2.04.2014

Rzodział 2 : Wydarzenia sprzed trzech lat !

Druga dłuuuugaśna notka jaką zrobiłem ! Jakoś pomału ale idzie ! Zapraszam !

***
Gdzieś w podziemnej kryjówce
3 lata przed poprawnymi wydarzeniami

Pewien czarnowłosy chłopiec właśnie upadł na kolana i ciężko dyszy. Czemu ? Ponieważ trenuje on swego sharingana już od paru godzin. Poprosił jednego z ludzi orochimaru do treningu. Trening polega na rzucaniu genjutsu na tego ów osobnika albo odpieranie technik iluzji. W wieku 8 lat udało się niebieskookiemu uzyskać dwie tomoe. To duży postęp jak na ten wiek. Teraz ćwiczy bardzo intensywnie aby mieć trzecią łezkę. Czemu upadł na kolana pewnie myślicie ? Odpowiem wam. Przed chwilą w iluzji zobaczył śmierć swojego senseia i hardcorowe  tortury na nim samym. Uwolnił się z tego ale to co zobaczył na pewno prędko nie zapomni. W jego jednym czerwonym oku właśnie zaczęły się dziać zmiany. Dwie łezki zaczęły krążyć po źrenicy i nagle pojawiła się trzecia. Sam Namikaze tego nie zauważył ale po chwili wirowania łezki się zatrzymały i było ich już trzy. W tym momencie Menma zemdlał z wycieńczenia.



- Orochimaru-sama ! Menma-san zemdlał ! – natychmiast poinformowano mistrza o zaistniałej sytuacji i poproszono go o pomoc

- Ehh a mówiłem mu, nie przesadzaj ! To co ? On mnie olał. Zanieście go do jego pokoju i połóżcie do łóżka – powiedział – to tylko przemęczenie, jutro powinien się obudzić a do tego czasu posprzątać tutaj ! Chlew tu taki że nawet wąż by tu nie chciał żyć ! – ludzie natychmiast w popłochu zabrali czarnowłosego do jego pokoju a inna grupka zaczęła sprzątanie. Co jak co ale orochimaru-sama nie można denerwować bo to się źle kończy. Choć można powiedzieć że te dziecko ma na niego dobry wpływ. 10 lat temu orochimaru zabijał z zimną krwią każdego kto choć trochę przestawał się mu przydawać. A teraz ? Przymyka na wszystko oko i pozwala Menmie bawić się dynamitem ! Chociaż to ostatnie to nikt nie wie czy sannin o tym wie czy nie.

***
Parę godzin później

Pewien młody chłopak w wieku 10 lat właśnie budzi się w swoim łóżku. Światło padające z lampy na suficie mocno razi w oczy ale nie przejmując się tym wstał powoli do pozycji siedzącej.

- Co ja tu robię …? Ranyyyy – do świadomości niebieskookiego nadal nie doszły informacje o tym co się stało – chyba trenowałem i … zemdlałem …? Ale tuż przed tym coś poczułem … Co to mogło być … - pytał sam siebie nie wiedząc o co chodzi

- Udało ci się karle ! – usłyszał dudniący głos w głowie

- Czego chcesz futrzaku ?! Ja tu myślę ! – odpowiedział agresywnie

- Czego chcę ?! Jeszcze się tak agresywnie zachowujesz ?! To ci nie powiem ! – obraził się lis zapieczętowany w duszy czarnowłosego

- Nie denerwuj mnie głupku i gadaj ! – krzyknął w myślach Namikaze. Jak ten lis go irytuje ! Raz cos powie a za chwile się focha ! Niestety lis już mu nie odpowiedział i zerwał połączenie między nimi.

Chłopak po westchnięciu wstał i zaczął rozprostowywać kości rozmyślając co lis chciał mu przekazać mówiąc „udało ci się” … czyżby chodziło mu o … niemożliwe ! zauważyłby … ale jednak nie był pewny tego więc przesłał chakre do oczu i w jego prawym oku pojawił się sharingan w pełni rozwinięty. Po przeglądaniu się w lustrze stwierdził że taki sharingan wygląda o niebo lepiej niż jedna lub dwie łezki. Szybko dezaktywował dojutsu i poszedł do łazienki. Po długim i odprężającym prysznicu poszedł na plac treningowy aby w końcu zacząć opracowywać TĄ technikę ! Po dotarciu na miejsce aż przetarł oczy ze zdziwienia ! Tu jeszcze nigdy nie było tak czysto ! Jak to możliwe ! Czyżby Levi Rivaille z jego ulubionej mangi Shingeki no Kyojin wyskoczył nagle do ich świata i zaczął sprzątanie ?!?! I on to przegapił ?! Niemożliwe ! Po szybkim ogarnięciu się z tych niedorzecznych myśli wyszedł na środek pola i począł się skupiać. Natychmiast okrył go płaszcz z czerwonej chakry przypominający lisa. Jeden ogon zaczął falować w powietrzy za jego plecami. Jego lisie wąsy natychmiast się wyostrzyły a paznokcie wydłużyły do formy pazurów. Następnie zaczął skupiać chakre lisa w jednym punkcie a dokładniej na wewnętrznej stronie dłoni. Po krótkiej chwili gdy nic się nie działo chakra zaczęła przybierać formę pierścienia o czerwonej barwie. Pierścień rozszerzył się mniej więcej do średnicy 10 centymetrów i taki już pozostał.

- hmm nazwę to ... Moeru kitsune ringu ! (ognisty lisi pierścień)

 Menma który już nieźle się zmęczył utrzymywaniem i formowaniem techniki postanowił jej użyć. Rzucił nią w najbliższe drzewo. Technika po prostu przecięła je na pół podpalając jednocześnie i znikła. Zdyszany i zszokowany efektem niebieskooki usiadł i wyrównywał oddech. Płaszcz chakry lisa już znikł ale zmęczenie pozostało. Ta technika wysysa cholernie dużo chakry i to nie tylko jego ale także tej lisa przez co używanie jej w formie jednego ogona ogranicza się do jednego razu. Po uspokojeniu oddechu postanowił odpocząć. Zrobić sobie przerwę do końca dnia w celu zregenerowania sił. Po tym jak tylko wszedł przez przejście wyczuł czyjąś obecność niedaleko. Nie była to żadna znajoma chakra więc natychmiast rzucił kunai w tamto miejsce i usłyszał tylko niewyraźny jęk. Czyżby to jakiś wrogi shinobi ?! Chwila ! Jakby się dokładniej skoncentrować można wyczuć jeszcze z 10 innych źródeł chakry do okoła. Nie myśląc za wiele natychmiast wyszedł przed wejście i krzyknął:

- Kto tu jest ?! Wyłazić ! I tak wiem że tu jesteście ! Jak nie wyjdziecie w przeciągu 10 sekund to sam was znajdę i powybijam ! – krzyknął i natychmiast zaczął liczyć głośno
- 10
- 9
- 8
- 7
- 6
- 5 – w tym momencie usłyszał szelesty w krzakach do okoła
- 4
- 3
- 2 – nadal nikt nie wychodzi
- 1 ! – w tym momencie na raz wyskoczyło około 5 shinobi którzy rzucili swoją bronią w czarnowłosego. Ten bez problemu odbił wszystko co stwarzało zagrożenie i spojrzał na wrogich shinobi.

- Czego chcą shinobi z Iwa-gakure ?! – krzyknął ale nie dostał odpowiedzi więc postanowił użyć siły. Natychmiast zniknął w kłębie szarego dymu aby pojawić się za niczego nie spodziewającym się chuuninem z Iwa. Po złożeniu paru pieczęci, przyłożeniu rąk do ziemi i wypowiedzeniu słów :

- Raiton : Ikazuchi no Utage ! – impuls elektryczny przepłynął przez ziemie rażąc 3 shinobi którzy natychmiast padli na ziemię nieprzytomni, następnie młody Namikaze uaktywnił swego sharingana i spojrzał kolejnym dwóm w oczy wymawiając formułkę :

- Maren : Muren Onsa ! – chuunini zostali złapani w genjustsu ! Prędko się z niego nie wydostaną ! To genjutsu użyte bez sharingana jest słabe ale z jego pomocą jest praktycznie nie do ściągnięcia.  Dwaj pozostali padli nieprzytomni na ziemię

- No ?! Dalej wyłazić ! Wiem że jest tam was jeszcze piątka ! –krzyknął i spojrzał w stronę drzew. Dzięki swemu oku zauważył paru obserwujących dokładnie shinobi. Po przeanalizowaniu sytuacji znów znikł w kłębie szarego dymu aby pojawić się trochę powyżej drzew w powietrzu powoli spadając w dół. Złożył kilka pieczęci i wypowiedział ostatnią już dziś technikę:

- Raiton : Jibashi no Jutsu ! – fala energii elektrycznej poleciał prosto w dół rażąc pozostałą piątkę wrogów, a nasz Menma spokojnie wylądował na ziemi robiąc fikołki w powietrzu. Zawsze lubił efektowne lądowanie ale się do tego nie przyzna ! Następnie szybko związał chuuninów i reszte pozostawił już w rękach ludzi którzy zjawili się gdy usłyszeli odgłosy walki.

***

Gdzieś w kraju ognia

Z pewnego lasu właśnie słychać głośne odgłosy walki. Kiedy wchodzi się do ów lasu natychmiast czuje się smród palonego drewna oraz słyszy coraz częstsze stykanie się stali ze stalą. Na pewnej polanie w głębi lasu walczą właśnie dwaj 10 letni chłopcy. Jeden z nich ma blond włosy i niebieskie oczy oraz charakterystyczne lisie wąsy. Drugi natomiast czarne włosy i zielone oczy. Jednakże drugi z nich w tym momencie nie wygląda do końca jak człowiek. Czemu zapytacie ? Albowiem jego ręce są pokryte czerwoną łuską. Łuska ów pięknie połyskuje w promieniach słońca. Co się dzieje na tej polanie ? Odbywa się tutaj treningowa walka pomiędzy Naruto Namikaze a Ryu. Oczy białowłosego sannina bacznie obserwują każdy ruch tych młodzików. W końcu nie chce żeby coś im się stało, to jest walka treningowa, a nie pojedynek na śmierć i życie.Chłopcy w tym momencie walczą za pomocą kunai. Na ciele blondyna widać już pare zadraśnięć tą bronią ale nic sobie z tego nie robiąc ruszył znów na swojego przeciwnika. Łuska smoka jest cholernie twarda, zwykły kunai nie robi jej krzywdy. Jednakże Naruto znalazł już na to sposób, wprowadzając odrobinkę swojej chakry do kunai zwiększa jego ostrość dzięki czemu może lekko ranić czarnowłosego.
Po tym jak odskoczył na pare metrów szybko złożył odpowiednie pieczęcie:

-Katon: Komakai Kaki no Jutsu !- mała kula ognia w szybkim tempie powędrowała w strone blondyna, ten jednak uśmiechnął sie pod nosem i złożył odpowiednie pieczęcie

- Futon: Reppusho ! - podmuch wiatru spowodował odbicie ognistej techniki i zwiększenie jej wielkości.
Więc teraz leci ona na swojego stworzyciela, on lekko i zgrabnie unikając tego szybko pojawił sie przed blondynem i zadał mu cios w szczękę. Spotkało się to z niemałym zdziwieniem blondyna który odleciał na pare metrów. Następnie leżąc na ziemi poczuł przy gardle zimną stal. Czyli przegrał. Trudno. W ich sparingach albo wygrywa zielonooki albo niebieskooki.
To pokazuje jak bardzo rozwinęli się przez te 5 lat. Odkryli swoje natury chakry. Namikaze ma wiatr. Jiraya powiedział mu że to pewnie po ojcu. Natomiast nasz smok ma ogień, to było do przewidzenia zwłaszcza po przeczytaniu zwoju. Ale nie ważne to. Ryu jest ich przyjacielem i nic tego nie zmieni.

- Brawo ! - klaska sannin - To była świetna walka ! Tym razem wygrał Ryu więc mamy 11 dla niego do 10 dla Naruto.

- Eh dogonię cię jeszcze i przegonię ! Wygram tą rywalizację ! - przy pomocy swojego przyjaciela wstał z ziemi i powiedział właśnie to

- Oczekuję na to - odpowiedział z uśmiechem zielonooki

- I jak się czujesz Ryu ? Czujesz jakąś zmiane w mocy ? - zapytał białowłosy

- Nie za bardzo, ale czuję jakiś niepokój gdy tutaj jesteśmy, wydaje mi się jakby coś mnie wołało, prowadziło bardziej wgłąb tego lasu ...

- Hmm to może pójdź za tym przeczuciem ? Może odkryjesz co to i pomoże ci to w rozwinięciu się ? - wtrącił sie blondyn

- Tak. To dobry pomysł Naruto. Chodźmy za przeczuciem naszego towarzysza ! - zawołał sannin - ale najpierw odpocznijmy po tym pojedynku - dodał patrząc na zmęczonych młodzików

- Ok sensei, ty tutaj rządzisz - powiedział czarnowłosy i usiadł sobie pod drzewem odpoczywając po trudnej walce. Ich umiejętności są na podobnym poziomie. Więc zaczęli prowadzić rywalizacje. Aktualnie właśnie Ryu wygrywa ale to się pewnie niedługo zmieni. Naruto rozwija się w zastraszającym tempie i gdyby nie to że zielonooki posiada smocze moce już dawno by była między nimi ogromna przepaść w umiejętnościach.

Po 30 minutach w których opatrzyli swoje rany ruszyli za przeczuciem swego przyjaciela. Idą przez las który robi się coraz ciemniejszy, coraz gęściejszy i nieprzyjemny.

- Brr ! Czuję się jakby te drzewa obserwowały każdy mój ruch ! - wyrzucił z siebie Naruto

- Nie ty jeden to czujesz - potwierdził białowłosy

- Ja tam niczego nie czuję, nawet tu przyjemnie jest - uśmiechnął się do głupkowato na niego patrzących przyjaciół - no co ? co się tak patrzycie ? mam coś na nosie ? - zdziwiły go ich wpatrzone oczy w jego kierunku, chwileczkę, a może patrzą za niego ? Szybko odwrócił sie na pięcie i to co zobaczył przerosło jego oczekiwania. Co takiego zobaczył ? Wielką skałę wykutą na kształt smoka. Na samej górze miała wbity w siebie miecz który emanował jakby własną chakrą. Po spojrzeniu na senseia i zobaczeniu jego zagadkowego wzroku zrozumiał że nawet on nie wie o co chodzi.

- Co to jest ?? - wrzasnął Naruto

- Cicho ! - odpowiedział Jiraya waląc młodego w łeb - nie widzisz że to nas obserwuje ?!?!

- He ???? - dopiero w tym momencie chłopcy spostrzegli że skała ma otwarte oko czego wcześniej nie było

- Czyli to ... smok ...?? - zapytał sam siebie Ryu i podszedł bliżej

- Ryu, co ty robisz ? Czekaj - zawołał sannin

- Spokojnie sensei, dam radę - przełknął śline i podszedł do tego oka - witaj, nazywam się Ryu ! Posiadam moc smoka ! - powiedział z siłą w głosie - Jestem z tego dumny więc czy mógłbyś zdradzić mi czemu mam tą moc ? - zapytał prosto z mostu. Wielki kamienny smok tylko prychnął i pokazał okiem na miecz.

- Miecz ? Czyżby on cie więził ? - spytał sannin domyślając się o co chodzi

- To go wyjmę ! - nawet nie wiadomo kiedy czarnowłosy już był przy mieczu i przy pomocy siły wyjął go z kamienia, smok nawet się nie ruszył a jego oko zmieniło się w kamienne - he ? ej ! wyjąłem go ! co ci jest ??- zapytał zdziwiony chłopiec, coś tu jest nie tak, czemu on się nagle zmienił całkowicie w kamień ...

- Ryu ... to jest chyba ... jedna z TYCH rzeczy ... opisana w zwoju ... - powiedział nie pewnie Jiraya i szybko wyjął zwój aby znaleść odpowiedni fragment - mam ! Tak to jest to ! Smocza katana ! Strzegł jej kamienny smok ! To na pewno to ! - zawołał sannin



- Smocza katana ? - zdziwił sie zielonooki - Na pewno ? Nie pomyliłeś się ?

- Na sto procent ! To jest to ! Katana z ostrzem mogącym przeciąć skałę jak masło, zrobiona z niezniszczalnej stali ! Tak tu napisali ! Wszystko pasuje ! - ucieszył sie białowłosy - To znaczy że jesteśmy o krok bliżej rozwiązania tej zagadki ! - dodał z uśmiechem

- Yupi ! Tak się cieszę !  Znalazłem Smoczą katanę ! - czarnowłosy zaczął skakać z radości !

- Dobra, wracamy do wioski ! Dziś idziemy do gorących źródeł ! - zawołał sannin

- Znów będziesz podglądać ? Nie nauczyłeś się po ostatnim Ero-sensei !! - dodał zgryźliwie Naruto

- Daj spokój Naru, dziś już mu odpuścimy co nie ? Mamy co świętować ! - zawołał Ryu

- Na twoją prośbę zgodzę się na to ale tylko dziś - powiedział z uśmiechem blondyn i po chwili powolnym krokiem szli w stronę wioski ...

***
W wiosce

Po znalezieniu hotelu i zakwaterowaniu się wszyscy razem poszli najpierw na wspólny obiad do restauracji gdzie Naruto najadł się pysznego Ramen a Ryu swoje ulubione Takoyaki. Jiraya zaspokoił sie sake i dango które zamówił na wstępie. Po tym dobrym jedzonku i po rozpaczaniu Jirayi nad ogromnym rachunkiem wszyscy wspólnie ruszyli do gorących źródeł. Po zapłaceniu za wszystko i rozebraniu się w szatni chłopcy natychmiast pobiegli do wody wskakując tam na bombę ! Jiraya tylko westchnął argumentując to tym że marnują wodę. Sam natomiast zaczął szukać dogodnego miejsca z którego mógłby podglądać. Nie po to wybulił tyle kasy aby nikt mu tutaj nie wchodził aby sobie teraz nie pooglądać. Na jego szczęście właśnie obok weszła trójka pań których twarze są zasłonięte przez mgłę. Sannin o mało zawału nie dostał gdy zobaczył te ogromne piersi ! Tak ! Takie piersi to widział tylko raz w życiu ! I to u swojej przyjaciółki ... Chwila ! Coś tu jest nie tak, blond włosy, duże piersi ! Do tego widzi jakąś małą na oko 10 letnią dziewczynkę o krwisto czerwonych włosach !

- O kurwa ... - chciał sie wycofać ale było za późno, w tym momencie dziewczynka go zauważyła i dała znać swojej mistrzyni która tak sie zdenerwowała że rozwaliła całą ścianę oddzielającą mężczyzn od kobiet, to co zobaczyła niezbyt ją zdziwiło a mianowicie powoli podnoszącego się białowłosego dziada którego od tak dawana nie widziała !

- JIRAYA ! ZABIJE CIE ! - wrzasnęła na cale gardło

***

Pewne trzy panie właśnie skacząc z drzewa na drzewo przemierzają kolejny las w stronę wioski. Pewna blondyna jest całkowicie zdołowana. Można powiedzieć że nad jej głową unosi się wręcz deszczowa chmurka. Pewnie zastanawiacie się czemu tak jest ? Odpowiedź jest bardzo prosta, ale żeby wszystko było jasne, trzeba sięgnąć pamięcią 5 lat wstecz. Po znalezieniu tego czegoś :



Wszystkie trzy udały się spokojnym krokiem w stronę wioski. Gdy tam zaszły natychmiast okazało się że Tsunade to można powiedzieć tamtejsza celebrytka. Czemu ? Ponieważ każdy nawet najmłodszy i najstarszy człowiek wioski doskonale ją znał i kłaniał się na jej widok. Zszokowane jej towarzyszki całą drogę szeptały między sobą. Po zajściu do centrum wioski spotkały kapłana który z chęcią zgodził sie zaprowadzić naszą blondynę i jej towarzyszki do świątyni w której jest specjalny pokój zapieczętowany pieczęcią Senju. Podczas drogi młode uczennice sanninki dowiedziały się że skarb do którego idą to spadek po Hashiramie który odziedziczyła Tsunade. Wtedy też rozwiązała się zagadka sławy brązowookiej. Wioska w której się znajdują od pokoleń czci klan Senju który zesłał pokój na świat. Ta ... możliwe że są trochę w tyle za innymi wioskami ale trudno ... Po dotarciu do świątyni, i wejściu do specjalnego pokoju po ówczesnym odpieczętowaniu okazało się że pokój jest pusty. Po dokładnym zbadaniu sprawy odkryto że wszystko zostało ukradzione nie wiadomo jakim sposobem. I w ten sposób przez całe już 5 lat treningów, przygód i poszukiwań trafiamy do teraźniejszego momentu.

- Tsunade-sama rozchmurz się, mamy w końcu jakiś trop - powiedziała czarnowłosa, martwi się o swoją mistrzynię. Jest taka odkąd w poprzedniej wiosce nie znaleźli złodzieja a wszystko wskazywało na to że tam będzie.

- Łatwo ci mówić Shizune - odpowiedziała smętnie - to nie tobie ukradziono majątek i teraz roztrwania się go - powiedziała smutno że aż lodowy wiatr poleciał z jej strony.

- Brr ! Ruszajmy się ! Im szybciej dotrzemy do tej wiochy tym szybciej kupie sobie nową płytę ! - oj tak, nowa płytka jej ulubionego zespołu wyszła wczoraj do sklepów dlatego nie może przepuścić tej okazji i kupić ją jak najszybciej !

- Ehhh a ty tylko o jednym - skwitowała czarnooka, później zapadła już cisza.

Gdy dotarły do miasta pierwsze co uczyniła zielonooka to biegiem ruszyła do sklepu z muzyką, a za nią wiernie pobiegł jej towarzysz Plue. Po dotarciu do ów sklepu szybko kupiła płytę i przesłuchała ją.

- Eh ... nie była aż taka fajna jak myślałam - powiedziała - a ty Plue ? Co myślisz ? - zapytała zwierzaka i dopiero teraz zauważyła że nigdzie go nie ma - Plue ?? Plue ?!?! Plue !!!!! - wołała ale nigdzie nie było śladu po zwierzaku - Cholera ... zabiję tego kto to zrobił ! - wrzasnęła i pobiegła szukać swego pupila.

***

W tym samym czasie gdzieś niedaleko wioski.

- Hahaha, ale mi się trafiło ! Nowy zwierzak do bitwy ! I chyba nawet ma broń - powiedział patrząc na jego ... eee nos (chyba)

- Hej Bart ! Zbieramy się ! Trzeba wszystko rozłożyć i przygotować ! Jutro rozpoczynamy sezon więc przestań się obijać i rusz dupę ! - zawołał jakiś siwobrody koleś z dużym brzuchem

- Ok, ok ! - wrzucił Plue do klatki i poszedł pomagać swemu koledze. Jutro rozpoczynają sezon walk psów. Trzeba wszystko przyszykować.

***

Po całym dniu poszukiwań rudowłosa wróciła do hotelu w którym zastała swoją mentorkę i senpai. Opowiedziała im w skrócie swoją historie, a Tsunade zareagowała bardzo żywo i pierwszy raz od kilku dni wróciła jej charyzma. Zaplanowały że jutro z rana zaczną poszukiwania do okoła wioski aby odnaleźć małego białowłosego zwierzaka. Jak zaplanowały tak też zrobiły i po wstaniu z rana, ogarnięciu porannej toalety i zjedzeniu bardzo szybkiego śniadania poszły szukać. Niecałą godzinę później ruda trafiła na dość dziwne miejsce. Wycięty las, trawa zadeptana, jakieś namioty do okoła  i !! Klatki z psami !

- Wtf ?? - schowała się i zaczęła swój rekonesans. Tsunade i Shizune trenowały ją od małego dzięki czemu nie tylko świetna z niej medyczka ale także szpieg. A i walka nie sprawia jej problemów. Szybko zorientowała się co tu się dzieje oraz kto jest z ochrony. Niestety nie znalazła kluczy do klatek oraz swojego pupila. Postanowiła więc przeczekać trochę i zobaczyć co się będzie dziać dalej. W razie co wkroczy i wszystkich pokona. Co prawda zna tylko podstawowe techniki i jedną rodzaju ognia ale da sobie radę. Po kolejnych paru godzinach czekania nareszcie zaczęło się coś dziać. Ludzie coraz pośpieszniej zaczęli chodzić i powstał spory hałas który po chwili uciechł a wszyscy zebrali się do okoła jakby areny.

- Witam panów ! Oto wielka i nie powtarzalna impreza rodziny Bra ! Dziś w repertuarze specjalne walki i nowe zwierzaki ! A wszystko dopełnia walka wieczoru pomiędzy naszym niedźwiadkiem - tu pokazał na sporego niedźwiedzia - a zwycięzcą walk ! - w tym momencie ludzie zaczęli wiwatować i szaleć, puszczona została muzyka i rozdane jedzenie i picie. Głównie alkohol. Nie obyło się również bez dymu papierosów który wszędzie się unosił. Seiko nienawidziła tego smrodu. Był po prostu nie do wytrzymania ! Jak oni mogli w ogóle oddychać !?

- Zaczynamy pierwszą walkę ! Proszę wprowadzić numery 14  i 1 ! - zawołał komentator i dwóch kolesi szybko przyniosło dwie klatki w których siedziały dwa wilczury. Oba wściekle na siebie patrząc i warcząc gryzły kratę dzielącą je od wolności. Klatki szybko zostały położone na ziemi i otworzone. Psy jak na zawołanie wyskoczyły natychmiast i rzuciły się na siebie. Młoda zielonooka nie mogąc na to patrzeć zamknęła oczy. Jeśli tutaj gdzieś jest Plue to musi szybko go znaleść !

***

Około godzinę później zostały wprowadzone dwa ostatnie numery pierwszej runady. Seiko już znudzona czekaniem zasypiała w swojej kryjówce gdy nagle usłyszała charakterystyczne :
- Puuuun~!
O nie ! To jej maleństwo ! Musi je uratować ! Szybko wyskoczyła z ukrycia i znokautowała strażników dwoma kopniakami, trzeciego który zaszedł ją za plecami podcięła nogi i wbiła kunai w brzuch. Szybko wyskoczył na środek areny w poszukiwaniu swojego pupilka. Nie mogąc go znaleść wśród biegających ludzi którzy w panice uciekają z tego miejsca zdenerwowała się i złożyła kilka pieczęci mówiąc  :

- Katon: Gouenka no Jutsu ! - w stronę przerażonych ludzi poleciały trzy spore kule ognia które paliły wszystko co miały na swej drodze. Po chwili kiedy kule sięgnęły celu można było słyszeć przerażające krzyki bólu ludzi. Seiko nie przejmując się tym szybko znalazła swojego małego przyjaciela który wskoczył jej na plecy. Następnie szybko ewakuowała się z tego miejsca. Wieczorem ona i jej towarzyszki były już w mieście idąc powolnym krokiem w stronę gorących źródeł. Blondynka i czarnowłosa były na prawdę zdziwione opowieścią swej małej koleżanki. Ona chyba sobie nie zdaje sprawy jakie to było brutalne ale ma to gdzieś bo odzyskała Plue. Cóż po zajściu do budynku i opłaceniu wszystkiego szybko poszły do szatni. Tam rozebrały się do naga i poszli w stronę źródeł. W połowie drogi zielonooka poczuła jakby ktoś się na nie patrzył, zakryła swoje piersi i łono rękami i zaczęła się rozglądać. Gdy zauważyła oko w szczelinie w ścianie dała znać o tym swej mistrzyni. Juz kiedyś miała styczność z podobną sytuacją i już współczuje temu podglądaczowi. Jak tylko Tsunade usłyszała że tam ktos podgląda tak się zbulwersowała że jednym uderzeniem rozwaliła całą ścianę. Po drugiej stronie zobaczyli dwóch młodych na oko 10 letnich chłopców w źródle i jakiegoś starszego pana powoli wstającego i otrzepującego się z gruzu.

- JIRAYA ! ZABIJĘ CIĘ ! - wrzasnęła na całe gardło brązowooka że aż młodzi złapali się za uszy.

***
To tyle na moją kolejną długaśną notke ! :D Piknie wyszło :3

Komentarze do tego :
Rozdział 5 : Porwanie ?
Ja: Jestem zmęczony, net mi się buntuje, ale i tak przy rozdziale padłem... Znowu.
Naru: Jak tak dalej będziesz padał po każdym rozdziale to trzeba będzie łatać dziurę w podłodze...
Ja: Nie musisz mi przypominać... A co do rozdziału... Mi się wydaje czy to z tymi psami i Plue było żywcem zerżnięte z Rave Master?
Fuu: Chyba tak... Ale można niektóre rzeczy wybaczyć... Mi się natomiast na razie Seiko podoba... I proszę bez skojarzeń.
Naru: Oficjalnie współczuję każdemu kto:
a) zrobi coś Plue
b) będzie walczył z Seiko na egzaminach
Ja: Prośba... Podczas egzaminu zrównaj Hinatę i Sakurę z błotem, plisss...
Gaara: A poza tym nieźle, jak zawsze... Eh, musimy poszukać na fanfiction jakichś crossower Naru i Highschool DxD bo nam się tu wybitnie nudzi.
Sayo


roździał świetny. Ciekawie opisałeś tą przygode Seiko :). Czekam na next. Pozdrawiam

Rzodział 4 :Spotkanie ?
Ja: Biedny Jiraya...
Naru: No... Tsunade bije mocno...
Fuu: Ciekawe jak zareaguje na tego... No... Ryu... Ciężko zapamiętać.
Ja: Dobra, ja idę pisać rozdział...
Sayo


Czytam twego bloga od niedawna (2 dni) i strasznie mi sie spodobał.Uuuu Jiraya ma kłopoty spotkał Tsunade a wiadomo jak ona mocno bije :). Czekam na next pozdrawiam.

To tyle jeśli chodzi o dziś. Do zoba i pozdro ;)

3 komentarze:

  1. Biedny Ero-sennin. Nigdy se nie może w spokoju popatrzeć na panienki xD

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu się odkopałam i mogę wrócić do czytania :D Powiem Ci szczerze, że klasa maturalna to jedna wielka masakra -.- ...
    No ale wracając do notki. Wyszło Ci świetnie. Bardzo miło sie czytało.
    Pobłażliwy Orochmaru i fochnięty Kyuubi. Dobre haha :D Menma jest na prawdę silny. Ciekawe co dalej z jego Scharinganem.
    Naruto i Ryu stają się co raz silniejsi, fajnie.
    No i biedny Plue :P Ale obrończyni Seiko zrobiła rozrubę i uratowała go :D
    A Jiraya jak zwykle ma pecha :P Aż się boję myśleć co mu Tsunade zrobi :D
    To lece czytać dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyżby Levi Rivaille z jego ulubionej mangi Shingeki no Kyojin wyskoczył nagle do ich świata i zaczął sprzątanie ?!?! I on to przegapił ?!
    .....
    Watafaaaak?! Przegapiłam Leviego?! *szok* no nie! XD genialne, powaliłeś mnie xD

    OdpowiedzUsuń