16.04.2014

Rozdział 7 : Test drugi !

Ohayo minna-san ! Co prawda mam zapierdziel w szkole ale wstawiam już dziś posta ! Trochę czasu ich nie było nie ? Hehehe. Myślę że się wam spodoba. Długość też nawet spoko.
Robso - jak coś to odpowiedź do twojego komenta masz w komentarzach do poprzedniej notki ;)
Dzięki i zapraszam ! 


***
Następnego dnia

Noc naszym bohaterom minęła bardzo spokojnie. Wszyscy przespali prawie 10 godzin i wstali bez problemów na śniadanie. Po szybkim skonsumowaniu kanapek ubrali się, odświeżyli, umyli zęby, uczesali i wyszli z domu powolnym krokiem kierując się w stronę lasu śmierci. Za zgodą senseia już parokrotnie wchodzili do środka tego tworu natury. Doskonale wiedzą co ich tam czeka więc za pomocą sprytnej sztuczki poznanej od kaszalota zapieczętowali w zwojach odpowiednią ilość jedzenia, picia oraz broni.

- Jak myślicie, kto pierwszy padnie ofiarą ? – zapytał Menma

- Sama nie wiem, najlepiej jakby ta drużyna 6 w której jest ten różowy potwór – powiedziała Seiko

- Tak, też mi ta drużyna podpadła. Zwłaszcza ten czarnowłosy Uchiha – dodał swoje Naruto

- Mi się nie podoba w tamtej drużynie ten blady chłopak. Sai. Jest bardzo fałszywy – stwierdził Ryu

- W sumie jakby drużyna 8 nam się napatoczyła też byłbym zadowolony – powiedział czarnowłosy Namikaze – a z resztą nie ważne. Dobrze będzie jak w ogóle sobie coś powalczymy. Ten rocznik wydaje się być słaby – westchnął

- Może i tak ale to rodzeństwo z wioski piasku wydaje się mocne. Może nawet dorównują nam – wypowiedziała się czerwonowłosa

- Nawet jeśli dorównują to widzieliście że ten czarny i blondi boją się tego zielonookiego z pieczęcią na czole. Pewnie tylko on będzie walczył – westchnął czarnowłosy Doragon

- Patrzcie, jesteśmy chyba ostatni – stwierdził blondyn gdy doszli na miejsce zbiórki

- Dobra, skoro wszyscy już jesteśmy powiem wam zasady – krzyknęła fioletowowłosa – Każda z drużyn otrzyma jeden zwój, albo nieba albo ziemi ! Waszym zadaniem jest odebranie drugiego zwoju innej drużynie a następnie dotarcie do wieży która jest pośrodku lasu. Bez zwoju nie ważcie się tam nawet pokazywać ! A i prawie bym zapomniała ! Pewnie połowa z was zginie ! – zaśmiała się strasznie – Teraz zapraszam was do tego namiotu. Tylko po kolei ! Tam dostaniecie mapę i zwój i ruszycie do lasu. Ruszać będziecie w pięciominutowych odstępach czasowych ! – krzyknęła i zniknęła za zasłoną namiotu

Po około 30 minutach nasza drużyna siódma została wywołana. Po wejściu do namiotu natychmiast otrzymali zwój nieba oraz mapę.

- No dzieciaki, liczę że nie dacie się zabić. Jesteście najmocniejszą drużyną konohy – powiedziała Anko

- Pff – czarnowłosy namikaze tylko prychnął a reszta przytaknęła słowom kobiety. Wszyscy po kiwnięciu głowami ruszyli prosto przed siebie do tego mrocznego lasu.

***
Jakiś czas później

Czwórka genninów właśnie odpoczywa sobie pod jakimś drzewem. Od rozpoczęcia przez nich egzaminu minęło już około dwóch godzin. Nadal nie spotkali żadnej wrogiej drużyny. Nawet żadnego agresywnego zwierzaka przez co Menma coraz bardziej się irytuje.

- No chodźmy już dalej no ! – czarnowłosy namikaze chodzi w te i z powrotem

- Po co się śpieszyć ? Według instrukcji mamy ponad 5 dni aby dotrzeć do tej całej wieży – powiedziała Seiko

- Właśnie. Dotrzemy do niej w niecały jeden dzień jak nie szybciej więc mamy ponad cztery dni spokoju – dodał Naruto

- Po części podzielam wasze zdanie – powiedział Ryu – ale też i Menma ma racje. Im szybciej spotkamy jakąś drużynę i zdobędziemy zwój tym lepiej. Potem możemy odpoczywać – stwierdził

- Widzicie ! Nawet on mnie popiera ! Chodźmy już ! – zawołał niebieskooki

- Taa … Dobra, to co wy na to abyśmy się rozdzielili ? – zaproponowała czerwonowłosa

- Rozdzielili ? – zapytali bracia

- Tak – pokiwała głową – Wydaje mi się że to dobry pomysł, szybciej zdobędziemy zwój. A spotkamy się niedaleko wieży – uśmiechnęła się

- To nawet dobry pomysł – podzielił się swoją opinią czarnowłosy Doragon – Tylko kto z kim ? – zamyślił się

- Ja z tobą Ryu ! – zawołała zielonooka

- Eee ok. ? To wy razem co nie – powiedział do braci

- Jasna sprawa ! – blondyn pokazał kciuk do góry

- Mi wszystko jedno. Chodźmy już ! – Menma pobiegł w swoją stronę

- Ej ! Czekaj – Naruto poleciał za nim

- To my chodźmy tam – czarnowłosy pokazał przeciwny kierunek

- Ok. ! – i poszli przed siebie

***
Naruto i Menma

- I gdzie oni wszyscy są ?! – krzyczał Menma

- Nie drzyj się tak bo wszystkich spłoszysz – powiedział Naruto

- Nic nie poradzę ! Biegniemy już godzinę i nic !

- Ehh – chciał coś powiedzieć ale jednak nie rozpoczął zdania ponieważ obaj wyczuli czyjąś chakre niedaleko. Natychmiast zamaskowali swoją i powoli skradając się podeszli do miejsca w którym byli jacyś gennini. Ogólnie to ów gennini właśnie walczyli z jakąś inną drużyną.

Po opaskach stwierdzili że obie drużyny to gennini z Otogakure wśród których wypatrzyli szarowłosego okularnika który wiedział bardzo dużo o ich rodzeństwu. Po chwili przyglądania się walce tych dwóch drużyny postanowili poczekać która zwycięży.

Jak się okazało wygrała grupa okularnika i zdobyli zwój nieba. W tym momencie  nasi dwaj namikaze postanowili wyjść z ukrycia.

- Ohayo – przywitał się blondyn

- Oddacie zwój po dobroci czy mam wam skopać tyłki ? – od razu przeszedł do rzeczy czarnowłosy

- Heh, ale pewny siebie – uśmiechnął się jeden z członków drużyny z Otogakure

- Hej ! Menma ! To ja ich załatwię ! – krzyknął do brata

- Nie ma opcji ! To ja ich załatwię ! – odkrzyknął do brata

- Kamień papier nożyce ?! – zaproponował Naruto

- Zgoda ! – zaczęli ostro walczyć w ów grę

- Czy oni właśnie grają o to który będzie z nami walczył ? – spytał ogłupiały chłopak

- Ta, nie tylko ciebie to dziwi – potwierdził drugi

- Miejcie się na baczności, to nie będzie łatwy przeciwnik ! – ostrzegł okularnik

- No nie ! – krzyknął blondyn, właśnie miał wystawione przed siebie nożyczki

- Udało się ! – krzyknął czarnowłosy który miał kamień

- Oho, wygrał agresywny – ocenił chłopak

- Dobra, który pierwszy chce paść ? – spytał się Menma

- Nie bądź taki pewny siebie ! – krzyknął chłopak i pobiegł wprost na przeciwnika

- Pff – z powodu brutalnej sceny została ona wycięta przez autora i zastąpiona materiałem o piosence którą tworzy sobie w głowie siedzący nieopodal Naruto

- RAMEN It’s my life !!

Wracając do pojedynku. Chłopak z Otogakure leżał zakrwawiony przy drzewie a dwaj jego towarzysze nie wiedzą co zrobić

- Dobra ! Oddamy ci zwój ! Tylko zostaw nas już ! – mówiąc to okularnik rzucił zwój czarnowłosemu który go złapał

- Ok. ! Dzięki za współpracę ! – młody namikaze spokojnie odszedł razem z swoim bratem który nucił sobie jakąś melodie pod nosem. Dwaj pozostali gennini z Otogakure natychmiast podbiegli do mocno rannego kolegi i zaczęli go leczyć.

***
Ryu i Seiko

- Ehh ale kicha – narzeka czerwonowłosa – Żadnej drużyny w promieniu stu metrów, do tego nudzę się

- Sorki, akurat dziś nie wziąłem kart do gry – odpowiedział sarkastycznie czarnowłosy – Seiko, postarajmy się znaleźć szybko jakąś drużynę, odebrać im zwój i dojść do ten głupiej … – połknął go ogromny wąż.

- Eeee – zielonooka patrzy na to z nie ogarem

Po chwili wąż został rozerwany na pół, a zielonooki ruszył dalej kończąc zdanie – Wieży …

- Okay, byle szybko. Nienawidzę tego lasu. Niech nam się napatoczy te różowe coś albo blond coś albo czarne coś ! – krzyknęła i jak na zawołanie poczuli słabą chakre około 90 metrów od nich

- Cud normalnie ! – rudowłosa natychmiast pobiegła w tamtą stronę a za nią wzdychający czarnowłosy

Po dotarciu na miejsce zobaczyli jakąś drużynę z Kirigakure która właśnie jadła coś przy ognisku. Przypatrzyli się im chwilę i wyszli z ukrycia.

- Oddawać zwój ! To jest napad ! – krzyknęła zielonooka na co Ryu zrobił facepalma

- Dziecko weź się uspokój ! Idź posprzątać pokój ! – gennini z Kiri odpowiedzieli i wrócili do posiłku

- Nie ignorujcie mnie ! – krzyknęła i złożyła pieczęcie – Katon : Hibashiri no jutsu ! – ognisty krąg powstał do okoła przeciwników więżąc ich w nim.

- Super, umiesz jakąś technikę ognia – skwitowali i nawet się nie ruszyli

- Grr ! Ryu ! Wybieram cię ! Atak rykiem ! – krzyknęła na co czarnowłosy zrobił dziwną minę

- Czy ty ostatnio się nie puknęłaś w głowę ? – zapytał

- Nie – uśmiechnęła się słodko – a teraz atak !

- Ehh, jak mus to mus – westchnął – Kazeryu no hoko ! – potężny strumień powietrza pod ciśnieniem zmiótł mocno zdziwonych genninów Kiri wprost na ogromne drzewo ogłuszając ich przy tym, następnie szybko podeszli i przeszukali ich rzeczy. Jak się okazało drużyna ta posiadała zwój ziemi który kompletnie nie przyda się naszym bohaterom więc odeszli z pustymi rękami.

***
Dwa dni później

Minęły dwa dni odkąd nasi młodzi bohaterowie się rozdzielili. Właśnie w tym momencie obie grupy zmierzają do umówionego miejsca spotkania. Jako że są już dość niedaleko wyczuwają wzajemnie swoje chakry.

- Ohayo ludzie ! – krzyczy blondyn

- Ta, cześć – przywitał się Menma

- A ty co taki smętny ? – spytał Ryu

- Pewnie sobie mało powalczył – stwierdziła Seiko

- Mało ? Walczył chyba z trzema drużynami ! Ja tylko z jedną ! Ten to ma fuksa w kamień papier i nożyce ! – krzyknął Naruto

- Hahaha – roześmiali się naraz czarnowłosy Doragon i czerwonowłosa Namikaze – Wy to potraficie człowieka rozśmieszyć – zawołała zielonooka

- Ta, dobra, chodźmy już do tej wieży i miejmy to już za sobą – powiedział czarnowłosy namikaze i wszyscy jednogłośnie ruszyli do wejścia do wieży.

Jak się okazało byli drugą drużyną która weszła do tego budynku. Przed nimi było tylko rodzeństwo sabaku. Jak się okazało grupa Ryu i Seiko widziała jedną walkę drużyny z Sunagakure. Gdy doragon opowiedział jak to czerwonowłosy gennin zabijał z zimną krwią wszystkim ciarki przeszły po plecach. Nie sądzili że mogą spotkać taką osobę.

***
Eliminacje !

Po trzech dniach wszystkie drużyny które miały zebrane zwoje były gotowe do walk eliminacyjnych które mają wyłonić uczestników wielkiego finału. Tak więc aktualnie drużyn jest osiem co daje nam łącznie 25 genninów !

- Ekhem – odkaszlnął jakiś chuunin – Witajcie ! Gratuluję przejścia kolejnej próby ! – krzyknął – Jako że jest was zbyt dużo aby rozegrać finał przeprowadzone zostaną eliminacje ! Walki będą losowe a uczestnicy wybierani przez ten cud techniki o tam – pokazał na komputer rozmiarów dużego pokoju – Od teraz każdy walczy indywidualnie co oznacza że jeśli ktoś chce teraz zrezygnować z walki ponieważ odniósł kontuzje może to zrobić bez wpływu na innych członków drużyny !

- W takim razie ja rezygnuję – zgłosił się brązowowłosy chłopak z klanu Akimichi

- Choji ! Jak to ?! – krzyknęła blondynka

- Przepraszam Ino … Ale nie czuję się najlepiej – powiedział i odszedł

- Eh, jakie to kłopotliwe – powiedział czarnowłosy Nara

- Ok., czy ktoś jeszcze chce zrezygnować ? – zapytał chuunin – Nie ? Nikt ? Dobra ! W takim razie zapraszam was na barierki do góry do waszych senseiów, a my wylosujemy pierwszych zawodników – zawołał i wszyscy gennini udali się do swoich mistrzów

- Yo dzieciaki, i jak poszło ? – spytał szarowłosy jounin

- Bez najmniejszego problemu – powiedział Menma

- Tak, ten egzamin no prościzna – dodał Naruto

- Rozumiem. Ale miejcie się na baczności. Wasi przeciwnicy mogą wykorzystać choćby najmniejszy błąd- ostrzegł

- Spoko – zawołał Ryu

- Damy rade – uśmiechnęła się Seiko

- Dobra ! Pierwsza walka ! Gaara Sabaku z Suny vs Rock Lee z Konohy ! – ogłosił chuunin a gennini pojawili się na środku pola – Rozpocznijcie walkę ! – krzyknął i odskoczył

(Jako że walka niczym nie rożni się od Anime pozwolę sobie ominąć jej opisywanie.)

- Wygrywa Gaara Sabaku z Suny ! – ogłosił egzaminator – Następny pojedynek to … Kenji z Kumo vs Ryu Doragon  ! – krzyknął gdy tylko uczestników poprzedniej walki zabrano.

Młody chłopak o brązowych oczach zeskoczył z trybun na pole i wyciągnął kunai gotowy do walki. Natomiast Ryu złożył jedną pieczęć i pojawił się w płomieniu niedaleko swojego przeciwnika.

- Zaczynajcie ! – odskoczył egzaminator, jednak czarnowłosy nawet nie ruszył się o centymetr.

- Walcz ! – krzyknął gennin z Kumogakure i natychmiast począł rzucać kunaiami, shurikenami, senbomami i innymi takimi co miał pod ręką, wszystkie te broni celnie leciały na młodego Doragona jednakże ten nadal się nie ruszał. Gdy tylko go trafiły znikł w czerwonym dymie – że co ? – ogłupiał Kenji

- Rozumiem. Jesteś tak słaby że wolisz używać broni ? – zapytał Ryu stojący za brunetem – A może po prostu boisz się ? – zadrwił

- Odwołaj to ! – chłopak rzucił się na zielonookiego atakując go wszelakimi technikami taijutsu jakie znał jednakże to było za mało. Wszystkie ataki były parowane, blokowane bądź kontrowane przez czarnowłosego. Gdy młody Doragon znudził się tym w ekspresowym tempie zablokował atak przeciwnika i natychmiast poprowadził potężną kontrę która odesłała genina z Kumo wprost na ścianę jednakże ta nie była w stanie wytrzymać i chłopak przebił się kilka metrów dalej.

- Skończyłeś ? – zapytał ale po chwili z dziury powstałej wyleciała sporej wielkości kula wody

- Suiton : Teppodama ! – brunet wypluł kolejną taką samą kulę wody – Suiton : Suikoundan ! – wodny pocisk w kształcie rekina pomknął zaraz za kulą wprost na spokojnego zielonookiego – To cię załatwi – ukląkł na jedno kolano

- Huh ? Całkiem nieźle – pochwalił go – Ale za mało ! – krzyknął i złożył kilka pieczęci – Katon : Karyu Endan ! – ogromna ściana ognia spowodowała wyparowanie wodnych ataków i pomknęła już w mniejszej wersji na lekko zdezorientowanego genina trafiając go.

Po chwili na polu pojawili się medycy i zabrali mocno poparzonego chłopaka z Kumogakure do szpitala.

- Wygrywa Ryu Doragon z Konohy ! – krzyknął egzaminator – Kolejna walka to : Menma Uzumaki z Konohy vs Naoki z Kusagakure ! – uczestnicy po chwili byli już na polu walki – Start ! – ogłosił i odskoczył

- Nie będę się cackał od razu ostrzegam : Poddaj się ! – krzyknął niebieskowłosy chłopak z Kusagakure i zaczął składać pieczęcie – Katon : Endan ! – ściana ognia poleciała natychmiast na czarnowłosego który prychnął i uniknął jej bardzo łatwo lecz na to liczył właśnie niebieskowłosy który doskoczył do niego i chciał znokautować ale zdziwił się gdy tylko podbiegł do unikającego chłopaka został trzykrotnie kopnięty : raz w podbródek przez co aż podleciał w powietrze, drugi raz w brzuch przez co jeszcze wyżej poleciał i za trzecim razem w plecy przez co wbił się w ziemię rozwalając ją lekko.

- Coś mówiłeś ? Zamyśliłem się ? – nagle Menma przemówił – Ohh, już po pojedynku ? – zdziwił się

- Co za … - piiiiiiiiiipppp – Pokonam cię ! Zostanę Kage wioski Trawy i zabiję tą głupią jinchuuriki ! – krzyknął i zaczął składać pieczęcie – Katon : Katoki no jutsu ! – w jego ręku powstał jakby miecz ognia którym się zamachnął i ostrze ognia poleciało w stronę niebieskookiego

- Nudzisz mnie ! – złożył kilka pieczęci odskakując od miejsca rażenia techniki wroga – Raiton : Gian ! – elektryczny pocisk poleciał w genina Kusa lecz chybił minimalnie – Raiton : Sandaa Saaburu ! – małe pole elektryczne zbliżyło się do niebieskookiego i nagle eksplodowało powodując poważne obrażenia chłopakowi który upadł nieprzytomny.

Medycy natychmiast przybiegli zabierając i jego do szpitala.

- Wygrywa Menma Uzumaki z Konohagakure ! – oznajmił sędzia – Kolejna walka to : Naruto Uzumaki z Konohy vs Sasuke Uchiha z Konohy ! – ogłosił i gennini pojawili się obaj w białym dymach na polu – Start – odskoczył

- No dobra mały blond kolesiu. Poddaj się a nie będzie bole … - nie dokończył ponieważ oberwał mocnego prawego prostego w policzek i wylądował na ścianie 15 metrów dalej.

- Chciałeś coś powiedzieć ? Bo nie wiem czy wiesz ale walka się już zaczęła a ja mam zamiar pokonać cię bez mrugnięcia okiem ! – krzyknął młody Uzumaki i zaatakował natychmiast otwierając pierwszą bramę chakry na co zielona bestia konohy Might Guy wytrzeszczył oczy krzycząc

- JAKIM CUDEM !?

- Umiał to już zanim wziąłem go pod opiekę więc nauczył go tego szanowny pan Jiraya – oznajmił kaszalot – i nie krzycz tak dobrze – westchnął


***

I na tym kończy się ten rozdział. Myślę że walki dobrze wypadły. Tak samo jak opisy przeróżnych sytuacji. Tak więc prosze o komentowanie po to nie boli a mobilizuje autora to znaczy mnie do dalszego pisanie. A wiem że więcej osób czyta mojego bloga niż Robso czy Grzegorz xD Skądś te 700 wyświetleń musi być hehe >_> O ile się ie mylę to włączyłem opcje komentowania jako anonim więc nie widzę problemu ;) Pozdro ;)

5 komentarzy:

  1. Ja: Jako... Że padłem w połowie... Notki i ledwo oddycham przez ten śmiech... To... W moim imieniu mówią inni... Heh...
    Fuu: CZEMU DO JASNEJ CHOLERY KAŻDY PISZE ŻE JESTEM Z KUSY (trawki)!? JA JESTEM Z TAKI (strumyczka spadającego z kilkudziesięcio centymetrowego klifu)!!! SPRAWDŹ SE NA WIKI TY...
    Naru: Trzymam ją, trzymam. (powiedział wybiegając razem z zielonowłosą)
    Menma: Ma się tego farta... Parę razy padliśmy ale mimo to jakoś żyjemy... Przynajmniej ja. Wiemy o twojej odpowiedzi na komenta, tylko pisać nam się nie chciało. Może jutro o... 13?
    Gaara: Nie mam nic przeciw zniszczeniu Sasa.
    Sas: Ej.
    Menma: Na pewno w tym lesie nie ma jakichś kwiatów które wydzielają jakieś mocne pyłki? Na wszelki wypadek pytam bo przez Seiko to autor dalej stara się o tlen.
    Ja: Liczyłem na jakieś bardziej brutalne pokonanie tego gościa z teamu Fuu ale cóż... Zadowolę się tym... O ile w następnej notce będzie mord ze strony Naru, Seiko i Fuu. To chyba tyle
    Sayo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. notka jak zawsze mistrzowska. Podepne sie pod komentarz kolegi wyżej, też oczekiwałem większego mordu w lesie lub w walkach. No nic pozdrawiam i lece czytać nexta.

      Usuń
  2. Dlaczego pisze Ryuu i Menma i Ryuu i Seiko??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poprawiłem, nie zauważyłem tego błędu ^^" dzięki

      Usuń
  3. Wróciłam :D a teraz do rzeczy:
    Rozdział świetny, a szczególnie sytuacja z Lasu Śmierci. Uwielbiam Seiko haha :D Walko Ci wyszły świetnie. Na prawdę miło się je csytało. Jak można było przewidzieć nasi bohaterowie spokojnie, jednym palcem pokonują wszystkich genninów. Ale ciekawa jestem walki Naruto-Sasuke, może coś nas zaskoczy ;) To ja nie będę gdybać, tylko czytam dalej :D
    Tak trzymaj!

    OdpowiedzUsuń