykucneła jakby i zaczeła tworzyć coś przez co Naruto zrobiło się niesamowicie gorąco

- Dobra młody ! Koniec zabawy ! To się robi zbyt niebezpieczne ! – krzyknął lis – Jeśli tego użyje nie tylko cały krajobraz zmieni się w ponure miejsce lecz i ty zmienisz się w kupkę prochu !

PRZECIEŻ JA TO WIEM ! – oburzył się aktywując natychmiast płaszcz chakry lisa, cztery ogony wściekle zafalowały za jego plecami. Jego krwawe oczy z pionową źrenicą z dokładnością obserwowały choćby najmniejszej szansy na znokautowanie przeciwniczki. Ręce z wyostrzonymi paznokciami przypominającymi szpony swobodnie zwisały wzdłuż ciała, a popażenia których doznał w kontakcie z chakrą innego jinchuuriki natychmiast się zagoiły – Teraz !

- Teraz ! – krzyknęli równocześnie, ciało blondyna dosłownie znikło w błysku tylko po to by pojawić się za swoją towarzyszką i jednym dokładnym ciosem w kark odebrać jej jaką kolwiek możliwość ruchu oraz przytomność. Dziewczyna bezwładnie opadła na ziemię, a niebiesko czerwona chakra zbierana skrupulatnie do stworzenia bijudamy znikła niczym bański mydlane. Czerwony płaszcz chakry otulający ją dokładnie wnikł w pieczęć widniejącą na jej ramieniu lecz ku zdumieniu chłopaka jej ubrania były po prostu zniszczone, praktycznie nie istaniały

- Przepraszam Fuu-chan ale to było konieczne … udowodniłaś mi swoją siłę … - mruknął wyjmując szybko bluzę z torby i okrywając ją, wziął na swoje ramiona pozbawione już jakiejkolwiek chakry Kyuubiego ruszając ku Kusa-gakure

~*~*~*~

5 komentarzy:

  1. No no. Długo kazałeś czekać na nowy rozdział.
    Oczywiście akcja na najwyższym poziomie, a walki z udziałem szaleństwa są piękne.
    Oczywiście nie zmienia to faktu że nie mogę doczekać się, rozwinięcia motywu NaruFuu, ale sądzę że nie zawalisz tego.
    Błędów nie wyłapałem, więc dobra robota.
    Cóż. Niecierpliwie czekam na nowy rozdział, więc nie każ tak długo czekać.
    Pozdrawiam Dateshi
    Oraz zapraszam do siebie http://prawda-zrodzona-z-mroku.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. No i fajnie! Opisy git, tak samo jak dialogi. Nie mam zatrzeżeń. Pisz nexta! Pozdrawiam,weny i snacznego jajka!
    Karou Onido

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zwykle bosko. Ale muszę się zgodzić z moim przedmówcą: nie źle się na Ciebie naczekaliśmy.
    Walki świetnie nspisane, a szsleństwo Fuu tylko dopełniło całości. Trzymaj tak dalej i się nie poddawaj.
    Pozdrawiam gorąco :)
    P.S. Ale nie każ znowu nam tyle czekać. Plis :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zwykle bosko. Ale muszę się zgodzić z moim przedmówcą: nie źle się na Ciebie naczekaliśmy.
    Walki świetnie nspisane, a szsleństwo Fuu tylko dopełniło całości. Trzymaj tak dalej i się nie poddawaj.
    Pozdrawiam gorąco :)
    P.S. Ale nie każ znowu nam tyle czekać. Plis :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    no wioska wysłała za nimi grupę, Fuu wsie zatraciła w walce o tak to było dobre jak Naruto wspominał swoje zatracenie, i to jak go potem Kyuubi zbił ;] już nie mogę się doczekać, jak pojawią się w Saunie i na tym egzaminie...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń