22.04.2014

Rozdział 9 : Trening !!

I czo tam po świętach minna-san ? :D Ja bawiłem się przednio. Niestety rachunek jaki dostałem za zalanie wszystkich sąsiadów doprowadził mnie do próby samobójczej xD Ale dzięki wsparciu ze strony kochany bohaterów Seiko, Naruto i Menmy oraz tego że sannini złożyli się udało się zapłacić za wszelkie szkody ... ehehehe >_>
Witam cię na moim blogu Ayuna-chan ! Miło wiedzieć że czytasz :D

Zapraszam na rozdział !


***
Dwa dni później

Poranki w Konohagakure są trudne. A zwłaszcza dla naszych bohaterów. Mianowicie dzień zaczyna się o 7 rano ponieważ sąsiad z naprzeciwka wraca do domu i krzyczy na swoją żonę którą zastał w łóżku z dwoma innymi facetami. Co prawda kobieta ta oznajmiła wszystkim że żyje w otwartym związku i to że ma męża nie przeszkadza jej w tym aby mieć też innych mężczyzn. Mąż się na to zgodził ale i tak codziennie od miesiąca gdy wraca z nocnej zmiany w pracy wrzeszczy na całe osiedle.

W ten sposób następuje pierwsza pobudka. Niestety na tym się to nie kończy.

Następnie równo o 7.35 zaczyna piać kogut sąsiadów z domu obok. Nie mają oni kurnika z kurami aby mieć jajka. Oni mają tylko tego jednego koguta ! No ale trudno.

Później o 8 następuje mały alarm ponieważ sąsiadka z domu po prawej zapomina o wstawionej wodzie w czajniku przez co codziennie włącza się alarm pożarowy.

Jeżeli to naszych młodych genninów nie budzi to zostaje ostatni składnik którego niestety nie da się uniknąć lub zignorować. Czym on jest ? To sąsiad który opiekował się tym domem pod nieobecność sanninów. Codziennie o 8.30 przychodzi i puka do drzwi aż ktoś mu nie otworzy. Pyta się o nastrój jaki dzisiaj mają nasze młodziaki oraz czy nie zrobić im jakiś zakupów. Tak właśnie przedstawia się poranek młodego rodzeństwa Namikaze i ich przyjaciela Ryu.

- To już 8.30 ? – ziewnęła czerwonowłosa

- No, Takeda już był 5 minut temu – powiedział czarnowłosy Doragon siedzący przy stole z kubkiem herbaty

- Mhmm, poprosiliśmy go o parę warzyw i gotowy Ramen – oznajmił blondyn

- Idę dziś na zakupy – powiedział Menma bez najmniejszego zawahania

- Ty idziesz na zakupy ???? – zdziwili się wszyscy

- Noo, Kakashi mi powiedział że zabierze mnie na trening miesięczny więc muszę mieć jakieś ciuchy

- Juhu ! Idziemy na zakupy Menma-chan ! – krzyknęła Seiko i złapała brata za rękę ciągnąc w stronę wyjścia

- Ubierz się najpierw co ? Chyba nie pójdziesz na zakupy w piżamie ? – zaśmiał się Naruto

- Właśnie ! Zapomniałabym ! – pobiegła do pokoju

- Czyli cały dzisiejszy dzień spędzimy na zakupach ? – zdziwił się Ryu

- Noo, czas zmienić image ! – krzyknął niebieskooki blondyn

- Już jestem ! To lecimy na zakupy ! – wypchnęła wszystkich z mieszkania

I w ten sposób cały boży dzień nasi gennini biegali od sklepu do sklepu w poszukiwaniu nowych ubrań. Chłopcom we wszystkim oczywiście pomagała nasza kochana Seiko mówiąc co do czego by pasowało lub czy dobrze wyglądają czy źle. Ryu już po pierwszych dwóch godzinach miał dość. Niestety nie wiedział że to była dopiero rozgrzewka. Dzięki zielonookiej zwiedzili dziś chyba każdy możliwy sklep z odzieżą w Konoha ! Ale polowanie nie było bezowocne ! Wrócili około 19 do domu. Wszyscy chłopcy byli zawaleni torbami powyżej głowy. Po rozpakowaniu wszystkiego w domu razem zasiedli do kolacji.

- Ale było dziś fajnie – uśmiechnęła się czerwonowłosa

- Ano fajnie, ale jeśli miałbym dwa takie dni pod rząd przeżyć to zaliczyłbym zgona – oznajmił Ryu

- Dołączam się do Ryu – powiedział Naruto

- Nie narzekajcie tak. W końcu zrobiliśmy zakupy i wszyscy są zadowoleni. Mamy teraz ciuchów na każda okazje – dalej uśmiechała się zielonooka

- Fakt. Kupiłaś nam nawet garnitury, kimona, yuukaty, dresy, jeansy i tak dalej – zaśmiał się Menma

- Sama też się nieźle obłowiłam ! – ucieszyła się

- Tak, ale w ten sposób wydaliśmy sporo kasy - zamyślił się czarnowłosy Doragon

- Nie przejmuj się, mamy zasiłek od Kage i do tego nadal sporo pieniędzy z misji rangi A – dopowiedział blondasek

- Właśnie, nie ma najmniejszego problemu – uśmiechnęła się Seiko

***
Następnego dnia

Do domu naszych bohaterów właśnie dobija się pewien szarowłosy jounin

- Menma ! Wstawaj ! – wali w drzwi

- Ciszej tam ! Ludzie chcą spać ! – krzyknął jakiś dziad z domu obok i rzucił przez okno kapciem który trafił kaszalota w głowę

- Taki mądry to wyjdź i powiedź mi to w twarz ! Menma ! Rusz dupę ! – krzyknął

- Już, już. Chwilę ! – odkrzyknął młodzieniec

- Ty stary pieprzony … - jakiś gruby mężczyzna wyszedł z domu obok z którego to wyleciał wcześniej laczek. Niestety zatrzymał się w pół kroku widząc szarowłosego jounina. Jak tylko zauważył zieloną kamizelkę oraz morderczy wzrok tego mężczyzny natychmiast spokorniał. Lekko opuścił głowę i spowrotem schował się do mieszkania.

- Już jestem. Po co się tak gorączkować – wyszedł Menma. Jednakże w jego ubiorze była mała różnica. Mianowicie miał ubrane czarne krótkie spodnie, od kostek do kolan nogi zawinięte czarnymi bandażami. Następnie czarna koszulka z krótkim rękawem i ręce także od nadgarstków do łokci zawinięte czarnym bandażem. Na szyi zawiązana biała w czarną kratke bandana. Na czole czarna opaska wioski. Włosy jak zawsze nastroszone w nieładzie.

- Nowy styl ? – zapytał kaszalot

- Nie tylko ja – zaśmiał się i po chwili z domu wyszła Seiko jednakże jej ubiór też się zmienił. W tym momencie ma założone na sobie krótkie czarne jeansowe spodenki do połowy uda. Jako pasek założoną czerwoną opaskę wioski. Do tego czerwoną koszulkę z długim rękawem i na to założoną czarną skórzaną kamizelkę bez rękawów. Włosy ma związane w dwie krótkie kitki.

- Wow, teraz to serio wyglądasz groźnie – zdziwił się sensei

- Hehe, to teraz czas na Naruto ! – zawołała i wyszedł blondyn

- Aż się boje – spojrzał na blondyna. On także zmienił image. Ma na sobie długie czarne spodnie obwiązane bandażem tak samo jak Menma. Do tego ciemno zielona koszulka w stylu moro z krótkim rękawem. Tak samo jak jego brat bandana zawiązana na szyi lecz o kolorze czarnym z białą kratką. Czarna opaska wioski jest na czole a włosy takie jak zawsze.

- I jak sensei ? – zapytało rodzeństwo Namikaze

- Nieźle, te stroje bardziej do was pasują – uśmiechnął się pod maską – Ale musimy już iść Menma

- Jeszcze Ryu ! – krzyknęła czerwonowłosa

- Ok., ok. byle szybko – westchnął

- Jestem – przyszedł, on w porównaniu do reszty ma bardziej kolorystyczne ubranie. Ciemne spodnie są na jego nogach do kolan. Koszulka pomarańczowa bez rękawów. Na szyi naszyjnik z znakiem fairy tail (ah ten sentyment :P ) . Włosy ułożone tak samo jak były. Opaska ninja zawiązana na ramieniu.

- Świetnie. Tak więc my się będziemy już zbierać. I tak jesteśmy już spóźnieni. Macie trenować ciężko pod moją nieobecność zrozumiano ?! – powiedział groźnie kaszalot

- Tak jest ! – krzyknęła trójka

- Menma ! Masz ciężko trenować ! Chcę się z tobą zmierzyć gdy wrócisz ! – powiedział Naruto – Pokonam cię !

- Ta, chyba w snach – prychnął czarnowłosy

- Trenuj ponieważ ja mam zamiar ulepszyć techniki z zwoju ! – zaśmiał się Ryu

- Jasne. Jak ci się uda to zostanę Hokage – powiedział żartobliwie Menma

- Mam zamiar wygrać egzamin więc lepiej nie zawal tego treningu – ironicznie powiedziała i uśmiechnęła się do brata Seiko

- Ok., jeszcze zobaczymy. Do zobaczenia za miesiąc ! – machnął ręką i znikł w białym dymku tak samo jak Kakashi

- To ja też się będę już zbierał. Czeka mnie samotny trening po za wioską. Do zobaczenia za miesiąc ! – zawołał Naruto i znikł

- Cooo ? Ty też mnie zostawiasz ?! Grrr ! – złościła się Seiko

- Ja będę cały czas trenować z różnymi jouninami. Między innymi z Anko, Asumą, Kurenai, Guy’em i tak dalej – uśmiechnął się

- No ja mam zamiar poprawić moje techniki bojowe, Shizune-chan obiecała mi że nauczy mnie zabójczej techniki – uśmiechnęła się – To ja biegnę na trening ! – uciekła

- Tak, powodzenia – pomachał i również udał się w swoją stronę. Dziś odbywa trening z Guy’em …

***
Menma

- Idziemy w góry sensei ? – zapytał młody czarnowłosy gennin z klanu Namikaze widząc kierunek podróży

- Tak, nauczę cię pewnego jutsu oraz przećwiczę z tobą taijutsu – oznajmił spokojnie

- Jakie to jutsu ? – zainteresował się młody

- Chidori – odpowiedział mężczyzna

- Eee ? Nie znam tego – skrzywił się Menma

- Nie znasz ale poznasz. Sam opracowałem tą technikę – poinformował

- Rozumiem, a co z taijutsu ? Nie jestem przecież słaby – oburzył się niebieskooki

- Przyznaję że słaby nie jesteś ale przydałoby się cię podszkolić. Może nawet nauczysz się jutsu z innego żywiołu niż Raiton – zamyślił się

- Innego żywiołu ? Jak to ? – zdziwił się

- Normalnie, ja na ten przykład potrafię używać Suitonu, Katonu, Dotonu oraz Raitonu. Moim pierwotnym żywiołem jest Raiton – zaśmiał się

- Heeeeee ?!?! Aż cztery żywioły ?! – wrzasnął

- Tak, cztery. Spokojnie, jak z tobą skończę będziesz potrafił użyć jakąś technikę zupełnie innego żywiołu – uśmiechnął się pod maską

- Jak z tobą skończę … zabrzmiało groźnie … - odsunął się o krok od kaszalota

- Nie denerwuj mnie – oburzył się Kakashi – Ciesz się że cie trenuję – zaszli na miejce

- To tu ? – rozejrzał się Menma

- Tak, tutaj będziemy mieszkać przez miesiąc

- Pod gołym niebem ? Bez dachu nad głową ?

- Jak chcesz mieć dach to se wybuduj – oznajmił i odłożył plecak

- Kiedy zaczynamy ?

- Teraz ! – jounin rzucił kunaiem w chłopaka. Nie trafił go ale drasnął w ramie

- Dobra ! – czarnowłosy natychmiast przyjął postawę do walki i ruszył na przeciwnika

- Atakuj wszystkim co masz ! Tak jakbyś chciał mnie zabić ! – krzyknał i zaczął unikać ataków młodego Uzumakiego

- Raiton : Sandaa Saaburu ! – małe pole elektryczne poleciało w strone jounina i wybuchło przy nim lecz nie przyniosło to żadnych skutków – Raiton : Gian ! – elektryczny pocisk trafił kaszalota lecz ten tylko zmienił się w kłode – Cholera ! – krzyknął i przyjął postawe do obrony. Po chwili nadszedł atak lecz nie był w stanie się tego spodziewać. Mianowicie dwie ręce wyłoniły się z ziemi i złapały go za kostki następnie pociągnęły w dół że zapadł się po szyję w piachu nie mogąc się ruszyć. Kakashi natomiast po chwili wyszedł z ukrycia.

- Tylko na tyle cię stać ? Myślałem że dłużej się pobawimy – powiedział znudzony

- Nie bądź taki pewny siebie ! – Menma znikł

- Klon ? Nieźle, ale mnie tym nie pokonasz ! – odwrócił się i uniknął impulsu elektrycznego

- Raiton : Genzai no jutsu ! – gennin jeszcze raz użył tej samej techniki lecz znów bez skutecznie

- Katon : Goukakyuu no jutsu ! – ogromna wręcz kula ognia pomknęła w stronę chłopaka o niebieskich oczach. Z trudem udało mu się jej uniknąć lecz jounin czekał na niego i mocno kopnął go w szczękę. Namikaze upadł i jęknął zaraz z bólu albowiem oberwał techniką

- Raiton : Ikazuchi no Utage – wypowiedział kaszalot a impuls elektryczny przez ziemię trafił leżącego Menme pozbawiając go przytomności – No cóż, radzi sobie naprawdę dobrze, jednakże trzeba zwiększyć jego szybkość oraz skuteczność – pomyślał i usiadł niedaleko wyjmując swoją ulubioną książeczkę i rozpoczynając lekturę.

***
Seiko

- Shizuneee kiedy nauczysz mnie tej techniki ?? – narzekała pewne czerwonowłosa

- Co ci się tak śpieszy ? Mamy cały miesiąc – odpowiedziała młoda czarnowłosa kobieta

- No niby tak, ale ja chcę też podszkolić się w technikach Katon ! Same techniki medyczne nie pozwolą mi wygrać turnieju – oznajmiła młoda Uzumaki

- Wygrana turnieju nie gwarantuje ci tego że otrzymasz rangę – poinformowała Shizune – Będą oceniane twoje wszystkie umiejętności i sposób w jaki walczysz, jak je wykorzystujesz i takie tam

- Czyli nawet jeślibym wygrała mogłabym nie otrzymać promocji na chuunina ?

- No

- Co za idiota w takim razie wymyślił ten cały turniej ?!

- O ile się nie mylę to III Hokage – zamyśliła się

- Czy był wtedy pijany ?

- Co ? Ja nie wiem – zdziwiła się

- Tsunade-sensei mówiła że trzeci lubił popić

- No mówiła … ale ja nie wiem

- A pamiętasz jak opowiadała że trzeci był pijany na egzaminie ? Rozdawał wtedy rangi chuuninów wszystkim ! Nawet zwykłym ludziom ! – zaśmiała się

- Chwila … co ? Tego nie wiedziałam – Shizune coraz bardziej zastanawiała się czy III był dobrą osobą

- A raz nawet stracił przytomność w toalecie ! – zaczęła się śmiać w głos zielonooka

- Dobra, koniec tych żartów – przerwała czarnowłosa – Zaczynamy trening. Najpierw rozgrzewka ! 10 kółek do okoła szpitala ! 50 pompek ! 50 przysiadów ! 50 brzuszków ! A następnie przypomnimy sobie wszystkie jutsu medyczne jakie poznałaś i ich użyjemy !

- Heee Ok ! Tak jest ! – pobiegła trenować

***
Ryu

- Dzień dobry panu – uśmiechnął się mio – Przyszedłem na trening

- Ah, tak. Trening ! Dobra w takim razie chodź ! 100 Kółek do okoła Konohy sprintem na rozgrzewkę ! – krzyknął Guy

- Co …?

- Raz dwa ! Raz dwa ! Raz dwa ! – zmusił Ryu do pobiegnięcia

Po 100 okrążeniach Konohy, południe

- Mam … dość … umieram … - młody czarnowłosy Doragon leżał na ziemi ciężko oddychając

- Dobra ! Skoro pierwsze ćwiczenie mamy za sobą to teraz czas na drugie ! – krzyknął Guy, on w czasie gdy Ryu robił sto okrążeń zrobił 500 !

- Drugie …….. w co ja się wkopałem … - zielonooki zaliczył zgona

- 500 pompek dla zdrowia ! Dalej młody ! Dzisiaj trenujesz ze mną ! Raz dwa ! Raz dwa ! Raz dwa ! raz dwa !

- Aaaaaa – zaczął robić pompki aby nie paść ofiarą tego sadysty

Po pewnym czasie, Po południe

- 498 …… 499 ……. 500 ….. – chłopak padł padnięty nie mogąc się ruszyć

- Brawo ! – Guy w tym samym czasie zrobił 4 razy tyle czyli 2000 ! – Świetnie sobie radzisz ! Masz predyspozycje do zostania potężnym jouninem ! – oznajmił – A teraz czas na kolejne ćwiczenie ! 500 przysiadów !

- …. Nieeeeeeeee

- I raz ! I dwa ! I trzy ! – zaczął robić i ponaglać chłopaka

- Jeden …. Dwa …. Trzy …. – nie mając wyboru gennin rozpoczął kolejne ćwiczenie

Wieczór

- 495 … 496 … 497 … 498 ……. 499 ……. 500 ……..! – upadł

- Doskonale ! – Guy w tym samym czasie zrobił ich 2500 ! – To teraz ostatnie dwa ćwiczenia na dziś !

- Boje się … chcę do mamy … chwila … ja nie mam mamy … łeeeee

- 500 brzuszków ! A na zakończenie 100 okrążeń Konohy na samych rękach !

- Umreeeeeee – zaczął robić brzuszki

Noc
- …. Skończyłem sensei …………. – młody Doragon przyczołgał się do zielonej bestii konohy

- Brawa dla ciebie ! Zrobiłem ci grafik jakie ćwiczenia masz codziennie wykonywać oraz w jakiej ilości aby utrzymać formę i polepszyć swoje umiejętności ! – dał mu kartkę – Do zobaczenia za tydzień ! – poszedł sobie zostawiając ledwie żyjącego gennina leżącego na ziemi z kartką papieru w ręce.

Chłopak powoli czołgając się dotarł do domu. Z niemałym trudem otworzył drzwi i wszedł na korytarz. Niestety nie dał rady dojść do łóżka. Usnął na tej przyjemnej, miękkiej podłodze w przedpokoju …

***
Naruto

- Ok., uwolnię dwa ogony, zobaczymy czy sobie poradzę – powiedział w głowie do swojego lokatora

- Wydaje mi się że tak, zresztą, tutaj i tak nie ma co niszczyć, jesteśmy na pustyni ! – wielki lis zamknięty w duszy tego chłopaka odpowiedział mu

- Dobra ! To zaczynam ! – uwolnił dwa ogony, a chakra którą poczuł była niewiarygodna ! Ta ilość ! Poczuł się naprawdę potężny ! – Daję rade ! W takim razie czas na rozgrzewke – złożył charakterystyczną pieczęć – Taju kage bunshin no jutsu ! – do okoła powstało około 1000 klonów – Walczcie ! – natychmiast zaatakował swoje kopie niszcząc jedną po drugiej !

- Fuuton : Kami Kaze ! – krzyknąl i powstały cztery większe niż zwykle tornada które natychmiast według woli użytkownika ruszyły na klony niszcząc jedno za drugim

- Wszyscy razem ! Atak ! Fuuton : Goukuuhou ! – krzyknęło razem około 10 klonów i ogromny atak powietrzny zniwelował wszystkie cztery tornada na raz ! Niestety orginał nie odpuszczał im tak łatwo i po chwili połowy stworzonych klonów już nie było ! I nadal ubywało !

- Fuuton : Senpuuken ! – Naruto uderzył pięścią w pustkę i powstała bardzo mocna fala powietrza która zniszczyła wszystko na swojej drodze – Zostało was około 100 ! To teraz taijutsu ! Kaimon ! – otworzył pierwszą bramę chakry w połączeniu z chakra Kuramy i natychmiast prawie w parę sekund zniszczył całą resztę klonów, następnie upadł i ciężko oddychał, chakra lisa cofnęła się i zniknęła a brama się zamknęła – O rany … to było za dużo … - powiedział i stracił przytomność

***
Parę dni później
Menma

- Dobra Menma, opanowałeś już podstawy tej techniki, pieczęcie oraz wiedzę teoretyczną ! Teraz robimy przerwę, następnie sparing i wracamy do treningu techniki ! – krzyknął kakashi do ciężko oddychającego czarnowłosego

- Tak jest – odpowiedział i usiadł zmęczony

***
Seiko

- Opanowałaś wszelkie poznane ninjutsu medyczne. Teraz czas nauczyć cię tej techniki. Jest oma wykorzystywana zarówno do medycznych spraw jak i do walki. Tak więc za pomocą chakry tworzysz ostrze do okoła dłoni. Ostrze to jest ostrzejsze niż skalpel i może przeciąć nawet kości bez problemu. Robi się to o tak – złożyła kilka pieczęci – Chakra no Mesu ! – do okoła dłoni Shizune powstało ostrze z chakry – Widzisz ? Jego ostrość jest niewiarygodna, jedyny minus to krótki dystans – przecięła cały drewniany dębowy stół na pół bez problemu

- Wow ! Niewiarygodne ! Chce to umieć ! – krzyknęła podekscytowana kunoichi

- Dobrze, dobrze – czarnooka anulowała technikę – Niestety najpierw coś czego nie lubisz czyli opanowanie wiedzy teoretycznej – uśmiechnęła się gorzko do młodszej uczennicy

- A czemu nie mogę od razu spróbować ? – posmutniała Seiko

- Ponieważ jest możliwość że chakry będzie za dużo i nie będziesz zdolna tego kontrolować a wtedy możesz stać się ganninem bez dłoni – odpowiedziała

- W takim razie ja poczytam tą wiedze teoretyczną i posłucham ciebie z wielką chęcią – uśmiechnęła się i podrapała w tył głowy lekko zdenerwowana

- Swietnie tak więc …

***
Ryu

- 198, 199, 200 – skończył robić pompki - Według rozkładu teraz 200 brzuszków – zaczął robić i po niecałych trzydziestu minutach skończył – Zobaczmy co teraz – spojrzał – Hmm 200 przysiadów – szybko się z tym uwinął – I na koniec 50 okrążeń do okoła wioski ! – ruszył biegiem i skończył jakieś dwie godzinki później

- Okey, to już po rozgrzewce, teraz idziemy do … a tak, dziś mam trening z Anko-san … - ruszył spokojnym krokiem na pole treningowe gdzie zastał już stojąca tam kobietę – Dzień dobry – przywitał się

- Żadne dzień dobry ! Do parteru i 100 pompek ! – krzyknęła

Ryu tak się zdziwił że aż zaczął robić te pompki !

- Hahaha ! No co ty ! Ja żartowałam ! – roześmiała się – Zabawny jesteś dzieciaku ! – dalej się śmieje

- Ehehe … Ma pani poczucie humoru …

- Tak, odziedziczyłam po wujku – powiedziała – A teraz idziemy do lasu śmierci – oznajmiła i ruszyła przodem

- Do lasu śmierci ? Po co ? – zdziwił się czarnowłosy i poszedł za nią

- Tam dam ci szkołe przetrwania o jakiej nie śniłeś ! – zaśmiała się mrocznie

- Eee … ok … - już więcej o nic nie pytał, aż bał się wiedzieć

Po dojściu na miejsce natychmiast weszli do lasu i ruszyli w jego najciemniejsze i najstraszniejsze miejsce. Dotarli tam szybko.

- Ok, To tutaj – powiedziała – Najpierw stoczysz walke z nim – złożyła kilka pieczęci, ugryzła się w palec i przyłożyła ręke do ziemi – Kuchiyose no jutsu ! – krzyknęła

- Jak tak pani będzie się samo okaleczać i przykładać ranę do brudnej ziemi to się pani wda zakażenie – uśmiechnął się miło, po chwili z dużego białego dymu wyłonił się ogromny fioletowy wąż

- Manda ! To jest twój przeciwnik ! – wskazała na Ryu

- Ten gówniarz ?! Dobra ! Zjem go na podwieczorek ! – ogromny wąż przemówił i natychmiast zaatakował wpatrzonego się w niego chłopca

- Mam walczyć z tym ? No dobra ! – krzyknął i uniknął pierwszego ataku węża – Dam z siebie wszystko ! – zaczął składać wiele trudnych pieczęci i zatrzymał się na smoku -   Ikazuchiryu ! – ogromne wręcz tornado składające się z samych piorunów trafiło fioletowego summona wysyłając go o kilkanaście metrów do tyłu i poraziło go taką wiązką elektryczności że znikł wracając do krainy skąd został przyzwany

- To … to … ale … jak … co to kurwa było ?! – wrzasnęła praktycznie przerażona Anko

- Taka tam … technika … która zabiera … prawie całą chakre … - zaśmiał się zielonooki trzymając się na nogach chwiejnie – Ciekawe jest to że mój limit w używaniu tych technik … wzrósł … - powiedział – To co teraz Anko-san ? - spytał


***
Na tym kończy się ta notka. Jednak nie napisałem tutaj o finale. Zostawię go sobie na kolejną notke ! Pozdro ;) Sayo

3 komentarze:

  1. Ja: A więc... Morderczy trening Guya... Czemu mnie to nie dziwi?
    Fuu: Bo ja wiem... Menma ma z górki bo jego żywiołem jest błyskawica...
    Naru: Mój trening jest zaje*****. Muszę se taki też zrobić...
    Ja: Ale nie u mnie w domu!!! A Anko pięknie zaczęła trening ;P Do tego to zniszczenie Mandy... I like this!
    Sayo

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja obstawiam że w finale bedzie walka Naruto vs Garra lub Menma vs Garra lub Menma vs Naruto

    OdpowiedzUsuń
  3. Wróciłam ! :D
    Notka bardzo przyjemna. Fajnie opisałeś treningi i oddałeś charakter senseiów.
    Seiko, jak to kobiera wpadła w szał zakupowy :P Wcale się nie dziwię chłopakom, że mieli dosyć. Czasami sama siebie mam dosyć :P
    Biedny Ryu. Szkoda mi chłopaka. Chociaż z drugiej strony raczej wiedział na co się porywa trenujaz z Guyem :D
    Shizune pięknie zgasiła Seiko haha :D
    Menma teź nie będzie mieć łatwo z Kakashim, ale moźe sporo wynieść z tego treningu.
    A Naruto jak to Naruto nieodłącznie z klonami :P
    Jestem ciekawa, co pokarzą na egzaminie po tym treningu :D
    Lece w takim razie dalej :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń