Dzięki Asiek za miły komentarz.
Teraz bez przedłużania zapraszam na rozdział.
~*~*~*~
- Seiko ! - rozległo
się wołanie przywołujące pewną kobietę do rzeczywistości
- Ah ? Słucham ? -
spytała – Sorki … zamyśliałam się trochę …
- Martwię się o
ciebie ! - odpowiedziała jej zielonowłosa – Od tamtego wypadku
jesteś ciągle nieobecna !
- Sorki, sorki … -
mruknęła
- Żadne sorki ! -
warknęła – Mówię poważnie, nawet ja z czasem pogodziłam się
z tym wszystkim !
- I to jest dziwne !
Przecież to nie było tak dawno temu !
- Czy … ty
odziedziczyłaś po nim głupotę ? - westchnęła – Nie zrozum
mnie źle ale dziesięć lat to naprawdę dużo … rozumiem że
czujesz się temu wszystkiemu winna ale teraz nie ma to już
znaczenia
- Ale to była moja
wina ! Gdybym nie zadała się z tymi ludźmi …
- Zamilcz ! Nie
denerwuj mnie jeszcze bardziej ! To nie była twoja wina i powinnaś
się w końcu z tego otrząsnąć ! - powiedziawszy to wstała i
wyszła z pokoju trzaskając za sobą drzwiami
- Głupia Fuu !
Byłaś jego żoną ! Wychowujesz jego dziecko ! Czemu nadal nie
jesteś w żałobie !
- Wypadek
zdarzył się dziesięć lat temu ! Czemu ty nadal o tym myślisz ?!
- Bo to wszystko moja wina ! Gdybym tylko nie była taka głupia i
nie wchodziła do tego baru !
- Tak, to
twoja wina ! Jesteś winna tego co mu się stało ! Nie zmienisz
historii !
- Historii …? To jest to ! Shikamaru na pewno zgodzi mi się
pomóc !
- Kretynka ! I
co zrobisz ?! Uratujesz go ? Wtedy to ty wylądujesz na jego miejscu
! Myślisz że tego by chciał ?!
- Lepsze to niż cierpieć i mieć wyrzuty sumienia ! Teraz
zamilcz muszę się skupić co powiedzieć Shikamaru !
- Jestem tobą
! Nie zamknę się bo tak mówisz ! Zresztą rób jak uważasz !
Jeszcze bardziej wszystko zepsujesz !
Tak zaczęła się najdziwniejsza historia w życiu pewnej
fioletowo-czerwono włosej kobiety chcącej zmienić to co stało się
dziesięć lat temu. Żeby zrozumieć wszystko, cofnijmy się o
jedenaście lat wstecz ... do samego początku …
- Jak śmiałaś ! Jak mogłaś to w ogóle zrobić ?! - krzyczał
mężczyzna o niebieskich włosach
- S-skarbie … ja ci wszystko wytłumaczę ! - próbowała się
tłumaczyć jeszcze czerwonowłosa kobieta
- Jakie wytłumaczę ?! Tu nie ma co tłumaczyć ! Jeszcze dziś
załatwię papiery rozwodowe ! I nie myśl że po tym sąd przyzna
naszą córkę tobie ! Wynoś się z mojego życia Seiko i nigdy nie
wracaj ! - oznajmił rzucając pod jej drżące nogi walizkę
- A-ale … jesteś moim całym światem … Ayato …
- Trzeba było o tym pomyśleć przed schlaniem się, zniszczeniem
mojego auta i biura, oraz zdrady z jakimś podrzędnym chłystkiem !
Do tego na wielu portalach w internecie jesteś gwiazdą dzięki
zdradzie mnie z tym łysolem !
- To nie była moja wina … n-na pewno coś mi … d-dorzucili do
drinka … - próbowała wyjaśnić lecz mężczyzna nie przyjął
tego do wiadomości
- Nie interesuje mnie to, jesteś dla mnie niczym od teraz ! Wynoś
się, i nigdy nie wracaj ! - mówiąc to złapał zapłakaną
zielonooką i dosłownie wyrzucił z mieszkania
Zmieszana z błotem, nie mająca gdzie iść złapała za walizkę i
mocno płacząc ruszyła przed siebie. Perspektywy na dalsze życie
były nijakie … po pierwsze przez tą cała akcje zadłużyła się
u niezbyt przyjaznych i zapewne niebezpiecznych ludzi. Pracy tak
łatwo nie dostanie bo jej twarz jest w całym internecie …
Dodatkowym smutkiem jest dla niej kłótnia jaką odbyła z braćmi
jeszcze przed ślubem. Zarówno Menma jak i Naruto ostrzegali ją że
Ayato to dupek … nie słuchała ich a nawet zwyzywała i obraziła
się na śmierć. Miało to miejsce jakieś trzy lata temu. Od tamtej
kłótni nie widziała swojego rodzeństwa. Nie wiedziała co się z
nimi dzieje, gdzie mieszkają i jak im się życie układa …
Tak więc jej życie stanęło dosłownie pod znakiem zapytania … w
głowie zaczęły pojawiać się najmroczniejsze scenariusze dla jej
nędznego końca. Może umrze z głodu ? Albo z pragnienia ? Lub sama
odbierze sobie życie … i tak nie ma ono sensu … myśląc o tym
wszystkim dotarła do mało ruchliwej ulicy … usiadła na ławce
będącej blisko krawężnika i podciągnęła nogi aż po brodę.
Tak skulona zaczęła szlochać.
- I czego
ryczysz ?
- Straciłam wszystko ! Rodzinę, rodzeństwo, pracę, godność …
- I to powód
do płaczu ? Powinnaś się zemścić !
- Nie … to nie w moim stylu …
- Zarówno
Ayato jak i ci ludzie którzy ci to zrobili powinni pożałować …
- Nie … nie potrafiłabym …
- Uwierz mi że
potrafiłabyś … zabicie kogoś nie jest takie trudne …
- Nie zabiję nikogo ! Odczep się !
- To może
poproś o pomoc rodzeństwo ? Oni na pewno coś zaradzą !
- Nie spojrzę im w oczy po tak długim czasie … zresztą nawet
nie wiem gdzie mieszkają …
- To się
dowiedz ! Zemścij się na tych gangsterach ! Zemścij się na Ayato
! Nie będziesz musiała płacić na dziecko bo będzie ono twoje !
Nie będziesz musiała spłacać długów ! Pogodzisz się z
rodzeństwem ! Same plusy !
- Nie, nie, nie, nie, nie, nie !!!!
- Patrzcie, patrzcie ! Czyż to nie nasza gwiazdka która tak
świetnie się bawiła ostatnio ?! - rozbrzmiał głos po którym jej
uszy zalała salwa śmiechu
- Może ma ochotę na powtórkę ?! - roześmiali się
- Nie ! Odczepcie się ! - krzyknęła zapłakana
- Hahah, skoro nie chcesz powtórki to płać szmato ! - krzyknął
najbardziej barczysty mężczyzna – Jeśli nie masz pieniędzy to
zapłacisz w naturze !
- Nie ma mowy ! Nie dam wam żadnych pieniędzy ! Tknijcie mnie a
nie żyjecie ! Dzwonię na policję ! - złapała za telefon
- O nie, nie laluniu – jednym szarpnięciem wytrącił jej telefon
– Tak dobrze to nie ma !
- Zostaw mnie ! Pomocy ! - krzknęła
- Kto w środku nocy ci pomoże ! Idziesz z nami ! - ruszyli w jej
kierunku lecz nie dotarli gdyż uderzył w nich sportowy samochód o
kolorze pomarańczowym. Potrącone opryszki nie miały siły wstać.
Z samochodu w błyskawicznym tempie wyskoczył jakiś blondyn
doskakując do dziewczyny i barczystego faceta obok niej. Nic nie
mówiąc zaatakował osiłka i powalił go kilkoma sprytnymi ruchami
łamiąc mu przy okazji rękę.
- Nic ci nie jest ? - zapytał troskliwie, jego niebieskie oczy
wyrażały jedno uczucie: strach, strach o życie …
- Nie … dziękuję … za pomoc ... - odpowiedziała zapłakana
- To mój obowiązek ratować siostrę z opresji – uśmiechnął
się lekko i przytulił ją, z jego oczu popłynęły łzy
- N-naruto …... - tylko tyle dała radę powiedzieć, następnie
bardzo mocno wtuliła się w bluzę brata i zaczęła głośno i nie
pohamowanie płakać
- Jestem przy tobie Seiko … już wszystko w porządku … - mruknął
i wziął ją na ręce, zaniósł do samochodu i posadził na
przednim miejscu pasażera sam natomiast wsiadł za kierownice i z
piskiem opon odjechał od miejsca zdarzenia
Jechali w ciszy, mijali latarnie za latarnią i żadne z nich nie
chciało zacząć tej jakże ważnej dla nich rozmowy … w końcu
ciszę przerwał blondyn. Nie mógł już znieść tego wszystkiego.
- S-seiko … jak to się wszystko stało … - westchnął i
ochrzanił się w myślach że nie umiał tego inaczej ująć
- Nie zrobiłam tego wszystkiego świadomie … - odpowiedziała
spuszczając głowę – Po ciężkim dniu postanowiłam się
odprężyć i czegoś napić w barze … - zaczeła opowiadać –
Tego dnia kłóciłam się z Ayato więc potrzebowałam wsparcia lecz
nie posiadam żadnych przyjaciółek … piłam więc sama … jak
zawsze z umiarem … lecz pojawił się jakiś mężczyzna … był
przystojny i uprzejmy – mówiąc to płakała – Rozmowa naprawdę
się kleiła, nawet zwierzyłam mu się z kilku rzeczy, zaczął też
stawiać drinki … w pewnym momencie urywa mi się film …
Świadomość odzyskuję dopiero leżąc na ulicy … zostawiona jak
szmata … wyglądam niczym dziwka i czuję się podobnie … po
powrocie do domu dowiaduję się że jechałam po pijaku i
zniszczyłam auto męża, a jechałam do jego biura aby je rozwalić
… do tego wszystkiego prawdopodobnie podpuścił mnie tamten facet
… nawet nie pamiętam jego imienia … wiem jestem żałosna …
dodatkowo kilka godzin później w internecie pojawia się ten film …
przysięgam że nic z tego nie pamiętam … - rozpłakała się na
dobre – I okazuje się jeszcze że jestem im winna za coć
pieniądze ...
- Rozumiem … - westchnął niebieskooki – Wierzę ci bo cię
znam, nie jesteś osobą która robiłaby takie rzeczy … i nie
jesteś żałosna ! Każdemu mogłoby się coś takiego zdarzyć …
miałaś po prostu niewiarygodnego pecha … mam jeszcze jedno
pytanie, jak na to wszystko zareagował Ayato i czemu w środku nocy
byłaś sama skulona na ulicy ?
- A-ayato … mnie wyrzucił … - powiedziała to z trudem –
Powiedział że nie chce mnie znać, oraz że jeszcze dziś
przygotuje dokumenty do rozwodu … i on zatrzyma naszą córkę bo
ja jestem nieodpowiedzialna …
- Co za skurwiel … - mruknął pod nosem – Zamiast pomóc ci w
potrzebie on wbija ci nóż w plecy … nie martw się, pomogę ci w
całej swojej mocy, Menma na pewno tak samo … film jeszcze dziś
zniknie z internetu, obiecał to Menma – dodał i zatrzymał
samochód – Jesteśmy na miejscu, wysiadaj …
- G-gdzie tak właściwie przyjechaliśmy …?
- Do mojego domu, mieszkasz teraz tutaj … przynajmniej póki nie
wyjdziesz na swoje – uśmiechnął się i wyszedł z samochodu
- A-ale … jestem tylko niepotrzebnym kłopotem … - mruknęła
- Przestań tak mówić bo się pogniewam, a teraz wysiadaj – podał
jej rękę którą przyjęła
~*~*~*~
Naruto pomógł swojej ukochanej siostrze. Dzięki interwencji Menmy
film tak jak szybko się pojawił tak szybko znikł z internetu i
ślad po nim zaginął. Ponadto sprawa została zgłoszona na
policję. Seiko zamieszkała na stałe u Fuu i Naruto. Bardzo dobrze
się z nimi dogadywała i była wdzięczna za pomoc jaką jej
udzielili. Wszystko układało się dobrze. Co prawda Ayato rozwiódł
się z nią, a ich córka została oddana pod jego opiekę bez
możliwości odwiedzin lecz i tak było dobrze. Nie została
obarczona kosztami naprawy zniszczeń których dokonała nie będąc
świadoma swoich czynów.
Lecz wszystko dobre co się szybko kończy. Jakieś dwa miesiące po
całej sprawie kiedy myśleli że mają już spokój zaczęli być
prześladowani. Najpierw były to zwykłe listy z pogróżkami lecz
później było tylko gorzej. Wybijane szyby a nawet groźby śmierci.
Naruto miał dużo pieniędzy więc postanowił załatwić całą tą
sprawę. Postanowił zapłacić tym przestępcom tyle ile była winna
jego siostra i rozejść się raz na zawsze z nimi. Wszystkiego
oczywiście pilnowała policja … zasadzka była idealna. Nic nie
wskazywało na to co się stało …
Akcja przebiegła poprawnie i przestępcy zostali złapani lecz …
Naruto Uzumaki-Namikaze został postrzelony i nie przeżył tego …
~*~*~*~
- Shikamaru proszę cię ! Musisz pożyczyć mi wehikuł czasu ! -
prosiła czerwono-fioletowo włosa
- Niby czemu ? Jeśli zmienisz bieg historii wszystko może być inne
… całe nasze czasy się zmienią ! Nie tworzyłem go aby ingerować
w przeszłość lecz po to aby obserwować ! - oburzył się
- Ale to ważne ! Mam cały plan ! Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z
nim to jedyne co się zmieni to to że Naruto będzie żył a ja nie
będę miała złego życia ! - powiedziała błagalnym głosem
- Ależ ty kłopotliwa ! - warknął i zaczął chodzić w te i z
powrotem – Skoro tak stawiasz sprawę … i jesteś pewna swego …
dam ci wehikuł ! Bylebyś za bardzo nie ingerowała !
- Naprawdę ci dziękuję ! - przytuliła go – Oddam go w
nienaruszonym stanie ! Obiecuję !
- No ja myślę … był kosztowny – mruknął – Chodź,
przeszkolę cię co i jak …
~*~*~*~
- Tak na wszelki wypadek weź też to – dał jej mały pistolet –
Jest to zwyczajny mroziciel, jednym celnym strzałem możesz pozbawić
przytomności nawet największego byka – uśmiechnął się –
Gdyby nie daj boże coś się stało z wehikułem … to masz
zminiaturyzowany w kieszeni który ma siłę tylko na 3 podróże i
najważniejszy chyba z tego wszystkiego, znikacz wspomnień … jeśli
zobaczyłby cię ktoś kto nie powinien, na przykład ty sama, to
możesz usunąć tej osobie wspomnienia …
- Shikamaru, naprawdę ci za wszystko dziękuję … - odpowiedziała
z łzami w oczach
- Dla przyjaciół wszystko, ruszaj już – uśmiechnął się
uprzejmie i cofnął na bezpieczną odległość
~*~*~*~
- No i jestem – uśmiechnęła się – Tyle wspomnień … mam
nadzieję że nikt tutaj nie zajrzy … w końcu z tej sali nie
korzystają
- I co
zamierzasz ? Dać ten głupi nic nie znaczący list Naruto ?
- Oczywiście ! Ten list, to wszystko co mogę zrobić !
- Możesz
ruszyć do miejsca w którym się to zaczęło i zabić tych ludzi
którzy cię wykorzystali i zniszczyli ci życie !
- Nie ma takiej opcji ! Już postanowiłam !
- I myślisz
że to coś da ?! Oszukujesz sama siebie !
- Nawet jeśli … to lepsze to niż zabijanie ! A teraz odczep
się, muszę znaleźć brata !
Tak jak postanowiła tak też zrobiła, niestety nie pamiętała
planu lekcji Naruto i musiała ruszyć na poszukiwania … po około
pięciu pomyłkach poddała się i udała do dyrektorki … nigdy nie
przepadała za tą cycatą babą … no ale jak mus to mus. Zapukała
i weszła do gabinetu. Tyle wspomnień z czasów gdy rozrabiała i tu
lądowała … aż uśmiech wpłynął na jej usta.
- W czymś pani pomóc ? - zapytała młoda czarnowłosa kobieta
- Shizune zawsze była taka miła … czemu to ona nie byłą
dyrektorką …?
- Ah, tak, szukam klasy … 2D , wie pani, jest tam mój ... kuzyn
który zapomniał wziąć pewnej pracy z sobą i postanowiłam mu ją
przynieść – zaśmiała się miło
- Rozumiem – uśmiechnęła się uprzejmie – Klasa druga D tak ?
- zaczęła szperać w dokumentach – A kogo pani jest kuzynka jeśli
można spytać ?
- Naruto Uzumakiego – odpowiedziała – W sumie to bardziej
kuzynką Kushiny Uzumaki, ale Naruto też mnie tak nazywa –
zachichotała
- Naruto huh ? Miły chłopak choc czasem nie ogarnięty –
stwierdziła – Klasa druga D ma teraz zajęcia w sali 321, wie pani
jak trafić ?
- Tak, tak – odpowiedziała – Bardzo pani dziękuję – ukłoniła
się i wyszła
Po wyjściu ruszyła prosto do sali, po drodzę o dziwo minęła
mocno wkurzoną Tsunade … a chwilke później tak samo a może i
bardziej wkurzonego Hatake … zdziwiło ją to bo z tego co
zrozumiała klasa Naruto miała teraz lekcje właśnie z Kakashim.
Gdy dotarła do klasy o dziwo zastała tylko jej część, połowy
nie było w tym i Naruto, Kiby, Nejiego i co dziwne lenia szkolnego
Shikamaru. Po chwili poczuła jak cos wibruje jej w kieszeni. Jak się
okazało był to zminiaturyzowany wehikuł czasu który zarejestrował
podróż tej machiny którą tu przybyła. Mało na zawał nie zeszła
widząc nagranie z kamerki. Co najgorsze nie wyświetliło jej się
gdzie się przenieśli, jedyne co odbierała to obraz z kamerki … i
to bez dźwięku …
- No to świetnie … czy wszystko zawsze musi się komplikować
?!
- Widzisz ? To
znak ! Powinnaś się udać do dnia w którym skończyło się twoje
życie !
- Zamkniesz się ? Co ważniejsze … jakby tu poznać gdzie oni
są … chwilka … czy to są Legioniści ?! Starożytny Rzym ?! Nie
no co oni sobie wyobrażają ?! -
szybko wpisała datę i pojawiła się dosłownie w czasie w którym
chłopcy znikli
- Ciągle
wpadasz w kłopoty nie sądzisz ?
- Kurna no ! - została otoczona przez żołnierzy z wymierzonymi w
nią włóczniami – Ehh czyli będzie trzeba tego użyć –
wyciągnęła mroziciela i wszystkich oszołomiła
- Zobaczmy gdzie teraz trafili … cholera że co ?! Żołnierze
niemieccy ?! Druga wojna światowa ?! Zabiję ich normalnie ! -
znów wpisała odpowiednie dane i wcisnęła OK. Pojawiła się w
idealnym momencie aby zacząć wszystkich ogłuszać … nie było
łatwo ale jakoś to zrobiła … i nawet nie zdążyli strzelić ...
~*~*~*~
List do Naruto:
Drogi bracie, piszę ten list aby ostrzec cię przed tym co może
stać się kiedyś. Tak, list ten pochodzi z przyszłości. Nie jest
to żart. Najważniejszą rzeczą którą musisz zapamiętać i przed
którą musisz mnie strzec to alkohol, nieciekawi ludzie …
mężczyzna o imieniu Ayato (mający niebieskie włosy) który będzie dla mnie
kimś ważnym lecz okaże się dwulicową świnią i mężczyzna
imieniem Takeshi będący osobą zaangażowaną w zniszczenie mojego
życia. Opiekuj się mną, bądź przy mnie i nigdy mnie nie
opuszczaj. Proszę cię też, uważaj na samego siebie. Mimo mojego
bezpieczeństwa, uważaj też na siebie. Jesteś dla mnie wszystkim …
twoja siostra Seiko …
P.S. załączam do tego listu mikro USB v.10 które będziesz mógł
odtworzyć najwcześniej za dziesięć lat … ale proszę cię zrób
to za 12 lat, kiedy dokładnie stuknie ci trzydziestka na karku. Sto lat :)
No w końcu wzięłam się za skomentowanie. Przyznam szczerze, że chyba ze trzy razy podchodziłam do tego :P ale jestem i komentuję.
OdpowiedzUsuńJuż ostatnio mówiłam, że mmie tak krótka historia zaciekawiła. Naruto taki wielki bohater. Mam nadzieję, że wszystko w przyszłości poszło po myśli Seiko i blondasek przeżył, a ona wiedzie dobre życie.
Życzę weny i wracaj do nas prędko.
A i nie ma sprawy. Chętnie zostawiam komentarze, bo wiem jak silnie potrafią motywować :)