Kurai Monogatari
- Danzo-sama ! – do gabinetu wbiegł zdyszany shinobi
- Wyjdź ! – krzyknął zdenerwowany staruch – Wyjdź i zapukaj
!
- A-ale … to bardzo ważne ! – sprzeciwił się ninja modląc
się o życie
- Mów … - westchnął siadając
- Chodzi o oddział ANBU który wysłał pan w pogoń za
dziewięcioogoniastym – starał się mówić spokojnie choć głos mu drżał
- Wrócili w końcu ? – bardziej stwierdził niż zapytał – No
nareszcie, jak oni mogli się tak ociągać !
- Właśnie chodzi o to że nie wrócili … - odpowiedział nie
pewnie – Znaleziono ich ciała, choć raczej to co zostało z ich ciał …
- CO ?! – krzyknął mężczyzna – Jak to ?!
- Gdy dotarłem na miejsce zastałem okropny widok … Wszędzie
walały się wnętrzności, krew oraz kończyny. Ciała były zmasakrowane. Całości
dopełniał smród świadczący że już od jakiegoś czasu tam leżeli … gdy to
zobaczyłem przyznam szczerze, zwymiotowałem …
- Cholera jasna ! – uderzył pięścią w biurko które
rozleciało się na dwie części – Jakieś ślady gdzie uciekł Kyuubi ?!
- Niestety nic, zupełnie jakby go tam nie było … - shinobi
powstrzymywał odruch wymiotny na samo wspomnienie
- Dobrze … wezwij do mnie Sai’a – rozkazał gdy żyłka
pulsowała na jego czole
- Hai Hokage-sama ! – odpowiedział wychodząc w poszukiwaniu
młodego chłopca
~*~*~*~
Ponad 7 lat później na łące która to wyglądała jakby
przeszło po niej tornado siedział w pozycji do medytacji pewien blondyn. Jego
wysportowane ciało oraz opalona słońcem skóra zalane były potem. Jak na swój
wiek był dość wysoki. Czarne dresowe spodnie opinały jego nogi. Od dołu
związane były bandażami które kończyły się na śródstopiu. Ciężkie czarne buty
shinobi zakrywały jednak część materiału służącego zwykle do opatrywania ran.
Długie do ramion blond włosy falowały wściekle na wietrze. Nie zasłaniały mu
jednak oczu gdyż czarna opaska zawiązana na czole broniła im do nich dostępu.
Czarna koszulka na ramiączkach uwydatniała jego sportową sylwetkę. W tym
właśnie momencie walczył. Walczył w swoim umyśle z biju. Była to walka
podsumowująca jego siedmioletni trening. Przenosząc się do jego jaźni można
było zaobserwować wiele korytarzy zalanych co najmniej po kostki lodowatą wodą.
Przypominało to wszystko piwnicę niezbyt zadbanego budynku. Na samym końcu
korytarza była wielka sala w której ogromnych rozmiarów wrota były maksymalnie
rozwarte. W pewnej odległości za nimi odbywała się walka. Dwunastoletni blondyn
unikał wszelkich błyskawicznych ataków lisa pomimo tego że przybrał on wielkość
sporego niedźwiedzia. Uniki były perfekcyjne, żaden atak nawet w najmniejszym
stopniu nie zadrapał jego ciała. Wszelkie działania były przemyślane i w
najmniejszym detalu zaplanowane. Kolejny atak który nadszedł został specjalnie
przyjęty. Nie zadał on obrażeń lecz odepchnął chłopaka na odpowiednią
odległość. Uśmiechając się szaleńczo złożył pieczęć i wypowiedział nazwę
techniki – Kage Bunshin no Jutsu ! – pojawił się jeden klon który równo z swoim
stworzycielem użył techniki - Fuuton: Reppusho ! Katon: Goukakyuu no Jutsu –
ataki dosięgnęły przeciwnika lecz nie zrobiły nawet małej ranki czy też
poparzenia
- Co jest młody ?! Tylko na tyle cię
stać ?! – podburzał go gdy klon znikł
- Weź się zamknij rudzielcu ! – odpowiedział zadając
kopnięcie, następnie kilka ciosów by po chwili uskoczyć przed pazurami –
Fuuton: Shinkugyoku ! – powietrzne tornado trafiło demona powodując lekkie
zdezorientowanie . Ten moment wykorzystał niebieskooki wyrzucając go w górę i
doskakując do niego. Dodatkowym kopnięciem jeszcze go podbił by po chwili
złapać go i wirując z niesamowitą prędkością lecieć w dół. Tuż przed zderzeniem
odskoczył od biju zwiększając tym jeszcze bardziej prędkość z jaką oponent
uderzył w ziemię i wypowiedział nazwę techniki – Omote Renge !
- Nieźle młody, lecz zdecydowanie za
mało aby mnie pokonać ! – śmiał się wstając i otrzepując futro
- Cicho siedź futrzaku … - zagryzł wargę – Na ten moment nie
dałbym ci rady, to wiadome !
- I tak dobrze ci poszło jak na twój
wiek – roześmiał się złośliwie – Mimo iż to jest specjalnie zmniejszona forma i
w ogóle – drażnił go
- Morda w kubeł ! -
warknął zły wracając do swojego ciała
- Ehh ale masz charakterek – kpił
dalej
Król złośliwości –
mruknął przeciągając się – Czyli to koniec treningu ?
- Tak, teraz ruszamy do Taki-gakure
– odpowiedział
Czemu akurat tam ?
- Podejrzewam że spotkamy tam jedną
z moich sióstr ... Po za tym potrzebujemy pewnego zwoju który tam jest –
mruknął zamyślony – Gdy już odnajdziemy Nanabi i jej jinchuuriki udamy się w
stronę Suny
Okay, rozumiem –
westchnął i wstał – W Sunie jak dobrze rozumuję będzie kolejny biju ?
- Tak, ale nie tylko po to tam
pójdziemy – odpowiedział – Jak dobrze wiesz z plotki w pobliskiej wiosce, za
parę miesięcy odbędzie się egzamin na chuunina w Konoha
Taa i co w związku z
tym ? – nie rozumiał intencji lisa
- Jest to świetna sposobność aby
wkraść się do wioski jako gennin – zaśmiał się – Dzięki temu nikt nas nie
będzie podejrzewał
Chyba cie pojebało
staruchu jeden ! – krzyknął w głowie – Mam wracać do tej wiochy ?! Jeszcze na
jakiś pieprzony egzamin na chuunina ?!
- Spokojnie, spokojnie – zaśmiał się
z reakcji podopiecznego – Będziemy tam aby ukraść zwój z technikami IV Hokage,
jednakże przykrywka zawsze się przyda, po za tym będziesz mógł bezkarnie
pozabijać genninów Konohy
Ja cię kiedyś zabiję !
– warknął przyswajając informację – Dobra ! Czyli kierunek Taki-gakure tak ?
- Tak
No to ruszamy … -
powiedziawszy to założył torbę przez ramię i biegiem popędził w odpowiednią stronę
~*~*~*~
Tymczasem w wiosce ukrytej w liściach trwały przygotowania.
Mimo iż egzamin ma odbyć się za kilka miesięcy wszyscy gennini są bardzo
pobudzeni. Zresztą nie tylko oni. Mieszkańcy już od dawna wyczekują tego
wydarzenia. Jest to sposobność aby obejrzeć dobre walki i świetnie się zabawić
odchodząc od codziennych obowiązków.
Na polu treningowym numer siedem trenowała właśnie jedna z
najlepszych drużyn swojego rocznika. Szaro włosy jounin spokojnie unikał ataków
dwójki dzieciaków spodziewając się że zaraz pojawi się dziwny twór. Jak myślał
tak też się stało, sporych rozmiarów tygrys stworzony z atramentu biegł właśnie
w jego stronę. Mężczyzna bez problemu go wyminął wpadając w pułapkę zastawioną
przez pozostałą dwójkę. Czarnowłosy chłopiec złożył odpowiednie pieczęcie
wysyłając na faceta ogromną kule ognia. Jutsu to było symbolem dojrzałości i
siły w klanie Uchiha do którego należał chłopak. Był ostatnim z rodu. Wszyscy
zostali wymordowani przez Itachiego, starszego brata obecnego tu Sasuke. Jounin
chciał się wycofać lecz tutaj swój udział miała różowowłosa dziewczynka która
kopnięciem zmusiła go do przyjęcia na siebie techniki. W powietrze wzbiło się
sporo pyłu zakłócając tym samym widoczność. Gdy opadł można było zauważyć
szarowłosego z drobnymi poparzeniami. Nie miał zbyt długo spokoju gdyż po chwili
w jego kierunku leciało stado stworzonych z atramentu ptaków. Rzucając w nie
nożami udało mu się zneutralizować jutsu, następnie z niesamowitą prędkością
pojawił się przed blondynem zadając mu mocne uderzenie w brzuch tym samym
powalając go. Pozostała, zaskoczoną obrotem spraw dwójkę nagle wciągnęło w
ziemię zakopując ich po szyję.
- Koniec treningu dzieciaki – poinformował siadając na ziemi
– Dobrze wam poszło
- Cholera – klął czarnowłosy – Nadal jesteśmy za słabi !
- Danzo-sama nie będzie zadowolony – smuciła się dziewczyna
- Ja tam myślę że jesteście na dobrym poziomie Sasuke,
Sakura – westchnął jounin
- Nie prawda Kakashi-sensei – mruknął wstając blondyn – Są
słabi, muszą więcej trenować
- Morda Uzumaki ! – wydarł się emo
- Bo co mi zrobisz ? – zaśmiał się – Jesteś niczym Uchiha !
- Ogarnijcie się obaj ! – warknęła różowowłosa – Jesteśmy
drużyną !
- Myślę nad zgłoszeniem was do tegorocznego egzaminu na
chuunina – stwierdził nagle szaro włosy ignorując fakt kłótni dwóch chłopaków –
Ale musicie jakoś znosić swoje towarzystwo …
Cała trójka nagle zamilkła i w spokoju spojrzała na siebie.
Doskonale wiedzieli jak brutalny jest ten egzamin. Zmusza młodych genninów do
walki nawet z członkami własnych drużyn. Pozwala na wzajemnie zabijanie się i
tylko po to aby wyłonić najlepszych shinobi …
- Doskonale ! – ucieszył się nagle blondyn – Mam nadzieję
cię spotkać w finałach Sasuke ! Rozszarpię cię niczym tygrys swą ofiarę !
- Żebyś się nie zdziwił Uzumaki – warknął chłopak
- Jutro przyniosę wam zgłoszenia które będziecie musieli
wypełnić, na dzisiaj to tyle, żegnam – powiedziawszy to mężczyzna znikł w
chmurce dymu
- Ej, a my ?! – krzyknęła zła zielonooka nadal uwięziona w
ziemi
- Mam to gdzieś – mruknął niebieskooki znikając i
pozostawiając ich w samotności
- Niech to szlag ! – zdenerwował się czarnowłosy
~*~*~*~
Gdy dotarł pod bramę wioski zaśmiał się w duchu. Doskonale
wiedział jak wykorzystać słabość strażników. Złożył pieczęć i mruknął – Henge
no Jutsu – zmienił się w cycatą blondynę z wielkim dekoltem. Następnie
spokojnie i dyskretnie zeskoczył na drogę ruszając w stronę bramy. Prawie jak
zawodowiec kręcił biodrami zachowując się niczym prawdziwa modelka. Jak
przypuszczał strażnicy nabrali się na ten numer.
- Stać … kto idzie …? – zapytał zarumieniony młody facet
- Oh jejku, jejku – jego słodki głos przyprawiał zamkniętego
w nim lisa o mdłości – Czy to Taki-gakure ?
- T-tak proszę pani – odpowiedział równie speszony drugi
strażnik
- To świetnie ! – Naruto zaklasnął w dłonie i zbliżył do
jednego z strażników – Czy jest jakiś problem że panowie mnie zatrzymują ? –
pochylił się lekko ukazując dołek utworzony między piersiami
- N-nie … t-to znaczy t-tak … - jąkał się mężczyzna – W
j-jakim celu p-pani tutaj p-przybyła ?
- W odwiedziny do mojej dalszej kuzynki – uśmiechnął się
teatralnie – Dowiedziałam się niedawno że jesteśmy rodziną i chciałam ją bliżej
poznać
- D-dobrze – odpowiedział strażnik – M-może pani i-iść …
- Bardzo panom dziękuję ! – uśmiechnął się przechodząc dalej
jednocześnie najlepiej jak potrafił kołysząc biodrami, doskonale wiedział że
patrzą za nim, brzydziło go to ale takie metody są nie zawodne
- Chyle czoła przed panią nieuczciwą
aktoreczką – roześmiał się głośno biju
Zamknij japę ! –
mruknął zakręcając w jedną z uliczek by następnie po upewnieniu się że nikt go
nie widzi zneutralizować jutsu – Lepiej mi powiedz jak mam znaleźć tego
jinchuuriki !
- Tak jak twój ojciec jesteś
sensorem prawda ? – bardziej stwierdził – Zwykli ludzie mają normalne średniej
ilości pokłady chakry, jinchuuriki posiadają jej o wiele więcej jednocześnie
mając w sobie jakby drugą chakre
Aha – odpowiedział
mądrze – Czyli będę musiał się sporo na męczyć – mruknął niezadowolony
- Po czym wnioskujesz ? – zdziwił
się
Po co najmniej
dziesięciu potężnych chakrach które wyczuwam …
- Idź po kolei do każdej, powiem ci
kiedy spotkasz tą osobę – westchnął
Dobrze …
Jak ustalili tak zrobił. Zaczął z niesamowitą szybkością
przemierzać całą wioskę znajdując kolejno osoby o niesamowitych pokładach
energii. Niestety żadna nie okazała się być jinchuuriki. Zniesmaczony i
załamany chłopak już mniej ochoczo biegł w stronę ostatniej chakry którą
wyczuwał. Dotarł do niej w miarę szybko lecz przeraził się gdy zobaczył co się
dzieje. Młoda dziewczyna o pięknych zielonych włosach które oczarowały chłopaka
była właśnie bita i obmacywana. Lecz nie to go najbardziej rozzłościło.
Mężczyźni którzy jej to robili byli zdecydowanie podnieceni ! Widocznie na
oczach wszystkich próbują ją zgwałcić, lecz nikt na to nie reaguje. Dziewczyna szarpiąc
się prosiła aby przestali lecz oni ignorowali jej prośby.
- Naruto ! To ona ! – krzyknął nagle
lis
W chłopaku się zagotowało. Widząc tą dziewczynę bitą i
obmacywaną przez tych oblechów po prostu krew go zalała. Błyskawicznie nie
kontrolując nawet swoich ruchów pojawił się przy pierwszym z nich łapiąc go za
głowę. Z nie małą satysfakcją powoli lecz stanowczo skręcił mu kark. Pozostała
trójka oprawców mimo początkowego szoku jakiego doznali rzucili się na
chłopaka. On jakby w amoku bawił się nimi i ich cierpieniem. Pierwszemu który
wyprowadził cios złamał rękę powodując wyjście kości po za ciało aby po chwili
jednym mocnym kopnięciem złamać mu kark. Drugiemu kunai wbił głęboko w ucho
śmiejąc się szaleńczo. Trzeci jednak został powalony przez dziewczynę, która
nie ociągając się podcięła mu gardło. W następnej chwili spojrzała na chłopaka,
a on na nią. Patrzyli tak na siebie dobrą chwilę. Nagle zielonowłosa szybko
wstała łapiąc blondyna za rękę i ciągnąc go poprowadziła na skraj wioski.
- Dobra … kim jesteś ? – zapytała bez owijania w bawełnę
ciężko dysząc
- Tym samym co ty – mruknął tajemniczo chłopak
- Gadaj ! – denerwowała się – Zabijasz trzech shinobi bez
mrugnięcia okiem, więc musisz być kimś wyjątkowym !
- Rusz trochę mózgowiem – dalej był niedostępny
- Że niby co ? Potworem ?! Demonem ?! Zabijać każdy umie !
Nie wiesz co to znaczy prawdziwy ból ! – krzyczała gdy łzy zbierały się w jej
oczach, jej głos łamał się zdradzając ogromny smutek, widok ten sprawiał że
serce niebieskookiego biło mocniej
- Nie wiem huh …? – zaśmiał się lekko opuszczając głowę –
Skoro to dla ciebie za trudne odpowiem ci, jestem żywą bronią wioski,
pieprzonym więzieniem, demonem w ludzkim ciele jinchuuriki Naruto Namikaze
- C-co …? – zdziwiła się – J-jesteś jinchuuriki t-tak jak ja
?
- Tak, spokojnie nie pozwolę cie już skrzywdzić – szepnął gdy dziewczyna rozpłakała się na dobre – Mam dla ciebie pewną propozycję …
~*~*~*~